Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nigdy nie miałam zaufania do dróżników na przejazdach kolejowych. Pomimo podniesionego szlabanu,…

Nigdy nie miałam zaufania do dróżników na przejazdach kolejowych. Pomimo podniesionego szlabanu, zawsze wolałam się sama jeszcze raz rozejrzeć przed przejściem przez tory. Zdarzenie z zeszłego tygodnia utwierdziło mnie w tym przekonaniu.

Mam niedaleko swojego bloku strzeżony przejazd kolejowy. Kiedy wracałam z pracy, byłam świadkiem sytuacji, kiedy to dróżnik zamknął szlaban, nie zwracając uwagi na to, że na przejeździe był samochód. Po prostu zamknął auto pomiędzy dwoma szlabanami...

Zorientował się dopiero po dłuższej chwili, kiedy kierowca wyszedł z samochodu, zaczął krzyczeć i machać rękoma. W końcu wypuścił auto wraz z wygrażającym w jego kierunku kierowcą.

Na szczęście ten przejazd zwykle jest zamykany na długo przed przejazdem pociągu...

Ja wiem, dróżnik też człowiek, ma prawo się pomylić. Ale to moim zdaniem nie jest zwykła pomyłka, ale niedbalstwo, które mogło zakończyć się tragedią.

przejazd kolejowy

by pomidorowa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZaglobaOnufry
14 18

Nie wiem, jak obecnie w Polsce, ale w Niemczech przed zamknieciem szlabanu jest zawsze bardzo głosny sygnał akustyczny - dzwonek i przeważnie dodatkowo optyczny - czerwone światło, a sama zapora zamyka się tak powoli, że każdy, nawet zupełnie zidiociały kierowca, potrafi odblokować na czas szyny, chyba że może na nich niepotrzebnie zgasić motor i mu nie zaskoczy, ale to inna sprawa. Sygnały powinny być zawsze automatyczne, bo to jest praca nie wymagająca jakiegokolwiek intelektu. Normalnie też każdy zamkniety szlaban można w wypadku niebezpieczeństwa łatwo samemu uchylić do góry, bo jest tak wyważony. Czyli chyba w opisanym przypadku szoferak zagapił się po prostu.

Odpowiedz
avatar SirChmiel
10 16

@ZaglobaOnufry: raczej wjechał pomimo, że szlaban już kończył się zamykać, dróżnik całkiem możliwe, że to dobrze widział i wiedział za ile pociąg ma przejechać więc podejrzewam nauczkę dla kierowcy

Odpowiedz
avatar Jorn
30 34

Jeśli został zamknięty między szlabanami, to prawie na pewno wcześniej zignorował czerwone światło.

Odpowiedz
avatar LunaOP
-5 11

@Jorn: Nie na wszystkich przejazdach są światła, ale co ja tam bym wiedział x-D .

Odpowiedz
avatar healthandsafety
16 20

Dodam jeszcze do przedmowcow, ze takie barierki w razie zagrozenia bardzo latwo wyrwac samochodem, wiec jako takiego zagrozenia zycia nie bylo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 25

Zamykanie przejazdu to procedura. Czerwone światło, sygnał dźwiękowy (dzwonek), dopiero zapory, jeżeli gość na siłę chciał zdążyć i wjechał pod opuszczony do połowy szlaban, to nie zdążył pod szlabanem z drugiej strony i tyle.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
9 19

Zaskakujące jest to to, że praktycznie zawsze znajdzie się jakiś myślący inaczej, który jest przekonany, że kto jak kto ale ON na pewno zdąży! Nieczęsto przejeżdżam przez przejazdy, ale praktycznie za każdym razem widzę jakieś auto (najczęściej marki trzyliterowej, niemieckiej - nie wiem czemu, ale zachowanie kierowców tych aut to w dużej części materiał na osobną historię), które mknie pod wpół zamkniętym szlabanem, nieomal słychać okrzyk "co, ja nie przejadę?!". O pieszych to nawet nie wspomnę, szlaban żadna przeszkoda, przełażą pod, suną raźno wprost pod pociąg i potem pryskają spod lokomotywy.... Może im się zdaje, że pociąg wyhamuje tak, jak samochód - na kilkunastu, kilkudziesięciu metrach?

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
3 5

@KatzenKratzen: Nie wiem, dlaczego nie podajesz po prostu marki, którą masz na myśli, bo może chodziło tobie o n.p. NSU.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 23

Jedną z przyczyn takich zachowań kierowców i pieszych jest właśnie zamykanie przejazdu na długo przed nadjechaniem pociągu, i otwieranie go na długo po. Wielu kierowców myśli, że spokojnie by zdążyli. I mają rację! I zdąża osiemdziesięcioletnia babulinka prowadząca rower obładowany zakupami z targu! Jedyny sposób na to, to skrócenie czasu zamknięcia szlabanów do czegoś rozsądnego, tak żeby kierowcy wiedzieli, że nie czekają jak idioci bo ktoś miał kaprys zaje...ć im pół godziny życia, tylko zamknięcie, przejazd, otwarcie, szybko i sprawnie. Ew wyświetlacze typu "do przejazdu pociągu pozostało 48 sekund". To już naprawdę nie jest drogie.

Odpowiedz
avatar zyxxx
7 11

@bloodcarver: u nas kiedy był automat, to szlabany zamykały się na jakieś 30 sekund przed pociągiem i nikt się nie wpieprzał. Ale odkąd zrobili remont przejazdu a automat zastąpili dróżnikiem, to potrafi zamykać przejazd jak pociąg jest 3 miasta dalej. A że pociągi jeżdżą co 10-15 minut, to często szlaban jest dłużej zamknięty niż otwarty. Kierowcy zaczęli się wpychać w ostatniej chwili byle jeszcze zdążyć, a piesi i pod zamkniętym szlabanem włażą, bo co mają stać jak pociąg jest 6 km dalej, a potem jeszcze będzie stał na stacji. I tak PKP uczy mieszkańców złych nawyków. A pewnie i kilka osób pośrednio od tego zginęło, bo nie raz widziałem karetkę na sygnale wyjącą 15 minut przed zamkniętym szlabanem.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 5

@zyxxx: no i o tym, kurde, mówię. Ktoś się tam z własnym... na łby pozamieniał, że takie czasy ustawiają. Jest takie powiedzenie "security at the cost of usability always come at the cost of security". Sprawdza się nie tylko w IT.

Odpowiedz
avatar zyxxx
5 5

@bloodcarver: niestety. A po każdej większej kolizji z pociągiem PKP tylko chciałoby zwiększać czas od szlabanu do pociągu bo jak by jechał godzinę po zamknięciu to by na pewno wszyscy zdążyli zjechać. Ja w każdym razie jeżdżę teraz do pracy dookoła, bo czas przejazdu "główną trasą" zwiększył mi się z 20 minut do około 50 - zawsze rano jest minimum 30 min. stania do przejazdu.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
6 14

Droga autorko, zakładam, że nie posiadasz prawa jazdy i nie prowadzisz żadnego innego środka transportu niż własne nogi, a i tak znajomość pewnych przepisów KRD jest wskazana. ale Zakładając, że jesteś albo wożona, albo chodzisz, uświadomię Cie w jednej sprawie. Kierowca, który został zamknięty na przejeździe, znalazł się tam tylko w dwóch przypadkach. Wjechał po zapaleniu czerwonych świateł z zamysłem, ze zdąży - popełnił tym samym wykroczenie. I to jego wina. Drugą opcja, to to, że za przejazdem był korek i facet wjechał ale nie zdążył zjechać. Także popełnia wykroczenie. Tak samo jak na skrzyżowaniach, tak i na przejazdach, jeśli nie można opuścić go to jest zakaz wjazdu. Oczywiście prawie każdy Polak go ignoruje bo przecież "zaraz ktoś mi się wciśnie" Co do dróżnika. Zanim wylejesz mu na głowę kubeł pomyj, zapoznaj się z przepisami ruchu kolejowego i procedurami bezpieczeństwa. Połowy nie ogarniesz, a on musi. Niestety nie wszystkie przepisy są miłe i przyjemne. W Twoim przypadku, dróżnik dostaje sygnał z nastawni o konieczności zamknięcia przejazdu. Bez tego nastawnia nie może ustawić trasy przejazdu dla pociągu. Jeśli pociąg się spóźni, zaczyna się szukanie winnego. Dostanie się dróżnikowi, który z dobrego serduszka trzyma przejazd otwarty bo jednemu z drugim matołkom się spieszy. A zazwyczaj kończy się to tak, ze kolejny cwaniaczek wali pod zamykające się rogatki "bo jak oni mogą to i ja" Pal licho jeśli pociągnął mu z wypłaty. A jak ktoś na górze uzna, ze było to rażące naruszenie przepisów bezpieczeństwa? Gość wyleci na zbity pysk. Powiedz mi jeszcze jedno lub zapytaj kogoś znajomego mieszkającego niedaleko przejazdu. Czy w nocy miedzy 22 a 6 rano pociągi trąbią przed przejazdem? Nie? a powinny... Zalecam odnaleźć kilka artykułów, tu na piekielnych, niejakiego pekapisty, który trochę pisał o pracy maszynisty... Jest takie stare powiedzenie. Jak masz miękkie serce to d.. trzeba mieć twardą...

Odpowiedz
avatar zyxxx
0 4

@Doombringerpl: jest też trzecia opcja, jaką widziałem w jednym miejscu - jest długi przejazd przez 4 tory, za przejazdem szlaban a od razu za szlabanem pasy. I jak piesi wejdą na pasy (a wchodzą stadami, bo z okolicznego przystanku), to samochody nie mogą zjechać z przejazdu. Na szczęście kilka miesięcy temu włodarze się opamiętali i przesunęli pasy kilkanaście metrów dalej, ale długo była kiepska sytuacja i niejednego kierowcę zamykane szlabany zaskoczyły na przejeździe.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 5

@Doombringerpl: piszesz jak teoretyk który kodeksy przeczytał a na polskich drogach nie był. Bardzo często nie da się zgadnąć, czy da się zjechać. Niby wszystko płynnie, a tu nagle się ktoś zatrzyma bez widocznego powodu, pieszy na jezdni itp. A jeśli by czekać, aż fizycznie pojawi się puste miejsce za skrzyżowaniem, to by się nam miasta błyskawicznie zakorkowały na amen. Co do przepisów, to bezpieczeństwo kosztem "użytkowości" rozwiązań zawsze odbywa się kosztem bezpieczeństwa. Tak jak wymuszenie odpowiednio skomplikowanego hasła jest gwarancją, że hasło będzie zapisane na karteczce przy monitorze, tak odpowiednio długi czas oczekiwania na pojawienie się pociągu jest gwarancją, że ludzie będą się wpychać jak się da,i jechać bez czekania na miejsce za przejazdem. Szkoda tylko, że przepisy tworzą ludzie zbyt niedouczeni lub głupi, by wziąć to pod uwagę.

Odpowiedz
avatar naceroth
0 0

Mi kiedyś zdarzyła się inna sytuacja: w środku nocy dojechaliśmy z mężem do strzeżonego przejazdu kolejowego. Szlabany otwarte, widoczność na boki słaba. Mąż zwolnił, żeby się rozejrzeć. I wtedy na przejazd wpadł rozpędzony pociąg. Wszystko stało się tak nagle, że przez chwilę zastanawialiśmy się, czy nie ulegliśmy zbiorowej halucynacji.

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

To raczej kierowca jakiś upośledzony. Nie wolno zatrzymywać się na torach. Jak nie ma miejsca żeby zjechać, to nie wjeżdża, proste.

Odpowiedz
Udostępnij