Od razu mi się przypomniało jak 2 tygodnie temu (w sobotę)zamiatali ulicę przy której mieszkam (boczna uliczka około 250 metrów długości)zostało im około 50 metrów na których mieli już pozamiatane na gromadki, które wystarczyło tylko wrzucić do kontenera. Wybiła magiczna godzina 15, koniec pracy. Zostawili to w takim właśnie stanie, jakby ciężko było jeszcze te 10 minut poświęcić. Wieczorem i w nocy padało dosyć mocno. Gromadki z piachem się porozwalały, a oni w poniedziałek musieli zamiatać ten fragment ulicy praktycznie od nowa. I gdzie tu logika?
Odpowiedz
Zmodyfikowano
1 raz.
Ostatnia modyfikacja:
21 kwietnia 2017 o 16:17
@Litterka: Nie mają ani stawki godzinowej ani zleceniowej, pracują na etat w gminie 7-15 pon-sob. Gmina nieco pond 3 tys. mieszkańców, także wszyscy się znają, a ci osobnicy zazwyczaj zaraz po skończonej pracy idą pod sklep/do baru raczyć się piwskiem... Także jakby te 10 minut dłużej pracowali w tę sobotę, to po prostu mieliby mniej pracy w poniedziałek. Jakoś na tę 7 rano do pracy tak im się nie spieszy, za to godzina 15 jest "święta"
@ASpunx: rozumiem, ze mogliby to ogarnac, zwlaszcza w kilku, ale sie zastanow, nikt im za to nie zaplaci, nie wiesz czy wiele razy juz tak po robocie nie zostali i nawt glupiego dziekuje nie dostali.
Ile razy czlowiek daje cos od siebie, dla lepszej organizacji pracy, czy samopoczucia, a nikt mu nie podziekuje (jakos ujdzie), a jeszcze dostanie 'zjebke' za to, ze np. pies pod sklepem sie zalatwil. Jesli ludzie byli by zadowoleni z pracy, byli by choc dobrze traktowani, to zostaliby i nawet do 16, zeby dokonczyc. Olewanie i 'wyjebka' czesto nie bierze sie z niczego
Co w tym dziwnego? Drogowcy robią drogi tak, żeby za jakiś czas znów mieć pracę. Śmieciarze też chcą zapewnić, że będzie na nich popyt.
OdpowiedzOd razu mi się przypomniało jak 2 tygodnie temu (w sobotę)zamiatali ulicę przy której mieszkam (boczna uliczka około 250 metrów długości)zostało im około 50 metrów na których mieli już pozamiatane na gromadki, które wystarczyło tylko wrzucić do kontenera. Wybiła magiczna godzina 15, koniec pracy. Zostawili to w takim właśnie stanie, jakby ciężko było jeszcze te 10 minut poświęcić. Wieczorem i w nocy padało dosyć mocno. Gromadki z piachem się porozwalały, a oni w poniedziałek musieli zamiatać ten fragment ulicy praktycznie od nowa. I gdzie tu logika?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2017 o 16:17
@ASpunx: Jeśli mieli stawkę godzinową a nie zleceniową, zapewnili sobie parę dodatkowych godzin zatrudnienia.
Odpowiedz@Litterka: Nie mają ani stawki godzinowej ani zleceniowej, pracują na etat w gminie 7-15 pon-sob. Gmina nieco pond 3 tys. mieszkańców, także wszyscy się znają, a ci osobnicy zazwyczaj zaraz po skończonej pracy idą pod sklep/do baru raczyć się piwskiem... Także jakby te 10 minut dłużej pracowali w tę sobotę, to po prostu mieliby mniej pracy w poniedziałek. Jakoś na tę 7 rano do pracy tak im się nie spieszy, za to godzina 15 jest "święta"
Odpowiedz@ASpunx: rozumiem, ze mogliby to ogarnac, zwlaszcza w kilku, ale sie zastanow, nikt im za to nie zaplaci, nie wiesz czy wiele razy juz tak po robocie nie zostali i nawt glupiego dziekuje nie dostali. Ile razy czlowiek daje cos od siebie, dla lepszej organizacji pracy, czy samopoczucia, a nikt mu nie podziekuje (jakos ujdzie), a jeszcze dostanie 'zjebke' za to, ze np. pies pod sklepem sie zalatwil. Jesli ludzie byli by zadowoleni z pracy, byli by choc dobrze traktowani, to zostaliby i nawet do 16, zeby dokonczyc. Olewanie i 'wyjebka' czesto nie bierze sie z niczego
Odpowiedz