Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam pełnoletni samochód, z którego jestem bardzo zadowolony. Jest w doskonałym stanie…

Mam pełnoletni samochód, z którego jestem bardzo zadowolony. Jest w doskonałym stanie technicznym, ale w wielu miejscach zaczęły pojawiać się już ogniska korozji. M. in. dlatego, że pierwszą dekadę wóz spędził w zimnej Skandynawii.
Fabrycznie nowe auto tej klasy, kosztuje grubo ponad 150 000 zł, a poszukiwanie nowszego używanego, to zawsze nerwy i kłopoty, więc biję się z myślami co robić i sonduję ile może kosztować doprowadzenie blacharki do takiego stanu, by wołowina pojeździła jeszcze parę lat.

Byłem w tym celu w kilku warsztatach blacharsko-lakierniczych. W jednym z nich gość mi tłumaczył jakich to podkładów proaktywnych, reaktywnych i innych kosmicznych używają, by rdza już nigdy nie wylazła na wierzch, podczas gdy z pomieszczenia sąsiedniego dobiegł następujący dialog:

- Czym mam ten błotnik czyścić?
- Nie czyść młody, dawaj szpachlę na rdzę, malujemy i niech jedzie!

(dialog w formie oryginalnej posiadał pewne dodatkowe słowa, które postanowiłem pominąć w trosce o młodszych czytelników).

Szef warsztatu przybrał minę nietęgą i nawet nic nie odpowiedział, gdy stwierdziłem, że chyba jednak nie skorzystam z ich usług.

warsztat

by NiebieskiWieloryb
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Garrett
2 4

Przesadzasz, pewnie dla siebie robił ;)

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
-2 6

@Garrett: Jeśli mówią do niego Cytryn albo Gumiak to pewnie dla siebie. ;) Ale mojego Cross Country w ich ręce nie oddam :D

Odpowiedz
avatar timo
3 3

To jest niestety szara rzeczywistość w większości polskich zakładów usługowych, nie tylko w tej branży. Niewielu klientów chce płacić dużo za dobrze wykonaną usługę, wolą płacić mało za złudzenie dobrze wykonanej usługi. A tanio i dobrze się nie da, bo dobrej jakości części, profesjonalna chemia (mam na myśli nie tylko "dział" lakierniczy, ale też np. uszczelniacze, kleje do gwintów i płyny eksploatacyjne) i praca fachowca, który potrafi się tym posługiwać, tanie nie są. Już pomijam, że wykonanie usługi zgodnie ze sztuką trwa znacznie więcej i również za ten czas większość klientów płacić nie chce. Niektórych nie stać, inni nie rozumieją, z czego wysoka cena wynika i mają przekonanie, że ktoś ich naciąga. Bo "Mietek za rogiem" zrobi taniej, a laik różnicy nie zrozumie, dopóki mu nie wylezie purchel na błotniku albo olej nie ucieknie z silnika...

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
1 1

@timo: Właśnie dlatego się poważnie zastanawiam, czy jest sens robić blacharkę (progi, błotniki, klapa bagażnika...) w aucie wartym około 15 000 zł, bo porządne zrobienie tego może spokojnie pochłonąć 5 tysięcy. Z drugiej strony, żeby kupić nowsze auto tej klasy, którego byłbym tak pewny jak obecnie posiadanego, musiałbym wydać minimum 50 tys., a pewnie i 70. Do tego trudniej znaleźć, bo następca sprzedawał się głównie z dieslem, a ja chcę turbobenzynę.

Odpowiedz
avatar Garrett
0 0

@NiebieskiWieloryb: Polecam stare Volvo 2,5 turbo w benzynie. Jeszcze można trafić w dobrej cenie, obecnie mają około 500-800 tyś przebiegu, więc prawie nowe, po cofnięciu na 200 tysi jeszcze polata.

Odpowiedz
avatar timo
4 4

@NiebieskiWieloryb: taniej wyjdzie wynająć sobie garaż, kupić spawarkę, zrobić kurs spawania, kupić jakieś tanie autko zastępcze na czas prac i samemu robić blacharkę popołudniami w ramach hobby. A jaka satysfakcja! Swoją pierwszą (stosunkowo niewielką) robotę blacharską robiłem z 8 lat temu, jeszcze zanim zrobiłem uprawnienia spawacza. To była moja pierwsza styczność z tzw. migomatem. Wszystkiego uczyłem się z książek, a spawarkę miałem pożyczoną - byle jaką z marketu. Do tej pory w miejscu, gdzie wycinałem i wstawiałem nowy element, nie wyszła żadna rdza, a większość blacharzy i lakierników z wieloletnim stażem twierdzi, że NIE DA SIĘ tak wstawić reperaturki, żeby rdza nie wyszła za max 2-3 lata... Hmm, dobrze, że o tym nie wiedziałem, bo pewnie by wyszła ;)

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
1 1

@Garrett: Mam V70 turbo. Pierwsza generacja (to kanciaste) z 1998 roku. Rozglądałem się za II generacją w XC70, ale tam jest duży problem znaleźć manualną skrzynię, a automaty były bardzo awaryjne i drogie w naprawie. Zobaczę. Jakby to pojeździło jeszcze rok-dwa, to może w międzyczasie moja dość jeszcze młoda firma złapie więcej stałych klientów to bym sobie wziął nowe V60 w leasing. W sumie teraz tez już mnie na to stać, ale trochę się boję co by się stało gdyby wpadły ze 3 słabe miesiące pod rząd.

Odpowiedz
avatar Jorn
1 1

@NiebieskiWieloryb: "porządne zrobienie tego może spokojnie pochłonąć 5 tysięcy." Obawiam się, że 5 tysięcy może nie wystarczyć.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
1 1

@Jorn: No właśnie. Jak mam wydać 10 tys. na blacharkę w aucie wartym 15, to można też nie wydawać, sprzedać auto i już mam 25 tys. na wpłatę wstępną do leasingu na dobrych warunkach ;)

Odpowiedz
Udostępnij