Może nie jest to idealna historia na piekielnych, jednak dla mnie jest piekielna ogromnie.
Organizacja wesela-temat rzeka. Myślałam, że moim największym problemem będzie wybór sukni ślubnej albo wzoru zaproszeń. Żeby to nie było tak różowo, problemem mojego wesela są rodzice.
W skrócie: Mój ojciec rozwiódł się z mamą po 20 latach małżeństwa. Ona zostawiła go dla innego mężczyzny, z którym po kilku latach wzięła ślub cywilny. Ojciec jak już przetrawił ból po rozstaniu, również nie zaznał zbyt długo stanu kawalerskiego i już po kilku latach został ponownie Panem Młodym. Można jeszcze do tego dodać, że na weselach obu rodziców byłam, oba związki pochwalam i cieszę się, że tak się poukładało.
W czym więc tkwi problem, skoro wszystko jest tak idealnie? Pomimo tego, że
każde z nich ma już nowe życie i są szczęśliwi, nie są w stanie ze sobą się porozumieć. W zasadzie główną przeszkodę stanowi mój ojciec, który w momencie, kiedy został zdradzony, dosłownie znienawidził moją matkę i jej nowego partnera. I tą nienawiść pielęgnuje w sobie do dziś, mimo iż od tego zdarzenia upłynęło już sporo czasu.
Tak wygląda aktualna sytuacja weselna:
Ojciec na wesele przyjdzie tylko wtedy, jeśli moja mama przyjdzie bez nowego męża. Tata, żeby było sprawiedliwie, również ma zamiar pojawić się bez nowej żony.
Mojej mamie jest strasznie przykro, że nie będzie mogła się cieszyć moim szczęściem w tym dniu, wraz ze swoim ukochanym (który dla dobra sprawy zadeklarował, że jeśli jest taka potrzeba, to nie pojawi się na uroczystości).
Do tego jeszcze dochodzą dziadkowie, którzy również chcą mieć coś do powiedzenia („Dlaczego to MOJA CÓRKA nie może przyjść z nowym zięciem".).
I z tego wszystkiego ja, zamiast cieszyć się tym, że wychodzę za mąż, próbuję znaleźć dobre wyjście z tej całej zagmatwanej sytuacji. I szczerze to już nie mam sił. Nie rozumiem, dlaczego na jeden dzień nie można odpuścić i po prostu zakopać topór wojenny. Próbowałam już chyba każdego sposobu rozmowy, mój tata kompletnie nie daje się przekonać. Twierdzi, że skoro partner mojej mamy rozbił nam rodzinę, to nie zasługuje na to, żeby pojawić się na tak ważnej uroczystości.
Kocham moich rodziców, bardzo lubię też macochę i ojczyma i chciałabym, żeby w tym tak ważnym dla mnie dniu byli przy mnie wszyscy, którzy są dla mnie bliscy, ale już kompletnie nie wiem co mam robić.
rodzina_ach_rodzina
Powinnaś już dawno wybrać ulubionego rodzica i zerwać stosunki z drugim. Na Twoim miejscu wybrałbym ojca bo wychodzi, e to porządny facet a o matce nawet nie chcę się wypowiadać.
Odpowiedz@Sharp_one: Ty tak serio? Wybrać ulubionego rodzica? Masz 12 lat? Najlepiej sobie wrogów narobić, skłócić ze wszystkimi, do nikogo się nie odzywać... Ja bym ratował, co się da, rodzice są dorośli, ich życie, ich sprawa. Do siebie mogą się nie odzywać (i prawidłowo) ale oboje z córką powinni mieć kontakt.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2017 o 16:04
@Sharp_one: Swoje dobre rady wsadź sobie... wiesz gdzie! Już dawno podejrzewałam, że jesteś psycholem z zanikiem uczuć, tak zwanych, wyższych. Teraz się to ewidentnie potwierdza. A o matce autorki gówno wiesz, jak układało się jej małżeństwo z ojcem autorki też gówno wiesz. I nie tobie to oceniać.
Odpowiedz@Garrett: @Armagedon: Przecież ewidentnie moje proste podejście rozwiązałoby problem z historii. Autorka mogłaby spokojnie teraz szykować swoją uroczystość. Armagedon podejrzewam że ogrom hipokryzji osoby zakazującej mi kogoś oceniać bo g... o niej wiem i jednocześnie oceniającej mnie choć g... o mnie wie ci umknął.
Odpowiedz@Sharp_one: Nic mi nie umknęło. Mam prawo oceniać ciebie na podstawie twoich wypowiedzi i twoich poglądów, których nie ukrywasz. Według ciebie, na przykład, każdy facet jest porządny, zwłaszcza zaś ten, który został zdradzony, co, jednakowoż, jest czystym idiotyzmem. No to jak ja mogę cię nie oceniać?
Odpowiedz@Armagedon: A gdzie ja coś takiego napisałem? Masz jakieś problemy emocjonalne i awersje do mężczyzn. Wojująca feminazistka? Poczytaj komentarze poniżej wszyscy mają takie samo zdanie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 kwietnia 2017 o 7:32
@Sharp_one: To już nawet nie pamiętasz co wypisujesz? "...wybrałbym ojca bo wychodzi, e to porządny facet..." Skąd wiesz, że porządny? Czy dlatego, że nie chce przyjść na wesele córki, bo tam będzie drugi mąż jego pierwszej żony, czy też dlatego, że został kiedyś tam walnięty przez nią po rogach? A może mu się należało? Poza tym, jak widzę, masz całkowitą pewność, że tatuś przez całe dwadzieścia lat małżeństwa nigdy nie zamoczył na boku. Ciekawe skąd to wiesz? Bo tatuś nie zostawił mamusi? No, to akurat o niczym nie świadczy.
Odpowiedz@Armagedon: i jak to się ma do twojego stwierdzenia że według mnie KAŻDY facet jest porządny? Np. twój ojciec był raczej kiepski sądząc po twoim tupecie i braku inteligencji.
Odpowiedz@Sharp_one: Kiepski a nieporządny - to dwie różne sprawy, nie sądzisz? A mój ojciec nadal żyje. Czy JEST kiepski, czy nie - to już może ocenić moja matka, bo to z nią sypia. Czy jest PORZĄDNY - tego nie wiem, bo się swoimi ewentualnymi zdradami nie chwali. Nie wiem tylko, co ma do tego mój tupet i inteligencja? A wracając do tematu... Nie próbuj robić ze mnie głupa. Jeśli - twoim zdaniem - z tak nikłych przesłanek jakie zawarte są w historii można wyciągnąć wniosek, że "ojciec jest porządny", to, wobec tego, który facet nie jest?
Odpowiedz@Armagedon: Nie zwykłem robić czegoś co zostało zrobione dawno temu.
Odpowiedz@Armagedon: Aha, czyli nie można zakładać, że ojciec jest porządny, bo brak ku temu przesłanek, ale zakładanie, że ojciec to szuja, jest już ok? Hipokryzja, tak bardzo?
OdpowiedzAkurat tutaj mimo wszystko ojciec jest bliższy racji
OdpowiedzZgadzam się z ojcem.
Odpowiedz@Lypa: Ja również.
OdpowiedzTo twoja matka spartoliła - przyprowadza gościa, z którym zdradzała twojego ojca. Pewnie jeszcze by chciała, żeby usadzić i ojca, i gacha przy tym samym stole? Twojemu ojcu się nie dziwię, ma pełne prawo nie chcieć pojawiać się na imprezie, na której będzie ktoś, kto mu ruchał jego żonę. Co innego, gdyby najpierw się rozwiedli, ale tak?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2017 o 14:51
@bloodcarver: To ma być ślub i wesele jego córki. Co go obchodzi reszta gości? Ja na śluby chodzę bo chce się cieszyć razem z parą młodą ich szczęściem. Chyba, że robię tylko za osobę towarzyszącą. Ten facet powinien bardziej cenić sobie miłość do córki niż nienawiść względem byłej i jej nowego męża. Tak postępują porządnie ojcowie. Matki analogicznie.
Odpowiedz@MyCha: Widzę, że koleżanka oderwana od rzeczywistości. Nawet jakby ojcu udało się jakoś wytrzymać na początku tej imprezy to później doszedłby alkohol i okazywanie sobie uczuć przez matkę i ojczyma (nawet widząc ich taniec mógłby przypomnieć sobie kto rozbił rodzinę). Tragedia gotowa. Natury ludzkiej nie znasz?
Odpowiedz@bloodcarver: Popieram. Ciesz się, że ojciec w ogóle zgodził się przyjść, skoro ona tam będzie. Zdradziła, spieprzyła mu życie, zawiodła jego zaufanie w ohydny sposób. Nie oczekuj, że dla Twojego dobra będzie się starał spędzić spokojnie wieczór w towarzystwie jej i jej faceta. Nie każdy święty by dał radę. Pozwól ojcu być człowiekiem.
OdpowiedzNo zobaczymy czy jeśli Twój mąż Cię zdradzi to też bedziesz z przyjemnością siedziec przy jednym stole z tą trzecią. Krew nie woda. Widać bardzo ją kochał skoro tak mocno boli go zdrada
Odpowiedz@maat_: No, chyba chciałaś powiedzieć, że nadal ją bardzo kocha, skoro męża swojej pierwszej żony dotąd uważa za "tego trzeciego". Tylko, po jaką cholerę się żenił po raz drugi? Serce ma takie pojemne, że bardzo kocha obie naraz? Wiesz co? Gdybym wyszła za faceta, który po latach spędzonych ze mną NADAL nie może przeboleć straty swojej pierwszej żony, to chyba bym go, po prostu, w zad kopnęła. A ty chciałabyś być z facetem na zasadzie, że "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma"?
Odpowiedz@Armagedon: Przecież ciebie by nie chciał nawet pies z kulawą nogą więc nawet okazji wybrzydzać byś nie miała.
Odpowiedz@Sharp_one: No, to jest właśnie jeden z "argumentów", na które cię stać. Innych nie masz, jak widać. Żałosny jesteś.
Odpowiedz@Morog: Moralność to jest abstrakcja dla betonowych katoli.
Odpowiedz@Bedrana: Rozumiem, że wg Ciebie przysięga małżeńska tylko u "betonowych katoli" istnieje.
OdpowiedzSzczerze mówiąc to popieram ojca. Nie chciałabym siedzieć obok kogoś, kto rozwalił moje małżeństwo i rodzinę. Najlepiej by było jakbyś zaprosiła rodziców samych, bez nowych partnerów. Wtedy na pewno unikniesz sytuacji konfliktowych, ale wybór należy do ciebie.
Odpowiedz@Habiel: szczególnie, że wszyscy włącznie z nowym gachem już się zgodzili na tą opcję tylko autorka się dziwi, że człowiek może wybaczyć ale nigdy nie zapomni doznanej krzywdy.
Odpowiedz@nasturcja: A to mamusia autorki, oprócz obecnego męża, ma jeszcze nowego gacha? No popatrz, przeoczyłam.
Odpowiedz@Habiel: Tylko kto rozwalił rodzinę (bezpośrednio, bo wiadomo, że zdrady są złożone), matka autorki czy jakiś randomowy człowiek? Hmm, może powinno się wrzucać do więzienia pistolety czy noże, zamiast ludzi, bo przecież bez narzędzia nie zabiliby. Z jednej strony rozumiem autorkę, że chce mieć normalny ślub, z rodzicami. Z drugiej strony cóż, dla nich to dosyć niekomfortowa sytuacja. Zwłaszcza, że pewnie jeszcze musieliby siedzieć obok siebie, być razem na zdjęciach itp.
OdpowiedzI oczywiscie winic ojca... Matka sie sku..ila, ale to ojciec jest winy... Chyba corcia ma cos za plecami skoro tak dobrze rozumie mamusie...
Odpowiedz@T3TRU53K: Nawet sobie nie wyobrażasz, z jaką rozkoszą dałabym ci w zęby, ty tępy prymitywie.
Odpowiedz@Armagedon: O, kogoś chyba gryzie sumienie, bo nerwy puszczają.
Odpowiedz@Polio: Zawsze mi puszczają nerwy, gdy jakiś luj obelżywie traktuje kobiety. A tu, w dodatku, nawet ich nie zna, ale, OCZYWIŚCIE, obie uważa za urwy. Jedną dlatego, że zakochała się w innym i opuściła męża, a drugą dlatego, że utrzymuje przyjacielskie kontakty z wiarołomną matką i jej mężem. A ty jesteś kolejnym lujem, któremu się wydaje, że wie coś na temat mojego sumienia i mojego życia.
Odpowiedz@Armagedon: masz duży problem ze zrozumieniem że gdyby "zakochała się w innym i opuściła męża" to by nie było problemu. Problem jest że suka się urwiła na boku oszukując męża.
Odpowiedz@Armagedon: Wiem co czujesz, sam chętnie zapodał bym 100 kijów każdej niewiernej, zdradzieckiej urwie.....
Odpowiedz@Sharp_one: No ale gdzie w tej historii jest cokolwiek o k*rwieniu? W historii stoi tylko: "matka zostawiła go dla innego mężczyzny" co nie równa się seksowi pozamałżeńskiemu
Odpowiedz@Sharp_one: Twoje wypowiedzi są przezabawne. Do łez się uśmiałam. "Mój ojciec rozwiódł się z mamą po 20 latach małżeństwa. Ona zostawiła go dla innego mężczyzny, z którym po kilku latach wzięła ślub cywilny." Jak dla mnie, to oznacza dokładnie to, że się zakochała, poinformowała o tym małżonka, spakowała manatki i się wyprowadziła. Po czym zamieszkała z innym aż do rozwodu, którego zapewne nie udzielono z dnia na dzień. Może powinna założyć pas cnoty do momentu, aż sąd ogłosi... "rozwiązuję małżeństwo..."? I powiem ci jedno. MĄŻ - to jest tylko mąż, a nie właściciel dupy, oraz pan i władca. A kobieta, jeśli zakochuje się w innym, musi mieć do tego jakiś powód. "...mój ojciec, który w momencie, kiedy został zdradzony..." ZdradzOny, czyli opuszczony, czaisz? Inaczej zdanie to brzmiałoby "mój ojciec, który w momencie gdy DOWIEDZIAŁ SIĘ, że jest zdra dzAny..." A facet czuje się zdradzony, gdy go żona opuszcza dla innego, to oczywiste. Ale ty przecież najlepiej wiesz, że matka autorki miesiącami "dawała dupy" obu panom, przez co zdradzała ich obu jednocześnie. I dopiero jak mąż się dowiedział, to wziął ją za łeb, z domu pogonił, więc już wyjścia nie miała i została z "gachem". Tak było?
Odpowiedz@Morog: Z tobą, katolski oszołomie, nawet nie zacznę gadki. Twoja prowokacja koło rzyci mi lata.
Odpowiedz@Armagedon: Dobra, dobra. Zgadzam się, że z historii nie wynika konkretnie, czy matka zdradzała męża jeszcze za czasów małżeństwa, czy dopiero po rozstaniu się z gachem związała. Spoko. Widzę, żę ktoś tam niżej krzyczy, że historia została edytowana i wpis o zdradzie został usunięty. Osobiście sobie takiego wpisu nie przypominam, ale znając moje umiejętności czytania ze zrozumieniem, to wszystko jest możliwe. Powiem więc tylko, że wszystko zależy od tego, czy matka przespała się z nowym facetem po rozstaniu czy przed rozstaniem z ojcem autorki, bo o to najwyraźniej toczy się spór. W sumie miło by było, gdyby autorka rozwiała wszelkie wątpliwości raz a dobrze. Ale chcę powiedzieć jedno: JEZUS MARIA, ARMAGEDON. OGARNIJ DUPĘ. Naprawdę, rzucasz się, jakby cię jamnik w tyłek ugryzł i jeszcze wścieklizną zaraził. Ja wiem, że ty masz takiego pier*olca, ale czasem naprawdę przesadzasz i tak jest właśnie tym razem. Spokojnie.
Odpowiedz@Zmora: A wiesz, kiedy uaktywnia się mój "pier_dolec"? Zawsze wtedy, gdy ktoś bezpodstawnie i całkiem bez sensu rzuca obelgi na bogu ducha winne osoby tylko dlatego, że może, bo to internet. Dowartościowują się kundelki, gdy mogą bezkarnie poujadać. Historia NIE ZOSTAŁA edytowana. Wszystko w niej jest jak było na początku. Kolejna próba zdyskredytowania autorki, zupełnie bez powodu. Mogłabym przyjąć krytykę postępowania matki autorki (o ile forma tej krytyki byłaby przyzwoita), ale mieszanie z błotem samej autorki uważam za klasyczne chamstwo, prostactwo i buraczany muł. I NIE! Nic nie zależy od tego z kim i kiedy przespała się, lub nie, matka autorki. To nie jest dla sprawy istotne, a autorka nie musi niczego wyjaśniać, bo to są zupełnie osobiste sprawy jej rodziny. A nam powinna wystarczyć informacja, że ponad 10 lat temu odeszła od ojca, z czym ten do dziś nie umie się pogodzić, mimo, że sam pozostaje w nowym związku i minął już szmat czasu. I właśnie z tego powodu zamierza zepsuć córce wesele, choć, jak autorka wyjaśnia w komentarzu, bawić się będzie ponad dwieście osób, a obie zaproszone pary małżeńskie nawet się zbliżać do siebie nie muszą na odległość rzutu granatem. Amen.
Odpowiedz@Morog: Moje IQ w porównaniu z twoim - to Himalaje wobec pagórka. Przyjmij to wreszcie do wiadomości, posyp głowę popiołem i przestań bredzić.
Odpowiedz@Armagedon: IQ to nie rozmiar dupy.
OdpowiedzCzy kobiety w waszej rodzinie nie mają za grosz empatii czy o co chodzi? Powiem Ci, że biorąc pod uwagę sytuację, to wszystkie rządania ojca względem matki przyjąłbym z miejsca i bez żalu (nawet gdyby stwierdził, że przyjdzie tylko jak ona się nie pojawi). Matka jest skupiona na tym, że JEJ jest przykro, a Ty koniecznie chcesz coś na tą jej przykrość zaradzić, najlepiej w taki sposób, żeby ojciec się dostosował, i ani Ty, ani Twoja matka, nie zwracacie uwagi na to, jaką przykrość jemu by coś takiego wyrządziło (tak gdzieś tysiąc razy większą). Dodatkowo, Twój ojciec postanowił w całej tej sytuacji mimo wszystko być uczciwy i swojej żony nie brać, gdzie taki gest z jego strony, to jest ostatnia rzecz na jaką Twoja matka zasługuje. Ja bym przypomniał Twojej matce jak się zachowała i już niech nie udaje ofiary. I w ogóle się nią nie przejmował. Przypominam Ci, że z tego co opisujesz, to ona doprowadziła do tej sytuacji. I wtedy jakoś się nie przejmowała, czy komuś będzie przykro.
Odpowiedz@ZebThan: Popieram w 100 %
Odpowiedz@ZebThan: W samo sedno!
Odpowiedz@ZebThan: Uczciwie bylobyz hdyby ojciec dostał zaproszenie z kimkolwiek sobie życzy, a matka opcję "dostosować się" lub żadną.
Odpowiedz@Polio: Chyba ci na mózg padło. Gdzie jest napisane, że matka nie chce się dostosować, wobec tego nie przyjdzie? Powiedziała tylko, że będzie jej przykro, gdyby musiała bawić się na weselu córki bez męża. Po co przeinaczasz fakty i dorabiasz do tego jakąś posraną ideologię?
Odpowiedz@Armagedon: "Po co przeinaczasz fakty i dorabiasz do tego jakąś posraną ideologię?" Pisze psycholka ktora przeinacza fakty i dorabia sobie ideologie. Paradne.
OdpowiedzPowinnaś spróbować ultimatum: jak się ojciec nie ogarnie to niech nie przychodzi, bo sobie nie życzysz negatywnej atmosfery na swoim ślubie i weselu. Może wtedy zmądrzeje i zrozumie, że to tobie na złość robi, a nie twojej matce.
OdpowiedzJa sie ojcu nie dziwię, jak się mamci znudziło małżeństwo to mogła najpierw wnieść papiery o rozwód i pozniej zacząć być gościnna dla innego Pana.
OdpowiedzPopieram Twojego ojca. Z tego co piszesz, to Twoja matka robi z siebie biedną ofiarę, a przecież sama doprowadziła do tej sytuacji rozbijając Waszą rodzinę. Jednak ojciec pozostał uczciwy i nie dziwię mu się, że nie chce oglądać na oczy gacha i...kobiety, którzy zniszczyli jego rodzinę. Ojciec zaproponował uczciwe rozwiązanie. Nawet sam zaproponował, że dla uczciwości przyjdzie bez żony, czego wcale nie musiał deklarować, bo jego żona nie jest niczemu winna. Natomias winna jest matka i jej kochanek, więc powinni się dostosować, by pokazać, że mają w sobie ten okruszek przyzwoitości.
OdpowiedzNie bardzo rozumiem jak ktos z mozgiem moze miec pretensje do ojca w tej sytuacji. Kiedys jak bylem ze znajomymi przywlekla sie moja byla dziewczyna, tez zdradziecka. Nie mialem pojecia ze bedzie. Posiedzialem chwilke, dokonczylem rozmowe jaka z kims prowadzilem, pozegnalem sie ladnie i ide w swoja strone. I to nie kwestia zadnego pielegnowania nienawisci, po prostu dozywotnio nie mam ochoty przebywac w jej towarzystwie wiecej niz to absolutnie konieczne - humor mi leci na leb na szyje. Nie wiem kim trzeba byc aby stawiac ojcu w tej sytuacji jakies warunki, szczegolnie ze zachowal sie bardzo w porzadku i zadeklarowal ze nie wezmie swojej zony ze soba. W tej sytuacji ja bym zaprosil wszystkich [ze szczegolnym zaznaczeniem "tata przyjdz z zona"] poza bolcem matki... chociaz, znajac moja niechec do zdradzajacych moze tez matki bym nie zaprosil :D Autorko, musisz wybrac zgodnie z wlasnym sumieniem. To ze lubisz frytki, lody, plonace drinki i kiszone sledzie nie znaczy ze jest sensowne ladowac to wszystko na jeden posilek. Mam tylko przykre wrazenie ze argument ilosciowy przewazy i skonczy sie to tak ze na weselu beda wszyscy poza ojcem i jego zona - taka nowa zdrada, od strony corki :(
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2017 o 16:47
@Pytajnik: Rozumiem, że nie mogę stawiać warunków, bo moje uczucia w ogóle się nie liczą tak? W tej całej sytuacji cały czas czuję, jakby to, że to ma być moje święto kompletnie nie miało dla nikogo żadnej wartości. To nie ja się rozwiodłam, to nie ja zdradziłam, ale to ja teraz muszę się pod to wszystko dostosować. Przecież nie chcę, żeby siedzieli ze sobą przy jednym stoliku i zachowywali się jakby nic się nie stało. Chciałabym, żeby przez kila godzin wytrzymali w jednej sali razem z 200 innymi osobami, rozumiem, że proszę o zbyt wiele?
Odpowiedz@ania_kozak: Stawiac mozesz, tylko licz sie z tym ze wysoce prawdopodobne iz nie przyjda wszystkie osoby jakie sobie zazyczysz. Dla osoby powaznie podchodzacej do zwiazkow i wiernosci zdrada kogos na wieki wiekow przekresla komfortowe wspolprzebywanie. I nie chodzi tu o jakies pielegnowanie nienawisci czy cos. Po prostu niechec, jak do czegos z czym sie wiaza nieprzyjemne uczucia ;) Mozna z kims na kim sie mocno zawiodlo normalnie gadac jesli potrzeba, ale wspolne przebywanie to niieee, psuje nastoj. Btw, jeszcze jedna kwestia ktorej nikt nie podniosl. Wyobrazilem sobie siebie na miejscu Twojego taty i tak sobie mysle, czy jakbym "pekl" w tym momencie [pomine w tej chwili osobista niechec do obecnosci nowego meza bylej zony na slubie] czy to nie otworzy furtki do takich sytuacji w przyszlosci. Wyobraz sobie hipotetycznie - ojciec ustapil, slub przebiegl lepiej lub gorzej "w pelnym skladzie". Tylko co dalej? Urodziny albo swieta mozna jakos ogarnac, jeden dzien u tej strony, drugi u innej. Ale jesli sie chcesz rozmnozyc to sprawa sie komplikuje. Bedzie dzieciak, chrzciny, jego/jej urodziny. Jak tak stawiasz sprawe i tak Ci zalezy na pelnym skladzie, hipotetycznie rzecz biorac ojciec moze miec obawy ze jak teraz ustapi to w przyszlosci jesli bedzie chcial brac udzial w urodzinach i swietach wnuczki/wnuczka to bedzie musial znosic i zone byla i jej nowego meza - i to w duuuuzo mniejszym skladzie. Przy jednym stole.
OdpowiedzI teraz wszystko zależy od tego, co jest dla Ciebie ważne. Jeśli chcesz mieć rodziców na ślubie - zaproś tylko ich. Nie zmuszaj ojca do przyjścia jeśli będzie tam mąż Twojej mamy, bo nawet jak go zmusisz i przyjdzie, to atmosfera będzie straszna i koniec końców wesele bedzie nieudane. I dopiero Ci bedzie smutno. I musisz ojca zrozumiec - ma prawo miec zal. Na dziadków sie zupelnie nie ogladaj - w koncu ojczym i macocha to jednak nie rodzice i nie powinni byc najwazniejsi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2017 o 17:43
@biszkopcik83: Z jednej strony rozumiem żal mojego taty. Z drugiej strony od rozwodu minęło już ponad 10 lat i myślałam, że skoro jest już z kimś i jest znów szczęśliwy to, że gdzieś już się z tym pogodził. Nie chcę mu sprawiać tym przykrości, ale zastanawiam się też co będzie dalej. Boję się, że to będzie czubek góry lodowej, przecież kiedyś będę mieć dzieci, czy będę musiała przechodzić przez to samo na chrzcinach, urodzinach i innych większych uroczystościach?
Odpowiedz@Sharp_one: To pełna nienawiści do świata żałosna istota, na leczenie już za późno....
Odpowiedz@Armagedon: masz ogromny problem z facetami z tego co widzę. Przede wszystkim, jeśli zdradziłaś i rozwalił się z tego powodu twój związek, to twoja wina, a nie faceta który cię z tego powodu zostawił. Zaakceptuj to. Ewentualnie to nie wina facetów, że żaden cię nie chce. Na część rzeczy możesz coś poradzić (np. popracować na swoim spieprzonym charakterem, bo z tego co wypisujesz żaden normalny facet nie wytrzymałby z tobą 5 minut). Jeśli jesteś wściekle brzydka to, no nie wiem, rozwinąć umiejętności makijażu? Poza tym, podobno każda potwora znajdzie swego amatora. Ale jak cię czytam raczej nie wygląd chodzi ^^ Bo wiesz, większość (wszyscy?) tutaj zgromadzeni tak samo reagowaliby na odwrotną sytuację. Płeć nie ma tu znaczenia. Chociaż dla fanatycznej feministki pewnie ciężko to ogarnąć. @ania_kozak: pogodził się i jest szczęśliwy. Po prostu nie lubi twojej matki. Zresztą przypuść taką sytuację. W akcie zemsty twój ojciec wykorzystuje jakieś tam wpływy i twoja matka trafia na półtorej miesiąca do aresztu. Oczywiście w więzieniu przeżywa piekło, a poza tym traci w tym czasie pracę i perspektywy na realizacje marzeń. Ile czasu Twoja matka potrzebowałaby, żeby wybaczyć ojcu taki numer? Tak, będzie tak przy wszystkich większych uroczystościach. Ale pretensje możesz mieć tylko do matki niestety.
Odpowiedz@ZebThan: Mnie zastanawia tylko jedna rzecz. Nie chce stać ani po jednej ani drugiej stronie. Ale tak po prostu zostawić męża? Wydaje mi się, że coś w ich małżeństwie zaczęło się wcześniej psuć, ale tego nie wiemy i może nawet lepiej. Ojciec ma prawo czuć żal i tyle. Spodziewałbym się, że po 10 latach trochę to z niego zejdzie, ale tak jak piszecie, ma prawo nie chcieć oglądać nowego męża byłej żony.
Odpowiedz@ania_kozak: a jak do tej pory radziłaś sobie z takimi uroczystościami? Myśle tu o urodzinach, zaręczynach itp? W tej sytuacji oboje rodzice sa nie fair - Twój tata, bo zastosował szantaż emocjonalny (to ze go potrafie zrozumiec to inna rzecz) i Twoja mama, która emanuje teraz zlym homorem i smutkiem, ze nie moze przyprowadzic obecnego meza. Mimo wszystko, mniejszym zlem lub inaczej mowiac win-win, jest miec obojga rodzicow wiec w tym jednym przypadku, zgodzic sie na warunki ojca - matka lepiej przeboleje brak meza niz ojciec jego obecnosc. Trudna sprawa, nie zazdroszcze...
OdpowiedzRynce opadaja jak czytam cos takiego, jeszcze ojciec ma sie plaszczyc przed matka moze? Malo doznal krzywdy i niesprawiedliwosci, widac piekna corka jestes skoro na to pozwalasz i kto wie czy kiedys nie zrobisz tak samo, albo juz nie masz czegos na sumieniu, bo widze w twoim postepowaniu przyzwolenie na to co odstawila i odstawia matka
Odpowiedz@Zlociutki: Ale nikt nie karze ojcu się płaszczyć. Ma tylko przyjść na ślub i wesele swojej córki, cieszyć się razem z nią jej radością i bawić na weselu razem ze swoją obecną żona i innymi gośćmi. Gdzie tu jest płaszczenie się? Przecież rozmawiania z byłą nikt nie wymaga. Pewnie nawet udałoby się ich usadzić tak aby siedzieli odwróceni do siebie plecami. Kto ma dla ciebie wyższy priorytet? Dziecko czy była żona/mąż? Albo może nowy parter ex?
OdpowiedzLudzie wy tak na serio ? Uważacie że macie prawo kogokolwiek osadzać skąd wiecie dlaczego mama autorki dokonała takich a nie innych wyborów .Prawdziwie piekielni są oboje bo na jeden dzień nie potrafią zachowac się jak rodzice i dla szcześcia własnego dziecka poniechać animozji.Nie musza się sobie na szyje rzucać i okazywać nie wiadomo jak ciepłych uczuć ...wystarczy dystans i odrobina kultury osobistej.Jakoś łatwo przychodzą wam te negatywne sądy -tylko że życie to nie bajka i nic w nim nie bywa czarno białe .Moi rodzice tez rozwiedzeni z poukładanym życiem oboje byli na naszym ślubie (druga żona mojego ojca również) i jakoś nikt kopi nie kruszył,awantur nie czynił po prostu cieszyli sie szczęsciem pierworodnej (włącznie z żartami że lata temu sami brali tu ślub ).Wystarczy chcieć i kochać własne dziecko ...
Odpowiedz@biszkopcik83: jak chce mieć spokój niech nie zaprasza ani matki ani ojca. Podniecać się jakimś głupim dniem podpisania papierów. Ich przykład dokładnie pokazuje, że przysięga małżeńska jest gówno warta.
Odpowiedz@RedKate: Ale to nie brzmi tak jakby matka autorki była poniewierana, bita itp. żeby uciec do innego, żeby można było jej wybryk jakoś usprawiedliwić. Jak jej było źle w tym małżeństwie to mogła się rozstać a nie zdradzać i rozwalać rodzinę. Nie dziwię się jej ojcu, że nie chce widzieć tego faceta. Owszem, można mu/im zarzucić, że nie umieją na ten jeden dzień się "pogodzić", ale no kurde... Na jego miejscu też bym nie chciała. A sytuacja autorki rozwiązała się prawie sama. Nowi partnerzy jej rodziców zgodzili się nie przyjść, więc w sumie dziewczyna sama to niepotrzebnie nakręca. Dodatkowo brzmi to jakby czepiała się jeszcze strony pokrzywdzonej.
Odpowiedz@Imnotarobot: Co się "samo rozwiązało"? I co autorka "nakręca"? Jakieś zaćmienie cię ogarnęło? Autorce ZALEŻY na tym, żeby obecni byli WSZYSCY, których uważa za bliskich. I nie byłoby żądnego problemu, gdyby nie ośli upór tatusia, który NIE PRZEŻYJE pod jednym dachem z obecnym mężem byłej żony wśród dwusetki innych zaproszonych gości. Jak, w ogóle, można robić taki afront rodzonemu dziecku i ... swojej obecnej żonie, która, jak widać, nie ma prawa mieć nic do gadania w tej materii. Bo "zgodził się nie przyjść" tylko mąż matki, żony ojca nikt o zdanie nie zapytał. To tatuś zadecydował, że jej po prostu "nie zabierze".
Odpowiedz@Armagedon: Ano rozwiązało. Ojciec przedstawił swoją sprawę, matka się nie buntuje, jej obecny facet też nie. Tylko autorka to nakręca bo zdaje się nie rozumieć jak czuje się ojciec, który na ślubie własnej córki będzie widział gościa, który pośrednio przyczynił się do rozbicia rodziny. I ja ojca rozumiem. "Jak, w ogóle, można robić taki afront rodzonemu dziecku i ... swojej obecnej żonie, która, jak widać, nie ma prawa mieć nic do gadania w tej materii." -> To jest strasznie naciągane i znów pokazuje, że dorabiasz Swoją wizję. A wpadłaś na pomysł, że obecna żona rozumie? Że może z nią to przedyskutował i też się zgodziła? Przeszedł Ci przez głowę taki scenariusz? Gdzie masz napisane, że jej kazał zostać? Gdzie jest jakakolwiek poszlaka sugerująca, że ojciec potraktował swoją nową żonę jak "własność"? No nie ma... Mi, jako feministce, jest zwyczajnie za Ciebie wstyd. Feminizm nie polega na wybieleniu kobiet bez względu na to jakich uczynków by dokonały. Tylko dodajesz przeciwnikom powody do gnębienia i wyszydzania feministek jako osób, które nie potrafią spojrzeć jasno i szukają powodu by oczernić mężczyznę. Jest to bzdura. Uwierz mi, że widziałam nie jedną kobietę będącą ofiarą przemocy, dyskryminacji itd. właśnie dlatego, że udzielałam się w feministycznym stowarzyszeniu. Ilość pomyj jakie na nie spływała przez wszelkiego rodzaju debili i debilki(!) była zatrważająca. A to po części dlatego, ze znajdzie się taka baba jak Ty, która zacznie pierdzielić takie bzdury w miejscu gdzie to w ogóle nie pasuje i utwierdza w przekonaniu, że to tych złych bab wina a feministki to ich tylko bronią choćby były najgorszymi szmatami. Czy są ludzie, którym możesz zarzucić Swoje wywody o złym traktowaniu kobiet i podwójnym standardzie? Oczywiście. Ale w miejscu gdzie to faktycznie zachodzi a nie tam gdzie wina stoi po stronie kobiety i ludzie to słusznie wypominają, a Ty rozpoczynasz g*wnoburzę bez jakiejkolwiek podstawy. To mój ostatni komentarz do Ciebie bo prowadzenie dyskusji w trzech miejscach, w święta, z kimś kto ma wyraźny problem z oceną sytuacji nie należy do przyjemności. Żegnam.
Odpowiedz@Imnotarobot: O mój Jezusie słodki, a cóż to za bełkot?
OdpowiedzMoże jeszcze ojciec ma pić razem z kochasiem matki wódkę i udawać że się lubią?
OdpowiedzJestem święcie przekonany, że gdyby ojciec wywinął taki numer i zostawił was dla kochanki to historia jego zdrady już dawno wylądowałaby na piekielnych (i słusznie). A że to matka... To można wybaczyć, bo na pewno miała ważne powody. Cóż, na miejscu Twojego przyszłego bardzo bym się niepokoił Twoją tolerancją dla zdrady matki.
Odpowiedz@Polio: Tolerancją dla zdrady ojca już byś się nie niepokoił? Autorka, akurat, to bardzo zrównoważona, rozsądna i dojrzała emocjonalnie dziewczyna. Ma dwoje rodziców, NIE MUSI stawać po niczyjej stronie, i NIKT nie ma prawa tego od niej oczekiwać. Ani ojciec, ani matka, a już najmniej jakaś banda półgłówków z internetu. Która sądzi, że baba ma obowiązek być z jednym chłopem po kres swoich dni, bo tak bozia przykazała. A to, czy jej to odpowiada nie jest istotne. Po prostu, nie ma już prawa nawet spojrzeć na innego pana, bo przecież jest już czyjąś WŁASNOŚCIĄ. Wobec tego jej uczucia, pragnienia, marzenia i potrzeby śmiało można wywalić na śmietnik. TFU!!!
Odpowiedz@Armagedon: WTF... Twój komentarz miałby sens gdyby użytkownicy czepiali się tej matki, że śmiała odejść od toksycznego gościa, albo zwyczajnie małżeństwo z tym mężczyzną jej nie pasowało/zepsuło się i w związku z tym wystąpiła o rozwód. Ale do cholery nie ma w tej historii NIC o tym, że kobieta ta była przez niego maltretowana, poniewierana itp. Nie. Ona nie odeszła tylko gościa ZDRADZIŁA i nie mamy żadnego punktu zaczepiania by w jakikolwiek sposób móc ją usprawiedliwiać. Więc co Ty do cholery chcesz tym pie*rzeniem osiągnąć?
Odpowiedz@Armagedon: Chyba masz potężne poczucie winy? Może nam to opiszesz? Przedstaw sytuacje z poziomu niewiernej dajki.
Odpowiedz@Imnotarobot: Zaraz, zaraz... Autorka nie pisze NIC o powodach, dla których jej mama odeszła od ojca. Ich małżeństwo, zapewne, od dawna było "zepsute", względnie "toksyczne", inaczej matka autorki nie zakochałaby się w innym człowieku. To, że facet nie pije i nie bije nie znaczy, że jest ideałem. Rozumiem, gdyby ta kobieta latała po klubach i szukała przygód, nie byłaby w porządku. Ale ona, po prostu, ODESZŁA do innego mężczyzny, którego pokochała. Tak trudno zrozumieć? I było to PONAD 10 lat temu. Autorka napisała tylko, że "zostawiła go dla innego mężczyzny, z którym po kilku latach wzięła ślub". Wiec, tym razem, to ja zapytam. Co wy, do cholery, chcecie osiągnąć tym pieprzeniem o rzekomym "puszczalstwie" matki autorki? Chcecie jej (autorce) dokopać, bo zaprosiła matkę na ślub? Autorka zna swoich rodziców od urodzenia, akceptuje ich wybory, była świadkiem wszystkiego co się wydarzyło. Wiec może by tak okazać jej więcej zaufania, a nie obrażać chamskimi komentarzami, że "pewnie taka sama urwa jak mamusia". Wstyd i żenada.
Odpowiedz@Armagedon: 1. "Autorka nie pisze NIC o powodach, dla których jej mama odeszła od ojca." -> Właśnie. Nie ma tam NIC o ich relacji. A Ty co zrobiłaś? Dorobiłaś do tego całą otoczkę i wymyśliłaś jak to musiało wyglądać. A nie ma tam nic co mogłoby sugerować, że matka była źle traktowana. 2. Ani razu nie nazwałam tej matki i autorki ku*wą lub puszczalską. 3. Zwróciłam uwagę na to, że matka zdradziła a nie odeszła co jest do cholery wielką różnicą. I jeśli kobieta ta nie była krzywdzona psychicznie (chociażby to "zepsucie" i "toksyczność") lub fizycznie to nie widzę dla niej żadnego usprawiedliwienia zdrady. Bo złe relacje nie są powodem do zdrady. Jak są kiepskie relacje to się odchodzi a nie dorabia rogi. I tyczy się to zarówno kobiet jak i mężczyzn. 3. Nie ma NIC o tym, że kobieta ta była ofiarą. Myślę, że gdyby ojciec źle matkę traktował to by o tym wspomniała i prawdopodobnie w ogóle go na tym weselu nie chciała. Bo nie dość, że koleś byłby powodem problemów to jeszcze ma jakieś roszczenia. Ale gdzie to jest w historii? No trochę to ważny szczegół, ale go nie ma co jednak sugeruje, że matka "czysta" nie jest. 4. Sama autorka nie zaprzecza, że matka zdradziła. A chyba kurna powinna jak się taki zarzut stawia pod adresem jej matki. "Zgadza się, nie zostałam zdradzona [...]" - pisze ona w odpowiedzi na komentarz tego dotyczący. Niby niewiele, no ale to chyba jednak o fizyczną zdradę tu chodzi. Co my chcemy osiągnąć? No może otworzenie oczu, że zdrada boli po latach związku i długo po jego przymusowym zakończeniu. Bo autorka najwyraźniej tego nie rozumie i stawia go w złym świetle jako osoba problematyczna mimo, że to on jest pokrzywdzoną stroną. "Wstyd i żenada." -> Tak, niektóre komentarze broniące ojca są żałosne. Natomiast nie lepsze jest wyskakiwanie z "tym złym męskim światem" pod historią gdzie to ma się nijak do sytuacji. Nie mówiąc już o totalnym dorabianiu sobie relacji i otoczki byleby wybielić kobietę. To tak nie działa.
Odpowiedz@Armagedon: "Pier_dol się, Morog, łaskawco. A potem przedstaw nam sytuację z poziomu niewyżytego impotenta" pokazałaś wszystkim kim jesteś.....
Odpowiedz@Imnotarobot: No nie wierzę w to co czytam. TY chcesz "otwierać oczy" autorce? A na co? Chcesz ją przekonywać, że to tatuś jest cacy, a mamusia be? I to ponad dziesięć lat od zaistniałych wydarzeń? A nie sądzisz, że autorka jednak lepiej zna swoich rodziców niż ty? I może dokładnie zna powody dla których matka opuściła ojca? I coś ty się tak przypięła do tego złego traktowania? Masz jakąś uniwersalną definicję dla takowego? Jak nie pije i nie bije "bo zupa była za słona" to już oznacza dobre traktowanie? Wiesz co? Tak mogą sądzić tylko kobiety, które regularnie zbierały łomot od małżonka z byle powodu, albo i bez powodu. Dla takich każdy, który trzyma łapy przy sobie będzie aniołem. A w małżeństwie wszystko zależy od tego, czego się od partnera oczekuje. Taki przykładzik. Moja koleżanka (już rozwiedziona) miała męża, który po powrocie z pracy zasiadał do komputera i nie odklejał się od niego do późnych godzin nocnych. Przy dzieciach nie pomagał, prace domowe go brzydziły, od żony oczekiwał posiłków i seksu. Wtedy, oczywiście, kiedy ON chce. Awantury, które, oczywiście, robiła ona wybuchały stale. Aż wreszcie, po jakimś czasie, kobieta się poddała. Przez trzy miesiące nie powiedziała mężowi złego słowa (nazywa się to rezygnacja). Po długich tygodniach świętego spokoju małżonek któregoś dnia z błogim uśmiechem na ustach zapytał: Czy zauważyłaś, kochanie, jak się NAM ostatnio wspaniale układa? Koleżanka wystąpiła o rozwód nie uważając za stosowne, by męża o tym informować. I tu podsumowanie. Po pierwsze, ZARĘCZAM ci, że gdyby w czasie gdy małżonek ją zlewał spotkała odpowiedniego faceta, dzięki któremu znów poczułaby się kobietą, człowiekiem, a nie robotem domowym z funkcją dodatkową "dawanie dupy", NA PEWNO by się w nim zakochała (choć może nie od razu) i w którymś momencie męża zdradziła, a w sprzyjających okolicznościach zwinęła manatki i wyniosła się do "gacha". Tak się nie stało, bo opieka nad dwójką małych dzieci pochłaniała jej mnóstwo czasu skutecznie eliminując ewentualne możliwości. A matka autorki miała córkę już dorosłą. Po drugie. Małżonek koleżanki, gdy otrzymał pozew, wpadł w szał, zrobił awanturę pod samo niebo, oskarżył ją o kochanka, naubliżał, wymyślił mnóstwo innych bzdur, bo NIE MÓGŁ POJĄĆ, czego ta głupia baba od niego chce. Przecież on jest wspaniałym mężem. Spokojnym, tolerancyjnym, nieupierdliwym, kulturalnym, do tego świetnie zarabia. Jasne, dla innych, z boku, pewnie właśnie to tak wyglądało.
Odpowiedz@Imnotarobot: Myślę, że dyskusja z tą kobietą nie ma sensu. Szkoda Twojego czasu na merytoryczne przedstawianie merytorycznych komuś, kto z uporem maniaka walczy z faktami i rzeczywistością. To ewidentnie problem natury psychologicznej (poczucie winy? obrona własnego stylu życia? uraz narcystyczny? poczucie zagrożenia?), normalny człowiek odpuściłby sobie już dawno, nie byłby tak zaangażowany emocjonalnie jak Armagedon. Tutaj ewidentnie coś jest na rzeczy. @Morog Powinni zacząć przyznawać na piekielnych tytuły jak na niektórych forach. Morog Łaskawca brzmi naprawdę nieźle.
Odpowiedz@Polio: Też mi się podoba.
Odpowiedz@Armagedon: "A nie sądzisz, że autorka jednak lepiej zna swoich rodziców niż ty?" Skoro używasz tego argumentu to powinnaś również upewnić się, że sama się do niego stosujesz a tego nie robisz bo dorobiłaś szereg relacji w tej rodzinie. Najwyraźniej też "wiesz lepiej". Przyczepiłam się do złego traktowania bo jest WAŻNE. Jak by mnie facet źle traktował to bym od niego odeszła. Jestem w stanie wybaczyć zdradę gdy kobieta jest ofiarą przemocy fizycznej lub psychicznej, ale w innym wypadku zdrada jest zdradą. Kobieta w Twoim przykładzie zrobiła dobrze - odeszła. Powinna była to nawet zrobić dużo wcześniej (zastanawia mnie czy wiedziała jaki on jest naprawdę przed ślubem). A gdyby poznała kogoś innego - powinna była ODEJSĆ. Choćby po to by cepowi amunicji przeciw niej nie dodać. A kretynowi co się za pana domu uważa kij w oko. I matka w historii mogła właśnie odejść. A o tym czy jej mąż traktował ją jak Twoją koleżankę nic nie wiemy. A co byłoby raczej ważne bo chyba żadna córka nie przejmowałaby się zdaniem takiego cepa. No ale wygląda na to, że ten ojciec jednak taki zły jednak nie był.
Odpowiedz@Armagedon: Wow nie dość że sama jesteś urwiszczem to jeszcze wmawiasz bycie urwiszczem swojej koleżance. Ciekawe co ona by na to powiedziała.
Odpowiedz@Imnotarobot: Ten ojciec JEST zły. Nie wiem, czy sprawdzał się jako mąż, natomiast NA PEWNO nie sprawdza się jako ojciec. I na tym zakończę tę polemikę, bo do niczego ona nie prowadzi. Bicie piany w temacie "co matka autorki powinna była zrobić dekadę temu" nie ma najmniejszego sensu. Zrobiła co zrobiła i czas się nie cofnie. Wygląda jednak na to, że dla ojca autorki czas się zatrzymał na początku minionego dziesięciolecia i tak sobie stoi w miejscu. Zaś co do traktowania żon. Postaw się na miejscu obecnej. Bo w momencie gdy ja próbuję to robić - dostaję gęsiej skórki. Rola "towaru zastępczego" raczej by mi nie odpowiadała. I to "towaru", który, na dodatek, niewiele ma do gadania.
Odpowiedz@Armagedon: Szczerą prawdę gadasz. Wyjątkowy palant z tego tatunia. Zepsuć uroczystość czterem osobom naraz jednym posunięciem - to naprawdę trzeba mieć talent! Od razu widać, że ten pan myśli wyłącznie o sobie, a potrzeby i emocje innych latają mu koło wacka. W tym również komfort ślubny własnej córki. Pępek świata, myślałby kto! Widocznie przyzwyczajony, że to on zawsze rozstawia pionki na szachownicy. Tak jak tu. Ciekawe, że jakoś nikt dotąd nie zwrócił uwagi na to, że ten człowiek W OGÓLE nie planuje obecności swojej obecnej żony na weselu. Bo jak matka przyjdzie nie sama - on i żona zostaną w domu. Jak matka przyjdzie sama - to tylko żona zostanie w domu. Zaiste musi ją bardzo kochać i szanować. No bo chyba nie bierze na poważnie możliwości, że matka (i ojczym) nie przyjdzie w ogóle? Ech, co za mentalność. "Pocekajta wsyscy, az sie jeden wyscy".
OdpowiedzSzczerze? Najbardziej szkoda mi w tej sytuacji nowej żony ojca. W sumie niczym nie zawiniła, a dostała zakaz pojawienia się na ślubie, bo eks jej męża byłoby przykro z zazdrości, że jej gach nie może przyjść. Zupełnie jakby uczucia zdradzieckiej eks były ważniejsze od uczuć obecnej żony ojca.
Odpowiedz@lady0morphine: To ślub córki "zdradzieckiej eks", więc nic dziwnego, że bardziej przejmuje się matką. Żona ojca w towarzystwie, które ma się pojawić na ślubie, byłaby ważniejsza zapewne tylko dla niego.
Odpowiedz@lady0morphine: Po pierwsze, zapominasz, że ten ZAKAZ to wydał jej nie kto inny, tylko obecny małżonek, czyli tatuś autorki. Sądzisz, że tak bardzo przejął się uczuciem przykrości u swojej byłej żony? Po drugie, obecny partner matki autorki nie jest żadnym GACHEM, tylko prawowitym, urzędowym małżonkiem i to od kilku lat. Radzę historie czytać uważniej.
Odpowiedz@Armagedon: Radzę czytać uważniej. Matka najpierw się puszczała (może wciąż jednocześnie dzieląc nie tylko sypialnie, ale i łoże z nieświadomym zdrady pierwszym urzędowym małżonkiem od kilku-kilkunastu lat), dopiero później porzuciła męża i rodzinę , po czym wzięła ślub ze swoim bolcem.
Odpowiedz@Armagedon: "Ona zostawiła go dla innego mężczyzny" - czyli może i jest to były gach, ale były gach to nadal gach. ;)
Odpowiedz@zyxxx: Jasne, jasne. A była żona to NADAL żona. Prawowita, bo kościelna. Tym sposobem jej obecny mąż to nadal gach, przydupas, kochanek, albo fagas. Natomiast druga żona tatusia to jego nałożnica, utrzymanka, kochanka lub też flama. Ładnie to tak sprowadzać związek dwojga ludzi wyłącznie do ruchania?
Odpowiedz@Polio: No trudno, żeby było odwrotnie. Raczej nie mogła najpierw wziąć ślubu z "bolcem", a potem porzucić męża. Ponadto, uświadamiam ci, że kobieta się "puszcza" tylko w męskim, szowinistycznym łbie. A w rzeczywistości ma prawo wybierać sobie partnerów seksualnych dokładnie tak samo jak facet partnerki. Jeśli jest panienką - ma prawo mieć i dziesięciu partnerów w miesiącu, nikomu nic do tego. Jeśli pozostaje w związku, to nie "puściła się", tylko zdradziła. Co się czasami zdarza. Bo, wyobraź sobie, już od dawna nie jest tak, że jak żona przyłapie męża in flagranti - to jest konsternacja, a jak mąż żonę - to zwykłe urewstwo. A świadome swego ciała kobiety już od dawna wiedzą po co im bozia łechtaczki dała, wiec seks "uprawiają" dla przyjemności, a nie z małżeńskiego/narzeczeńskiego obowiązku, który, w dodatku, często-gęsto potrafi być przykry.
Odpowiedz@Armagedon: przykra to jest taka idiotka jak ty uważająca że urwienie się na okrągło to przejaw postępu. Urwa to urwa i mydlenie oczu tu nie pomoże.
Odpowiedz@Sharp_one: No wiesz. Jak dla mnie urwa to facet, który dziś z Kaśką, jutro z Maryśką, rano z żoną, po południu z sekretarką, co drugą niedzielę z matką swego tajnego, nieślubnego dziecka, a w niedzielę, po sumie, "żeby życie miało smaczek" - z księdzem na zachrystii. I mydlenie oczu tu nic nie pomoże.
Odpowiedz@Armagedon: Sukces! Nie wierzę! Przyznałaś wreszcie, że zdradziła! To teraz kolejna lekcja, powtórzę jeszcze raz, bo widocznie wyraziłem się za mało jasno, a nuż znowu coś nowego się nauczysz: "Matka najpierw się puszczała (...) dopiero później porzuciła męża i rodzinę, po czym wzięła ślub ze swoim bolcem". W tej sytuacji mogła: 1.Zostawić męża (naganne, ale mniej) 2.Poznać bolca 3. itd. A czy ja bronię zdradzających mężczyzn? Urwa to urwa. Co Ty mi tu z tą łechtaczką, wyjeżdżasz, to ja nie... O.o Problem ze swoim ciałem, jakieś kompleksy, czy coś? Jeszcze nie spotkałem faceta, który w podobnej dyskusji powoływałby się na fakt posiadania napletka lub jąder, a niektórym kobietą to się nagminnie przytrafia.
Odpowiedz@Armagedon: a dla mnie facet co zdradza to urwa i baba co zdradza to urwa, nie widzę sensu akurat pod tym względem dzielić czegokolwiek na płeć ;)
Odpowiedz@zyxxx: A zdajesz sobie sprawę, ile, w takim razie, urew po świecie chodzi? Do zdrady przyznaje się 37% mężczyzn i 24% kobiet. Anonimowo, statystycznie. No, Sodoma, Gomora, panie. A prostytutka to urwa, czy nie? No bo jeśli nie ma partnera i nikogo nie zdradza? Albo ma partnera, ale on jej pracę akceptuje, albowiem wie, że rżnie się ona bez miłości, tylko dla pieniędzy? Swingersi uprawiający seks grupowy-wymienny nie uważają tego za zdradę, póki seks jest otwarty, kontrolowany, czyli - wiadomo kto z kim, kiedy i jak. Moja znajoma mężatka nie ma nic przeciw zdradom męża, pod warunkiem, że z jedną babą tylko jeden raz. Wychodzi na to, że zdrada to nie jest jednorazowy skok w bok bez miłości. Dopiero uczucie się liczy. No, ale z kolei, tak jak w piosence, "na miłość nie ma rady". Nie można się planowo zakochać, lub nie zakochać, tym sterują hormony. Więc byłabym ostrożna z rzucaniem tymi "urwami" na lewo i prawo.
Odpowiedz@Bedrana: "Wychodzi na to, że zdrada to nie jest jednorazowy skok w bok bez miłości." Na podstawie wyjątków stawiasz tezę dla ogółu? Poziom kształcenia w Polsce upadł tak nisko?
Odpowiedz@Bedrana: jak partner pozwala, to wtedy nie jest to zdrada. I tyle, nie wiem po co się rozdrabniasz ;) Wszystko opiera się o przyzwolenie lub jego brak.
Odpowiedz@Armagedon: Ano, prawda. Dość porządny ze mnie facet, więc nawet o stawce nie pogadamy.
Odpowiedz"Ojciec na wesele przyjdzie tylko wtedy, jeśli moja mama przyjdzie bez nowego męża. Tata, żeby było sprawiedliwie, również ma zamiar pojawić się bez nowej żony." Powiem krótko. Twojemu tatusiowi kompletnie odpie*doliło. Po pierwsze, jakie ma on prawo dyktować ci kogo możesz zaprosić na swoje wesele, a kogo nie? Po drugie, traktuje on swoją obecną żonę jak tobołek, jak osobę drugiej kategorii, której ON nie zabierze na wesele, mimo, że jest normalnie zaproszona. Jeśli w ten sam sposób przez 20 lat traktował twoją matkę to się nie dziwię, że go wreszcie miała dosyć. Po trzecie. Jeśli (będąc już w nowym związku) nadal pielęgnuje w sobie nienawiść oznacza to, że albo jest wyjątkowo zawziętym typem, albo ma wyjątkowo rozdęte ego, albo twoją matkę dotąd uważa za swoją własność, albo te trzy rzeczy naraz. Po czwarte - pozwala to na uzasadnione podejrzenie, że twój ojciec drugi raz nie żenił się z miłości, tylko po to, żeby udowodnić coś twojej matce, no i żeby miał mu kto sprzątać i gotować. Ciekawe też, że nie ma nic przeciw obecności twojej matki, byle solo. On też miałby być solo... no ciekawe do czego miałoby to zmierzać. Po piąte. Twój ojciec to wręcz podręcznikowy przykład egoisty. Zupełnie go nie interesuje ani to, że może zepsuć ci jeden z najpiękniejszych dni w życiu, ani to jak będą czuły się - jego obecna (nieobecna) i była (osamotniona) żona, ani to, w jak bardzo niezręcznej sytuacji stawia ciebie. Przypominam, że oboje twoi rodzice pozostają w legalnych związkach, są małżonkami, więc nie możesz ich zapraszać "z osobą towarzyszącą" (która może przyjść, lub nie przyjść), bo byłoby to, po prostu, śmieszne. Nie możesz też zaprosić ich w pojedynkę, bo byłoby to zwykłym... no, nietaktem, powiedzmy. Ojciec ulokował cię na bardzo niewygodnej pozycji "pomiędzy młotem a kowadłem", ponieważ wydaje mu się, że ma prawo dyktować warunki. W oczywisty sposób gra twoją osobą, żeby odegrać się na matce. Zastanawiam się, za kogo on się właściwie ma? Moim zdaniem powinnaś zaprosić ich normalnie, jak każdą parę. Jeśli tatuś nie ma ochoty przyjść - niech nie przychodzi. To jest jego problem, nie twój. I - zaręczam ci - jeśli jednak dojdzie do tego, że "dla wspólnego dobra" rodzice przyjdą bez małżonków, i tak nie będziesz szczęśliwa. Bo twoja mama, prawdopodobnie - nie chcąc robić przykrości mężowi i narażać go na różne domysły - szybko wróci do domu, a twój ojciec, nie bardzo mając się z kim bawić - pewnie zrobi to samo.
Odpowiedz@Armagedon: Przecież to żadne "dyktowanie". To tylko jasne danie do zrozumienia, że jeśli tamten koleś będzie na weselu, nie ma szans żeby on się na nim dobrze bawił, więc nie przyjdzie. Jak najbardziej ma do tego prawo.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2017 o 23:59
@Armagedon: A już myślałam ,ze tylko ja mam odmienne zdanie od reszty. Nie rozumiem ojca autorki. To wesele jego córki i jak może robić takie cyrki . To nie on jest ważny w tej sytuacji tylko córka , bo to jej dzień. A ona chce go dzielić z wszystkimi których kocha i lubi . I do tych osób należą również macocha i ojczym. Skoro córka chce ich mieć na swoim weselu a ojcu się to nie podoba , to trudno. Ja dla dobra swojego dziecka , przeżyłabym te kilka godzin . Z byłą żona ani jej facetem nie musi rozmawiać, nawet przy wspólnym stole nie musi siedzieć. Dla mnie to jest kompletny brak szacunku dla córki i tego co ona czuje.
Odpowiedz@Lypa: oczywiście, że ma prawo. Tylko trochę szkoda, że jego niechęć do oglądania faceta, z którym zdradziła go żona lata temu, jest dla niego ważniejsza od uszczęśliwienia córki w wyjątkowym dla niej dniu - bo w końcu nie mówimy o systematycznym tolerowaniu kochanka byłej, a o jednorazowym spotkaniu (a biorąc pod uwagę liczbę gości na weselach, to nie musieliby nawet zamienić ze sobą słowa). Skoro ojciec jest w stanie oglądać byłą żonę, to myślę, że mógłby zacisnąć zęby i wytrzymać dla niej ten jeden dzień. No ale ja zawsze wychodzę z założenia, że - niezależnie od moich uczuć/pragnień - odpada ten, co stawia ultimatum.
OdpowiedzA tak mi jeszcze przychodzi do głowy pytanie i co dalej. Jeśli ojciec autorki robi teraz takie problemy to co będzie później. Autorka będzie np. robić urodziny dzieci robić podwójnie , bo dziadek nie akceptuje babci i jej męża. Dalej będzie dyktować, kto może uczestniczyć w uroczystości ? A święta i wszystkie inne okazje? Chyba na starość powinien dorosnąć.
Odpowiedz@Lypa: Powiedzmy, masz dziewczynę. Powiedzmy, poznała innego i była nielojalna. Powiedzmy, wybrała tego drugiego, którego ty nawet na oczy nie widziałeś. Załóżmy, wyszła za niego. Załóżmy, poznałeś inną, którą pokochałeś, uznałeś, że to właśnie TA i ożeniłeś się z nią, jesteś szczęśliwy. Jeśli, po latach, zamiast myśleć "było, minęło", myślisz "nie daruję urwie, a jej kochasiowi spuszczę łomot jak go tylko spotkam" - to jest z tobą coś nie tak i potrzebujesz psychiatry. A wracając do tatusia. To nie jest jakieś tam wesele, tylko wesele jego córki. I najważniejsze jest, żeby to ONA w tym dniu dobrze się bawiła. Naprawdę, na ten jeden wieczór można swoje kompleksy schować do kieszeni, a nie stawiać rodzone dziecko w durnej sytuacji. Równie dobrze córka mogłaby mu "dać jasno do zrozumienia", że zaprasza matkę z mężem, a jeśli on z żoną się nie pojawi - to znaczy, że mu na córce nie zależy i ona, w takim razie, zrywa z nim kontakty. Też by miała do tego prawo? A poza tym, co to za stawianie sprawy "jeśli matka przyjdzie sama, ja też przyjdę sam". Może matce kompletnie dynda z kim on przyjdzie, nawet, gdyby przywlókł ze sobą cały harem? A on, najwyraźniej, nie umie pogodzić się z faktem, że inny facet okazał się kiedyś lepszy od niego.
Odpowiedz@Armagedon: Jeśliś nie zauważył przypadkiem różnicę między "dziewczyną" a "żoną z którą było się na tyle długo, że ma się wspólne dziecko", i różnicę między "odejść lub rozwieść się i związać się z kimś innym" a "puszczać się z gachem, kiedy stary jest w robocie, a dopiero później odejść", to jest z Twoją inteligencją emocjonalną coś bardzo nie tak i psychiatra Ci już nie pomoże.
Odpowiedz@Armagedon: Po Twoich pozostałych komentarzach i zażartej walce w obronie upadłej (choć słowo s.urwiała jest bardziej na miejscu) matki, na przekór zwykłej ludzkiej przyzwoitości, wnoszę hipotezę, że sama musisz mieć coś niecoś za uszami. W przeciwnym razie nie chciałoby Ci się pisać wielostronicowych peanów w jej obronie.
Odpowiedz@Polio: a mi trochę szkoda, że wszyscy to biorą za obronę byłej żony. Żona jest tu tak samo nieistotna jak ojciec, liczy się dziecko. Ja np. bronię prawa autorki do posiadania wymarzonego wesela z wymarzonymi gośćmi, nawet jeśli ojciec nie byłby tym zachwycony - uważam, że mógłby się przemęczyć dla dobra córki. Jedyne, co widać w ojcu, to patrzenie wyłącznie na siebie - ON zdradzony, JEGO była, gach JEGO byłej, JEGO uczucia, JEGO EGO po prostu... A że wesele córki? A kogo to obchodzi?
Odpowiedz@Etincelle: Och, dzięki za ten rozsądny komentarz. Widocznie u facetów problem ZDRADY, nawet, jeśli to zdrada pokryta już pleśnią i rdzą jest na tyle istotny, że przesłania dokładnie wszystkie inne wątki. Wiesz, zdradzona, porzucona kobieta - to w mentalności naszego społeczeństwa norma, ale facet-rogacz? ZGROZA!!! PRAWDZIWY men takich rzeczy nie wybacza NIGDY. Ucierpiała jego miłość własna i tylko to się liczy. Do końca życia się nie pozbiera po takim nokaucie. I popatrz jak go wszyscy faceci doskonale rozumieją. Matka, nękana dozgonnymi wyrzutami sumienia, powinna zniknąć z horyzontu, córka powinna zerwać z nią wszelkie kontakty, a nie jeszcze na wesele zapraszać, a jeśli to zrobiła - znaczy, że jest taką samą "urwą/szmatą" jak mamusia. No ręce opadają. Wcale się nie zdziwię, jak autorka, przeczytawszy te wszystkie bzdury i obelgi, po prostu zamknie konto, choć je dopiero co otworzyła.
Odpowiedz@Armagedon: a niech sp*erdala. Może przemyśli sobie parę spraw.
Odpowiedz@Armagedon: No popatrz... A ja gościa rozumiem i jestem nie tylko kobietą, ale jeszcze feministką. Najwyraźniej żyłam w kłamstwie i tak naprawdę jestem męską szowinistyczną świnią... Ja pieję... Jaki sens ma ten Twój wywód tutaj?! Jest on w ogóle nie na miejscu. Gdzie Ty tu masz dyskryminację?! Równość nie polega na obronie debilek, które zj*bały rodzinę. Jak jej było źle to mogła ODEJŚĆ, a nie ZDRADZAĆ. I gdyby mnie to spotkało to też bym nie chciała widzieć baby, z którą mnie ex mąż zdradzał (bo prawdopodobnie wiedziała, że jest w związku i się nie wycofała) a cepa tolerowałabym tylko i wyłącznie dlatego, że to ślub córki. Na te kilka godzin.
Odpowiedz@Polio: Ty się trochę licz ze słowami, buraku. Coś ci za łatwo przychodzi to anonimowe rzucanie obelg w internecie. Ciekawe co byś miał do powiedzenia "na żywo"? "...wnoszę hipotezę, że sama musisz mieć coś niecoś za uszami." Powiadasz? A ja wnoszę hipotezę, że jesteś zakompleksiałym facecikiem z małym fiutkiem, który jeszcze nigdy nie dogodził żadnej babie. No i? Jak ci się to podoba?
Odpowiedz@Armagedon: Dawno tu nie widziałem takiego buraka jak ty.... Wysławiasz zdradzę, niewierność i zwykłe skur.... Ciekawe jakie świństwa uczyniłaś w swoim nędznym życiu że potrzebujesz bronić się w ten sposób?
Odpowiedz@Polio: Też uważam że nie macie prawa osadzać Matki autorki (Jestem wierną żoną od ponad dekady)jak wspomniałam życie to nie bajka i nic nie bywa czarno-białe .Większość poniewiera tą kobietą a gloryfikuje jej męża.Wszyscy zapomnieliście że uczucia czasami się wypalają,czasem musimy podejmowac decyzje i to nam przyjdzie z konsekwencjami żyć. Ojciec autorki to dośc małostkowy i egocentryczny człowiek,bez wzgledu jak wiele zła nas spotka nie daje to nam przyzwolenia na krzywdzenie innych (a tu jednak cierpi i córka,i obecna żona i była ),autorce moge tylko poradzić żeby zagrała karta jaką dał jej los-na jej miejscu (a byłam w podobnej sytuacji )powiedziałabym ojcu:"zapraszam Ciebie i Twoją żone na ślub i wesele a co ty z tym zrobisz to już Twoja decyzja.Zastanów się tato na ile dla Ciebie jest wazne moje szczęście"...
Odpowiedz@Imnotarobot: 1.Jak ty jesteś feministką to ja jestem sopranistką Teatru Bolszoj. 2.Możesz mi wskazać miejsce, gdzie użyłam słowa "dyskryminacja" i kogo, niby, o dyskryminację podejrzewam? 3."Równość nie polega na obronie..." - głupszego zdania już dawno nie czytałam. Mogę jedynie dodać, że "obrona też nie polega na równości" - będzie RÓWNIE mądrze. 4."...debilek, które zj*bały rodzinę." Nie masz bladego pojęcia kto, tak naprawdę, "zje_bał" rodzinę. 5."cepa tolerowałabym tylko i wyłącznie dlatego, że to ślub córki. Na te kilka godzin." No i o nic innego w historii nie chodzi, tylko o tę tolerancję "na kilka godzin". Więc, w sumie, nie wiem. Jesteś "za", a nawet "przeciw"?
Odpowiedz@RedKate: Prawo do oceny zostało dane przez sam fakt upublicznienia tej historii na portalu z możliwością komentowania. Szkoda, że jednocześnie nie masz problemu z oceną ojca autorki.
Odpowiedz@Armagedon: 1. Gratuluję. Mam nadzieję, że spałniasz się w zawodzie. 2. Nie użyłaś. Widzę za to Twoje wywody o "złym męskim świecie". Twoje gadanie jasno daje do zrozumienia, że widzisz tu jawne przyzwolenie na dyskriminację kobiet w związkach. A nic takiego tu nie zachodzi. Zdrada powinna być piętnowana bez względu na płeć. Jak chcesz za wszelką cenę bronić zdrady bo zdradziła kobieta to jesteś nie lepsza od tych facecików co gadają, że "jak facet zdradzi to ok, a jak baba to ona jest ku*wą". Ot poszłaś w drugą skrajność. 3. Brak kontrargumentu tylko wyciągnięcie kawałka cytatu, który wyrwany z kontekstu nie ma sensu. Nie działa to na Twoją korzyść. 4. Napisałam w innym komentarzu, że skoro sama tego argumentu używasz to nie powinnaś w związku z tym dorabiać własnej otoczki by pasowała do Twojej oceny. Tłumaczyłam w innym komentarzu, że historia i komentarze autorki wskazują jednak na zdradę. Nie ma nic o złym traktuwaniu matki, więc logicznym wnioskiem jest przyjęcie, że stroną pokrzywdzoną jest ojciec. 5. Ojciec jest gotowy tolerować matkę na kilka godzin bez gacha. Jestem w stanie zrozumieć jego podejście. Co napisałam wcześniej. Tyle.
Odpowiedz@RedKate: JEŚLI WYPALIŁO SIĘ UCZUCIE TO MÓWI OTWARCIE DO MĘŻA: NIE KOCHAM CIĘ JUŻ, NIE CHCĘ Z TOBĄ BYĆ... I PO ROZSTANIU SZUKA SIĘ NOWEGO PARTNERA. I TO JEST NORMALNE! INNA KOLEJNOŚĆ POWINNA BYĆ NEGOWANA. NA TYM POLEGA MORALNOŚĆ. A CZY KTOŚ JĄ MA CZY NIE TO JEST ODRĘBNA DYSTKUSJA. PS. NIE DZIWIĘ SIĘ OJCU BO ŻADEN CZŁOWIEK NIE CHCIAŁBY BYĆ TAK POTRAKTOWANY CHOCIAŻ DLA SWOJEGO DZIECKA MOGŁABYM ZNIEŚĆ WSZYSTKO ABY TYLKO ONO BYŁO SZCZĘŚLIWE.
OdpowiedzPowiem tak - nie rozumiesz, ponieważ prawdopodobnie nie zostałaś nigdy zdradzona. Ale jakby nie patrzeć Twoja mama po 20 latach małżeństwa sypiała z innym facetem na boku, kłamała Twojemu ojcu, wychodziła z łóżka od innego mężczyzny i kładła się koło swojego męża - sorry, ale znam określenie na kogoś takiego. Twój ojciec honorowo, swojej żony też nie będzie brał na wesele, jest to ogromny gest z jego strony, biorą pod uwagę fakt, że jest to osoba postronna. Powinnaś się cieszyć, że tak stawia sprawę, a nie martwić, że mamie jest przykro, że tata nie chce podawać ręki facetowi, który sypiał z jego żoną i jeszcze do tego udawać wesołą rodzinkę. Przynajmniej stawia sprawę jasno. W pełni popieram Twojego ojca.
Odpowiedz@majkaf: I rozumiem, że trzeba do końca życia nosić w związku z tym urazę i nie odpuścić w żadnym wypadku? Zgadza się, nie zostałam zdradzona, nie mam gwarancji, że jeśli nie byłabym na miejscu mojego ojca, nie postąpiłabym tak samo. Ale nie uważam, że naprawdę wymagam zbyt wiele. To jest tylko jeden dzień, przecież nie chcę, żeby siedzieli obok siebie, tańczyli ze sobą i rozmawiali jak za dawnych lat. Na weselu będzie ponad 200 osób, przecież równie dobrze nie muszą nawet się ze sobą przywitać.
Odpowiedz@ania_kozak: tak, jak ktoś już wyżej napisał - partnerzy Twoich rodziców przyjęli do wiadomości ten fakt, że nie mięliby być na Twoim weselu, więc po co to sztucznie nakręcać? Zaakceptuj fakt, że Two ojciec nie ma ochoty widzieć Twojego ojczyma (i słusznie) i dziękuj z całych sił, że siądzie do stołu z byłą żoną ,która go zdradziła! To, że Twojej mamie będzie przykro - trudno. Jak sypiała na boku z innym to nie liczyła się z tym, że jej mężowi (obecnie byłemu) może być przykro. Teraz za to musi odpokutować.
Odpowiedz@majkaf: a ja nie rozumiem, za co wdzięczna ma być autorka. Sprawy między rodzicami to sprawy między rodzicami, a dobry rodzic powinien robić wszystko, żeby dziecko nie czuło się w te sprawy wmieszane, nie czuło, że musi stanąć po czyjejś stronie. Tutaj tego nie ma, a szkoda.
OdpowiedzO, z historii usunięto fragment o zdradzie matki. Ktoś tu się wstydzi co mamusia zrobiła? :D
Odpowiedz@bloodcarver: Komentarz nie były takie jak by autorka chciała.
Odpowiedz@Morog: Historia nie była edytowana, nie rozumiem skąd ten wpis.
Odpowiedz@ania_kozak: Odkąd usunięto z Piekielnych datę ostatniej zmiany, łatwo o takie twierdzenia. Niemniej ludzie komentujący na początku ewidentnie widzieli kawałek o zdradzie. Zbiorowa halucynacja czy jak?
Odpowiedz@bloodcarver: Ale tam jest: "W zasadzie główną przeszkodę stanowi mój ojciec, który w momencie, kiedy został zdradzony, dosłownie znienawidził moją matkę i jej nowego partnera." w czwartym akapicie. Więc autorka jednak nie kłamie. No chyba, że ja mam jakiś dostęp do starszej wersji, no ale w to wątpię.
Odpowiedz@Imnotarobot: było więcej autorka sobie w ch... leci.
Odpowiedz@Armagedon: Opowiedz nam o innych swoich obsesjach. Dlaczego z góry zakładasz, że wszyscy są tak zdegradowani jak ty?
Odpowiedz@Armagedon: weź już się nie kompromituj. Autorka nawet potwierdza a ty dalej swoje wymyślone historyjki. Żenada.
Odpowiedz@Morog: Zdegradować to można pracownika przenosząc go ze stanowiska wyższego na niższe, lub pozbawić kogoś stopnia służbowego, ośle. Nie od rzeczy będzie również, jak se sprawdzisz w słowniku na czym polega obsesja. Może zrozumiesz swoje własne. Na przykład te dotyczące zdradliwych suk, szmat i puszczalskich urew.
OdpowiedzZagraj na uczuciach. Powiedz tacie, że jeśli Cię kocha, to przyjdzie, bez względu na to kto tam będzie i nie będzie szukał waśni. I wyjdź po prostu, nie odbieraj telefonu, nie odzywaj się. Niech przemyśli.
OdpowiedzBoże dlaczego ja nie mam takich dziecinnych problemów?
Odpowiedzautorka żyje w wyimaginowanym świecie, w którym wszyscy powinni całować się po dupkach i tańczyć tak jak się im zagra. ojcu wcale a wcale się nie dziwię, pretensje powinna mieć do matki, która puściła go kantem.
Odpowiedzzachowanie na poziomie piaskownicy ale wybacz, serio dziwisz sie, ze facet ma zal do bylej zony ktora go zdradzila? dla mnie to mega s**wysynstwo jakby rozwiazali to jak ludzie, rozstali sie i potem ona weszla w nowy zwiazek to ok zle zdradzac? tez bym nie chciala miec nic wspolnego z taka osoba
Odpowiedz@bazienka: Tylko, że tata właśnie chce mieć "coś wspólnego" z byłą żoną. Nie chce widzieć nowego męża mamy. Zaś sama mama mu nie przeszkadza - n tyle, że jest gotowy zrezygnować z zabrania na ślub swej nowej żony. Podejrzane...
Odpowiedz@SunnyBaby: Nawet bardzo podejrzane. On nie chce REZYGNOWAĆ z zabrania nowej żony. On jej tam WYRAŹNIE nie chce widzieć. Partnera matki ma nie być. Jego żony ma nie być. Niby dla "sprawiedliwości". Sranie w banie. Matka autorki, najprawdopodobniej, ma w głębokiej, że tak powiem, kieszeni z kim on przyjdzie i czy w ogóle przyjdzie. I przynajmniej nie stawia sprawy na ostrzu noża "albo przyjdę z mężem, albo wcale", bo nie chce przysparzać córce kolejnych rozterek i dylematów. A tatunio wie, że w końcu mu wszyscy ustąpią i wyraźnie coś kombinuje.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2017 o 21:37
Specjalnie dla ciebie założyłam konto, dlatego odpowiedz mi proszę na pytania: 1.Twoja matka, mając męża, nie potrafiła utrzymać na siebie majtek, ale to Twój tata jest tym złym? I to dlatego, że ja Twoją bądź co bądź pxxxlską matkę za osobę godną pożałowania i nie powiem za co jeszcze? Ma chłop rację. 2.Rozbiła rodzinę Ci, a Ty jej Bronisz? 3.Po co zapraszają na ślub osobę, ktòra ewidentnie nie szanuje więzów małżeńskich?
Odpowiedz@SaraRajker: bo tam byłaś, widziałaś i robiłaś za materac, ze wiesz kto "trzymał majtki" na sobie, a kto nie.
Odpowiedz@SaraRajker: po co zapraszają? Serio? Autorka zaprasza, bo to jej matka, na litość boską.
Odpowiedz@SaraRajker: 1. Ja nie twierdzę, że nie ma racji. Napisałam, że on ma z tym problem, nie że jest tym złym. Może takie myślenie faktycznie, jest z mojej strony egoistyczne, ale cały czas mam poczucie, że to jest nie fair, bo nie jestem winna tego, że się rozstali, ani tego, że moja mama znalazła sobie kogoś innego, ani tego, że zdradziła. 2. Może to wyglądać, jakbym jej broniła. A ja po prostu uważam, że każdy człowiek ma prawo do szczęścia. Może byli ze sobą tylko ze względu na to, że mieli wspólne dziecko? A może byli małżeństwem z miłości, ale już lata się nie dogadywali i byli ze sobą "bo co ludzie powiedzą". Jak się rozwiedli byłam już dorosła i nie mieszkałam już z nimi, nie wiem jak wyglądała wtedy ich relacja, zawsze wydawało mi się, że są jak każde inne małżeństwo z dużym stażem. Owszem, znienawidziłam moją mamę jak się dowiedziałam, co zrobiła ojcu. Nie odzywałam się i zerwałam z nią kontakty na kilka lat. Ale co mi to dało? Mówią, że czas leczy rany i tutaj też tak było. To jest moja mama, mimo tego co zrobiła, mimo tego jak potoczyło jej się życie, mam w sercu do niej uraz, za to, że skrzywdziła tak bardzo mojego tatę, ale karanie jej za to do końca życia, nie ma dla mnie najmniejszego sensu. To jej życie i jej sumienie. 3. Bo to moja matka, jest nią, była i zawsze będzie. Uroczystość zbliża się wielkimi krokami, finalnie w tym momencie, na weselu będzie tylko mój tata i tylko moja mama, ich aktualni partnerzy przyjdą tylko do kościoła, nie będzie ich na sali weselnej.
OdpowiedzNiezależnie od powagi tej całej sytuacji, gratuluję autorce wywołania gównoburzy. Historia ma 5 dni i 140 komentarzy. O co się ludzie kłócicie? Wasze argumenty na nic się nie przydadzą autorce.
Odpowiedz@noddam: O ile nie zauważyłeś, to ludzie się nie kłócą po to, by pomóc autorce. Właściwie zaczęło się od paru komentarzy krytykujących autorkę (nic nienormalnego), co sprawiło, że Armagedon zaczęła się pienić i na wszystkich rzucać (też nic nienormalnego). Z kolei w efekcie tego wszyscy się zaczęli na Armagedon rzucać, aż w końcu wszyscy na wszystkich. Autorka nie ma tu nic do rzeczy, tak właściwie
Odpowiedzniezła inba xD ale widzę, że feminazistowskiej szmacie pokazaliście jej miejsce. Dobra robota.
OdpowiedzJa się zastanawiam dlaczego az tak bardzo obwiniacie tego nowego faceta jej matki? Gdyby ona nie chciała to by z nim nie poszła.. Zawsze mozna pisac a to *uj a to lafirynda co odebrała matke ojca.. Ale przeciez jesli ktos kocha to nigdy nie pójdzie chocby przed nią i adonis z milionami stanął.. Widocznie nie kochała ojca i tyle. Też wg mnie lepiej jest, że zostawiła go bo sie w innym zakochała niż gdy by go zdradzała, a go oszukiwała cały czas.. Ok wiem, że przysięgała mu itd ale jesli ktos przestaje kochać albo mu sie tylko zdawało, że kocha to co ma tkwic na zawsze w związku, w którym sie męczy tylko? Bez przesady! Poza tym dzieci zaraz wyczuwaja, że coś jest nie tak nawet małe.. Też dla mnie dziwny jest ten ojciec, że widok swojej byłej żony może znieśc i gitara a jej nowego nie.. Przecież to ona go zdradziła! A może ma taki plan by ją na nowo rozkochac w końcu tez chce przyjśc bez nowej żony.. Jak dla mnie to jest wszystko bardzo dziwne..
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2017 o 10:15
@timka: Pewnie, masz rację. Nie wyszło - to nie wyszło, szkoda, ale tak bywa. O wiele gorsze byłoby trwanie w nieudanym związku niż rozstanie się.
OdpowiedzOsoby z komentarzy uparcie broniący mamy, mam do was pytanie. Zostaliście kiedyś zdradzeni przez bliską Wam osobę? Nie? To nie komentujcie, bo nie zrozumiecie tego, co kieruje ojcem autorki historii. Ja sam byłem zdradzony i szanuję ojca zdanie oraz stoję za nim, bo sam bym nie zniósł takiego widoku. Minusujcie wielcy obrońcy, dla których zasada "jak to będzie wyglądać" jest ważniejsza od krzty honoru. Ale osoba, która zdradza to ten honor gdzieś zgubiła. Pozdro.
Odpowiedz@ziomalek: ja nie bronię ani ojca, ani matki. Nie mamy tutaj opisu co się działo w ich związku, nie nam decydować kto jest winny, a kto nie.
Odpowiedz@welcomeTOmyWORLD111: "W skrócie: Mój ojciec rozwiódł się z mamą po 20 latach małżeństwa. Ona zostawiła go dla innego mężczyzny, z którym po kilku latach wzięła ślub cywilny." Przeczytaj ten fragment kilka razy. Szczególną uwagę zwróć na fragment: "Ona zostawiła go dla innego mężczyzny".
Odpowiedz@ziomalek: Ale w historii nigdzie nie ma nic o zdradzie. "Zostawiła dla innego mężczyzny" wcale nie oznacza potajemnych schadzek i seksu za plecami męża. Może oznaczać - ale nie musi. Oczywiście, zdrada jest czymś karygodnym i obrzydliwym, jednak ta historia w ogóle nie jest o zdradzie. Zdradę wymyślili komentujący.
Odpowiedz@marius: No i? Nadal nie pojawił się opis tego co się działo w ich związku, masz jedynie napisane, że ona zostawiła męża po 20 latach małżeństwa. Może to być, że on ją bił/poniżał/zaniedbywał/olewał, a kobitka miała wreszcie dość i odeszła od frajera. A może też być tak, że znudził jej się mąż i poznała kogoś według niej lepszego i odeszła rozwalając rodzinę. Masz gdzieś wyjaśnione takie kwestie? NIE. Po wielu stronach internetowych idzie zauważyć jacy ludzie są stronniczy, ale krzyczą: ja jestem obiektywny!!! Tia...
OdpowiedzDziadkowie, klasyka. Bronią swojego dziecka. Powiem tak: ojciec powiedział, że nie przyjdzie ze swoją - czyli ona się zgadza. Mąż matki powiedział, że nie ma problemu też może nie przyjść. Czyli w sumie rozwiązanie masz - niech przyjdą bez partnerów. Po co na siłę chcesz ich zmuszać do przebywania w towarzystwie ich par? Żeby się pożarli, albo co gorsza pobili? Zepsujesz sobie tylko wesele. Problem by był gdyby żadne nie chciało ustąpić i każde wymagało braku drugiego. A tak masz rozwiązanie na tacy. A wy użytkownicy od razu zawiesiliście psy na matce. Trochę obiektywizmu. Nie znamy dokładnej historii, nie wiemy co się działo między rodzicami autorki. Łatwo tak mówić, gdy się patrzy z boku.
OdpowiedzMoim zdaniem no jako faceta ojciec ma racje bez urazy nie wiem jak się układało twoim rodzicom ale twoja matka to dziwka nie rozumiem takiego czegoś jak zdrada nie chcesz z kim być to od tego są rozwody i dopiero można z kimś się złączyć nie wiem może jestem staro modny, tak jak było w innym poście jak się im nie podoba to nie zapraszać nikogo i spokój.
Odpowiedz"Ona zostawiła go dla innego mężczyzny" - zapraszać nieszanujących przysięgi małżeńskiej (nie mylić z sakramentem) na ślub/wesele, to jakby zapraszać zdrajców ojczyzny na uroczyste obchody święta niepodległości.
OdpowiedzCzytam komentarze i nie wiem czy się śmiać czy płakać. Autorka napisała jedynie że "matka zostawiła ojca dla innego mężczyzny". Tylko tyle, bez dodatkowych okoliczności. Powodów mogły być tysiące, nie znamy tła, nie znamy relacji, nie znamy tych ludzi, ale jednak większość osób w komentarzach rozpisuje się o zdradzie, "spieprzeniu życia", niszczeniu ludzi i innych rzeczach przyjemnych inaczej. Ludzie, nie wiecie jak było, dlaczego dorabiacie kilometry historii? Piekielność jest prosta - dorośli ludzie nie potrafią odsunąć na bok swoich problemów (mimo iż oboje powinni być w obecnej sytuacji szczęśliwi w nowej rodzinie) żeby zrobić przyjemność córce. Co jest bardzo ludzkie, ale przy tym bardzo smutne.
Odpowiedz@InuKimi: "W zasadzie główną przeszkodę stanowi mój ojciec, który w momencie, kiedy został zdradzony, dosłownie znienawidził moją matkę i jej nowego partnera." Jego wina, że został zdradzony?
Odpowiedz