Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Muszę się z wami podzielić tym, czego się ostatnio dowiedziałam. Od jakiegoś…

Muszę się z wami podzielić tym, czego się ostatnio dowiedziałam. Od jakiegoś czasu przychodzi do mnie dziewczynka z 3 klasy podstawówki na korepetycje z angielskiego.

Jak wiadomo, na pierwszych zajęciach musiałam określić na czym stoję, bo dziecko podobno ma angielski od 3 lat. No to dawaj zwierzątka, kolory itp. Mala znała może dwie, trzy rzeczy. Zaczęłam uczyć od podstaw. Na każdych zajęciach dopytywałam co ostatnio robili w szkole na angielskim i czy ma jakąś pracę domową. Zawsze okazywało się, że pan albo gdzieś wyjechał, albo chory, albo nie chciało mu się prowadzić lekcji i kazał im się pobawić - i tu cytuje dziewczynkę - facet podobno dosłownie powiedział, że mu się nie chce.

Postanowiłam porozmawiać z rodzicami młodej, bo może młoda mnie w coś wkręca, żeby nie robić pracy domowej. Od jej mamy dowiedziałam się, że praktycznie cała klasa chodzi na korepetycje, bo nic nie umieją. Ręce mi opadły. Doradziłam, że może lepiej porozmawiać z wychowawcą na ten temat, bo na tym polega praca nauczyciela, żeby uczyć, a nie siedzieć na tyłku i oczekiwać, że dzieci się same nauczą. Młoda robiła bardzo duże postępy. Wystarczyło z nią usiąść i na spokojnie wytłumaczyć.

Czemu teraz o tym piszę? Ostatnio sama z siebie opowiedziała mi, że ostatnio na angielskim grali w kalambury. Iskierka nadziei się zaświeciła, może facet wziął się do roboty? Otóż nie. Na zajęciach były kalambury, ale w języku polskim...
Cóż. Pozostaje mi młodą uczyć na własną rękę.

szkola nauczyciel korepetycje

by Shirea
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
16 16

A facet na pewno jest anglistą? Czy może dyrekcja kazała mu uczyć angielskiego? W gimnazjum, po tym jak nasz nauczyciel się zwolnił, angielskiego ,, uczyła" babka od innego przedmiotu. Kobieta spędziła wakacje na Wyspach, co zdaniem dyrektorki, zrobiło z niej świetnego znawcę języka...

Odpowiedz
avatar timka
2 6

@Day_Becomes_Night: to trzeba było zgłosic to anonimowo do kuratorium, ale pewnie miałes to gdzieś..

Odpowiedz
avatar Shirea
1 1

@Day_Becomes_Night: facet jest anglista, to jest gimnazjum do ktorego kiedys chodzilam ja i moja mlodsza siostra. Ja na szczescie trafilam na swietna babke od angielskiego, moja siostra niestety nie. Ich klase podzielono na dwie grupy pod wzgledem zaawansowania. Slabsza trafila do mojej babki lepsza do tego gostka. Na koniec gimnazjum wyszlo na to ze grupa mniej zaawansowana lepiej sobie radzi z angielskim niz ta niby zaawansowana. Najgorsze w tym wszystkim jest to ze ojciec mlodej jest kuratorem i jakos nie kwapi sie nic z tym zrobic bo przeciez mloda sie dobrze uczy u mnie

Odpowiedz
avatar Rak77
14 16

Duże brawa dla rodziców z jednego powodu. Zdają sobie sprawę z braków nauczania i samodzielnie zastępują nauczyciela miast uspokojeni ocenami(bo dziecko ma SAME piątki z angielskiego). Jednocześnie za to samo duża nagana, ten "nauczyciel" na zbity pysk powinien wylecieć ze szkoły.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

@Rak77: skoro z podatków rodziców ten nauczyciel ma wypłacane pieniądze, to hego psim obowiązkiem jest wykonywać swoje obowiązki. Lekarza czy policjanta można pozwać w sądzie, za niedopełnienie obowiązków. Nauczyciela nie.Szkolnictwo to porażka, najważniejszy i najgorszy etap w życiu. Osoba dorosła może zmienić pracę lub nasłać odpowiednie służby na nieuczciwego pracodawcę. Uczeń w starciu ze szkołą i jej patologią praktycznie nie ma szans.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@Day_Becomes_Night: a jakas skarga do kuratorium?

Odpowiedz
avatar LPP
3 5

@Day_Becomes_Night: Prędzej pozwiesz nauczyciela niż lekarza.

Odpowiedz
avatar ja_2
8 8

@Day_Becomes_Night: Masz rację, tylko jedno zauważ. 80% patologii w szkole tworzą...rodzice. Bezpośrednio lub przez pobłażanie lub wręcz zachęcanie swoich "pociech" do patologicznych zachowań... Takie rzeczy podcinają skrzydła nawet zaangażowanym nauczycielom ... którzy szybciej lub wolniej ... dołączają do zgnilizny i powszechnego "tumiwisizmu"

Odpowiedz
avatar Librariana
11 13

Rodzice zamiast uczyć dzieci na własną rękę powinni robić raban w szkole tak długo, aż dzieci będą miały odpowiednio prowadzone lekcje. Płacą za korki, ale nauczyciel swoje 2000 (albo i więcej) też dostaje i za co? Za to, że posiedzi w klasie? Zapewne nauczyciel dostał pracę po znajomości (jak 3/4 nauczycieli) ale jeśli dyrekcja nie załatwi sprawy, pozostają wyższe instancje, choćby kuratorium.

Odpowiedz
avatar Allice
0 0

W 3 klasie gimnazjum mieliśmy podobną sytuację z nauczycielką która nic nie robiła. Testów z języka jeszcze nie było, ale kilka osób chciało iść do lepszych szkół. Poszła skarga do dyrekcji, szybko była zmiana (na nieco lepiej chociaż i tak poziom nie był super, ale coś robiliśmy) tylko nie wiadomo czemu większość klasy znienawidziła kilka osób których rodzice się postawili. Ale da sie

Odpowiedz
avatar mikado188
4 4

Taaa... Gimnazjum, język rosyjski. Babka 30 minut sprawdzała pracę domową, 5 minut sprawdzała listę, temat realizowała w dziesięć minut, klasówek nie było, robiła jedną kartkówkę na półrocze. Rozwaliła mnie kompletnie, jak mieliśmy kartkówkę z liczebników od 1 do 20(reszty jej się realizować nie chciało). Jeden chłopak napisał wszystko bez ani jednej literówki - z pięć minut się kobiecina zachwycała, że żaden z jej uczniów w trzeciej klasie (czyli po 2,5 roku nauki!)by jej tego tak ładnie nie napisał.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@mikado188: a postawiliście sie? my mieliśmy taką samą sytuacje z matematyczka w 1 klasie gim i po rozmowie tylko z wychowawczynia było o niebo lepiej..

Odpowiedz
avatar mikado188
1 1

@timka: Klasa była taka, że większości takie warunki po prostu odpowiadały. Kobieta 2 lata później przeszła na emeryturę. Niestety w małych miejscowościach jest też duża trudność w znalezieniu dobrych nauczycieli, ona była jedyną rusycystką w szkole i realnie szkoła nie mogła sobie pozwolić na postraszenie jej zwolnieniem.

Odpowiedz
avatar LittleM
5 5

Znajomi mają córkę w 3 klasie podstawówki. Od początku tego roku ma już 5 nauczyciela od angielskiego. Pani numer 1 w październiku poszła na ciążowe L4. Na zastępstwo przychodziły panie numer 2 i 3. Na zmianę, tydzień jedna, tydzień druga. To zastępstwo więc w najlepszym wypadku klasa oglądała film po angielsku. W najgorszym "możecie sobie odrobić pracę domowe z innych przedmiotów. Rodzice się zbuntowali i poszli do dyrektora. Pomogło. Na stałe przyszedł tym razem pan (numer 4). Pan się starał. Próbował z dzieciakami nadrobić jak najwięcej materiału. Objawiało się to między innymi dużą ilością pracy domowej ( według mnie rozsądnie). Tyle, że to znowu nie spodobało się części rodziców. Niestety byli w większości. I tak klasę przejęła pani numer 5. Niby coś tam uczy. Jeden temat zajmuje jej 4-5 lekcji. Prac domowych nie zadaje, albo zadaje typu "pokoloruj obrazek"( polecenie po polsku, kolory dowolne, nic wspólnego z nauką kolorów). Córka znajomych wylądowała na korepetycjach.

Odpowiedz
avatar ja_2
2 2

@LittleM: Dokładnie jak pisze LittleM Przypadek panie 4 i 5 (tylko w jednej osobie) opisałem w historii http://piekielni.pl/77627

Odpowiedz
avatar Obiwankasobi
-2 4

Zapewne zostanę za ten komentarz zminusowany, ale uważam, że nie należy przesadzać również w drugą stronę. Mój nauczyciel angielskiego jest bardzo wymagający. Żeby zaliczyć semestr, musimy przeczytać conajmniej dwie książki po angielsku, mające sto lub więcej stron. Jeśli chcemy dostać ocenę dostateczną, musimy przeczytać 3 książki, na czwórkę - 4, itd. Gdy przeczytamy taką książkę, przygotowujemy lekcję-prezentację o niej i omawiamy wybrane zagadnienia (np. jeśli ktoś przeczytał Harry'ego Pottera, mógł opowiedzieć o analogii pomiędzy rasizmem w książce a tej panującej w rzeczywistości). Każdy musi uczestniczyć w dyskusji. Jeśli nauczyciel przyłapie kogoś na przeglądaniu smartfona, dostaje od razu jedynkę za brak pracy na lekcji. Dodatkowo, potrafi on nam zadać po 2-3 strony tłumaczeń, a jeśli popełniał błędy językowe na lekcji, dostaje dodatkowo kilka kserówek ćwiczeń gramatycznych, które są sprawdzane na następnej lekcji. Jeżeli tego dnia nikt nie prowadzi prezentacji, oglądamy filmy popularnonaukowe znalezione na YouTubie, po czym prowadzimy na ich temat dyskusje, a do domu dostajemy wypracowanie do napisania + oczywiście tłumaczenia. Nie możemy się także odezwać na lekcji ani razu po polsku, chyba, że ,,stać" nas na minusy lub jedynkę. Oczywiście, za zadania domowe jesteśmy naprawdę surowo oceniani (mogę przesłać kilkustronowe wypracowanie, ze które dostałem 4-, jeśli ktoś mi nie wierzy), a jeśli ich nie mamy i tego nie zgłosimy, dostajemy dwie niedostateczne - jedną za brak przygotowania, a drugą za próbę oszustwa. Proszę bardzo. Kto chce się zamienić?

Odpowiedz
avatar Leleth
1 1

@Obiwankasobi: Ja, z rozkoszą. Przy takim nauczycielu śmigałabym dzisiaj płynnie po angielsku, a nie męczyła się, że nie mogę powiedzieć jasno wszystkiego, co bym chciała, bo mam poziom tylko komunikatywny. Jeśli kiedyś dorośniesz, nie mylić z osiągnięciem pełnoletności, to docenisz. Nieznajomość angielskiego to dziś kalectwo. W zachowaniu faceta nie widzę nic piekielnego, może jest wymagający (to dobrze! może przy innym przedmiocie uznałabym za przesadę, ale jak mówię, angielski jest dziś niezbędny), ale uczciwy. Na dodatek przerabia praktyczne, życiowe i codzienne tematy. Ale rozumiem, że niektórych jego uczniów boli pupka, że nie mogą być leserami i oszustami.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2017 o 0:52

avatar celulozarogata6
0 0

mysmy w podstawowce mieli taką ' anglistkę". Była na naszych lekcjach chyba 4 razy w roku, przerobiliśmy.. dwie czytanki, poza tym na angielskim były zastępstwa, matematyk, historyk, polonistka, godzina wychowawcza, klasa siódma podstawowka nr20 w tychach, rok 1987

Odpowiedz
Udostępnij