Szwagier kupił działkę budowlaną na wsi. Przez jakiś czas nic nie robił na niej, ale nadszedł moment, że stwierdził, że czas na niej się budować.
Tymczasowo ogrodził sobie działeczkę z 2 stron, tylko z dwóch, bo po bokach miał już ogrodzonych i pobudowanych sąsiadów.
Powbijał sobie słupki drewniane i szykował się do zakładania siatki.
Słyszał co jakiś czas, od osób, które traktowały jego działkę jako przejście na skróty:
- Oj oj to już przejścia nie będzie?
- Ooo znowu trzeba będzie na około chodzić.
Za każdym razem kwitował to uśmiechem.
Po kilku dniach w miejscu przejścia 2 słupki z siatką leżały położone. Zarówno te na początku skrótu jak i na końcu.
Poprawił je. Wizytując włości przed świętami musiał już łatać siatkę, bo ktoś poprzecinał ją.
Ludzie traktowali jego działkę jako skrót do przystanku, kościoła, sklepu wiejskiego. Od sąsiada dowiedział się, że kiedyś przez jego działkę był szlak, później przenieśli się na działkę obok.
Czy ludzie mają daleko? Nie, oszczędzają coś koło 200 metrów, idąc skrótem zamiast drogą do skrzyżowania i do dalszych celów.
wieś
Można wykopać fosę z jednej strony i wpuścić aligatory :D
Odpowiedz@SirChmiel: albo pod prad ;)
Odpowiedz@bazienka: Albo i jedno i drugie ;)
Odpowiedz@Misiek_zadupia: ale aligatorow szkoda ;)
OdpowiedzNiestety przy takich sasiadach zostaje tylko inwestowanie w mur :/
Odpowiedz@healthandsafety: W większości Europy wystarczyłaby kartka z napisem: teren prywatny.
Odpowiedz@healthandsafety: Czujniki ruchu sprzężone z markerami do paintballa.
Odpowiedz@healthandsafety: Mur będzie, ale w dalszej perspektywie. Póki co inne wydatki są.
Odpowiedz@healthandsafety: spokojnie, przejdą górą :) albo zrobią takie malutkie wyburzenie, ot, żeby się jeden człowiek przecisnął.
OdpowiedzNiestety kolejnym etapem będzie wytoczenie ciężkiej artylerii. Autochtoni zaczną sabotować mu budowę, będą dewastacje.
OdpowiedzNajprosciej jest chyba zainstalowac dwa szlabany, zatrudnic dwoch ludzi do pobierania myta i bogacic sie na skroty za przejscie przez teren prywatny. Ale chyba nie uda sie, bo wtedy przestana przechodzic, jak zacznie to cokolwiek kosztowac. Na durniczke pojda zawsze, jak jest za fryko.
Odpowiedzkartka ostrzegawcza, pastuch elektryczny i stare brony zębami do góry.
Odpowiedz@SirCastic: Jeśli komuś coś się stanie będziesz odpowiadać karnie
Odpowiedz@maat_: Zamknięty teren, kartka ostrzegawcza i pastuch, żeby nie włazili - dopełniłeś wszelkich starań.
OdpowiedzŚcieżka i bramki na pięciozłotówki? XD
OdpowiedzKamerka i na policję, że niszczenie mienia?
Odpowiedz@Agness92: Policjanci to rodzina tych co się nagrają
Odpowiedz@maat_: Dlatego skończy się na pouczeniu… Albo sprawa trafi wyżej.
Odpowiedzustawic murek albo zainstalowac kamery i skladac pozwy o zniszczenie wlasnoosci
Odpowiedz@bazienka: To są wsioki, to nie rozumne. Kupę gnoju (albo po prostu kupe) przy płocie rozsiać, w wersji hard gwoździe albo inne cuda.
Odpowiedz@drzacek: zaplaca raz, drugi, trzeci, to w koncu zrozumieja
Odpowiedz@bazienka: Materiały budowlane spalą się raz, drugi, trzeci, i autochtoni nadal będą przekonani o swojej racji ;-)
OdpowiedzJeszcze się nie zaczął wprowadzać a już wojna z całą wsią. Współczuję mu tego, co będzie potem. Z wiejską mentalnością nie wygra, już lepiej gdyby opchnął tą działkę komuś innemu. A może to jemu właśnie ktoś taki opchnął?
Odpowiedz@glan: A czemu ma się poddać? Ja mogłabym mieć "wojne" z całą wsią i by mnie to nie obeszło, nie jestem typem, który lubi sąsiedzkie pogaduszki i plotki, więc do póki nie utrudnialiby mi życia (wtedy weszłabym na drogę prawną) to mogliby mnie nie lubić na całej wsi.
Odpowiedz@healthandsafety: A wejdź sobie na drogę prawną, gdy cała wieś będzie świadkami, że to ty utrudniasz życie, a nie tobie... powodzenia.
Odpowiedz@bloodcarver: Utrudnia życie, bo ogrodził swoją posiadłość? Z taką wioskową mentalnością się walczy. Moi rodzice też całe życie tolerowali grzeszki sasiadów, no bo "co ludzie powiedzą", "nie wypada" itd. A w dupie mieć wszystkich innych - jesteś u siebie to robisz po swojemu. Jak to komuś przeszkadza i zacznie robić problemy - no, to ogień ogniem trzeba zwalczać.
Odpowiedz2 razy dziennie po 200 metrów. Zakładając codzienne wyjścia do pracy, plus jakieś zakupy 2 razy w tygodniu, spacer do znajomych, wyjście do kościoła - czyli dajmy na to 10 wyjść w tygodniu. W tę i z powrotem daje 20 spacerów. Razy 200 metrów. 4 km tygodniowo. Razy 52 tygodnie to oszczędność rzędu 200 km rocznie. Dystans z Warszawy do Częstochowy. Nie pochwalam, ale rozumiem. :)
Odpowiedz@mobydickk: w mojej wsi gmina w ramach bogacenia się wyprzedaje ziemię deweloperom, w efekcie żeby dostać się z mojego osiedla na drogę, którą mamy pod oknami, trzeba przejść 1,5km. Wcześniej (przed postawieniem jednego budynku w miejscu przejścia) wystarczyło 200m, ale jakoś nikt sąsiadom do ogródka nie wchodzi, o niszczeniu ogrodzenia nie wspominając.
Odpowiedz@zojka: postaw drabine i wychodz oknem?
OdpowiedzPodejrzewam, że przestanie im się opłacać jak będą upaprani w błocie po każdym przejściu - wystarczy zaorać część działki, chociażby kilkumetrowy pas z tyłu i tylko co jakiś czas poprawiać jak zadeptają lub kamerka u sąsiada, bo inaczej długo nie przetrwa.
OdpowiedzChoćby mieli daleko, choćby musieli nadłożyć 10km - jego działka, ma prawo ją ogrodzić i nikt nie ma prawa sobie z niej robić skrótu.
Odpowiedz200m to dużo, ale to twój teren - jeśli nie chcesz się bić, to ogródź z 3. strony, jeżeli działka jest wielka zostawiając wąski pasek. Jeśli nie - po roku się przyzwyczają do chodzenia na około.
Odpowiedz@Olsea: to jest jego działka- z jakiej racji ma zostawiać pas? za jakiś czas jakiś zenek kupi działkę obok i sobie ten pas zawłaszczy, i co wtedy?
OdpowiedzHmm, niech zrobi drogę i postawi bramkę, taką jak na autostradzie; obok tabliczka z wypisanym "Przejście - 50 zł" Już nikt by z tego "skrótu" nie skorzystał.
Odpowiedzhttp://i3.cpcache.com/product/261740114/achtung_minen_sign.jpg
OdpowiedzMoi rodzice mieli podobną sytuację, dopóki nie mieszkali w wybudowanym domu z jednego rogu działki, przez sam środek na mostek był skrót do przystanku autobusowego. Jak rodzice zamieszkali, ojciec wybudował kładkę na fosie, by póki nieogrodzone chodzili wzdłuż ogrodzenia sąsiada przez kładkę, a nie środkiem działki. I tak to sobie funkcjonowało dłuższy czas. Tyle, że ich sąsiedzi byli wdzięczni i nic nie niszczyli. Później rodzice się ogrodzili i sąsiedzi już musieli chodzić na około, ale nikt nigdy nic nie powiedział.Za to do dzisiaj wszyscy pięknie mówią dzień dobry jak są w pobliżu :-)
OdpowiedzTez mam taki skrot przez swoja dzialke i ludzi smigajacych 3 metry od mojego okna. Znajac ludzi przy ktorych mieszkam bedzie ciekawie gdy zaczne stawiac ogrodzenie :)
OdpowiedzSkąd ja to znam. Mieszkam obok lasu. Działka na razie bez ogrodzenia. Notorycznie zdarzają się takie ewenementy które do lasu idą dosłownie przez nasz taras. I żeby nie było- nie jesteśmy tu jedyni, obok są jeszcze 3 domy, tylko nie są po drodze do lasu. Mistrzem został facet, który na środku ogrodu zaparkował samochód i nie docierałol do niego, że to czyjaś działka, bo on na grzyby przyszedł i koniec. Przecież grządki z warzywami, kompostownik i ławkę pod drzewkiem postawiły sobie sarny :)
Odpowiedz@oggie: mogę prosić kontakt do tych saren? :D
OdpowiedzJak tylko sama zdobędę numer i je wyproszę żeby mi jeszcze płot postawiły, to bardzo chętnie się podzielę ;)
OdpowiedzWiecie, co jest najgorsze? Jestem PEWNA, że autochtoni są szczerze oburzeni Twoim zachowaniem, że ma w nich ani odrobiny poczucia, że robią coś nie tak. Jak wspominał maat_ teraz zaczną się dewastacje, kradnięcie materiałów budowlanych i trucie psów, ale autochtoni nie będą działać pod hasłem "zrobię coś złego, żeby na tym coś zyskać (tzn. przejście)". Będą działać pod hasłem "sk*syn się panoszy, zabiera nam to, co nasze, Boga w sercu nie ma, trzeba go zniszczyć, bo jest złem wcielonym".
Odpowiedz