Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Świnta, świnta i po... Generalnie razem z P. nie obchodzimy świąt, jedynie…

Świnta, świnta i po...

Generalnie razem z P. nie obchodzimy świąt, jedynie korzystamy z tego, że w tym czasie jest wolne, bo na ogół nie mamy zbyt wiele czasu dla siebie. No ale przyjechała szwagierka z mężem i córką (o tym napiszę oddzielną historię). Klasycznie - "obskoczyliśmy" też wizyty u moich dziadków, do których przyjechała jakaś dalsza rodzina; więc posiadówka przy jednym stole, rozmowy, może jakaś naleweczka, wiadomo jak to jest.

No i się zaczęło; siłą rzeczy padło pytanie "a kiedy wy się w końcu pobierzecie? Taka ładna para, a bez ślubu!"
Owszem, mamy w planach zaślubiny - w tym albo przyszłym roku. Ślubu kościelnego nie będzie (oboje jesteśmy wypisani z Kościoła Katolickiego). To był już jeden z powodów wielkiej obrazy ze strony tej "dalszej" rodziny, bo moi dziadkowie i najbliżsi P. również mają swoje zdanie na temat religii, niektórzy są innowiercami, więc nie przeszkadza im ten fakt.

Nie jesteśmy jakoś wybitnie bogaci, niczego nam nie brakuje, ale na każdą "większą" rzecz typu nowy samochód czy jakiś wyjazd musimy odkładać pieniądze, staramy się też nie wydawać na rzeczy zbędne. Dlatego z góry oświadczyliśmy, że nie będzie wielkiej imprezy i weselicha na 200 osób. Już teraz wiemy, że zaprosimy jedynie najbliższą rodzinę i kilka zaprzyjaźnionych osób. Będzie zwykłe, małe przyjęcie na naszym ogródku. Zamiast ładować pieniądze w wesele na kilkaset osób, wolimy sobie pojechać na dwa tygodnie w jakieś fajne góry.

1)"Ale jak to PRZYJĘCIE?! Przecież WESELE to tradycja! Ślub bez wesela nie jest ważny!"
2)"No jak to nie zaprosicie cioci Zosi?! Przecież ona ci takie ładne zabawki kupowała jak byłaś mała!" (Nie pamiętam cioci Zosi, nie mamy kontaktu, nawet nie wiem gdzie mieszka).
3)"Przecież X lat temu mąż siostry twojego wujka cię zaprosił!" (Ta, nie MNIE tylko rodziców. A wtedy na chleb mówiłam pep).
4)"Nie bądźcie sknerami, co wasi sąsiedzi powiedzą jak w dniu ślubu będzie jakiś grill na ogródku?!" (Ta, sąsiedzi. Mieszkamy na skraju lasu. Sami. A nawet jakbyśmy mieli sąsiadów, to bardzo nam wszystko jedno na to co by powiedzieli).
5)"JA TO NAWET SIĘ TAM NIE POJAWIĘ". (Jakaś moja rzekoma ciotka, której i tak byśmy nie zaprosili).


I teraz - po świntach - jesteśmy nieuprzejmymi sknerami w oczach "rodziny" :D

święta rodzina wesele

by mabmalkin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Imnotarobot
22 22

@Katka_43: Szkoda tylko, że rodzinka właśnie ich zdania nie toleruje. I to jest smutne. Dorośli ludzie nie umiejący zrozumieć, że ktoś chciałby żyć inaczej i psuje komuś dzień. Co innego wyrazić swoją opinię a co innego czepiać się, strzelać fochy i usiłować wymuszenie konkretnego poglądu poprzez takie "argumenty". A rodzinka to właśnie robi. No nijak ma się to do tolerancji. Czemu autorka ma tolerować ich poglądy skoro oni nie tolerują jej?

Odpowiedz
avatar timka
1 3

@Catholicbuster: Pisząc tak sam pokazujesz jaką masz kulturę..

Odpowiedz
avatar salee_n
9 13

Przede wszystkim jesteście szczęsliwi i tylko to się liczy. Brawo, że nie dajecie sobą manipulować i tańczyć jak ciocia Krysia z wujkiem Kaziem zagrają. Życzę Wam dalszego powodzenia :-)

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 11

@Catholicbuster: ano wiekszosc ludzi zrobilaby 'zastaw sie a postaw sie' i by uszczesliwic wybredna rodzine wzielaby kredyt rodzina pryzszlaby popila, pojadla, poszla, a kredyt splacaj sobie sam a i tka potem znalazlyby sie jednostki, ktore na cos by narzekaly

Odpowiedz
avatar oszi90
13 15

Też bym nie robiła wesela, nie czuję się dobrze w tłumach, zwłaszcza wśród jakichś pociotków, z którymi mam kontakt raz na kilka(naście) lat. Wesele by mi totalnie zepsuło dzień ślubu, a chyba powinno być miło, a nie stresująco :)

Odpowiedz
avatar bazienka
3 13

@oszi90: nienawidze wesel. nie lubie obcych ludzi. nie lubie tanczyc. nienawidze muzyki discopolo. ani durnych zywczajow polegajacych na np. calowaniu na wezwanie ( to dla mnie zbyt intymne zeby robic to przy ludziach a jeszcze do teog na kazde zawolanie podpitego wujka janusza czy ciotki grazynki) nie widze powodu by inwestowac grue tysiace w zmarnowany wieczor, ktory bedzie dla mnie nieprzyjemny

Odpowiedz
avatar mabmalkin
0 2

@oszi90: A ja to na czyimś weselu czasem lubię się pobawić, owszem :D Jak kogoś stać to niech bierze kredyty i organizuje na czterysta osób, my po prostu nie widzimy w tym sensu :D

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
3 5

@bazienka: Wszystko zależy od tego co kto lubi. Jedni chcą wielkie wesele, inni wolą małe przyjęcie, jeszcze i nie chcą imprezy wcale. Jedyne czego nie rozumiem to właśnie branie kredytów, zadłużanie się i wyprawianie wesela na 300 osób tylko dlatego, że "co ludzie powiedzą". To jest już dla mnie idiotyzm ogromny. Jak kogoś stać na większe to niech robi. Ale jak nie stać... Powinno się odłożyć albo zrobić mniejsze bo takie wywalanie kasy jest bardzo złym pomysłem.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
1 1

@mabmalkin: Jak lubisz się bawić na cudzym weselu, a twoje własne chcesz wyprawić "po cichu", to jeszcze gorzej :) Ja obecnie wysłuchuję argumentów w stylu: Skoro idziesz do X na jego wielkie wesele, to też MUSISZ wyprawić duże wesele i zaprosić X. Inaczej nie wypada!

Odpowiedz
avatar mabmalkin
0 0

@lady0morphine: Rzadko kiedy mam okazję bywać na weselach, ostatnie sprzed dwóch lat miło wspominam, ale sama nie chciałabym czegoś takiego, o to mi chodziło. :D Ta, klasyczny argument.

Odpowiedz
avatar oderyk
9 9

To mi przypomina sytuację jak wieeeleeee lat temu z moją eks planowaliśmy ślub i robiliśmy listę gości. Oczywiście moja matula nie mogła się powstrzymać i tą listę obejrzeć. Jaki był płacz i wyzywanie od najgorszych kiedy okazało się że jedyną rodziną z mojej strony miała być mama, dziadek, babcia i jeden kuzyn z Warszawy :). Z resztą rodziny nie mam kontaktu albo zakończyliśmy relacje wielką kłótnią o... mniejsza z tym. Koniec końców do ślubu i tak nie doszło, ale matulka wypomina mi do tej pory że nie szanuje i nie kocham rodziny ^^

Odpowiedz
avatar AsianGirl
7 9

Ja otrzymałam dokładną instrukcję co do tego, kiedy ma być ślub (!), jak ma wyglądać przyjęcie oraz dokąd mamy jechać w podróż poślubną. Nie, nie skorzystałam :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2017 o 10:24

avatar konto usunięte
6 6

U mnie było podobnie :D Znaczy, niby przyjęli do wiadomości, że nie będzie dużego weselicha, że raczej obiad w restauracji dla najbliższych, ale zaraz się zaczęło... A rodzeństwo taty z rodzinami (dodatkowe 10 osób, z którymi nie mam w sumie żadnego kontaktu), a kuzynka z mojego miasta (której rodziny szczerze nie cierpię i która to rodzinka by mi na 1000% zepsuła ten dzień), a rodzeństwo dziadka (!) od strony mamy :D Tyle dobrego że się nie kłócili ze mną jak odmówiłam, bo kobiety w ciąży jednak nie wypada denerwować :D Na dobre wyszło też to, rodzina taty mnie całkiem olała (łącznie z chrzestnym), bo oni są religijni i nie mogą dzieciom pokazywać że tolerują ślub tylko cywilny po tylu latach związku, z jednym dzieckiem pod ręką i drugim w drodze (przy czym chrzestny doszedł do tego wniosku na dwa dni przed ślubem i wtedy też odwołał swoją obecność :D)- mniej spiny :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 9

@Catholicbuster: Pohamuj się, obrażasz moją rodzinę. Prośby o zaproszenie kogoś na wesele (nawet natrętne) nie czynią ludzi "gnidami", najwyżej wkurzającymi natrętami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@Catholicbuster: Nędzna, zerwać stosunki, bo poprosili o zaproszenie pewnych osób, co z jakichś tam powodów było ważne dla nich a dla mnie w ogóle? Współczuję Ci.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 7

nie chca niech nie przychodza proste to WASZ dzien,ma byc po WASZEMU wy organizujecie poczestunek, WY PLACICIE i wy wymagacie a oni jak przyjda sie najesc i napic za darmo, niech nie wybrzydzaja, bo to nie oni to jedzenie robia badz sponsoruja to jakby [przyjsc do kogos na obiad i biadolic, z e 'ale ja nie lubie klusek, wole krewetki, zrobcie mi krewetki"

Odpowiedz
Udostępnij