Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Różne piekielności w życiu mi się już przytrafiały, od dawna nosiłam się…

Różne piekielności w życiu mi się już przytrafiały, od dawna nosiłam się z zamiarem, żeby coś tu wrzucić, ale jakoś tak ciągle mi się nie chciało. Jednak ostatnia sytuacja sprawiła, że napiszę. Sama historia długa nie będzie, ale wymaga pewnego wprowadzenia.

Wynajmujemy z chłopakiem domek na wsi. Dom i ogródek w stanie mocno średnim, ale niedrogo i jest miejsce dla naszych zwierzaków - tych "własnych" i tych, które przyjmujemy do siebie na "tymczas"*. Domek przy głównej drodze przez wieś, ogrodzony siatką, wejście przez furtkę, furtka zamykana na zasuwkę i łańcuch z kłódką - i tak to sobie było przez ostatni ponad rok aż do przedświątecznego weekendu. Co się stało? Ano, jesteśmy "nocne marki", więc i psiaki zwykle na ostatnie siku wypuszczamy dość późno, nieraz jest to 2-3 w nocy, i tak też było tym razem. Poszli, wrócili - poza jednym, małym "tymczasowiczem", psiakiem nieco kalekim, choć już w miarę w formie. Czekamy jeszcze chwilę, wołamy, w końcu wychodzimy szukać delikwenta po ogródku, pewnie nie słyszał wołania, zdarza się. I co ukazuje się naszym oczom? Furtka. Częściowo otwarta, tylko jakby nie z tej strony, co zwykle. Ktoś "inteligentny inaczej", widocznie uznał za świetną zabawę zdjąć komuś w środku nocy furtkę z zawiasów (motyw rabunkowy wykluczam, bo dom naprawdę nie wygląda, jakby było co z niego ukraść)... Może i to mało piekielne, bo na szczęście zaginiony psiak daleko nie poszedł i wrócił sam w jakieś 2 minuty - ale psy mamy różne, także i większe, i zdrowe, i mniej spokojne z natury - co by było, gdyby to oni byli w ogródku i któreś z nich by wyszło i nie wróciło? Albo przyłapany przez nich przy furtce delikwent stałby się uboższy o kilka palców?

A zatem - kretynie (raczej płci męskiej, bo furtka lekka nie jest), który wpadłeś na ten jakże genialny i zabawny pomysł - jeśli to czytasz to wiedz, że następnym razem wyjdę i nogi z tylnej części ciała powyrywam, a i rączki przy okazji też, coby więcej nie świerzbiły.

A na furtkę zakupimy drugi łańcuch z kłódką, tym razem do założenia od strony zawiasów...

*Dla niezorientowanych - "tymczas" czyli przygarniamy zwierzaka znalezionego/z fundacji/ze schroniska na jakiś czas, dopóki nie znajdzie się dla niego dom stały.

(A żeby się nikt nie dziwił, że nie słyszeliśmy co się dzieje - przygotowywaliśmy jedzenie na święta i dość głośno w kuchni było).

wieś domek ogród

by AgratBatMahlat666
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Polio
10 14

W niektórych regionach naszego kraju w gminach wiejskich kultywowany jest pradawny obyczaj ściągania z zawiasów bram i furtek w nocy z Niedzieli Zmartwychwstania na Poniedziałek Świąteczny. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że to lokalna "wariacja na temat". W takim przypadku - nie do wyplewienia.

Odpowiedz
avatar AgratBatMahlat666
7 11

@Polio: Z tym, że to było z piątku na sobotę... A region to małopolska, okolice Krakowa - skąd pochodzę, a w życiu o tym nie słyszałam. Tak czy siak - jeśli to "zwyczaj" to jest kretyński i mógł pociągnąć za sobą naprawdę spore konsekwencje :/

Odpowiedz
avatar Polio
2 4

@AgratBatMahlat666: Dlatego też zaznaczyłem, że to być może jakaś miejscowa odmiana zwyczaju. Zależy skąd dokładnie jesteś, niektóre zwyczaje pojawiają się już na obrzeżach Krakowa, a inne na obrzeżach powiatu krakowskiego. Wiem, że coś takiego obchodzi się w gminach pod Wieliczką, np. Koźmicach. Kretyński, czy nie, ciężko by Ci było z tym wygrać, a podejrzewam, że walka z obyczajem uczyniłaby Wasz domek szczególną atrakcją. Musisz wymyśleć na przyszły rok jakieś dodatkowe zabezpieczenie - kojec dla psów, płotek odgradzający psy od furtki lub coś innego. Łańcuch na furtkę może nie podołać.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@Polio: wspomniana przez ciebie tradycja to jedno, ale jak się przeprowadziłem do domu, to raz- dosłownie jeden raz widziałem po zmierzchu typka, któremu chyba aż za bardzo spodobały się zawiasy w mojej furtce. To mi wystarczyło, żeby następnego dnia uzbroić się w pobliskim sklepie budowlanym w calowe śruby i wspawać je do słupków nad zawiasy tak, by nie dało się niczego zdjąć. tylko to mi wystarczyło.

Odpowiedz
avatar maktalena
-1 1

@AgratBatMahlat666: Ja również jestem z okolic Krakowa, u nas taki zwyczaj istnieje i praktykuje się go w czwartku na piątek. Gówniarstwo chodzi nocą po wsi i robi "żarty" właśnie tego typu. Zdjęcie furtki z zawiasów, wyniesienie jakichś sprzętów z podwórka na drogę i inne tego typu głupoty. Dla mnie to wandalizm, a nie tradycja.

Odpowiedz
avatar archeoziele
-5 17

Co to za region? Bo tak jak Polio napisał - są regiony gdzie kultywuje się tradycję tzw. Psot, czyli robienia sąsiadom drobnych żartów typu właśnie zdejmowanie bram, przemalowywanie ogrodzeń czy przestawianie drogowskazów. Nie ma się co pieklić.

Odpowiedz
avatar AgratBatMahlat666
9 19

@archeoziele: Okolice Krakowa. I nadal uważam, że jest się o co pieklić, bo ktoś mógł na tym ucierpieć - albo sam żartowniś, albo nasze zwierzęta.

Odpowiedz
avatar Filemona
2 2

@archeoziele nie no tak, przemalowanie ogrodzenia to przecież blahostka, każdego na to stać finansowo i czasowo, bo przecież gownazeria musi się pobawic. Tak samo furtki i bramy.. O ile potrafią zdjąć to jeszcze ale często robią to tak nieudolnie ze i zamek i zawiasy do wymiany. Faktycznie, nie ma się o co pieklic. Chyba sam jesteś tego typu "psotnikiem" czyli kretynem bez wychowania.

Odpowiedz
avatar timka
1 1

Po prostu kiedyś były inne czasy a jak ktos wychowany na miejscowych legendach i za młodu jeszcze rzeczy takie robił z dzieciakami to sie nie dziwie..

Odpowiedz
avatar Ara
-1 1

@timka: W okolicach Krakowa nie ma takiej tradycji.

Odpowiedz
avatar maktalena
1 1

@Ara: Zależy z której strony Krakowa. U nas, 20 km od Krakowa taka tradycja istnieje. Okolice Krakowa to bardzo szerokie pojęcie.

Odpowiedz
Udostępnij