Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Byłam dziś na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej i straciłam resztkę wiary w ludzkość.…

+18
Ten historia może zawierać treści nieodpowienie dla niepełnoletnich.
Byłam dziś na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej i straciłam resztkę wiary w ludzkość.

Pomysł nr 1 - do naszego bloku należy kawałek ziemi, posiejmy tam trawę i postawmy ławkę. Trawę, bo miło i ładnie, ławkę, bo blok bez windy, mieszkają starsze osoby, jak wracają z zakupami to potrzebują sobie odpocząć przed wdrapaniem się na swoje piętro. W głosowaniu wielkie NIE. Bo na trawie i ławce będą się bawić dzieci. Pytam co w tym złego? "No wszystko pani, dzieciarnia się zlezie, będą tu przesiadywać". No dobrze, od tego jest trawa i ławki, aby na nich siedzieć, w czym problem? "NIE".

Odzywa się starszy pan: "A bo pani spod ósemki to wózek dziecięcy stawia na klatce". Klatka duża, dwa wózki by weszły i jeszcze bym szafę przeniosła, w czym problem? "Bo wózek do domu trzeba brać". No ale w czym panu przeszkadza? Dla młodej matki wtachać wózek na 2 piętro z dzieciakiem na ręku jest trudno, a panu to w niczym nie szkodzi, o co kaman? "Bo jej kto zniszczy". Na to dziewczyna nie wytrzymała i spytała pana, czy to groźba. Odpowiedział, że nie wie, czy mu się laska nie zawinie tak, że jej kółka w tym wózku poprzetrąca.

Ludzie, co się z wami porobiło? Na złość drugiemu zrobić, to wasza cała przyjemność?

adult

by GythaOgg
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Shineoff
23 23

A w bloku nie ma jakiegoś pomieszczenia na wózkarnię? U mnie jest i sprawdza się rewelacyjnie, wcześniej to pomieszczenie było zagracone rzeczami "niewiadomego pochodzenia" (czyt. stare sprzęty, które sąsiedzi tam znieśli, bo "jeszcze się przyda" i tak leżały przez 30 lat, a jak przyszło do czyszczenia pomieszczenia to nikt nie chciał się przyznać co jest czyje i wszystko poleciało na śmietnik). Co do ławki - mieliśmy sytuację identyczną, ale ławka stanęła. Gromadzą się na niej okoliczni dresiarze i dilerzy, są wrzaski, potłuczone butelki i naloty policji/straży miejskiej, które niewiele pomagają.

Odpowiedz
avatar R4ndy
2 10

@Shineoff: atrapę kamery powieście, koszt jakieś 50-100zł. U mnie pod blokiem stoją dwie ławki i problemu nie ma - widać zależy od szczęścia / okolicy.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
24 40

Co do wózków: klatka schodowa to nie jest parking dla wózków, rowerów i składowisko rupieci. Koniec kropka.

Odpowiedz
avatar no_serious
15 21

@maat_: Ktoś wyżej napisał, że w przypadku pożaru wózek może stać się kulą ognia i uniemożliwić wyjście. Poza tym, skoro ta Pani może postawić wózek na klatce, inni lokatorzy również mogą postawić coś na klatce. I wtedy będzie lament, że graciarnia i przejść nie można.

Odpowiedz
avatar zyxxx
13 17

@maat_: nikomu nie przeszkadzają aż do pierwszego pożaru

Odpowiedz
avatar Visenna
2 10

@maat_: niech poprosi męża żeby jej wniósł. No chyba że same samotne matki macie...Empatia będzie, jak wszyscy wyżej piszą, do pierwszego pożaru, albo przynajmniej solidnego zadymienia klatki jak sobie ta matka dzieciaka o ten wózek rozbije.

Odpowiedz
avatar 7sins
3 11

@Visenna: Pal sześć matkę i jej dziecko. Ale czemu niewinna osoba miałaby się na ten wózek nadziać? U mnie w bloku mam takich pedalarzy. Nie wniosą roweru do mieszkania - trzymają na klatce, przyczepione do barierek lub kaloryferów. A klatka wąska jest dosyć. Zwrócenie uwagi traktują jak atak na ich prawa obywatelskie.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
1 3

@maat_: ja muszę z 5 piętra tachać wózek i dziecko. Nie nie ma windy. Tak trzymam wózek w mieszkaniu. Sąsiadka z dwóch pięter niżej, ma na klatce, ale nikomu nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar Baobhan_Sith
7 11

@maat_: Mieszkam na parterze i nie rozumiem dlaczego z tego powodu wychodząc z domu muszę wpadać na wózki i rowery przypięte do kaloryfera. Ja też proszę o odrobinę empatii.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@7sins: koszt jajka to ok. 40 groszy. Pomidor niewiele więcej. Szminka w chińczyku złotówkę. Tylko w te dewastacji mi się za daleko nie posuwać, to ma być łagodne ostrzeżenie, w łatwo dostępnym do czyszczenia miejscu! Powinno wystarczyć, chociaż polecam zacząć od kartki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 kwietnia 2017 o 1:38

avatar Jorn
8 14

@Librariana: Nie BHP lecz ppoż.

Odpowiedz
avatar Rokita
20 20

@Librariana: Przepisy p.poż. W przypadku ewakuacji, taki wòzeczek mógłby stać się płonąca przeszkodą dla uciekających ludzi albo dla straży pożarnej. Te przepisy naprawdę nie są po to, żeby biednym matkom życie utrudnić, serio. To samo tyczy się rowerów, worków ze śmieciami, butów, rzeczy postawionych "tylko na chwilę, jutro wyniose" itede.

Odpowiedz
avatar Rokita
22 22

Wiesz, z mojego doświadczenia to nie do końca tak, że ci ludzie to podłe, złośliwe mendy, mogli po prostu już taka ławkę pod oknem mieć. Ja mam. Siadają na niej dwie grupy społeczne, dzieci (które potrafią piszczeć, nie ze glosno mówić,ale po prostu krzyczeć, coś w stylu zabawy "kto głośniej wrzasnie") albo menele, którzy drą paszcze, leci sama łacina i leżą puszki po piwie. Generalnie ludzie wręcz pisali petycje, żeby ławkę usunąć, w lecie przy otwartych oknach ciezko się skupic, o spaniu nie wspominając. Spółdzielnia odpowiada zawsze, że ławka jest dla staruszków. Być może, ale nie udało mi sie zobaczyć nawet jednego na niej, za to starsi sąsiedzi się skarżą,że "czasami taki element siedzi, że strach przejść"

Odpowiedz
avatar Librariana
16 20

@Rokita: Na jednym z gorszych osiedli w moim mieście emeryci bardzo nalegali na ławki, własnie ze względu na konieczność odpoczynku podczas powrotu z zakupów. A żeby okoliczna patologia nie okupowała ławek, postawiono siedziska jednoosobowe. Są betonowe, więc nie da się ich przenieść, a jako, że mieści się na nich tylko 1 osoba, tracą walor "towarzyski".

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 30

Nie rozumiem tego przyzwolenia na trzymanie wózków, rowerów czy innych rzeczy na klatce. Jeżeli ktoś nie ma miejsca w mieszkaniu na wózek, to nie decyduje się na dziecko. Gdy dziecko się już ma i kupuje czy wynajmuje się mieszkanie, to szuka się na tyle dużego by taki wózek schować. To samo z rowerem. Nie masz miejsca w mieszkaniu? Nie kupuj roweru! Mówię tutaj o sytuacji, gdy w bloku nie ma pomieszczenia przeznaczonego na wózkownię/rowerownię.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2017 o 8:51

avatar healthandsafety
18 20

@thefinalaction: Tez tego nie rozumiem, jak mieszkalam w bloku to byla taka kobietka, ktora stawiala wozek na klatce, blokujac calkowicie zejscie do piwnicy. Za kazdym razem jak ktos chcial otworzyc drzwi piwnic to musial wozek wnosic na inne pietro, bo odstawiony na bok blokowal wejscie do bloku. Po kilku nieudolnych prosbach do babki by wozek zabierala, ktos sie wkurzyl, wozek wystawil na smietnik. Babka juz go nie odzyskala, placz, lament, bo zlodzieje matke okradli. Ale nastepny wozek juz potrafila schowac do siebie do mieszkania. (w bloku byly windy, wiec to nie byl problem)

Odpowiedz
avatar lady0morphine
6 6

@healthandsafety: No właśnie. Tyle się słyszy o kradzieżach wózków, albo o tym że wózek leżący samopas został zniszczony (chyba nawet na piekielnych była historia o tym, że bezdomny ufajdał kupą kocyk w wózku leżącym na klatce), a ludzie i tak je zostawiają. Rozumiem, że tachanie wózka na któreś piętro może być uciążliwe, ale można albo kupić wózek lekki (a w dzisiejszych czasach to naprawdę nie jest problem, bo na rynku jest milion modeli), albo chodzić na 2 razy. Ja z ciężkim sercem musiałam odmówić sobie kupna roweru, bo nie dałabym rady biegać z nim na 3 piętro, a w piwnicy nie byłby bezpieczny. Nawet mi do głowy nie przyszło żeby jednak kupić ten rower i walnąć go na środek klatki, żeby się sąsiedzi (głównie emeryci) mogli potykać...

Odpowiedz
avatar healthandsafety
1 1

@lady0morphine: Zwlaszcza, ze z klatki nie trudno o kradziez. Wiekszosc ludzi wpuszcza do bloku kazdego jak uslyszy jedno z dwoch magicznych slow "listonosz/pizza". A na klatce nie ma do czego nawet przypiac roweru.

Odpowiedz
avatar Tajemnica_17
-1 3

@lady0morphine: Owszem - są wózki ważące po kilka kilo, ale są to spacerówki dla dzieci które już dobrze siedzą. Niemowlaka przed 6 miesiącem życia do niego nie posadzisz (jeśli maluch szybko się rozwija, zwykle dzieci dobrze siedzą później).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@thefinalaction: U mnie w bloku też jedna się wyróżnia i wózek stawia na klatce. Ani to zejść do piwnicy bo zastawiona, ani do liczników nie ma dostępu bo też zastawione.

Odpowiedz
avatar Trollitta
12 18

Co do wózków popieram sąsiadów... Klatka nie jest magazynem na wózki, rowery i stare meble. Co do trawniczka... Tak działa demokracja... :)

Odpowiedz
avatar digi51
24 28

Kurczę, ale się zdenerwowałam tą historią. Ojej, biedna młoda mama nie jest w stanie sobie wnieść wózka na drugie piętro, a jak jakiś dziadek ostrzega, że nie powinna tego robić, bo wózek może ulec zniszczeniu, to wyskakuje z mordą, że to groźby. Piszesz, że macie duże miejsca na dole. A jak pojawi się kolejny wózek? A potem ktoś stwierdzi, że jak matki wózki, to on rower? A kolejny sąsiad odstawi tam sobie wózek na zakupy? A co jej? Jednej wolno, a innym nie? Dokładnie tak samo robiła sąsiadka mojej siostry. Stawiała sobie wózek na całe dni, blokowała wejście do piwnicy i częściowo dostęp do skrzynki pocztowej. Sąsiedzi jakoś przechodzili nad tym do początku dziennego. Do czasu, aż faktycznie jakiś mniej zgrabny sąsiad schodząc do piwnicy zahaczył on ten wózek, spadł ze schodów, uszkodził siebie i wózek przy okazji. Co na to sąsiadka-matka? Zażądała od sąsiada zwrotu pieniędzy za wózek. Ja jako 10-letni dzieciak wnosiłam czasem wózek młodszej siostry na 3 piętro, a dorosła kobieta nie może wnieść na drugie? Przecież są modele superlekkie, można je wnosić nawet z dzieckiem wewnątrz. To, że na coś jest w miejsc w przestrzeni wspólnej w bloku, nie znaczy, że ktoś może sobie to miejsce zawłaszczać.

Odpowiedz
avatar voytek
14 16

Bardzo mi przykro Młoda Matko i rozumiem problem ze wnoszeniem ale Ciebie takze obowiazuja zasady - wg regulaminow wszelkih blokow wielomieszkalnych i zasad BHP obowiazujacych na terenie RP trzynmanie wszelkih przedmiotow gabarytowych np rowerow zy wozkow na korytarzah JEST ZABRONIONE! niesety tym razem dziadek ma racje - to ze npormalnie nie przeszkadza nie znazy nie bedzie przeszkadzal np. podzas akji strazy pozarnej! przepuisy powinny by przestrzegane nie tylko przez staryh alwe i mlodych! nalezy zwroi sie z prosba do swojego administratora budybnku z udostepnieniem jakiegos pomieszzenia na tzw. wózkarnie

Odpowiedz
avatar czesiuwisniak
7 15

Wózki, rowery, szafki to jeszcze małe miki. A co powiecie na takich delikwentów, co wystawiają swoje śmierdzące buty na zewnątrz mieszkania przy wycieraczce. I nie są to wcale słoiki z wiochy tylko pani z wielkimi aspiracjami do bon tonu, co to ona nie jest ą ę Wielka Intelektualna Inteligentka. Zmusiła do takiego zachowania swojego męża, który był całkiem normalnym facetem, a po ślubie mu odbiło. A żeby było ciekawiej ta moda z wystawianiem śmierdziuchów za próg rozprzestrzenia się zwłaszcza w nowym budownictwie. Pewnie ojce sprzedały morgi, a dzieciuki przywiezły zwyczaje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@czesiuwisniak: sąsiedzi w sąsiedniej klatce (blok łączony korytarzem) wystawiają na korytarz worek ze śmierdzącymi pieluchami. Śmierdzi całe piętro, przy upałach przy wchodzeniu do bloku (4 piętra niżej) już czuć zapaszek....

Odpowiedz
avatar czesiuwisniak
5 5

@thefinalaction: Znam to porzucanie worków z autopsji. Jest sobie taka 30-letnia panna sąsiadka w korytarzu, która ma dosłownie do zsypu 6 metrów na tym samym piętrze. Zawsze jak wracam z pracy pod jej drzwiami stoi przezroczysty worek ze śmieciami - wiem kiedy kupiła sobie nowe rajstopy, kiedy ma faze na zjadanie jogurtów, kiedy gotuje sobie zupę jarzynową... Worek potrafi stać do rana następnego dnia aż zaczyna przeciekać. FUJ!

Odpowiedz
avatar Golondrina
2 2

@czesiuwisniak: W moim bloku zrobiła się kiedyś moda na wystawianie śmieci wieczorem na korytarz i zabieranie ich do śmietnika rano. Korytarz jest w środku bloku, nie ma okien, jedynie wentylację mechaniczną, do tego jest tam bardzo ciepło. Rano atmosfera była taka, że każdy starał się na wdechu biegiem przedostać do windy. Na szczęście administracja zadziałała bardzo szybko, najpierw powieszono ogłoszenia o zakazie, a potem dla nieprzestrzegających zakazu wprowadzono kary pieniężne. Nie były nawet specjalnie wysokie, ale zadziałały stuprocentowo :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

U mnie w bloku był spokój, później młoda matka nie mogła wnieść wózka na 3 piętro. Później jakiś cieć pomyślał, że skoro matce wolno to czemu jego dzieci nie mogą sobie stawiać rowerów. Na chwilę obecną cała klatka jest szczelnie zaj**na wózkami, rowerami, pufami, starymi pralkami, śmieciami (bo przecież niepracująca matka i 3 nastoletnich dzieci zapier**cych 10 razy dziennie do sklepu i z psem nie jest w stanie wynosić ich na bieżąco), butami i całym barachłem jakie tylko może znajdować się w domu. Popieram dziadka w całej rozciągłości. Albo nie można NIKOMU NIC albo za miesiąc KAŻDY BĘDZIE TRZYMAŁ NA KLATCE WSZYSTKO.

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 7

u mnie bylo lepiej 2 babska, wszystko "na nie" zatwierdzanie planu rocznego na rok poprzedni i poniesienych wydatkow m.in. wymiana rur w pionie z uwagi na liczne zalania blok ma 50 lat baba miala problem, z epo co wymiana, wystarczy zalatac odzywa sie facet, ze u niego latali, zalozyli opacke i peklo nad opaska baba- to trzeba bylo zalozyc kolejna a potem bol tylka, ze czemu tyle pieniedzy na nowe rury przeciez mozna bylo kupic tansze.... i tak co chwila i czemu "az" 4 zlote remontowego i do tego wszystkiego dziadek, ktory co chwile mowil jazgotkom, by meza wziely, coby takie sfrustrowane nie byly i tak godzina czasu

Odpowiedz
avatar Rokita
1 3

@GythaOgg: Jeżeli przytyk tyczy się braku poparcia w kwestii ławeczki, to ciężko wytłumaczyć inaczej niż na podstawie doswiadczen, kiedy ta ławeczka okazała się koszmarem. Czasami dobre chęci nie wystarczają, efekt jest zły, a usunąć ławkę kiedy już stoi, nie jest łatwo. A co do wozka- jeżeli argument łamania przepisów przeciwpożarowych nie jest wystarczający,to powiem tak: mam wrażenie, że gdyby na komentarz tego dziadka, matka od wózka zwyczajnie przeprosiła i poprosiła o wyrozumiałość, facet nie miałby problemu. Zachowanie typu "no dobra, lamię przepisy i co panu do tego, o co kaman" to nie jest moim zdaniem dobre podejście, jeżeli chce się skłonić sąsiadów do tolerancji i przymkniecia oka na niektóre sprawy.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
-1 1

@Rokita: "O co kaman" to jest mój komentarz, nie matki. Nie chciałam tu przytaczać całych dyskusji, bo po co. Chodziło mi tylko o naświetlenie postaw członków mojej wspólnoty, bardzo egoistycznych a czasem wręcz złośliwych.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
3 3

Na mojej klatce (mieszkam na 4 piętrze bez windy) na 3 mieszka rodzina 6 osobowa (rodzice + 4 dzieciątek). Na parterze 2 wózki głębokie , półpiętro parter/1 - 2 rowery dziecięce, półpiętro 1/2 - duży rower damski, półpiętro 2/3 - duży rower męski. Klatka wąska. Gdy kupiłam amerykankę do spania panowie musieli wnosić ją w częściach, bo nie byli w stanie się przecisnąć koło gratów, zapłaciłam więc 2 x za wniesienie. Wózkowni brak (stare budownictwo blok z lat 60 tych). Lokal tych państwa ma 40 m2 ja rozumiem, że nie mają gdzie trzymać, ale znów z drugiej strony dziś zamówiłam kanapę do salonu (175 cm długości). Zastanawiam się, czy mi ją porąbią... Nie wiem, co zrobić z tym fantem...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Może głupie będzie to, co napiszę, ale wydaje mi się, że problem wnoszenia wózków na n-te piętro przy braku windy można rozwiązać w bardzo prosty sposób. Dlaczego by nie zrobić na schodach takich podjazdów, jakie nieraz tworzy się dla osób niepełnosprawnych? Można by wtedy sobie elegancko wózek wypchnąć na górę lub zjechać z nim na dół, nawet i z dzieckiem w środku. Koszt inwestycji niewielki, a wygoda znaczna. No chyba że schody są bardzo strome, to pod górkę może być ciężko, a z górki - niebezpiecznie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

A to Dnia Świra nie oglądałaś? Poza tym, że Konrad przeklina jest też scena, gdy Polacy się modlą. Ten film świetnie oddaje prawdziwą duszę polaka: "Kto ja jestem? Polak mały, zawistny i podły. Jaki znak mój? Krwawe gały."

Odpowiedz
Udostępnij