Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dwójka piekielnych dzisiaj będzie! Ja i kobieta, która mnie obsługiwała. Poszedłem sobie…

Dwójka piekielnych dzisiaj będzie! Ja i kobieta, która mnie obsługiwała. Poszedłem sobie do sieciówki RTV&AGD OBEJRZEĆ sprzęt, w sumie pewnego jednego potrzebuję więc tak nawet podpytałem obsługę o to i owo. Chwila nieuwagi i byłem już prowadzony do kasy ze sprzętem i pakietem usług dodatkowych w cenie za jedyne 99 zł więcej itp., itd., no kosmos. W ostatniej chwili się zorientowałem, że interesuje mnie zakup na raty, toteż zaznaczyłem i zostałem zaprowadzony do miłej jakby się wydawało kobiety.

Standardowe pytania o zarobki, stanowisko, etat, dodatkowe źródła dochodu, formułki, regułki itd. Nagle dostaję ofertę na kredyt, gdzie miało mi wyjść 36 rat po 140zł. Jakby nie patrzeć ponad 5000 zł, gdzie przedmiot kosztuje 1600 zł. Podziękowałem, na co pani jeszcze mnie zatrzymuje, że ma mnie otwartego to już złożyła drugi wniosek. Na moje kolejne pięć "nie dziękuję" z coraz większym poziomem frustracji zobaczyłem, że pani nagle znalazła przystępniejszą ofertę, ale to jeszcze nie to.

Przypomniałem sobie z jednego szkolenia - a miałem ich kilkanaście, odnośnie efektywnej sprzedaży, obsługi trudnego klienta - iż gdy sprzedawca ignoruje "nie dziękuję" to bada tzw. próg bólu klienta. Jak wygląda procedura: sprzedawca najpierw szuka oferty najlepszej dla klienta, ale od razu jej nie przedstawia. Zaczyna od tych najmniej korzystnych, z największą ratą, oprocentowaniem, ubezpieczeniem i milionem opłat za różne rzeczy. Z każdym olanym "nie dziękuję" bada ten próg bólu klienta i na ile może sobie pozwolić. Kiedy klient się już zgodzi na raty (coraz niższe, dalej nieatrakcyjne), to sytuacja jest pod kontrolą. Kiedy wybuchnie i sytuacja robi się groźna, a klient mocno demonstruje frustrację i niezadowolenie, wtedy wyciąga się ofertę jedyną korzystną - ale z zastrzeżeniem, że jest to niezaufany bank, niepotwierdzony, na własną odpowiedzialność, brak ubezpieczenia, brak autoryzacji przelewanych pieniędzy, mogą raty nie docierać. Rzecz jasna jest to bujda.

Przedstawiłem więc to sympatycznej pani, że chyba byliśmy na tym samym szkoleniu, bo znam metodę badania cierpliwości klienta i schodzenia w dół z ofertami. Na końcu po kilku moich odmowach pewnie się znajdzie jakaś atrakcyjna tylko na moją odpowiedzialność itd. - generalnie powiedziałem jej wszystko to, co w powyższym akapicie. Trochę jej wszedłem w paradę i zaszedłem za skórę, ale cóż taka praca handlowca, musi wciskać kit. Jednak na każdym szkoleniu uważa się tę metodę za niezbyt fajną, jako że można stracić bardzo dużo czasu, gdy trafi się człowiek, który rozezna o co chodzi, a druga sprawa - ta bardziej brutalna - naciąga się w ten sposób większość emerytów dodatkowo zasypując ich milionem terminów byleby zgłupieli i podpisali już wszystko co im się podstawi pod nos. Dla świętego spokoju. Plus podjazd emocjonalny: no spojrzy pan już wnuczek ucieszony, że zaraz tablet będzie miał, już pan nie zasmuca dziecka, widzi pan jaka już radość w oczach. Wszyscy operatorzy GSM bazują na tym schemacie szczególnie na słuchawkach i przy przedłużaniu umów.

Pani była w takim szoku, że nawet mi nie odpowiedziała na do widzenia. 10 minut później dzwoniła, że znalazła jednak bardzo fajną ofertę. Nie skorzystałem, nie po zastosowaniu na mnie metody poniżej pasa.

Chyba w tej sytuacji ja byłem bardziej piekielny.

uslugi

by Mixio
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar didja
15 15

A jednak pani była bardziej piekielna. Dlaczego? Po pierwsze: składając kolejne wnioski na Twoje dane a bez Twojej zgody rażąco naruszyła prawo. Po drugie: złożywszy kilka (bez zgody klienta) wniosków jednego dnia, znacząco obniżyła Ci w BIK zdolność kredytową.

Odpowiedz
avatar glan
12 16

Ha! Ja w takich sytuacjach wyjeżdżam emocjonalnie. Np. mówię "z każdą kolejną niekorzystną ofertą przedmiot, który chciałem traci w moich oczach na atrakcyjności". Albo też gdy pojawia się oferta z "niezaufanego" banku mówię, że "cała ta sytuacja nie wzbudziła mojego zaufania do sklepu więc idę gdzie indziej". W takich sytuacjach sprzedawcy zaczynają plątać się w zeznaniach a ja i tak idę sobie do konkurencji. :)

Odpowiedz
avatar mesing
6 6

@glan: Ja mam ciekawszą metodę. Kiedy dostaję nieatrakcyjną ofertę zawsze mówię to samo. Rezygnuję z zakupu ratalnego i biorę za gotówkę. Wtedy dostaję odpowiednio dobrą ofertę, która mnie zadowala.

Odpowiedz
avatar imhotep
-3 3

Pierwszy akapit masakrycznie napisany.

Odpowiedz
avatar Axisss
5 5

Zaraz... Jak to zadzwoniła, że znalazła?! Nic nie podpisałeś, nie miała twojej zgody na przetwarzanie danych z wniosku - wszystkie łącznie z telefonem w momencie jak wstałeś z fotela powinny wylądować w niszczarce. Skoro taka przeszkolona, to powinna o tym pamiętać.

Odpowiedz
avatar whateva
4 6

A tak naprawdę to byłeś w jakimkolwiek sklepie i pytałeś o zakup czegoś na raty, czy nawet to jest wymyślone, żebyś tylko mógł się pochwalić, że kiedyś coś słyszałeś o technikach sprzedaży? 36 rat po 140 zł, przy cenie towaru wynoszącej 1600 zł (czy tam 1699 z dodatkami), daje jakieś kosmiczne RRSO. Nawet firemki typu Wonga są dużo, duuużo tańsze. Bajki pisać też trzeba umieć - zwłaszcza jeśli pisze się bajki dla dorosłych.

Odpowiedz
avatar meanraax
0 0

dziwne ja po wizycie w sklepie nie dostaje potem telefonów od ekspedientek

Odpowiedz
Udostępnij