Nowa mania niezadowolonych klientów.
1. Zamów deser/shake/czekoladę na gorąco/kawę.
2. Po jednym łyku/gryzie stwierdź, że jednak ci nie smakuje, chociaż z produktem wszystko okej.
3. Zażądaj zwrotu pieniędzy.
4. Po odmowie ze strony kasjera, wróć na swoje miejsce.
5. Posiedź jeszcze chwilę.
6. Przypadkiem rozbij talerz/szklankę/filiżankę z całą zawartością na środku pomieszczenia.
7. Wyjdź jakby nigdy nic.
Made in Poland.
Praca
Napatrzyła się hołota "hamerykańskich" programów, różnego rodzaju "rijality szoł" i myśli hołota, że tak się robi, że to jest takie cool i trendy.
Odpowiedz@Iceman1973: Myślę, że buractwo nam wyewoluowało w kraju niezależnie od Ameryki.
Odpowiedztzn co? jak wszystko z produktem ok, to nie ma prawa klientowi nie smakować? Lepiej żeby stwierdził, że nie smakuje po zjedzeniu połowy, niż po jednym gryzie?
Odpowiedz@orco: Jesteś opóźniony/na, głupi/a czy to po prostu zwykłe oderwanie od rzeczywistości? Uważasz, że skoro wybrany został przez Ciebie jakiś produkt czyli widziały gały co brały ale nie smakuje to oddajesz nadgryziony/nadjedzony produkt i żądasz zwrotu kasy? Idźmy dalej tym tropem myślenia... Tankuję sobie do mojego motoru paliwo 95 oktanów ale po wyjechaniu połowy baku stwierdzam, że motocykl jedzie nie tak, jakbym chciał, nie tak jak na paliwie 98. Wracam na stację, każę wypompować z baku resztę paliwa i żądam zwrotu kasy. Tak sobie to wyobrażasz?
Odpowiedz@orco: Nawet nie chce mi się odpowiadać na tak beznadziejny komentarz...
Odpowiedz@ejbisidii: Odpowiedziałaś ;)
Odpowiedz@orco: ale to nie o to chodzi, że jedzenie/picie nie smakuje z powodu złego przygotowania. Chodzi tylko o widzimisię i złośliwość.
OdpowiedzKażda szanującą sie knajpa po takiej argumentacji wymieni posiłek na inny, ewentualnie odda kasę. Podejście bierz-płać-spierda*aj ne jest najzdrowsze dla wizerunku. Co prawda nie popieram rzucania zamówieniem o podłogę, pewno bym po prostu wyrzuciła, wyszła i nigdy nie wróciła. Nie rozumiem tego - zamawiam coś i mi nie smakuje. Ale skoro jest przygotowane prawidłowo, to mam się tym wypchać?
Odpowiedz@Trollitta: Tylko na jakiej podstawie uwzględnić reklamację? Co mam wpisać w raporcie reklamacyjnym? A gdyby każdy klient wyszedł z założenia, że może coś kupić, spróbować i chcieć zwrotu pieniędzy bez powodu? Straty byłyby większe niż zyski...
Odpowiedz@Trollita ja zrobiłabym to samo. Inni na to nie narzekają, może po prostu paskudne jadło robicie? My, konsumenci mamy prawo do zwrotu, ale jak widać nikt tego nie szanuje.
Odpowiedz@Olsea: a jakie konkretnie prawo nakazuje sprzedawcy przyjąć zwrot?
Odpowiedz@Olsea: W ten sposób możemy mówić o obuwiu, sprzęcie elektronicznym ale nie o jedzeniu. Jak zamawiasz jakieś danie bo pierwszy raz takowe widzisz to robisz to na własne ryzyko. Logiczne, że może Ci nie smakować ale to był Twój świadomy wybór. To nie wina kucharza, że Ci nie smakuje.
Odpowiedz@tysenna: @Iceman1973: Jak producent zrobi dziadowskie, niewygodne buty, to zwrócone w ramach reklamacji też idą na straty. Porządny producent pomyśli o tym, jeśli takie reklamacje się powtarzają i poprawi jakość, a kiepski będzie miał straty.
OdpowiedzJa miałam to z drugiej strony. Wiem, że jeżeli nie przekroczę pewnego "progu zjedzenia", to - czysto teoretycznie rzecz jasna - mam prawo to zwrócić i otrzymać zwrot pieniędzy. Przed kupieniem ciastka wypytuję się zawsze czy są jakieś owoce, dżemy, budynie, marmolady i tym podobne w ciastku. Czy są rodzynki (wielu nie rozumie, że rodzynki to podsuszone winogrona). Nie ma. - Na pewno, żadnych owoców, rodzynek i tym podobnych? - Żadnych. - A to białe? - Biała czekolada. - Tylko? - Tylko, to bardzo dobre ciastko, proszę się nie martwić (?), wszyscy zachwalają, to nowość jest. Kupiłam, wzięłam i ,,to białe" było czekoladą, tak jak obiecywali, ale w ciastku były wyczuwalne starte skórki cytrusów. Poziom wku*wu osiągnęłam niesamowity, ale ta sama kasjerka tylko zrobiła minę, że ,,te ciastka są takie dobre i wszyscy zachwalają i jeszcze nikt nie próbował ich reklamować i ona nie może oddać pieniędzy, bo jak to, to przecież skasowane było". Ciastko wywaliłam do kosza. Strata nawet dwóch złotych jak się ma mało pieniędzy i je szanuje (zwłaszcza jak ma się taki plan, że dorobić nie bardzo może) boli.
Odpowiedz@Olsea: Tylko że w moim przypadku nie miało co nie smakować. To są sytuacje w stylu: "wezmę deser jagodowy, mimo że nie lubię jagód" lub zamówię wódkę z colą, mimo że karmię piersią". Bez przesady - takiego "widzimisię" nie toleruję.
Odpowiedz@Olsea: Cóż, najlepiej prosić o skład. Założę się, że dziewczyna nawet nie wiedziała, że tam są cytrusy. Niestety w Polsce się nie inwestuje w szkolenie pracowników, tylko stawia się za ladą i obsługuj i domyślaj się, co ma jaki skład i jak smakuje.
Odpowiedz@ejbisidii: A może właśnie nie może owoców jeść? Pytała konkretnie przecież. Ja ostatnio pytałem się na czym ciastka są robione bo od kilku dni okazało się, że jestem diabetykiem. Chciałem ciastko na jogurcie, tak jak to reklamowała Pani, okazało się być z pełnotłustej śmietany. Kilka żołnierskich słów nie wystarczyło niestety - sprzedawczyni strzeliła fochem, bo jak to - zwrócić, nie ma zwrotów. Pytałem specjalnie na czym ciasto zrobione, bo cukiernia reklamuje się również jako sklep z ciastem dla diabetyków. Ale okazało się, że to nie te ciasto. 3,5 zł poszło w p*zdu. Więc dla mnie podejście Twoje - jest mało przyjemne.
Odpowiedz@Olsea: @LoonaThic: tylko że jest różnica pomiędzy "zwrócę, bo mi nie smakuje/zmieniłem zdanie"(czyli mam takie widzimisię), a "zwrócę, bo sprzedano mi coś innego niż chciałem/niż mi oferowano"(czyli, de facto, reklamacja).
OdpowiedzKoles zniszczyl wyposarzenie lokalu, a wy go wypuszczacie jak nigdy nic...Do kogo macie pretensje, jak nie glownie dla siebie za durna polityke firmy.
OdpowiedzMinus za made in poland. W wielu krajach są takie Janusze, nie tylko u nas. Często mam wrażenie, że to właśnie z zachodu przyszło takie przeświadczenie, że klientowi wszystko wolno, a jak nie to się poruszy niebo i ziemię, żeby wszyscy zobaczyli, jaka ta firma zła
OdpowiedzZ produktem było oczywiście na pewno wszystko w porządku, że po jednym gryzie mieli dość... :D A może śmietana skisła w kawie, albo ciacho było średnio świeże co? Ale tego oczywiście nie powiesz bo szef by Cię ukatrupił... :( I to jest najsmutniejsze w tym wszystkim :(
Odpowiedz@LoonaThic: a nie zdarzyło Ci się nigdy chcieć spróbować czegoś nowego, a po spróbowaniu stwierdzić, że to jednak nie dla Ciebie?
Odpowiedz@tysenna: Oczywiscie :) Nie smakuje mi to odstawiam i TYLE. Nie ide do kasjerki z "prosba" o zwrot kasy bo to takie beee... Tu nie ma słowa o tym, ze wszystko swieze, Tylko, ze Z PRODUKTEM WSZYSTKO OKEJ. Czyli co - 3-dniowe ciacho tez bedzie OK przeciez prawda? A Ty chciałas swieze czy 3-dniowe OKEJ?
Odpowiedz@LoonaThic: nie wiem, moim zdaniem, jeśli autorka pisze, że z ciastkiem/kawą wszystko ok, to nie było ono stare, ani mleko nie skisło. "Wszystko ok" wydaje mi się dość jasnym skrótem myślowym.
Odpowiedz@tysenna: Napisałaby - wszystko mamy ŚWIEŻUTKIE, dzisiaj robione itd. Zamiast tego - ciasto OK - czyli co? Ja BARDZO mocno zwracam uwagę na mówienie "półsłówkami", bo potem - ale Pan nie pytał czy ciasto było świeże, ciasto jest dwudniowe ale jest OK. Tyle.
Odpowiedz@LoonaThic: wiesz, ja też napisałabym, że jest ok. Jeśli coś jest zepsute, to tak napisać nie można. Czepiasz się. Głupio w dodatku.
Odpowiedz@LoonaThic: Był to produkt, który wymagał zrobienia "na świeżo". Był zrobiony ze świeżych komponentów. A więc: WSZYSTKO BYŁO ŚWIEŻUTKIE, PYSZNIUTKIE I JĘDRNIUTKIE. ZOSTAŁO PRZYGOTOWANE Z NALEŻYTĄ DBAŁOŚCIĄ I ESTETYKĄ.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 kwietnia 2017 o 23:25
@ejbisidii: I teraz sama zobacz jak to zmienia całą opowieść :)
Odpowiedz@LoonaThic: Ciasto po 48h godzinach trzeba niestety wyrzucić. Takie przepisy
Odpowiedz@ejbisidii: Hahaha :) Myślisz, że w małych ciastkarniach się tym przejmują? Nie dalej jak dwa tygodnie wstecz kupowałem ciacho na urodziny. Sprzedająca moja znajoma, więc pytam które świeże, które nie - to mi WPROST pokazała - te jest świeże, te wczorajsze, a te z czwartku - a był wtorek. Nie wiem, jak w dużych sklepach, sieciówkach, ale w knajpkach, małych sklepikach jest czasem bagno :(
OdpowiedzKarma sukinkocie
Odpowiedz