Praca w centrum handlowym to szereg mniej lub bardziej piekielnych sytuacji.
Dzisiaj będzie o higienie osobistej ludzi kupujących ubrania.
Sytuacja pierwsza, godzina około 9.30, czyli zaraz po otwarciu sklepu wchodzi wymalowana i na pierwszy rzut oka zadbana kobieta. Po jej wyjściu musiałam wietrzyć salon i psikać odświeżaczem. Wszechobecny smród potu i to takiego nie mytego kilka dni (jeśli wiecie o co mi chodzi).
Sytuacja druga, bluzka mająca dosłownie szary ślad w miejscu zetknięcia z szyją pozostawiona w przebieralni. Mogłabym pomyśleć, że może kurz czy coś w tym stylu, gdyby nie smród spoconego brudnego ciała (nie wąchałam jej jak jakiś fetyszysta, wystarczyło ja ruszyć i zapach też się ruszył).
Sytuacja trzecia, powracająca notorycznie, czyli ślady brudnych rąk na ubraniach. Ślady tłuste, ślady czarne, innego koloru też. Czy mycie rąk to jest taka skomplikowana sprawa?
Dlatego uczulam wszystkich kupujących nowe "pachnące" ubranka, zanim je włożycie, to je upierzcie. Nie wiecie kto wcześniej je mierzył i jaki był jego stan higieny osobistej.
Na koniec dodam tylko, że pracuję w sklepie z odzieżą tylko damską, co sprawia, nie obrażając panów, że te sytuacje dziwią mnie jeszcze bardziej.
Norma wręcz. Jakbym miała się tym wkurzać to bym chyba osiwiała. Najbardziej mi jednak głupio, gdy przychodzi fajna klientka i chciałaby bluzkę w tym rozmiarze, tylko że ta jest brudna jak siedem nieszczęść od podkładu. No i co tu odpowiedzieć na takie coś?
Odpowiedz@Vyvren: bluzki brudne od podkładu to standard. Nawet nie chciało mi się o tym pisać
Odpowiedz"Na koniec dodam tylko, że pracuję w sklepie z odzieżą tylko damską co sprawia, nie obrażając panów, że te sytuacje dziwią mnie jeszcze bardziej" Hahaha dobre. Przecież wiadomo, że kobiety będą bardziej brudzić. Nie każdy się myje (nie zależy od płci), ale praktycznie każda kobieta i żaden facet podkładu nie uzyje. Częstotliwość kupowania ciuchów też jakby stereotypowo bardziej na niekorzyśc działa. tak więc ten tego, mnie właśnie to że w damskim sklepie tak się dzieje nie dziwi.
Odpowiedz@Gbursson: nie uzywam podkladu chyba ze na jakas urocyzstosc, rozmowe kwalifikacyjna, do zdjecia itp i to nie tyle, by zostawiac na ubraniach... chodzilo bardziej o to, ze od kobiet bardziej wymaga sie spolecznie higieny- bo chlop sie ciezko fizycznie napracuje to sie spoci i wystarczy mu woda z mydlem a kobieta powinna najlepiej kapiel ( jak ma okres to pare razy dziennie), balsamik, i inne takie bo dziewczynka powinna byc czysta, chlopak moze sie brudzic itp.
OdpowiedzI myślisz, że jak napiszesz "nie obrażając panów" to jest OK? A czy jakby JKM przed swoją wypowiedzią zastrzegł, że "nie obrażając pań, kobiety są mniej inteligentne" to by się nie poczuły urażone? Hę?
Odpowiedz@bloodcarver: A tutaj mamy klasyczny ból dupy i czepialstwo o nic.
Odpowiedz@KIuska: Bloodcarver ma jednak trochę racji. "Bez obrazy, ale..." brzmi trochę jak "wiem, że byłoby to krzywdzące albo mogłoby to kogoś urazić, ale i tak to powiem". ;)
Odpowiedz@daroc: Nie ma żadnej racji, to jest zwykły ból dupy. Następuje obraza majestatu bo ktoś coś powiedział i on czuje się urażony. Szkoda, że to nawet krzywdzące nie było.
OdpowiedzSmierdziele - to niestety tragedia, prawie nie do wytrzymania w zyciu zawodowym. Przepoceni - moga wielce ohydnie woniec, ale straszni milosnicy czosnku sa jeszcze duzo gorsi (czasem wystepuja nawet w kombinacji dwoch podlych zapachow w jednej osobie). Najgorsze, ze ci sami, w ogole nie odczuwaja tej odrazajacej woni, bo przyzwyczaili sie i stepili wech. A nastepnie nawet polgodzinne wietrzenie i ropryskiwanie roznych pachnacych aerozolow nie pomaga. Mialem czasem takie przypadki w praktyce lekarskiej i czesto pomagalo jasne i wezlowate omowienie spokojnie prosto z mostu z takim skunksem zaistnialego problemu i uzmyslowienie mu niestosownosci. Jesli (rzadko) nie pomagalo - konieczne bylo jednostronne przerwanie stosunku zawodowego pacjent/lekarz z powodu powaznego zaklocenia stanu zaufania. Dla (prawie) kazdego to zrozumiale i zupelnie legalne.
Odpowiedzdziękuję Ci za ten wpis. zdaniem wielu osób jestem dziwadłem, piorącym nówki ze sklepu. ja z kolei nie rozumiem, jak można tego nie robić.
Odpowiedz@evangelina: Pracowałam kiedyś (dawno) w magazynie z ciuchami H&M. Chodzisz z wózeczkiem i zbierasz ciuszki wg listy. Że komuś ciuch upadnie - normalne. Że się po niego nie schyli - może ma chory kręgosłup? Ale potem po tym ciuchu kilka osób przejechało wózkami - gdy go podniosłam, widać było ślady. Piekielne jest to, że kierownik kazał mi go zapakować. I powiedział, że przesadzam...
Odpowiedz@singri: też pracowałam na magazynie odzieżowym, sportowa firma z haczykiem i też się napatrzyłam, co towar przejdzie zanim trafi do sklepu, gdzie dostanie metkę z absurdalną ceną. pozdrawiam koleżankę po fachu :)
OdpowiedzPrzypomniało mi się jak mój tata(pracując w sklepie z tkaninami) pani macającej namiętnie kawałek tkaniny odpowiedział na pytanie-czy to czysta bawełna? Jak jeszcze dłużej ją pani będzie miętolić to przestanie być czysta. A normą jest skupianie się na rogu tkaniny,ciągnięcie jej wzdłuż i wszerz a póżniej żądanie odliczenia maltretowanego kawałka
Odpowiedz@Balbina: Normą? Serio? Dla mnie normą byłaby prośba o odcięcie np. 0,5 metra, nabicie na kasę i dopiero po zapłaceniu bym sobie miętosiła, sprawdzała czy elastyczna, czy się gniecie... W sumie to nawet bym zabrała do domu sprawdzić jak się pierze :-D Serio ktoś tak robi? "Ten kawałek pogniotłam, to mi pan go odetnie, już go nie chcę..." Nie ogarniam.
Odpowiedz@singri: Chciałabym mieć takie klientki jak Ty.Serio,serio. Tak samo odbite palce na tkaninach,zimą macanie firanek w skórzanych rękawiczkach(a tych to raczej nikt co tydzień nie pierze albo w ogóle) Pozaciągane wiszące firanki.Norma
Odpowiedz@singri: eeeeej ale po co wydawac kase jak sobie mozna pomietosic i posprawdzac za darmoszke? zwlaszcza jak maz kilka tkanin do wyboru?
Odpowiedz@bazienka: Bo co wymiętoliłaś, musisz kupić. Poza tym tkaniny nie są tanie (nie mówię o lumpeksowych okazjach) i jak już kupuję, to chcę wiedzieć czy po praniu nie wyjdzie dwa razy mniejsze... Albo czy nie farbuje. I czy ten odcień pasuje do tego sweterka turkusowego...
OdpowiedzOj, mam wrażenie, że kobiety są większymi świniami, niż faceci. Wystarczy wejść do damskiej toalety: Wszystko zasikane, bo dama nie usiądzie, tylko będzie lała z powietrza i obszczywała wszystko dookoła. Potem tego nie wytrze, bo jest damą i się brzydzi. Po zmianie podpaski albo tampona najlepiej wrzucić go do muszli i zatkać kibel, ewentualnie na podłogę (zawijać w papier czy folię też nie trzeba, po co). Do śmietnika? Ble, fuj, śmietnik jest brudny, dama nie dotknie go ręką. Ogarnąć po sobie muszlę szczotką toaletową? Fee, dama brzydzi się tej szczotki. Czasami spuszczenie wody też przerasta taką damę. Po zostawieniu po sobie syfu dama pójdzie do lustra, poprawi włosy i makijaż, spsika się markowym pachniuchem i wyjdzie dalej udawać osobę kulturalną i zadbaną.
Odpowiedz@lady0morphine: Rodzicielka ma była sprzątaczką w szkole. Często opowiadała że dziołchy zostawiają dużo większy syf jak chłopaki. Tak więc stereotypy a rzeczywistość to dwie różne bajki.
Odpowiedz@lady0morphine: pracujac w korpo widywalam takie kwiatki jak kabina pomazana krwia miesieczna od sodka podpaska przyklejona do sciany... jak to Margaret Thatcher ladnie ujela- jesli musisz kazdego przekonywac, ze jestes dama, to nia NIE jestes
Odpowiedzja tam piore zawsze i czesto te z lumpka sa czystsze niz z sieciowki a juz na pewno piore bielizne czy stroje kapielowe ( poza wielopakami bo te zaklipsowane tak, z enie da sie przymierzyc), bo baby oblesne zakladaja to na gole dupsko np. majac okres normalnie zrywaja taki foliowy pasek, sciagaja wlasne majty i narzadami ontymnyi hyc, w nowe a potem na poleczke fuj
Odpowiedz