Poczta Polska mnie zadziwia.
Mój przyjaciel wysłał do mnie list polecony priorytetowy do Czech w sobotę 24.03. Zawartość dla mnie bardzo ważna (nieistotna dla historii), wedle zapewnień pań z tego przybytku miała zostać dostarczona w środę 29.03. Koperta zaadresowana poprawnie, powinno pójść wszystko bezproblemowo.
Środa.
Czekam na list...
Czwartek.
Wciąż czekam, wiadomo, dzień lub dwa zdarza się spóźnić, odległość znaczna, inne państwo...
Piątek.
Listu brak. Przyjaciel się martwi, ja także. Jego błąd, że nie wyjął z kieszonki w spodniach potwierdzenia nadania z numerem przed praniem. Zdarza się, ale od czego są panie na poczcie?
Dzwonię na pocztę. Nikt nie odbiera, połączeń wykonałam kilkanaście.
Sobota.
Przyjaciel pracuję w godzinach pracy urzędu, nie mogę tam pójść, dzwonię więc dalej. Kolejne kilkanaście razy nikt nie odbiera. Dzwonię do agencji pocztowej, może tam ktoś mi pomoże... Pani z agencji obiecuje sprawdzić, co na poczcie się dzieje i informuje, że tam nikt nigdy nie odbiera. Ahaaa...
Poniedziałek.
Oczekuję listonosza. Do mieszkania dzwoni domofonem jedynie gościu od sprawdzania stanu licznika gazu... Upewniam się, czy w skrzynce nie ma awiza, jednak tam są same ulotki. Znów kilkanaście prób połączenia się z tamtejszą pocztą, każda bezskuteczna. Dzwoni pani z agencji pocztowej mówiąc mi, że ona nie może sprawdzić tego, co w urzędzie było nadane, tylko to, co w agencji... Mam dzwonić do urzędu. Nie mogła mi tego w sobotę powiedzieć, gdy jej o tym mówiłam? Trudno.
Dzisiaj.
Wykonałam już 7 połączeń do tych bab. Nikt nie odebrał. Napisałam skargę na ich pracę, lecz wątpię, by to coś pomogło. Pełna nadziei wciąż będę podejmować próby połączenia się z nimi...
Dziwne, zagraniczne zwykle idą 7-14 dni.
Odpowiedz@iks: według informacji podanej na stronie Poczty Polskiej oraz tej udzielonej przez panie tam pracujące Czechy są w strefie A, w której list polecony priorytetowy dociera w przeciągu trzech dni.
Odpowiedz@TakaTamPaskuda: Ale jest to czas deklarowany, a nie gwarantowany. To również widnieje na stronie poczty i też się na to nacięłam.
Odpowiedz@TakaTamPaskuda: Zdarza mi się czasem wysyłać listy polecone do Niemiec. A w zasadzie małe paczuszki, które gabarytowo mieszczą się do koperty A4 i jako polecone taniej wychodzą.Zazwyczaj doręczane są bardzo szybko. Jeden szedł ponad tydzień- okazało się, że przechodził przez kontrolę celną i został zwolniony dopiero po kilku dniach i dlatego był tak późno doręczony, więc różnie z tym bywa.
OdpowiedzAle gdzie Ty konkretnie dzwonisz? Do Polski, do urzędu, w którym przesyłka została nadana? Co zatem ma do tego pani z jakiejś agencji pocztowej. List równie dobrze mógł utknąć po stronie czeskiej. Bez numeru przesyłki niewiele zdziałasz, jesteś dla poczty obcym.Nie jesteś nadawcą i stroną umowy usług pocztowych; tylko nadawca może składać reklamacje w PP. Także Twój przyjaciel powinien się jednak zaangażować w poszukiwania. No i jeszcze jedno - skąd wiesz, że w tym urzędzie są same "baby"? Stereotypy, stereotypy ...
Odpowiedz@7sins: wiem to od samego przyjaciela, Miałam nadzieję na pomoc chociaż z jej strony, nie udało się, więc jej za to nie obwiniam. Skargę wysłał także on w dniu dzisiejszym - także nie może się dodzwonić, próbował dzisiaj się z urzędem skontaktować. Dzwonię do Polski, do urzędu, w którym przesyłka została nadana. Na infolinię poczty także, lecz czas oczekiwania jest zbyt długi, abym mogła wisieć na słuchawce kilkadziesiąt minut.
Odpowiedz@TakaTamPaskuda: jak napisał 7sins, skąd pewność, że zawiniła Poczta Polska? I że to na PP skargę należy składać? Może to Czesi gdzieś przetrzymują przesyłkę?
Odpowiedz@JohnDoe: Tylko, że skarga chyba nie dotyczyła samego faktu zaginięcia przesyłki tylko nie odbierania telefonu kilka dni z rzędu.
Odpowiedz@MyCha: serio? skarga za nieodbieranie telefonu? to może ja powinienem na lekarza neurologa zgłosić skargę do komisji etyki lekarskiej, bo nie mogę od tygodnia dodzwonić się i umówić się na wizytę? :D
Odpowiedz@MyCha: Aż jestem ciekawa tych skarg. Ani żadnych dowodów na to, że tam wydzwania, ani nie wiadomo po co właściwie wydzwania i czy w dobre miejsce, skoro jest infolinia i ustalone (podane na stronie PP) sposoby kontaktu ws. przesyłek. W dodatku autorka nie jest osobą, której urząd pocztowy udzieli jakichkolwiek informacji. Rozumiem, że zależy jej na przesyłce, ale najbardziej piekielnym w obecnej sytuacji jest ów znajomy, który potwierdzenia nadania nie potrafi zachować. Skoro przesyłka jest tak ważna to może jednak wybrałby się osobiście na pocztę.
Odpowiedz@7sins: dowody w postaci screenów załączyłam do skargi. Nie może wybrać się osobiście, gdyż jak napisałam w historii, pracuje w godzinach ich pracy. Co do samych skarg - dotyczyły one nieodbierania telefonów - wiem, że zbyt wiele osób tam nie siedzi w kolejkach, zazwyczaj jest pusto lub mały ruch. Poważnie, przez 4 dni nie miały kiedy odebrać? Jakoś w to nie wierzę.
OdpowiedzOstatnio poczta BAAAARDZO nawala. List (polecony priorytetowy) wysłany 24 marca (miasto pod zachodnią granicą). I ślad się urywa, nikt nic nie wie... 31.03 pojawia się wpis - wprowadzenie do księgi oddawczej i wydanie dręczycielowi (znaczy, doręczycielowi) 31.03 - nieudane doręczenie 03.03 - nieudane doręczenie 04.04 - nieudane doręczenie i... BINGO!!! awizo w skrzynce :D :D :D Lecz cała zabawa w tym, że jest złożona zgoda na poczcie, że polecone mają być wrzucane do skrzynki (nie, nie jest to ZPO)
Odpowiedz@tick: List zwykły nadany w Warszawie 31.03, dziś (4.04) wyjąłem go ze skrzynki w małym mieście w Belgii.
Odpowiedz@tick: Z tego co usłyszałem na poczcie "nieudane doręczenie" może też oznaczać, że listonosz w ogóle nie dotarł pod dany adres, a coś musiał wpisać w system przy zdawaniu poczty.
OdpowiedzCzekaj, a przeszłaś się na swoją pocztę sprawdzić, czy przesyłka tam nie kwitnie? No i skąd pewność, że wina leży po stronie polskiej, bo nie rozumiem?
Odpowiedz@Drago: Tak, byłam na mojej tutejszej poczcie. Pani wklepała dane z nadzieją, że coś znajdzie, jednak bezskutecznie. W samej historii chodzi głównie o nieodbieranie telefonów i olewanie klienta. Uwaga. Dodzwonilam się tam. Odbierająca była niezwykle opryskliwa, odpowiadała wymijająco na moje pytania, więc niczego się nie dowiedziałam oprócz tego, że mam czekać, bo pol-prio może iść nawet miesiąc. Prawda to, że ona w żaden sposób bez numeru nadania nie może nadawcy odszukać? Podobno można odzyskać numer nadania...
Odpowiedz@TakaTamPaskuda: napiszę jak wygląd z drugiej strony okienka:) Listy nadawane w sobotę czy niedzielę wychodzą z odprawą poniedziałkową (przynajmniej było tak za czasów mojej kariery pocztowej), w weekendy nie ma odpraw. Reklamacja listu po dwóch tygodniach i zapewne dla niektórych kolejna piekielność, do reklamacji potrzebne jest ksero nadania. co do numeru nadania jest szansa żeby go odnaleźć ale pani w okienku nie ma takiego obowiązku. I jest to też takie trochę na chybił trafił. Pani, która przyjmowała list może sprawdzić jakie listy nadawała w danym dniu na swoim koncie. Listy zagraniczne mają inne "erki" niż listy nadawane w kraju. Może być 1 list nadany za granicę i sprawa jest prosta ale może też być tych listów o wiele więcej. można trochę ułatwić podając mniej więcej godzinę nadania. zależy to od chęci i możliwości czasowych pani "okienkowej". To takie załatwienie mniej formalne bo o ile dobrze pamiętam formalnie też się da ale nie chcę wprowadzać w błąd. Ja zawsze starałam się pomagać jak tylko mogłam.
Odpowiedz@pocztowka123: Nienawidzę tego słowa - Ona NIE MA OBOWIĄZKU. Czyli po prostu - mmciewdupizm i comizrobisz. Daj znać czy coś się wyjaśniło.
Odpowiedz@LoonaThic: a ty tez robisz wszystko o co cię poproszą mimo, że nie masz czasu? Kolega nawalił, Pani Z Okienka nie musi ponosić za to odpowiedzialności
OdpowiedzCzekam akurat na dosyć pilną przesyłkę z Czech, wysłana tydzień temu i wciąż na stronie śledzenia wisi z informacją "w transporcie" (chociaż już od kilku dni jest w Polsce). Ostatnio na list wysłany pierwszą klasą z UK czekałam około dwóch tygodni, z kolei jak wysyłam pol-prio do Niemiec dochodzą zwykle w 3-4 dni. Nie mam pojęcia od czego zależą aż takie różnice w czasie dostarczania.
OdpowiedzKolega wysłał do mnie swojego laptopa do naprawy "pocztexem" 17 marca. Był ubezpieczony, oklejony "ostrożnie" itd. Dojechał z Chełma do Warszawy, wyjechał z Warszawy do Mińska Mazowieckiego i chyba w drodze do Mińska furgonetkę z pocztą porwali kosmici. Do dziś poczta stara się ustalić "gdzie jest przesyłka"... Dobrze, że była ubezpieczona i wysłana pocztexem... Może przynajmniej kumpel zarobi z ubezpieczenia na nowego lapka. http://emonitoring.poczta-polska.pl/?numer=EE464846134PL
OdpowiedzNie spodziewałbym się wiele.. Poczta Polska ma to do siebie że sra na wszystko i wszystkich. Wszystkiego się mogę spodziewać poza profesjonalizmem. Obsługa klienta woła o pomstę do nieba, prędkość obsługi także. A to tylko wisienka na torcie.
OdpowiedzSkoro nie ma nr nadania to jak mają pomóc?
OdpowiedzCudów bym się nie spodziewał - tak jak już zostało powiedziane, podawane terminy na stronie to terminy deklaratywne - czyli takie uprzejmy zamiennik dla 'niezobowiązujące do niczego' nie ma terminów gwarantowanych. Podchodząc do tego logicznie - jeżeli wysyłasz list polecony to zawierasz z pocztą umowę, że ona ten list dostarczy, tylko nie zobowiązuje się zupełnie w jakim terminie. A jak to wygląda w praktyce? Wrocław, miasto spore, ale nie przesadzajmy - przypominam, że deklaratywny czas dostarczenia listu poleconego na terenie KRAJU to 3 dni. List polecony wysłany w ramach jednej i tej samej dzielnicy Wrocławia został dostarczony w dni 9, żeby było zabawniej - polecony priorytetowy wysłany miesiąc później został dostarczony w dni 12. Z wszelkich poleconych to Poczta Polska poleca usługi konkurencji :)
Odpowiedz