Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia z czasów, kiedy pracowałem jeszcze na tradycyjnym etacie. Szef działu, do…

Historia z czasów, kiedy pracowałem jeszcze na tradycyjnym etacie. Szef działu, do którego należało ostatnie słowo w kwestii kalendarza urlopowego zawsze chciał, by zespół jakoś dogadał się sam.

Pozornie moje potrzeby było dość łatwo pogodzić z potrzebami reszty zespołu, ponieważ nie posiadam dzieci (więc nie potrzebuję wolnego ani w ferie, ani w wakacje, nic mnie nie wiąże do tych terminów, więc wolę po sezonie), ani nie jestem osobą szczególnie rodzinną (więc mogę pracować i w wigilię, i w sylwestra, i w wielki piątek... - wyprzedzając krytykę: to nie mój wybór, nie bardzo mam rodzinę z którą mógłbym spędzać święta).
Za to moją pasją zawsze były podróże, więc zgadzałem się brać wszystkie święta i zastępstwa w zamian za to, że po pierwsze, dostanę wolne w majowy weekend, a po drugie resztę urlopu wraz z odbiorem nadgodzin będę mógł na przełomie września i października wykorzystać na raz, ruszając w ponad miesięczną podróż na inny kontynent.

Cały rok zszedł mi na tym, że bez zająknięcia siedziałem w robocie nadgodziny w zastępstwie za koleżanki biorące opiekę nad chorymi dziećmi, ostatni zamykałem "fabrykę" we wszystkie święta itd. Wiedziałem, że godzę się na to, żeby współpracownicy nie marudzili, że zaraz zniknę w Chile i okolicach na 4 tygodnie. Na początku września dowiedziałem się, że mój urlop jest odwołany, ponieważ dwie pracowniczki zaszły w ciążę i natychmiast poszły na L4, a jako że ja świetnie zawsze wszystkich zastępuję, to tym razem też zastąpię. I nie ma dyskusji.

Mój argument, że w tym wypadku muszą mi oddać za bilet lotniczy, który się zmarnuje podziałał połowicznie, bo firma faktycznie oddała za bilet. Ale w robocie musiałem siedzieć. Także rok starań na nic. Potem, żeby nie wypłacać ekwiwalentu, zostałem wysłany na urlop na cały grudzień. Przymusowo, także bez gadania. Niestety, było to za późno by zrealizować moje pierwotne plany wyjazdowe, bo bilety na inny kontynent trzeba kupować dużo wcześniej, by były w przystępnej cenie. Grudzień nie jest też miesiącem, w którym można wrzucić namiot i śpiwór do bagażnika i jechać bez planu gdzieś po Europie.

Między innymi to przelało czarę goryczy i spowodowało moją rezygnację z pracy na etacie i pójście na swoje. Okazuje się, że te osławione "prawa pracownicze" są fałszywym mitem. Po co prawo do urlopu, jeżeli pracodawca może z "ważnych celów" przenieść Twój urlop na termin, w którym będzie on dla Ciebie bezużyteczny?

praca_na_etacie

by NiebieskiWieloryb
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Aris
29 29

@Winsomegirl: Ty tak na serio czy tylko troll? Przecież wyraźnie napisał: 1. bilety na inny kontynent trzeba sobie załatwiać ze sporym wyprzedzeniem 2. przenieśli mu urlop nagle, więc mógł najwyżej zwrócić swój bilet 3. siłą rzeczy mógłby najwyżej podróżować na swoim kontynencie 4. tyle, że w grudniu jest zimno i nie zrobi sobie w Europie wycieczki jaką chciał mieć (z namiotem)

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
23 25

@Winsomegirl: No i? Nie rozumiem o co Ci chodzi. Dokładnie jest tak jak napisałaś. W grudniu można polecieć sobie gdzieś daleko i będzie ciepło. Tyle że nie da się kupić biletów w przyzwoitej cenie ad hoc. Ad hoc można pojechać samochodem pod namiot, ale to da się zrobić w lipcu a nie w grudniu. Dlatego właśnie narzekam, ze nie poleciałem na inny kontynent z powodu braku możliwości zakupu rozsądnych biletów oraz nie pojechałem nigdzie po Europie ze względu na warunki atmosferyczne. Gdzie widzisz sprzeczności lub nieścisłości?

Odpowiedz
avatar timka
-4 4

@NiebieskiWieloryb: to co kiedy niby kupował bilety na wrzesien w styczniu? bardzo wątpie..

Odpowiedz
avatar Xenopus
2 2

@Aris: Akurat bzdura. Bilety na inny kontynent należy kupować z wyprzedzeniem jedynie, gdy wie sie, gdzie chce sie jechać. Podróż do Ameryki czy Azji dla jednej osoby na spontanie może z tygodniowym wyprzedzeniem kosztować koło 500 euro w obie strony. Po prostu wchodzisz na stronę typu Flymeanywhere i wpisujesz datę. Nie zmienia to faktu, że pracodawca palant. Dobrego pracownika, który angażuje się w to, co robi i na którego można liczyć, się szanuje i docenia a nie zajeżdża aż padnie.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
1 1

@Xenopus: No ale ja zawsze wiem gdzie chcę jechać, nie mam już tyle czasu co student, który patrzy tylko na pieniądze i może jechać w losowym kierunku żeby potem jeździć tygodniami stopem. :)

Odpowiedz
avatar iks
20 22

Masz prawo się nie zgodzić na urlop w terminie wyznaczonym przez pracodawcę.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
21 23

@iks: Teraz to już nie mam pracodawcy tylko klientów i wspólników, a wtedy nie byłem tak biegły w sprawach prawniczych. Ale dzięki, zawsze warto wiedzieć chociażby dlatego, że moja dziewczyna póki co pracuje na etacie. :)

Odpowiedz
avatar iks
13 13

@NiebieskiWieloryb: Życie mnie nauczyło że jak ja nie będę znał przepisów, to nikt ich za mnie nie pozna :)

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
9 9

@iks: Przynajmniej w zakresie mojej obecnej działalności od poznawania przepisów jest prawnik. Zgodnie z zasadą żeby zarabiać na tym na czym się najlepiej zna i dać innym zarobić na tym na czym oni się znają. :)

Odpowiedz
avatar Ara
-1 23

Prawa pracownicze nie są mitem, tylko trzeba też mieć chociaż podstawowe umiejętności z zakresu walki o swoje. A z tego, co widać w historii, to jesteś mistrzem, ale w pozwalaniu na wchodzenie sobie na głowę.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
5 9

@Ara: To była moja pierwsza praca. Człowiek uczy się przez całe życie. Teraz już bym nie dał się tak potraktować, ale mam nadzieję że już nigdy nie będę musiał pracować dla kogoś.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
4 4

@Ara: To było już parę lat temu. Firma którą założyliśmy ze znajomymi zaraz po tym jak się stamtąd zwolniłem zdążyła już okrzepnąć.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
15 15

@greggor: Zawarłem umowę i zostałem oszukany. Nie brałem urlopu wtedy kiedy wszyscy inni chcą, bo mnie ani w lipcu ani w wigilię nie był potrzebny, to nie było dla mnie żadne wyrzeczenie. Niestety, nie dostałem tego, co miałem otrzymać w zamian, czyli miesiąc wolnego (urlop+odbiór nadgodzin) wtedy kiedy sobie to zaplanowałem. Moja reakcja była dość konkretna - zrezygnowałem z tej pracy i rozpocząłem działalność na własną rękę. Oczywiście nie jestem tak nieodpowiedzialny by składać wypowiedzenie z powodu emocji. Zwolniłem się parę miesięcy później, gdy już miałem dogadanych wspólników, wstępne rozmowy z pierwszymi klientami oraz policzone, że mamy tyle pieniędzy by wystarczyło na start i nawet parę ładnych miesięcy jazdy na stracie.

Odpowiedz
avatar Etincelle
11 15

Szlag by mnie trafił. A potem w dyskusjach o prawach kobiet w ciąży lecą argumenty, że co kogo (w domyśle - szefa, ale jak widać pasuje i do współpracowników) obchodzą plany prokreacyjne kobiety. Noż...

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 11

@Etincelle: tylko nie kazda kobieta idzie z momentem dowiedzenia sie o ciazy na zwolnienie niektore maja prace, ktora moga wykonywac a i zdarzaja sie ucziwe kobiety, ktore nie opuszcza zespolu dopoki nie beda mialy np. zdrowotnych powodow dajac szefowi czas np. na zroganizowanie zastepstwa na urlop macierzynski

Odpowiedz
avatar Etincelle
6 10

@bazienka: oczywiście. Ja naprawdę nie twierdzę, że wszystkie kobiety to zło i tylko czyhają, żeby na zwolnienie uciec. Po prostu moim zdaniem takie sytuacje jak np. w tej historii uzasadniają to, hm, zainteresowanie planami kobiety co do macierzyństwa.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
2 4

@Etincelle: Takie historie uzasadniają przede wszystkim kontrole ZUSowskie u kobiet, które w ciąży idą bardzo wcześnie na L4.

Odpowiedz
avatar Etincelle
7 7

@Ara: Ee? Ale że dlaczego? ;p Bo ja raczej uważam, że w związku z ciążą mają za dużo praw, przez które to mężczyźni (no, i kobiety bezdzietne/nie w ciąży) "mają gorzej".

Odpowiedz
avatar Ara
4 4

@Etincelle: Zle zrozumialem Twoja wypowiedz. Wydaje mi sie ze mamy bardzo podobne poglady :)

Odpowiedz
avatar timka
1 1

@NiebieskiWieloryb: a co da kontrola zusowska niby? jesli kobieta będzie w domu to bedzie wszystko ok i tyle.. oni nic wiecej nie sprawdzaja, tyle, że dla mnie to smieszne jest bo np w takiej np nerwicy siedzenie w domu dobre nie jest..

Odpowiedz
avatar Trepan
3 3

@bazienka: argument taki, zagrajmy w rosyjską ruletkę, przecież nie każda komora jest pełna, ba zdarzają się nawet puste. tak całkiem poważnie to nie dziwi mnie to jakie jest podejście pracodawcy. za kobietę składki są takie same, częściej mają szanse wziąć opiekę nad dzieckiem, facet nie zachodzi w ciąże, może dźwigać więcej (mówię o normach BHP, nie o możliwościach), często mamy wyższe kwalifikacje i uprawnienia.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
2 2

@timka: Nie chodzi o siedzenie w domu bo nie każde wymaga siedzenia w domu. Jak jesteś kierowca i masz złamaną rękę to nie możesz pracować, ale nie musisz siedzieć w domu. Nikt na Ciebie nie nałożył aresztu. Czasem ZUS uważa inaczej ale wtedy się idzie do sądu i wygrywa. Słowo urzędnika nigdy nie jest ostatnim słowem. Chodzi o kontrolę w formie wezwania takiej kobiety na komisję lekarską i zbadania czy przyczyny wystawienia zwolnienia faktycznie są.

Odpowiedz
avatar GythaOgg
-2 6

Wina praw pracowniczych, że miałeś ciulowego szefa?

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
3 3

@GythaOgg: Jeżeli prawa pracownicze nie chronią przed ciulowym szefem to znaczy że są wirtualne i równie dobrze mogłoby ich nie być. Jak masz dobrego szefa, to nie jest Ci potrzebne do niczego prawo pracy - wszystko możesz zapisać w umowie cywilnoprawnej (tak! na umowie zleceniu można mieć urlop! to zależy wyłącznie od treści umowy)

Odpowiedz
avatar Chronoss
0 2

"wyprzedzając krytykę: to nie mój wybór, nie bardzo mam rodzinę z którą mógłbym spędzać święta" A jakaz to krytyke tutaj wyprzedzasz? Nie ma musu celebrowania swiat z rodzina.

Odpowiedz
avatar NiebieskiWieloryb
2 6

@Chronoss: Ja się zgadzam, że nie ma musu, ale zauważyłem, że na tym portalu jest duża reprezentacja osób o poglądach konserwatywnych, tradycyjnych, katolickich, które oczywiście mają pełne prawo do swoich przekonań ale ja sie z nimi mocno nie zgadzam. :)

Odpowiedz
Udostępnij