Moja opowieść będzie o zakazywaniu uczniom zdawania matury.
Moja bratanica w tym roku zdaje maturę. Jest jedyną osobą w klasie, która się na to zdecydowała, bo reszta klasy wystraszyła się gróźb nauczycielki polskiego, że ten kto podejdzie do matury z jej przedmiotu, nie dostanie zaliczenia.
Gdy bratanica powiedziała co się dzieje i boi się zdawać matury, przekonaliśmy ją, żeby nie dała się zastraszyć. Na szczęście nas posłuchała. Jednak moim zdaniem to jest nie w porządku, że nauczyciel idzie na łatwiznę, bo nie chce przygotowywać uczniów do matury.
Zastanawiamy się, czy nie złożyć skargi do kuratorium, choć równocześnie mamy świadomość, że rok szkolny jeszcze się nie skończył i obawiamy się, że nauczycielka spełni swoje groźby i nie da bratanicy zaliczenia z polskiego.
Sprawa mocno mnie zbulwersowała i zastanawiam się, czy takie sytuacje są także w innych szkołach.
szkoła matura nauczyciele
Można w ogóle nie pozwolić uczniowi zdawać maturę na poziomie podstawowym z przedmiotów obowiązkowych?
Odpowiedz@KaktusStefan: Można mu dać niedostateczny - wtedy nie zostanie dopuszczony do matury. Ostateczne deklaracje przystąpienia do matury uczniowie składali w lutym - teraz nie mas szans na ich zmianę.
Odpowiedz@kertesz_haz: jak masz niedostateczny to owszem, nie kończysz szkoły - więc tym samym nie możesz pisać matury (z niczego o ile dobrze się orientuję). Ale od oceny można się przecież odwołać, są egzaminy komisyjne itd. Więc jeśli komuś zależy, to chyba da się to zrobić (nawet jeśli sam egzamin komisyjny jest już po maturach i można do nich przystąpić dopiero w kolejnym roku. To chyba nie jest aż tak wygórowana cena, jeśli alternatywą jest brak matury. Co oczywiście nie usprawiedliwia nauczycielki - bo o ile dobrze zrozumiałam problem tkwi w nauczycielce, a nie w tym,że klasa to banda idiotów. Bo dla mnie oczywiste jest, że jak ktoś nic nie umie to tak czy siak nie powinien zaliczyć przedmiotu, bez względu na samą maturę).
Odpowiedz@KaktusStefan: z tego co wiem w maturalnej nie ma czegoś takiego jak komisyjka, po prostu kiblujesz
Odpowiedz@KaktusStefan: Zawsze można również zmienić szkołę na miesiąc dwa przed końcem roku szkolnego. Na taką gdzie nauczyciele nie robią tego typu absurdalnych problemów. Za taką stawkę chyba warto.
OdpowiedzNawet najlepszy nauczyciel niewiele zdziała jeśli po stronie uczniów nie ma woli pracy. Dziwi mnie, że sprawa dotyczy całej klasy, czyżby prywatne zaoczne liceum?
Odpowiedz@kertesz_haz: U brata mojej koleżanki, w technikum, też tak było. Ale tamci ostatecznie się zbuntowali i dobrze. Uwalenie tylu osób by nie przeszło, nie ma szans, tylko trzeba ruszyć głową i umieć się postawić.
Odpowiedz7 lat temu moi rówieśnicy z klasy licealnej usłyszeli te same słowa od nauczycielki matematyki. Tylko że jej argumentem było popsucie statystyk. A prawda była taka, że baba nie umiała uczyć i sama w zadaniach robiła dużo błędów.
OdpowiedzNie znam szczegółów, bo nie ma ich w historii, ale mam swoje zdanie. Matura to nie jest obowiązek. Nie jest wymogiem, żeby żyć w społeczeństwie. Teraz wszyscy mają maturę, pchają się na bezwartościowe studia i mają wyższe wykształcenie. Jakość tej edukacji jest marna, żeby nie powiedzieć tragiczna. Siedzą później tacy ludzie w biurach i przerzucają papierki z kupki na kupkę, za minimalną krajową, lub w marketach wykładają towar (z magistrem!). Brakuje za to fryzjerek, kosmetyczek, ogrodników i mechaników. Bo bo takiej socjologii wiele się jednak nie potrafi, więc fachu jako-takiego nie ma. Możecie mnie hejtować, zwrócicie jednak uwagę na fakt, że aktualnie na studia pchają się wszyscy, łącznie z tymi, którzy nie mają żadnych zainteresowań, ukierunkowań, ani tym bardziej pomysłu na siebie.
Odpowiedz@Trollitta: No i? Matury mogą nie zdać, ale nikt nie ma prawa zabronić im podejścia do niej.
Odpowiedz@Trollitta: co do fryzjerek, kosmetyczek, ogrodników - obstawiam, że problem dotyczy technikum. Nie dlatego,że uważam je za gorsze niż liceum (sama skończyłam liceum i teraz szczerze żałuję), @)ale dlatego,że jedyne co można mieć po liceum to właśnie matura i tam najzwyczajniej w świecie nie ma opcji, żeby coś takiego przeszło.
Odpowiedz@Trollitta: Akurat fryzjerek i kosmetyczek nie brakuje - w technikach roi się od klas fryzjerskich. Brakuje dobrych fryzjerek w przystępnych cenach - takich nie ma, bo jak ktoś jest dobry, to się ceni.
OdpowiedzTakie coś jest zabronione zdaje się. Ale niestety to praktyki bardzo często stosowane w szkołach zaocznych... oraz tych najlepszych, z czołówki. Te drugie dopuszczają uczniów jeżeli nie osiągną jakiegoś tam progu w wewnętrznej maturze. Chodzi o rankingi. Pracowałam chwilę w jednej z lepszych szkół średnich w Krakowie. Nie oszukujmy się, połowa z uczniów dostała się tam po nazwisku / znajomości lub dziedzicznie (starsze rodzeństwo było np). A naprawdę duża część z nich to osoby mierne, z minimalną wiedzą. Oni nie zdadzą dobrze matury lub w ogóle, przez co ranking się obniży. Jest wywierana na nich presja - albo nie podchodzą do matury albo nie zaliczą. Kasa.
Odpowiedz@Czarnechmury: Jednego z lepszych? Chyba żartujesz. Lepsze to V,II,I i VIII i nie nie słyszałam o takiej sytuacji. Nawet jak ktoś zdaje rozszerzenie a miał inny profil, to nikt nawet nie zająknie się, żeby może nie zdawał. Syn zdawał rozszerzona matmę a miał tylko podstawe i miesiąc chodził na fakultet. Chyba obniżył średnia bo miał 82, ale nikt mu tego nie wypominał
Odpowiedz@Czarnechmury: I w tej szkole, w której pracowałaś nauczyciele nie dopuszczali uczniów jeśli nie osiągnęli progu wewnętrznego próbnej matury? A co jeśli uczeń się postawił i mimo niższego wyniku złożył deklarację maturalną?
OdpowiedzBez matury - to jak bez nogi, bo to przeciez swiadectwo "DOJRZALOSCI". Mozna najwyzej bez niej sprobowac zostac kanclerzem Niemiec, jak obecnie niejaki Schulz. Ale jak juz sie ja ma, to nie zaszkodzi postudiowac. Niektore studia (nawet medycyny) mozna (przynajmniej w Niemczech) absolwowac bez matury (w pewnych okreslonych przypadkach). Ale zawsze latwiej i wygodniej - nie ksztalcic sie i pyskowac na konsekutywny ciezki los i brak pieniedzy/pracy.
OdpowiedzKażdy nauczyciel powinien być rozliczany za osiągnięcia. Nauczyciele, których uczniowie nie podchodzą do matury powinni byc pozbawiani premii minimum do następnej matury i po problemie
Odpowiedz@maat_: Nie każda szkoła to najlepsze liceum w mieście gdzie trafiają uczniowie którzy ukończyli gimnazjum z wyróżnieniem. Moja szkoła taka była i nawet kiepska nauczycielka matematyki nie spowodowała, że ktoś z mojej klasy nie zdał matury. Nie twierdzę, że dało się z nas więcej wycisnąć ale w takim zestawie już z góry byliśmy skazani na zdanie tej matury. Zaś bardzo dobry, ambitny i angażujący się nauczyciel może uczyć w szkole gdzie trafiły dzieciaki dla których największym osiągnięciem jest zniszczenie przystanku przed szkołą, a szacunek w klasie budzi pyskowanie nauczycielowi i dezorganizowanie lekcji. Z pustego i Salomon nie naleje. Bo który według ciebie nauczyciel był lepszy? Ten którego klasa zdała w całości czy ten drugi który nauczył chociaż połowę głąbów czegokolwiek co pozwoliło im zaliczyć ten egzamin dużo większym wysiłkiem.
Odpowiedz@MyCha: Dlatego osiągnięcia nauczyciela nalezy oceniać w odniesieniu do średniej danej szkoły. I to już jest miarodajne. Ci powyzej średniej premie mają ci w średniej i poniżej nie mają
Odpowiedz@maat_: W technikach to nie będzie miarodajne.
OdpowiedzNagrać rozmowę z nauczycielką na ten temat (nie sądzę, żeby to było trudne, wystarczy pójść do niej po lekcji i zapytać o możliwość zdawania matury) i przesłać nagranie gdzie się da. Media odpowiednio rozdmuchają sprawę :)
OdpowiedzCzymże jest kilkadziesiąt uczniów, ich rodziców i kuratorium wobec JEDNEJ nauczycielki...
Odpowiedzodpowiadajac na pytanie, tak to czesta praktyka. u mnie w technikum to było nawet wymagane co do niektórych osób...no bo jak dopuścić do matury dziewczynę która na polecenie 'narysuj rownoległobok' zastanawia sie 15 min a potem rysuje trójkąt
Odpowiedz@CzarnySnajper: I nauczyciele zabraniali im podchodzić do matury? Moim zdaniem nawet jeśli te osoby nie zdałyby egzaminu, to mają prawo podejść. To jest ich wybór, a takie praktyki im go odbierają.
Odpowiedz@blumu567: to wybór na zasadzie ,,puszczę cię, ale obiecaj mi, że do matury nie podejdziesz". I nauczyciel kontent, że nie męczy się układając komisyjny egzamin i uczeń kontent, że bez komisa zdał technikum.
OdpowiedzKiedy język polski przestał być obowiązkowy na maturze?
Odpowiedz@ziobeermann: Dalej jest obowiązkowy. Jednak jeśli ktoś na deklaracji o wybranych egzaminach nie wybierze polskiego to zdaje wszystko to co sobie wybrał ale maturę ma niezdaną, bo nie został zaliczony przedmiot obowiązkowy
Odpowiedz@ziobeermann: Po co polski na maturze? Czyżby dlatego, że to twój język ojczysty? Eee tam, kto by się tego uczył? Przecież wszyscy wiedzą, że język polski to trudny język i to załatwia sprawę jego ewentualnej nauki. Na maturze... najlepiej nic albo tylko "do wyboru".
Odpowiedz@MlodyGniewny: Skoro jest obowiązkowy, to nie można go „nie wybrać", myśl trochę, jak podkolorowujesz historie. Znam sytuacje, gdzie, tak jak piszesz dalej, matematyczce nie chciało się przygotowywać ludzi i groziła ocenami niedostatecznymi w przypadku wyboru jej przedmiotu na maturę, ale zawsze były to przedmioty nieobowiązkowe. Jak jest teraz, w sumie nie wiem, ale te 9 lat temu podchodząc do matury musiałeś zdawać język polski (pisemnie i ustnie), wybrany język obcy (jw.) i jeden dodatkowy, wybrany przez siebie przedmiot.
OdpowiedzAle co to znaczy "nie da zaliczenia"? Zaliczenia są na studiach, a nie w szkole średniej. Nauczyciel wystawia oceny za pracę przez cały rok. Jeśli są pozytywne, znaczy, że ktoś pracuje; jeśli negatywne - wyjdzie na koniec ocena niedostateczna, dany delikwent i tak do matury nie podejdzie, ale może to oznaczać, że przez cały rok sobie "bimbał". Czy zasługuje, żeby zdawać maturę, a potem iść na studia?
OdpowiedzPrzecież język polski jest obowiązkowy na maturze, nie można do niego nie podejść. Cała klasa nie chce zdawać matury?
OdpowiedzU mnie w technikum dla mechaników nauczycielka z matematyki dała propozycję, że jak ktoś nie zdaje matury z matmy ma od razu na świadectwie 2, a każdy kto zdaje musi normalnie wszystko zaliczać. Nie zaniżała ocen, nie uwalała nikogo specjalnie tylko po prostu musieli się uczyć o minimum 2.
OdpowiedzTo nawet nie chodzi o to że nie che im się uczniów przygotowywać tylko nie chcą sobie psuć statystyk/renomy. W liceum miałem anglistkę która chwaliła się że wszyscy jej uczniowie którzy podeszli do matury to zdali na co najmniej 80% bo takim jest świetnym nauczycielem, a prawda była taka że jak uważała że ktoś takiego wyniku na maturze nie będzie miał a chciał zdawać to oblewała taką osobę na koniec roku.
Odpowiedz@qpsztal: No niecne to, ale skuteczne, prawda? :)
OdpowiedzMoja nauczycielka od polskiego też tak mówiła, ale nikomu do głowy nie wpadło by nie zdawać i wszyscy przystąpili do matury. Może to była wymówka by nie pisać matury
Odpowiedz