Tym razem o sąsiadach.
Mieszkam na południu Polski, w pięknym mieście o dwuczłonowej nazwie. Dom pod lasem, działką graniczący z Parkiem krajobrazowym. Bajka (przynajmniej dla mnie).
Jak to blisko lasu bywa... drzew jest dużo. Bardzo dużo. W naszym ogrodzie również. Moja rodzina bardzo o te roślinki dba, cenimy sobie piękno przyrody.
Sąsiedzi nie podzielają niestety naszych poglądów.
Podczas regularnych prac w ogrodzie jak grabienie, koszenie dotarły do mojego ojca [O] krzyki sąsiadki [S] ("z dołu"- ponieważ ich domek jest położony znacznie niżej niż nasz):
[S] Panie! Pan wytnie te dęby co tu rosną w końcu!
[O] Dlaczego? Ja nie zamierzam nic wycinać, nie zagrażają budynkom, pięknie rosną i dają trochę cienia.
[S] Panie! Ale mi tu liście lecą do ogrodu i gnić nie chcą!
[O] Liście lecą i zawsze leciały... 30 metrów dalej jest granica lasu i to od wielu lat.
[S] Panie, to nie z lasu lecą tylko z tych dębów, wytnij pan tego tu!
Ojciec oczywiście nie wyciął, sąsiad to zrobił, nocą...
bo mu liście leciały.
P.S. Dąb rośnie blisko granicy (mniej więcej dwa/trzy metry od płotu).
A może wystarczyłoby zadeklarować się uprzątanie tych liści które spadną? Bo to rzeczywiście może być wkurzające że trzeba sprzątać resztki z roślinki sąsiadów
Odpowiedz@Allice: niestety, ale wg. prawa to co spadnie na jego to jego.
Odpowiedz@Arcialeth: trochę ludzkiej przyzwoitości... A jak pogrzebałam na jakimś forum prawnym było że dotyczy to owoców a nie odpadków, których jeszcze trzeba się odpowiednio pozbyć. Grabienie to też nie jest koniecznie przyjemna robota
Odpowiedz@Allice: na ludzkiej przyzwoitości można się przejechać i to ostro :) I w praktyce wygląda to tak. Spadną liście/owoce czy cokolwiek z drzewa u sąsiada to jest to jego. Ale sąsiad może ci to przerzucić z powrotem na podwórko i nikt się czepiac nie będzie. Z drugiej strony jak gałąź czy główna wić (zależy od drzewa/krzewu) przechodzi na stronę sąsiada to sąsiad może ją obciąc bez konsekwencji prawnych. Drzewo/krzew zmarnowane. Takze te cale prawo jets o gowno rozic bo nie kryje nikogo i jest napisane na odczep sie :D
Odpowiedz@Arcialeth: Tak, już przejeżdżam przez swoją trawę, drzewka i kwiaty podnośnikiem, żeby wyciąć gałęzie rosnące 5 metrów i wyżej.
OdpowiedzJak można się nie obudzić, gdy ktoś wycina dąb niedaleko od śpiącego?
Odpowiedz@Peppone: Bo ten sąsiad, jako gość wielce delikatny i ekologiczny napewno zastosowal elektryczną piłę z tłumikiem, aby przypadkiem nie zakłucać ciszy nocnej za miedzą.
OdpowiedzZgłoszenie na policję + zgłoszenie do organizacji pro eko.
Odpowiedz@iks: Z tego pieniędzy nie ma, więc raczej wątpię, żeby jakakolwiek organizacja pro-eko się zainteresowała.
Odpowiedz@Polio: Jak nie? Przecież dzięki nagłośnieniu tej sprawy mają szanse na sponsorów.
OdpowiedzNiech se nogę utnie a potem chwali, że na wadze stracił. Debilizm ludzi w niszczeniu przyrody jest porażający.
OdpowiedzCzy to nie będzie czasem wtargniecie plus zniszczenie mienia? Sorry, wasz teren, liście to argument nijaki, więc jedynie wy powinniście mieć pełne prawo wycięcia (lub nie) drzewa, oczywiście bez zawracania sobie głowy urzędnikami. Może da radę dojechać sąsiadów prawnie, aby zapłacili sowite odszkodowanie? Należałoby się, debilom.
Odpowiedz@RandomHobo: u nas bylo to samo. Policja przyszla, zebrala zeznania, ale nic nie zrobia bo za reke nie zlapalismy :P
Odpowiedz@Arcialeth: Wystarczy, aby przyznał się przy świadkach..
OdpowiedzZabiłabym :/
OdpowiedzEfekt pisowskiego śmierdziela Szyszki. Pluję temu katolikowi w twarz!
Odpowiedz@Catholicbuster: Lecz się, jego przepis dotyczył wcinania tego co moje a nie tego co rośnie u sąsiada.
Odpowiedz@Dark_Messiah: No i co z tego? I tak Szyszko jest ch.u.jem.
Odpowiedz@Catholicbuster: jak pisu nie trawię, to pozwolenie na normalną wycinkę drzew na własnej posesji to była jedna z nielicznych dobrych rzeczy jakie zrobili. Chociaż naturalnie i to spieprzyli, bo potem zapowiedzieli wycofanie się z tego - i ta zapowiedź spowodowała masową panikę i wycinkę drzew "na wszelki wypadek, bo potem już nie będzie wolno"
Odpowiedz@zyxxx: Przez ten przepis niedługo Polska będzie łysa jak pała małpoluda z ONR. Po co w ogóle to ruszali? PiS się na absolutnie niczym nie zna, poza siedzeniem w kościele. Nie umiesz, nie dotykaj, Jareczku fiuteczku.
Odpowiedz@Catholicbuster: przez skasowanie tego przepisu Polska będzie łysa. Może mam zaburzoną perspektywę obserwacją swojej okolicy, ale po wprowadzeniu ustawy szyszki nie było żadnej masowej wycinki. Ot, parę osób wycięło sobie drzewa, które od dawna im przeszkadzały i tyle. Wycinka zaczęła się, kiedy Jarek oznajmił, że wycofują się z pomysłu - wtedy wszyscy dostali paniki i zaczęli ciąć jak leci, byle tylko zdążyć przed zmianą ustawy "bo może ja tu będę chciał garaż zbudować za 10 lat i urzędnicy mi nie pozwolą". Z tym, że PIS się na niczym nie zna to ja akurat się zgadzam, ale przez pomyłkę niechcący wyszło im coś nawet w miarę dobrego - spieprzyli to dopiero potem, jak zauważyli co napisali.
Odpowiedz@zyxxx: Mówiłem, że katolickie tumany z PiS nie powinny tego ruszać.
Odpowiedz@Catholicbuster: Napluj w twarz islamiście jakiemuś. Będziesz miał kilka sekund na przemyślenie swojej głupoty.
Odpowiedz@Catholicbuster: Kodeinka za bardzo w twojej główce namieszała jak widzę. :D
Odpowiedz@zyxxx: Prostacka interpretacja złożonego problemu. Jest kilka aspektów decydujących o tym czy prawo było/jest spieprzone. Generalne uwolnienie od samowoli urzędniczej na prywatnym terenie - dobre. Realizacja - nieprecyzyjne i dziurawe prawo - kiepskie. Nagonka "obrońców przerody" - gówniane. Wycofanie się z poprzedniego rozwiązania za pomocą kretyńskich propozycji (5 lat zakazu sprzedaży, zgłaszanie - oczywiście płatne) - dno i metr mułu. Całościowo to i poprzednia i obecna opcja polityczna nie popisały się na całej linii
OdpowiedzZazdroszczę Wam wyjątkowo mocnego snu. Swoją drogą - nie myśleliście, żeby zainwestować w jakieś ogrodzenie? Chyba, że sąsiad zrobił akcję w stylu "Mission Impossible", w takim razie przepraszam.
OdpowiedzJasne. Dęby wam nocą wyciął. Jezu, ile tu bajkopisarzy.
OdpowiedzŻeby wyciąć spory dąb to nie wystarczy człowiek z ręczną piłką - musi być odpowiednia piła i umiejętności, jak położyć drzewo by się nie zabić przy okazji. A ty tu piszesz ze stoickim spokojem, że sąsiad przyszedł nocą (rozumiem, że wlazł przez płot?) po cichutku wyciął spore drzewo (raczej musiało być spore skoro aż tyle liści leciało na sąsiednią działkę kilka metrów obok), a wy nic nie widzieliście, nic nie słyszeliście? I policji też pewnie nie informowaliście, bo nie złapaliście za rękę? To skąd wiesz, że to sąsiad? Przykro mi, ale oceniam, że to bajka...
OdpowiedzPo opisie wnioskuje, że to musiał być spory dąbek :) Wycięcie takiego drzewa to nie chop siup. Nie zauważyliście jak wam sąsiad z ekipą (bo samemu byłoby mu bardzo ciężko) przechodzi przez ogrodzenie? Nie słyszeliście piły? Itp? Chociaż może drzewko nie było takie duże i sąsiad poradził sobie siekierą? Nie... Jednak stwierdzam fejka.
Odpowiedza udowodnisz w sadzie że to ten sąsiad? są świadkowie? nagranie monitoringu? inaczej to tylko oszczerstwo... czemu zawiadomić organy ścigania - może znajdą jakieś dowody u sąsiada
OdpowiedzJa slysze jak ludzie dwie ulice dalej pile uruchamiaja, a tu nikt pod oknem nie slyszal?
OdpowiedzA ja powtórzę pytanie przez niektórych tu zadawane, jak to się stało, że nikt nie zauważył tego, że sąsiad wycina drzewa, niektórzy to mają naprawdę fantazję
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 kwietnia 2017 o 7:51