Głodny byłem, to postanowiłem zjeść sobie coś nie do końca zdrowego i udałem się do restauracji typu fast food. Restauracja dosłownie po drugiej stronie ulicy mojego mieszkania i nawet jeśli nie jem tam często, ogarniam mniej więcej osoby tam pracujące.
Jedną z nich jest chłopak z zespołem downa. Jest to naprawdę miły i sympatyczny chłopak, a zajmuje się sprzątaniem.
Stoję grzecznie w kolejce, kilka osób przede mną, a za mną kobieta z dzieckiem w wieku mniej więcej 10 lat. Słyszę jak młody się jara co to sobie nie zamówi, bo dawno nic takiego nie jadł. W tym czasie do pobliskiego stolika zmierzała dziewczyna już z odebranym zamówieniem i nieszczęśliwie przy samym stoliku zachwiała się, napój spadł jej z tacki i upadł na podłogę rozlewając zawartość. Zdążyła tylko odłożyć tackę z tym co na niej zostało i podnieść pusty kubek, a pojawił się chłopak z zespołem downa z mopem. Z uśmiechem zabrał się za sprzątanie i powiedział dziewczynie, że może pójść odebrać sobie drugi napój za darmo. Dziewczyna przeprosiła za zamieszanie i kłopot i poszła po nowy napój. Sytuacja mogła zakończyć się szczęśliwie ale nie.
Słyszę jak za mną kobieta ciągnie syna do wyjścia. Poznałem po protestach w stylu "ale jak to, obiecałaś, że zjemy, zaraz my zamawiamy, ale mamo noo", a w odpowiedzi dostał niby ściszonym głosem, ale wyraźnie słyszalne, że nie będą jedli w lokalu gdzie przy jedzeniu pracuje KTOŚ TAKI jak ten chłopak i wskazała na sprzątacza i pociągnęła za sobą syna do wyjścia.
fast_food
Ludzie mają najróżniejsze fobie i brzydzą się czasem czymś, co drugiemu wydaje się najnormalniejsze na świecie, cóż, jak jej nie pasuje, to może sobie iść dalej, wolna wola. A, jak mówi coś cicho prywatnie do syna, to też jej wolno. Nie każdy znosi bezproblemowo widok odmiennie wyglądajacych chorych, istnieja też na świecie mimozy, kit im w oko.
OdpowiedzAle oczywiście wiesz, że fobia nie jest licencją na chamstwo? A osoba z fobią, to niekoniecznie "mimoza"? I w tej historii raczej nie o fobię chodzi? Czy tak chyba raczej e tam?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: A za kilka lat ktoś powie tej babie, że obrzydza go i ma fobie związaną ze starością i nie będzie spędzał czasu z KIMŚ TAKIM JAK ONA.
OdpowiedzPrzecież choroby genetyczne są zaraźliwe, wszyscy to wiedzą (sarkazm). Mam nadzieję, że ten sprzątacz tego nie usłyszał czy nie zrozumiał, że to o kim. Bo jaką krzywdę wyrządza ta kobieta swojemu dziecku, to inna sprawa.
OdpowiedzStrasznie przykre...
OdpowiedzKambodża umysłowa.
Odpowiedz@Edwin: Kambodża to piękny kraj, nie nalezy go obrażać porównywaniem do tej kobiety
OdpowiedzWidzę masę hejtu na tę matkę, ale czy w ogóle ta sytuacja zostałaby tu opisana, gdyby sprzątacza "wadą" genetyczną były np. blond włosy i zielone oczy? Zapewne NIE. Dlatego, że wtedy autor odebrałby to, że najwidoczniej coś nie pasuje bohaterce w sprzątaczu. Niby staracie się traktować ludzi z syndromem Downa normalnie, ale podświadomie zwracacie na nich szczególną uwagę. Jesteście hipokrytami.
Odpowiedz@marius: Myślę, że gdyby kobieta wyszła z restauracji szepcząc do syna, że nie będą jeść w restauracji, gdzie pracują rude dziewczyny, to sytuacja byłaby równie piekielna.
OdpowiedzNo pewnie. Matka wylatuje z fooda "szepcząc", że nie będzie jadła tam gdzie pracują blondyni, a autor uważa, że to normalne i widocznie taki ma gust. Wcale nie, że to chamskie i niegrzeczne... Wiesz co? Sądząc po tym komentarzu, to raczej Ty przesadnie i negatywnie wyróżniasz osoby z zespołem Downa.
OdpowiedzŁatwo stygmatyzować ludzi.
Odpowiedz