Jestem fanką chyba najczęściej hejtowanej marki samochodów (kojarzone głównie z dresami). Swój egzemplarz oczywiście posiadam. Dbam o niego najlepiej jak umiem. W sumie to jest to mój drugi egzemplarz. Poprzedni jakiś czas temu postanowiłam sprzedać, ponieważ miałam okazję kupić tę samą budę z lepszym wyposażeniem i mocniejszym motorem za niewielkie pieniądze po znajomości.
Wystawiłam więc moje prawie 200-konne coupe na popularnym portalu za cenę dość niską jak na ten model w tym kolorze i z tym silnikiem. Gratis dorzuciłam nawet felgi z oponami letnimi, które kupiłam jako nowe, a przejeździłam na nich tylko jeden sezon. Liczyłam się z tym, że ogłoszenie przyciągnie głównie młodzież, ale jedna rozmowa (smsowa) szczególnie mnie rozbawiła. [J] - ja, [K] - potencjalny Kupiec.
[K] Auto aktualne?
[J] Tak.
[K] Jestem zainteresowany, ale cena strasznie duża. Powie pani coś mniej to dziś przyjadę.
[J] Cena do negocjacji, więc do X-1000 zł mogę spuścić.
[K] Dalej strasznie dużo, co pani powie na 2/3 tej ceny?
[J] Bądźmy poważni :-)
(Tu próbował się targować)
[J] Proszę Pana, przede wszystkim nie widział Pan auta, więc o co my się targujemy? Proszę zobaczyć, jakie są ceny tego auta z tym silnikiem i w tym kolorze na allegro. To i tak mało, a w zestawie są koła z oponami letnimi dodatkowo.
[K] Proszę pani, mam tylko tyle uzbierane. Zrobi pani promocję a ja wezmę bez marudzenia :)
[J] Proszę uzbierać jeszcze trochę pieniędzy, to ja nie będę marudzić :-)
[K] Proszę pani, da pani młodym szansę ;) To jak?
[J] Niestety, poniżej X-1000 nie zejdę. Ale za proponowaną przez Pana cenę można już kupić compacta :-)
[K] Proszę pani, takie żarty są nie na miejscu
[J] To co pan proponuje za coupe z mocnym silnikiem to też żart nie na miejscu :-)
[K] Myślałem, że pani jest inna niż wszystkie kobiety, ale niestety się myliłem :( trudno.
Po tej rozmowie zaznaczyłam w ogłoszeniu, że nie odpisuję na smsy i maile.
sprzedaż auta
"Myślałem, że pani jest inna niż wszystkie kobiety" - uwielbiam tego człowieka. Żadna sprzedawczyni nie chce mu obniżać cen ale najwyraźniej już kilku panów udało mu się naciągnąć na piękne oczy.
OdpowiedzSkąd się biorą ludzie, którzy kupując auto (czy cokolwiek) uważają za stosowne próby grania na emocjach niczym żałosny żigolo z portali randkowych. Dobrze, że jeszcze nie usłyszałaś, jaka to z Ciebie materialistka i że lecisz tylko na kasę :D
OdpowiedzI nie dała Pani młodym szansy? Wstyd! :)
OdpowiedzTo nie marka jest hejtowana, tylko kierowcy. Fakt, same samochody też się źle kojarzą, ale nie dzięki ich wadom, a z powodu buraków nimi jeżdżących.
Odpowiedz@Fomalhaut: nie zgodziłbym się. samochody te zdobyły nadmierną wręcz popularność, w związku tym na rynku wtórnym były tanie i z masą części, więc średnia wieku szybko zaczęła rosnąć przy stale pogarszający, się stanie technicznym. efekt? obejrzyj topgear jak mieli kupić tanie auto sportowe. po wzięciu na przegląd Hammond z jego bejcą dostali 8/100, mniej niż jedna gwiazdka.
Odpowiedz"Po tej rozmowie zaznaczyłam w ogłoszeniu, że nie odpisuję na smsy i maile." Co? Dlaczego niby? Niezbyt to praktyczne podejscie.
OdpowiedzDlatego ja jak sprzedawałem samochód wyznaczyłem i powiedziałem że się nie targuje.
OdpowiedzNie doceniłaś jak uprzejmie z Tobą rozmawiał ;)
Odpowiedz"Jak wlazłaś między wrony musisz krakać jak i one" - w tym wypadku niestety trzeba sobie zostawić bufor psychiczny na typowych urzyszkodników starych BMW, dla których chyba jest oczywiste, że jak "d..." sprzedaje auto, to jeszcze będzie szczęśliwa obniżając cenę i resztę otrzymując w naturze.
Odpowiedz