Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Piszę pierwszy i pewnie ostatni raz, bo gdzieś się muszę uzewnętrznić. No…

Piszę pierwszy i pewnie ostatni raz, bo gdzieś się muszę uzewnętrznić. No nie mogę przetrawić.

Jestem stażystką. Po skończeniu studiów znalazłam ofertę stażową w pewnej nie za dużej, nie za małej firmie, złożyłam papiery i zostałam przyjęta. Staż z opcją zatrudnienia, jeśli najjaśniejszy dyrektor stwierdzi, że stażysta jest dostatecznie dobry.

Mniej więcej w podobnym czasie, co mnie, przyjęto innego stażystę, nazwijmy go Adaś, chłopaka skierowanego do firmy przez fundację zajmującą się aktywizacją osób niepełnosprawnych. Chłopak jest generalnie spoko, ale przez niepełnosprawność intelektualną i przez to, że nie zna języków oraz nie ma wykształcenia kierunkowego ani kursów, nie robi tego co ja. I bardzo mu to przeszkadza, jednak jedyną osobą, do której ma o to pretensje, jestem ja. I tak od mniej więcej pół roku.

Ale do rzeczy.

Staż powoli dobiega końca. Dwa tygodnie temu wezwał mnie najjaśniejszy i zapowiedział, że spełniam wszystkie warunki do tego, żeby mnie zatrudnić. Pogadaliśmy chwilę, ustaliliśmy to i owo - generalnie się podjarałam, że będę pracować. Moje podjaranie trwało do wczoraj.

Otóż do najjaśniejszego przyszedł Adaś. Z koordynatorką z fundacji, która go na staż skierowała. Adaś stwierdził, że czuje się dyskryminowany w firmie ze względu na swoją niepełnosprawność, ponieważ pracę wstępnie zaproponowano mnie, a nie jemu. Wolne miejsce jest tylko jedno, szefostwo oczekuje wyższego wykształcenia, kursów kierunkowych i znajomości języków obcych oraz kilku ustaw i rozporządzeń.

Ostatecznie stanęło na tym, że nie ja dostaję pracę, a Adaś.

Bo pani z fundacji zagroziła szefowi, że jeśli nie przyjmą Adasia na to konkretne stanowisko - nie inne, mniej wymagające, jak podobno sugerował szef - to fundacja pozwie firmę o dyskryminację osób niepełnosprawnych.

Skąd to wiem?

Od Adasia. I od szefa. Dokładnie w tej kolejności - pierwsze, co Adaś zrobił, po wyjściu z gabinetu szefa, to przyszedł do mnie, żeby mi oznajmić, że "już tu nie będę pracować".

Nie mam ochoty tam wracać w poniedziałek.

uslugi

by ~nojiko
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Lypa
36 36

Wow, niezły absurd jeśli to prawda. Nie wiedziałem że jest aż tak głupio.

Odpowiedz
avatar zendra
5 5

Nie dajmy się zwariować. Takie idiotyzmy jak w tej historii, to może dzieją się w UK, ale nie w Polsce. Co z tego, że fundacja pozwie firmę o dyskryminację? Niech sobie pozywa. Powód musi przed sądem wykazać, że niezatrudnienie go było bezzasadne i że dyskryminacja nastąpiła na podstawie osobistych cech powoda, ale tylko takich, które są objęte ochroną przez ustawę. Jeżeli autorka historii ma lepsze kwalifikacje od Adasia i na stażu pracowała lepiej niż on, to niezatrudnianie Adasia było uzasadnione, a fakt że jest niepełnosprawny nie ma w tej sytuacji żadnego znaczenia. Fundacja może się sądzić, ile jej się żywnie podoba - przegra. Pomijam fakt, że fundacja sama nie może pozwać pracodawcy, musi się to odbyć za pisemną zgodą Adasia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2017 o 21:52

avatar Kwaq
0 0

@zendra: Parafrazując: Prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie. Odpowiedni czarny PR potrafi zrobić więcej niż wygrana sprawa sądowa, bo zakoduje w głowach ludzi, że ta zła, niedobra firma to niepełnosprawnych dyskryminuje - nie ważne, czy się nadają czy nie. I prawdopodobnie tego boi się szef.

Odpowiedz
avatar greggor
59 63

Oskarż ich o dyskryminację osób pełnosprawnych. A nuż się uda.

Odpowiedz
avatar berlin
44 50

@greggor: raczej o dyskryminacje kobiet. Gdybys byla facetem, nie mialaby nawet tej szansy.

Odpowiedz
avatar Jango_Fett
74 80

@berlin: Szef zebrał pracowników i mówi: - Mam złą wiadomość. Ze względów oszczędnościowych muszę kogoś z was zwolnić. - Mnie nie, jestem mniejszością i mogę oskarżyć cię o rasizm - szybko reaguje czarnoskóry pracownik. - Jestem kobietą, od razu wniosę do sądu sprawę o seksistowskie traktowanie - ostrzega sekretarka. - Spróbuj mnie zwolnić, to pozwę cię i oskarżę o dyskryminacje ze względu na wiek - wycedził liczący 70 lat kierownik działu. Wtedy wszyscy spojrzeli na bezbronnego, młodego, białego, zdrowego pracownika. Ten zastanowił się chwilę i wyszeptał: - Ostatnio wydaje mi się, że jestem gejem...

Odpowiedz
avatar szafa
-1 1

@Jango_Fett: E tam zaraz gejem, mógł się wybronić religią też ;)

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
55 57

Jak można zatrudniać niepełnosprawnych intelektualnie do pracy umysłowej? Czy to znaczy, że wkrótce za kierownicami autobusów miejskich zasiądą niewidomi?

Odpowiedz
avatar Habiel
44 44

Twój szef to jakiś dziwny. Nawet jakby go pozwali to łatwo byłoby teorię o dyskryminacji obalić, nakazując wykonanie określonego w warunkach umowy o pracę, zadania.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 6

@Habiel: dokladnie, porozmawiaj jeszcze z szefem powiedz mu, ze nie ma podstaw do dysktyminacji, poniewaz twoj uposledzony kolega nie jest w stanie wykonywac tej pracy z uwagi na brak kompetencji, a zadanie przez niego tego konkretnego stanowiska z odpowiednia do niego pensja podpada pod wyludzenie powodzenia!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
32 34

I tym sposobem pracę dostała osoba bez kwalifikacji, tylko dlatego, że była "specjalna" (wybacz chamski tekst, ale inaczej tego nie potrafię określić) i miała plecy. Ale co tam, ja jestem ciekawy tylko tego ile się Adaś tam na tym swoim stanowisku utrzyma zanim poleci, bo szef mimo protestów nawiedzonej pani z fundacji powie, że nie stać go na płacenie komuś za pierdzenie w stołek.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@mongol13: to jest chyba fake co z tego, że fundacja by go pozwała? przeciez nie miał stazu na tamtym stanowisku i szef nie miałby obowiazku go na nim zatrudnic.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 36

Kto piekielny? Szef, bo dał się zastraszyć jakiejś lewicującej ciotce klotce.

Odpowiedz
avatar Polio
6 6

@mietekforce: Koszty reprezentacji sądowej, zmarnowany czas i przede wszystkim nerwy, których nie brak przy zarządzaniu firmą mogą być dużo więcej warte niż to stanowisko.

Odpowiedz
avatar zendra
2 2

@Polio: Koszty sądowe i koszty zastępstwa prawnego ponosi ten, kto przegrywa sprawę. To znaczy: ponosi koszty swoje i te koszty, które poniosła strona wygrana: prawnika, przejazdy, utracone zarobki, itp. Nie sądzę, aby fundacji opłacałoby się forsowanie takich procesów, w których musiałaby płacić za cudzego adwokata, i za inne wydatki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2017 o 21:57

avatar Polio
0 0

@zendra: Pod warunkiem, że sąd przyznałby rację pracodawcy. W razie wygranej, fundacja mogłaby próbować dochodzić dodatkowych roszczeń na rzecz swojego podopiecznego, np. za nękanie procesowe lub straty moralne. Dla pracodawcy to hazard, dla Fundacji szansa na zysk. Zresztą, czy podobnie jak w postępowaniu karnym, sąd nie mógłby orzec przeniesienia kosztów na Skarb Państwa? Ten butny ton ma swoją przyczynę. Poza tym straconych: czasu i nerwów nikt nie zwróci.

Odpowiedz
avatar zendra
4 4

@Polio: Oczywiście, warunkiem zwrotu kosztów procesu jest wygrana, ale pracodawca wygrałby ten proces bez najmniejszego problemu, i bez ryzyka - wyjaśniam to w moim poście do użytkownika @Lypa. Nie ma czegoś takiego jak "roszczenie za nękanie procesowe". Proces sądowy jest legalną drogą dochodzenia swoich praw. Pomijam już fakt, że to fundacja wytaczałaby proces pracodawcy, więc to on byłby nękany procesem. Co do 'strat moralnych' to najpierw trzeba uprawdopodobnić, że one powstały. Jeżeli Adaś przegrałby proces o dyskryminację - a przegrałby bez wątpienia - to automatycznie wyklucza zadośćuczynienie za 'straty moralne'. Sąd może nie obciążać strony kosztami procesu, ale to jest dosyć wyjątkowa sytuacja. Butny ton fundacji ma swoją przyczynę w bardzo prostej konstatacji: ludzie boją się sądu jak ognia - zupełnie niepotrzebnie. Większości ludzi na słowo "sąd" uginają się kolana ze strachu, a fundacja dobrze o tym wie, więc po prostu zastrasza. To taktyka, która skutkuje tym, że pracodawcy uginają się przed groźbą procesu, a fundacja triumfalnie ogłasza jaka jest skuteczna. To z kolei przyciąga następnych sponsorów, którzy myślą, że ta fundacja dobrze zarządza ich donacjami. W ten sposób biznes fundacyjny się kręci, sponsorów przybywa, zarząd fundacji wypłaca sobie premie.

Odpowiedz
avatar Polio
1 1

@zendra: Wszystko, o czym piszesz, jest bardzo racjonalne w świetle polskiego prawa, jednak jego realizacja częstokroć kuleje - sprawiedliwość polskich sądów na pstrym koniu jeździ. Przegląd chociażby uzasadnień wyroków Sądów Okręgowych, pokazuje że praktyka procesowa potrafi być bardzo oderwana od jakiekolwiek związku z prawem, czy najzwyklejszym zdrowym rozsądkiem. W związku z powyższym przekonanie o "wygraniu procesu bez najmniejszego problemu" hest przekonaniem naiwnym - pomija towarzyszące zabawie jaką jest sąd, nerwy, czas i ryzyko poniesienia straty finansowej.

Odpowiedz
avatar timka
-1 1

@mietekforce: ja pierdziele a co ma lewica do tego? wszystko tylko na nia bo tak.. poza tym zatrudnianie niepełnosprawnych jest dla panstwa opłacalne a ze szef dupa to jego wina.

Odpowiedz
avatar zendra
1 1

@Polio: Faktem jest, że z polskim sądownictwem nie jest najlepiej, ale ryzyka o których piszesz są identyczne dla obu stron procesu, a więc także dla fundacji, więc nie ma ona żadnych podstaw do zastraszania procesem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 maja 2017 o 23:26

avatar Polio
28 40

W normalnym świecie Adaś mógłby zostac profesjonalnym masażystą, muzykiem, aktorem, albo jeszcze kimś innym, z pożytkiem dla siebie innych. W kulturze forsującej równość na siłę został pracownikiem biurowym ze szkodą dla przedsiębiorstwa, przedsiębiorcy i społeczeństwa, a w gruncie rzeczy, dla siebie również; nie wspominając o szkodzie dla innej, wykwalifikowanej jednostki. Tak się kończy socjalizm. Zawsze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
38 38

Owacje na stojąco dla pani walczącej o równość dla wszystkich - skończy się na tym ze Adaś popracuje do pierwszego zadania którego nie będzie umiał zrobić, a szef w przyszłości na sama sugestię o przyjęciu kogoś podobnie niepełnosprawnego każe wyp... znaczy wyjść za drzwi. Coś jak w przypadku zatrudnieniu kobiety, która od razu po dostaniu papierka wali na biurko L4 z powodu ciąży - następnym razem pracodawca będzie wolał zatrudnić faceta. Niech żyje "bo mi się należy".

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
9 31

@Blaise: Tak jest i przyznam bez bicia - nie zatrudniam kobiet. Wystarczająco dużo razy się sparzyłam. Wiem, że są kobiety, którym zależy na pracy i bylyby dobrymi, wykwalifikowanymi pracownikami. Ale ja zwyczajnie nie mam zamiaru ryzykować. Smutna i brutalna prawda.

Odpowiedz
avatar Kiwi
1 9

@ZjemTwojeCiastko: Nie dziwę Ci się wcale. Widzę dokładnie taką tendencję wśród pracodawców i jako osoba, która nigdy nie chce mieć dzieci, niesamowicie nad tym boleję. Boleję nad tym, że nie mogę się wysterylizować (przynajmniej w Polsce) i wraz z CV załączać zaświadczenia o niepłodności

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 15

@Fomalhaut: Widzisz, przynajmniej co do Ciebie nie ma wątpliwości.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
25 25

Zapowiedz szefowi, że pozwiesz firmę o dyskryminację że względu na płeć, jeśli to stanowisko dostanie mniej wykształcony mężczyzna. I będzie mat, a przynajmniej pat.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-1 11

Idź powiedz, że jak Cię nie przyjmą pozwiesz o dyskryminację kobiet :D

Odpowiedz
avatar SirChmiel
4 12

@Tajemnica_17: nie ma to jak poczytać wcześniejsze komentarze i nie tworzyć zbędnego spamu dla kilku plusików. Wyżej przy najmniej 3 razy były podobne komentarze

Odpowiedz
avatar marius
0 2

@Tajemnica_17: Albo może lepiej niech powie szefowi, że jak jej nie przyjmie, to pozwie go o dyskryminację kobiet. Albo niech powie szefowi, że jak jej nie przyjmie, to pozwie go o dyskryminację kobiet. Może też powiedzieć szefowi, że jak jej nie przyjmie, to pozwie go o dyskryminację kobiet.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
19 23

Powoli przychodzi do nas patologia doskonale widoczna w USA. Tam ten problem wygląda trochę inaczej. Wszystkiemu winien jest biały, zdrowy człowiek (a najlepiej mężczyzna). Bo jak jest oferta pracy i przyjmą białego to zaraz seria oskarżeń o dyskryminację: rasową (bo ciemnemu nie dali), płciową (bo kobieta nie dostała), religijną (bo muslim nie dostał), orientację seksualną (bo nie dali gejowi), pochodzeniową (bo nie dali imigrantowi), transpłciową (bo nie gender), niepełnosprawnościową (bo nie down). Nikogo nie obchodzi, że biały ma studia z wyróżnieniem i odpowiednie kompetencje. Lepiej przyjąć głupiego, przynoszącego straty firmie niż narażać się na pozew. Ja to nazywam odwróconą dyskryminacją

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@noddam: w USA proces rekrutacyjny musi przypominać zbieranie Pokemonów.

Odpowiedz
avatar hamsterod
25 25

Autorko, zawsze możesz zwrócić uwagę na to, że jeśli tamten pracownik nie spełnia wymagań to szef nie powinien przyjmować nikogo. W ten sposób nie będzie dyskryminacji. Następnie firma może ogłosić konkurs na stanowisko, podając w wymaganiach koniecznych wszystkie warunki, których Adaś nie spełnia i które FAKTYCZNIE są niezbędne na tym stanowisku. Aplikuj na to stanowisko i powinno być OK.

Odpowiedz
avatar krakersowy
13 19

Trzeba mu było powiedzieć, że Ty pracę znajdziesz gdzie indziej, a on opóźniony będzie do końca życia (✌ ゚ ∀ ゚)☞

Odpowiedz
avatar Rekin_pustynny
2 4

Może niech ten szef zatrudni jednorożca. Jak można łyknąć tak absurdalną bajkę.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Rekin_pustynny: Jesli to sie dzieje w Polsce to tez nie wierze.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
1 5

Nie robi tego co ty a potem jest zatrudniany na twoje stanowisko...? Stażysta, który nie spełnia podstawowych wymagań do przyuczenia do zajęcia spokojnie sobie odbywa staż? W sensie co, nic nie robi a potem dostaje pracę? I jego opiekun nie zdaje sobie sprawy, że on nie da sobie rady? Ktoś tu chyba mocno chce poszczuć na osoby z niepełnosprawnością, a piekielni nie zawiedli i łyknęli historyjkę, po czym wyrzygali nienawiść. Gratulacje.

Odpowiedz
avatar piesekpreriowy
4 4

Jakoś nie wierzę, żeby SZEF czegokolwiek (a więc osoba niegłupia i kompetenta) zgodził się na coś takiego i uległ tak niedorzecznemu i bezpodstawnemu szantażowi... Niby jak i po co? I co oni z tym chłopakiem zrobią? Idąc tym tokiem rozumowania Adaś może mieć każdą pracę jaką sobie wymarzy xDD Po co się ogranicza? Niech zostanie tam szefem :)

Odpowiedz
avatar marius
-1 3

Dziękuj, że tak szybko się przekonałaś na niedoszłym szefie. Swoją drogą, jakie Ty studia skończyłaś, że z dyplomem jeszcze trzeba staż odrabiać?

Odpowiedz
Udostępnij