Ostatnio byłem u lekarza kontynuować leczenie kontuzjowanej nogi i opiszę w jaki sposób została uszkodzona.
Posiadam ja psa, a raczej bydle (nazywane tak przez około 80% znajomych). Jest to mieszaniec mastiffa z nie wiem czym, bo właściciel, od którego przyjmowałem go za szczeniaka nie chciał nic powiedzieć. No ale trudno się mówi. Stał się członkiem rodziny i jest gdzieś na poziomie brata, którego nie miałem.
Moje bydle jest wielkie, rozpędza się jak lokomotywa (z poziomu ślimaka do tura, w sumie dyszy tak samo), lubi zabawy i nie znosi psów. Tu należy podkreślić, że do suk podejdzie i tyle , a na psy rzucał się od razu z pianą na pysku i nie da się go opanować. Po dłuższym czasie szkolenia jestem w stanie go uspokoić komendą oraz trzymać jeśli się szarpie, ale kiedy inny pies podejdzie to nie da się go kontrolować.
Dla bezpieczeństwa wyprowadzam go z samego rana i późnym wieczorem w kagańcu.
Po tym przydługim wstępie, pora przejść do problemu. W niedzielę stwierdziłem, że bydle z racji swojego wzorowego zachowania (upolował 4 krety) zasługuje na nagrodę, a mianowicie kość wołowa i pół dnia spaceru po lesie i polach. Jak z kością nie było problemu to ze spacerem katastrofa.
Będąc w środku lasu bydle coś wyczuło. Z racji tego, że w owym lesie jest mnóstwo zwierzyny (Jelenie, sarny, dziki) myślałem, że tylko poczuł zapach. Ale gdyby tak było, to bym tutaj nie pisał. Zaraz doszedł mnie dźwięk szczekania i przywoływanie psa. Podszedłem do swojego bydlęcia (w lesie biega luźno coby mi ręki swoim ciągnięciem nie urwał), zapiąłem go i zacząłem iść w kierunku domu kiedy nagle wyskoczył owczarek kaukaski (kto nie wie co to za rasa już tłumaczę: psy te są wielkie, włochate, a nietresowane są niebezpieczne z racji swoich gabarytów i skłonności do dominacji, dlatego są odradzane nowicjuszom).
Oczywiście bydle (moje) zaczęło się jeżyć, drugie bydle tak samo. Próbuje uspokoić swojego psa i w tym momencie przybiega właścicielka kaukaza. Babka mniejsza i chudsza ode mnie (A ja mam zawrotne 1.73 przy 65 kg). W przerwach między uspokajaniem psa mówię kobiecie, żeby zabrała kaukaza bo zaraz się pogryzą (moje bydle nie miało kagańca - też w nagrodę i wiem, że jest to głupie), a ona twierdzi, że tylko się drażnią!
Co z tego, że jeden na drugiego patrzy z żądzą mordu a ja już bydle trzymam przy szyi. Babka łaskawie podchodzi do kaukaza, wyjmuje z kieszeni smycz (czyli musiała go puścić luzem) i zapina psa. W tym momencie psy jak na komendę rzuciły się na siebie, a ja pociągnąłem swojego do tyłu, łudząc się że to pomoże. Zamierzenie niby dobre tylko nie przemyślałem jednego: że kaukaz obierze bliższy cel.
Po wykonaniu mojego genialnego planu zostałem rzucony na ziemię, a kaukaz ugryzł mnie w udo (chociaż mógłbym użyć tutaj wulgaryzmu, który bardziej jest na miejscu). Krzyk jaki się ze mnie wydostał chyba pół gminy słyszało. Kaukaz mnie ciągnie, ja wyję z bólu, bydle skacze na kaukaza, a babka płacze.
To był chyba pierwszy raz, kiedy cieszyłem się, że bydle tak nienawidzi samców. Nie dość że zaczął go gryźć gdzie popadnie, to jeszcze zrzucił go ze mnie. Odczołgałem się trochę, wyciągnąłem gaz pieprzowy (miałem go zamiast noża) i rozpyliłem w stronę psów. I tyle pamiętam.
Obudziłem się w szpitalu już po operacji. Lekarz, który mnie zszywał przyznał, że pierwszy raz widział taką ranę spowodowaną przez psa. Zacząłem zadawać pytania i się dowiedziałem:
Psy uciekły w siną dal, bydle wróciło do domu, a kaukaz nie wiadomo. Babka zadzwoniła po pomoc i przetransportowali mnie z marszu na salę operacyjną przez ryzyko zakażenia.
Ze szpitala wyszedłem po tygodniu o kulach. Sprawę skierowałem do sądu. Okazało się, że babka nie miała papierów zezwalających na utrzymanie kaukaza, więc został jej odebrany. Nie wiem czy go uśpili czy dali na jakąś resocjalizacje.
Tak więc minęło od tej sytuacji już z 5 miesięcy, a noga wciąż jest leczona.
Pies
Brawo za nieodpuszczenie babce i dochodzenie się swoich racji. Z racji mojego braku sympatii i (czasem wręcz panicznego) strachu przed psami jestem za całkowitym zakazem puszczania psów luzem poza terenem prywatnym, należącym do właścicieli czworonoga, więc miło się czyta, że są jeszcze na tym świecie posiadacze psów, którzy nie uważają kagańców za zło w czystej postaci i w razie potrzeby je stosują. Życzę szybkiego powrotu do pełni zdrowia :)
OdpowiedzA to w lesie psy mogą biegać luzem?
OdpowiedzZweryfikowałem (wiecie, że słowo s.p.r.a.w.d.z.i.ł.e.m jest tu niedozwolone?), nie można spuszczać psa ze smyczy. Art. 166 Kodeksu Wykroczeń Kto w lesie puszcza luzem psa, poza czynnościami związanymi z polowaniem,podlega karze grzywny albo karze nagany.
Odpowiedz@toomex: Zgadzam się z tobą, ale że tak powiem, to była specjalna okazja. Pies się mnie słucha i chodzi blisko ale tutaj przyznaję to głupota z mojej strony bo pies nie ważne jak dobrze wyszkolony pozostaje psem i nie wiadomo jak się zachowa w stresujących lub pobudzających sytuacjach.
Odpowiedz@Woltarix: Pewnie się domyślasz, ale pogryzień zaczęło się od "Pies się mnie słucha i chodzi blisko", co? :)
Odpowiedz@toomex: nie dogryzaj koledze już dość ma użerania sie :D
Odpowiedz@toomex: Oczywiście, że można. Ja swojego puszczam codziennie :)
OdpowiedzKażdy debil puszczający psa w lesie powinien takiego psa mieć zabranego. A jak ktoś puszcza psa wielkości średniego niedźwiedzia, to powinien dostać taki mandat, żeby przez lata spłacał. @Woltarix: wcale od tej kobiety lepszy nie jesteś. Używając łagodnych słów.
Odpowiedz@Czarnechmury: Zgadzam się. Każdy debil powinien mieć zabranego psa. Debile nie są w stanie sami brać odpowiedzialności za zwierzaka.
OdpowiedzPowiem wam, że ja swojego rocznego wyżła też puszczałam w lesie, żeby się wybiegał. Ale na spacerach o 4:30, kiedy miałam pewność, że nikogo tam nie będzie. I raz się przeliczyłam, bo do psa ktoś strzelił. Na szczęście przeżył. PS. Las to był taki, że trzy drzewa na krzyż stały, zwierzyny tam żadnej, może kilka saren i zajęcy.
Odpowiedz@Massai: Nie. Debilizm to choroba. Ty myślisz o glupocie... Wytlumacz mi dlaczego zwierze, ktore udomowilismy z wilka, ktory biega po np. lasach, mialoby nie biegac po lesie. Daj mi jeden powod. OCZYWISCE, zeby odpiac smycz w lesie trzeba poswiecic zwierzakowi czas i duzo sily. Trzeba poczytac. Pies ma pana. Jest na tyle niebezpieczny na ile jego pan. Jezeli pan spaceruje, to pies tez i koniec tematu.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Dlatego, że taki pies jak zobaczy jakaś sarnę, dzika czy inne leśne zwierzę może mu się włączyć instynkt łowcy i zwyczajnie za nim pogonić. Podejrzewam, że sporo saren jest zagryzanych przez psy nieodpowiedzialnych właścicieli. Tu nikt nie dba o twojego kundla tylko własnie o leśną zwierzynę.
Odpowiedz@MyCha: xD Najlpierw chcialem oponowac, ale sie zorientowalem, ze zasadniczo to jest kundlem xD Tylko mordki nia sobie nie wyciraj, bo wiecej wart moj pies niz ty. Po pierwsze pies jest wytresowany, po drugie najedzony, po trzecie nigdy niczego nie zabil - nie musial. Tak, pogodni, i co? Myślisz, ze sarenka ma problem z ucieczka? W lesie? Przed psem trzymanym w domu? Jakas sfora bezpanskich moze gdzies zagryzla chora sarne. To tyle. Mieszkam w duzym miescie, w naprawde fajnej dzielnicy pod lasem. Las wchodzi w miasto. Jak ide z psem wieczorem, po ulicach to mijam dziki :) Jak sarenki rano buszuja na lace to patrza sie na biegaczy, a jak ja spuszczam psa, to sarenki ewentualnie spie rdola z laczki najblizej osiedli... Na boga, to jest planeta wszystkich... Serio, jestem super pro jesli chodzi o nature, ale to co wy mowicie sensu nie ma w ogole, a szkodliwosc psa w lesie jest zerowa. I nie tylko to co dzikie jest piekne. Pies, udomowiony wilk tez jest piekny. I moj bedzie biegal po lesie.
Odpowiedz@MyCha: Jeszcze dodam, ze zeby za czyms pobiegla na dlalej niz 300 metrow to sie nie zdazylo, chyba, ze sie jej nie wola. Psa trzeba wytresowac i tyle... Fajnie jeszcze byc od niego silniejszym, a nie tak, ze jakas kobitka nie panuje nad psem i jest od niego mniejsza... W sensie... Przy takim ukladzie sil wlozylbym w tresure psa tyle czasu ile bym tylko mogl. No ale to juz kwestia glupoty ludzkiej, a nie braku smyczy :)
Odpowiedz@Massai: Niezbyt lubię takie pierd oleni e jak twoje. Jest jeszcze kwestia tego, co uznajemy za las, ale ja wychodzę z psem do lasu (nie, nie jego serca) i go tam spuszczam. A fakt, że ludzie i "dzikie" zwierzęta (bo na przyklad takie dziki, wiecej czasu w smietnikach spedzaja niz zule) zyja na pograniczu i czasem sie styakaja... Miasto jest, ludzie i ich psy tez naleza do tego swiata. Nie wiem co to jest instykt polowania xD Zasadniczo to nawet nie wiem czy ty wiesz co to jest polowanie... Pogon i polowanie... Wiesz jak zyja wilki? Wiesz jak poluja? Wiesz czym jest pies? Co ty myslisz, ze moja sunia (30 kg co prawda i w swietnej kondycji) ma szanse zlapac sarenke? A jak ja dopadnie to ma szanse cos jej zrobic? Najwyzej kopytem dostanie, ale jakos srednio sie o to boje, bo szanse sa jakie sa... A szczesia ma w lesie duzo. Co ty myslisz, ze pies wstaje z kanapy, idzie do lasu, odpina mu sie smycz a on nagle zegnie lapy, podejdzie od zawietrznej i przysprintuje jak gepard rzucajac sie na najslabsza, wypatrzona sarne? XDD Psom to raczej zostalo bieganie za tym co spie rda la - i to tez nie za daleko. Albo tarzanie sie w gow nie... Niby zeby ukryc zapach, ale on zasadniczo nie wie po co... Tylko w domowych psach jest mordercow. Oczywiscie roznica, jak wychowywany, jakie mial zycie i co to za rasa, ale ogolnie... Problem jest ze sforami bezpanskich. Ale to zupelnie inna sytuacja.
Odpowiedz@Massai: Nie mowie to o Puszczy Bialowiejskiej czy PN, ale zwykly las, czy jego obrzeza dotkniete urbanizacja sa miejscem zeby spuscic psa. Jestem Panem Swiata, i mam swojego psa, i wlasnie tam bedzie biegal. I rekawiczki ze skory tez bede nosil... A jak naprawde mi sie zachce, to sobie zrobie z kopyta byka popielniczke i bede tam rzucal kiepy...
Odpowiedz@Massai: I tak sobie teraz mysle... Nie ma zwierzat ktore nie uciekna przed psem. W sensie matki, ktora porzuci mlode. Mlode sa albo schowane, albo nadaza za matka, albo sa tej wielkosci, ze pies nie ma szans ich zlapac. Ewentualnie dzik to nawet psa zarznie, a nie ucieknie i zostawi... O jakim niby przykladzie myslales?
Odpowiedz@piesekpreriowy: wiesz ile waży dorosła sarna? Od 15 do 35 kg, więc średni pies (20 - 30 kg) bez problemu sobie z nią poradzi. Nie wiesz co to jest "instynkt łowiecki"? To się ciesz. Miałem na wychowaniu (jako dom tymczasowy) sukę z bardzo silnym instynktem łowieckim - gdy weszła w tryb polowania, to żadne komendy do niej nie docierały. Koniec, ślepa i głucha, liczy się tylko cel. Sporo czasu zajęło, zanim dało się to opanować w stopniu, że przed wejściem w tryb polowania "pytała" mnie, czy warto ruszać na łowy.
Odpowiedz@Massai: Wiesz, co jest najgorsze? Tacy jak @piesekpreriowy nigdy nie przyznają się do błędu, nie przyswoją nowej wiedzy i nie przyznają, że ktoś wie więcej od nich. On zawsze będzie wyśmiewał merytoryczne argumenty i fakty, bo "jego sunia ma 30 kg i nie dogoni sarny". Jeśli rzucisz mu w twarz dowodami na szkody czynione przez zwierzęta udomowione (nie tylko psy, ale też i koty dla przykładu) to nie przyjmie ich do wiadomości. Bo on wie lepiej. Na nieszczęście dla nas wszystkich tacy ludzie mają prawa wyborcze i mogą (?) mieć dzieci, którym przekazują swoją wizję świata.
Odpowiedz@piesekpreriowy: Jedyne co mi przychodzi do głowy oprócz tego co napisali już ludzie poniżej, to to że jesteś pacanem, który świadomie naraża swojego psa na ostrzał. A potem będą lamenty na piekielnych że ktoś ci psa zastrzelił.
Odpowiedz@tick: No ale jak rozumiem pytała? Brawo, jesteś ateistą z wytresowanym psem na koncie. To imponujące.
Odpowiedz@Massai: Gdzie ty masz w lesie wydry xDDDDDD? Nie, panem świata jest człowiek czyli ja. To, że prawo jest idiotyczne to co innego. Bo to człowiek człowiekowi wilkiem...
OdpowiedzAle co ty mi w twarz (czy ktokolwiek rzucił)? Tak jak ja napisałem, że nie, tak ktoś napisał, że tak xD Po prostu myślisz tak samo jak te buce - za przeproszeniem.
Odpowiedz@piesekpreriowy: nie, nie mam tresowanych psów :D :D :D Choć mam dość "trudne" rasy (mastif tybetański i jakiś czas temu miałem owczarka kaukaskiego) nigdy swoich psów nie tresowałem.
Odpowiedz@tick: Nie, ty z nimi rozmawiasz :) Serio, to że pies jest głupszy od człowieka mu nie ujmuje...
Odpowiedz@toomex: Sprawdziłem. To silniejsze ode mnie.
Odpowiedz@toomex: sprawdziłem, że można użyć.
Odpowiedz@piesekpreriowy: czy ty rozumiesz co czytasz? Bo odpowiedzi dajesz zupełnie od czapy :D
Odpowiedz@tick: Dla pewności przeczytałem; nie, nie mam.
Odpowiedz@ejbisidii: serio? a na grzybobranie jak ludzie jada to raczej nie o 8 prawda?
Odpowiedz"Bydle z racji swojego wzorowego zachowania (upolował 4 krety)"??? Przeciez ponoc krety sa tez w Polsce (w Niemczech tak samo) pod opieka przyrody i nie wolno ich ukatrupiac. Tak samo wzorowo zachowuje sie, jak sie puszcza zwierzaka luzem po lesie, gdzie ploszy (a moze tez zabija) zwierzyne. Glosne (i tragiczne) sa przypadki, gdzie mysliwy (zupelnie legalnie) strzela do takiego lesnego wolnolatawca. Psy (i inne gryzonie) sa same z siebie w gruncie rzeczy niebezpieczne, bo potrafia solidnie ukasic i uszkodzic zdrowie, czasem dozywotnie. Mimo to, fajnie miec takiego malego przyjaciela, miauczacego, badz szczekajacego, bo bez nich smutno i pusto na swiecie. Ale ZAWSZE powinno sie wiedziec, jak z nimi rozsadnie postepowac! I stosowac sie do tego!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Krety są pod opieką przyrody? To mam sobie dać skopać przez te małe gówna całą działkę? A koty mam karać, gdy przyniosą kreta? Poza tym proszę przeczytać o ochronie częściowej, którą kret jest objęty: nie obowiązuje na terenie ogrodów :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2017 o 8:19
@ZaglobaOnufry: Co do ochrony kretów, jest ona częściowa, nie podlegają jej na terenieo grodów, upraw ogrodniczych, szkółek, lotnisk, ziemnych konstrukcji hydrotechnicznych oraz obiektów sportowych (za Wiki). Jeśli więc bydle upolowało owe krety na terenie ogródka przydomowego, to miało o tego pełne prawo.
Odpowiedz@ejbisidii: Krety(ny) sa tez pod czesciowa opieka przyrody i nie musisz nigdy kota, ani psa karac, jak przyniesie tobie krety(na)!
OdpowiedzEh... klasyczny przykład :( psy puszczone luzem, w wyjątkowych przypadkach rzucą się na siebie z zębami. Najczęściej jest to tylko darcie ryja i prezentowanie stanu uzębienia i szerokości rozdziawienia mordy. No i przepychanie się. Wiem, groźnie wygląda, ale poza strachem właścicieli i czasami niewielkimi zadrapaniami u psów nic się nie dzieje. Tak i byłoby w tym przypadku - psy luzem by sobie "pogadały" i poszły w swoją stronę. Zapięcie na smycz i przekazanie przez właścicieli swojego zdenerwowania wyzwoliło w psach agresję. Typowe. Że Tobie się oberwało? Również normalne - nastąpiło tzw przeniesienie. To samo można zaobserwować jak za płotem jest kilka psów i ktoś z drugiej strony przechodzi/drażni. Zazwyczaj najsłabszy psychicznie pies (lub z najniższym progiem pobudzenia) "odgryza" frustrację na najbliższym towarzyszu. No i kolejny mit - kaukaz ma skłonność do dominacji... Eh... pies dominujący nie wykazuje agresji. Nie musi. Samą postawą, zachowaniem skłania inne do uległości. Tzw teoria dominacji wiele lat temu poszła do lamusa. Jeszcze jeden mit - tresura... Co ma tresura do zachowania się psa? Tylko to, że pies staje się "rzeczą", robotem reagującym na komendy. Ty masz problem, że pies reaguje agresywnie na inne psy. Chcesz rozwiązać to szkoleniem, czyli kontrolowaniem psa. Dlaczego nie chcesz się przypatrzeć z jakiego powodu Twój pies ma problem? Egoistycznie patrzysz tylko na siebie (mam problem z psem i muszę go rozwiązać), a nie patrzysz na psa (mój pies ma problem, jak mogę mu pomóc sobie z tym poradzić).
Odpowiedz@tick: Aż miło przeczytać coś mądrego w końcu. Co do tresury (a właściwie szkolenia) zależy od podejścia. W przypadku dobrze poprowadzonego psa, nie staje się on robotem tylko nawiązuje więź z przewodnikiem. Aczkolwiek w wypadku autora i jego psa bardziej potrzebny jest behawiorysta.
Odpowiedz@Evergrey: Zależy co kto chce osiągnąć ;) Nie zajmuję się szkoleniami, ale właśnie behawiorystyką :) Najgorsze w pracy z psami, to... praca z właścicielami :D Trafisz na takiego jak @piesekpreriowy i kilka godzin poświęcasz na pracę z człowiekiem a nie z psem.
Odpowiedz@tick: Jeszcze nie zwariowałem, żeby korzystać z pomocy behawiorysty dla psa hahahahha... Nigdy nie było tak, że psa nie miałem/nie było w domu. Nigdy. Jesteście zdrowo nawąchani zachodem. To cudowne.
Odpowiedz@piesekpreriowy: :D :D :D w 95% przypadków behawiorysta zajmuje się tłumaczeniem właścicielowi psa, co robi nie tak i jak ma postępować, żeby poprawić zachowanie psa. Praca z samym psem to jest przyjemność i bardzo łatwa komunikacja (w większości przypadków).
Odpowiedz@tick: No i co w związku z powyższym? Wiem, widziałem w telewizji. Jakieś 2 lesby ze stanów prawie się rozstały, bo nie mogły razem mieszkać, bo kot je drapał. Przyjechał behawiorysta i pokazał im co robić z kotem! "xD" to mało... Całą twoją wiedzę, doświadczenie i chęci można zastąpić jednym forum lub podręcznikiem o zwierzętach. Ludzie, z którymi pracujesz, to nieodpowiedzialne karły, którym się nawet nie chce poczytać przez godzinę, a psa i jego szczęście mają gdzieś. No i pewnie promil jakichś naprawdę podstępnych przypadków! Ale ogólnie rzecz biorąc ciężej w życiu zastąpić pracowników fast foodów niż psich behawiorystów.
Odpowiedz@piesekpreriowy: a Ty swoją głupotą
Odpowiedz@piesekpreriowy: O kurde... opierać swoją wiedzę na forach internetowych... Moje gratulacje! Zapewne przez tą godzinę szczegółowo poznasz biologię i fizjologię zwierząt, sposoby uczenia się i zapamiętywania, rodzaje percepcji poszczególnych gatunków i ras, wpływ dziedziczenia na zachowanie, metody socjalizacji i wpływ na późniejsze zachowanie... no gratuluję :)
Odpowiedz@tick: nie ma sensu wdawać sie w dyskusje z ograniczonym poznawczo. On swoje wie i chooj.
OdpowiedzWybacz, ale puszczanie psa, ktory poluje (krety) w lesie, to szczyt glupoty.
Odpowiedz@healthandsafety: czytanie ze zrozumieniem się kłania, pies upolował krety w ogrodzie własciciela gdzie mógł latać od rana do wieczora dlatego w nagrodę zotsł zabrany do lasu.
Odpowiedz@Kiriya: Wiem co przeczytalam. To, ze pies upolowal kreta w swoim ogrodzie, nie zmienia tego, ze w lesie tez moze polowac, poniewaz ma instynkt. Tylko przy tak duzym psie moze ofiara kolejna zostac wiewiroka, zajac, sarna itd.
Odpowiedz@Kiriya: Brak logicznego myślenia kłania Ci się w pas i pawim piórkiem u czapki o bruk zamiata. Poluje na krety ergo zapoluje też na coś większego. Zwłaszcza, że z opisu wynika, że to dość spore, jak autor sam określa, bydlę.
Odpowiedz@Kiriya: W historyjce NIGDZIE autor nie napisal, ze polowanie na krety przez jego "bydle" odbywalo sie w ogrodzie. Zagryzanie kregowcow przez psy jest zawsze okrutne i podle, mimo, ze wytlumaczalne instynkem lowieckim. I to dla mnie nie gra roli, czy ofiara jest mysz, kret, czy ptak. Zagryzanie czegokolwiek na smierc NIGDY nie nazwalbym "wzorowym zachowaniem", a tez wlasnego kochanego pupilka - "bydleciem".
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Bydlęciem psa nazwałem w tej historii, ponieważ jak już opisałem większość znajomych tak go nazywa. Mówię tak na niego niezwykle rzadko, raczej żartobliwie. A imię posiada mógłbym powiedzieć bajeczne - Simba :D
OdpowiedzZa wypuszczanie psa luzem w lesie powinny być tak ogromne kary, że dotarło by do najgłupszego psiarza.
Odpowiedz"Uwielbiam" psiarzy, któży w lesie spuszczają w lesie psy ze smyczy bez kagańca. Drodzy posiadacze psów, las to nie wasza własność! Inni też mają prawo z niego korzystać. Ile to już razy musiałam uciekacz na rowerze od psiny, która rzekomo "nie gryzie", tylko pożera w całości. Z małymi dziećmi też zdarza mi się spacerować i jak mam wtedy stawić czoła takiej bestii? Myślcie trochę, to wam nie zaszkodzi! A poza tym uważam ,że tylko idiota kupuje ddużego psa, którego nie potrafi utrzymać na smyczy. Jak jesteś niski/niska to sobie kup jamnika.
Odpowiedz@babaJaga2: Czasem kupi sobie taki idiota oryginalnego jamnika z gory sw.Bernarda i dziwi sie, jak ten jamnik dorasta szybko do ponad 80kg zywej wagi i wtedy nie potrafi nad nim zapanowac. To moze juz lepiej nabyc malenkie szczenie ratlerka z bardzo ladnej szwarcwaldzkiej miejscowosci - Rottweil, he,he.
Odpowiedz@babaJaga2: Niestety, ale nie przepadam za małymi psami. Są dla mnie po prostu za małe. Mogę do takiego jeśli jestem u znajomych pogłaskać, pobawić się, ale nie chciałbym go mieć w swoim domu. W mojej rodzinie zawsze były średnie albo duże psy. Rasowe czy mieszańce, nie ma znaczenia byle by nie były małe. Oczywiście nie mówię tu o szczeniakach, które są koleją rzeczy małe :D.
Odpowiedz@Woltarix: aha
OdpowiedzZ tego co się orientuje nie zszywa sie rany po ugryzieniu psa. Zszywa sie tylko takie o równych krawędziach, szarpanych nie. Coś mi tu nie pasuje....
OdpowiedzCzekam na historię pisarza, któremu w lesie jego puszczonego luzem pupilka odstrzelił myśliwy. Tak, wiem wasze pieski zawsze was słuchają, a jeśli stanie się coś złego, to na pewno winny jest ktoś inny.
Odpowiedz@Fomalhaut: Lepiej poczekaj na śmierć niż taką historię. Więcej ukojenia twojej przykrej osobie przyniesie.
Odpowiedz@piesekpreriowy: jesteś nie tylko ograniczony ale i chamsko-ochydny.
OdpowiedzPodsumujmy - masz pretensję do kobity, że puszcza luzem w lesie dużego psa, z którym sobie nie radzi bo on zaczepia twojego dużego psa, którego puszczasz luzem w lesie i z którym sobie nie radzisz... Mnie historia wydaje się , jeśli nie zmyślona to przynajmniej przesadzona. Miałeś tak poważną ranę, że dość szybko zemdlałeś od upływu krwi (Odczołgałem się trochę, wyciągnąłem gaz pieprzowy (miałem go zamiast noża) i rozpyliłem w stronę psów. I tyle pamiętam). Z lokalizacji, którą podałeś wynikałoby uszkodzenie tętnicy udowej. To nijak nie zgadza mi się z "Ze szpitala wyszedłem po tygodniu o kulach". Do tego ciężko mi uwierzyć, że właścicielka Kaukaza potulnie patrzyła jak zabierają jej psa do uśpienia zamiast zawołać "Wysoki sądzie! Ale ten drugi pies też biegał bez smyczy i kagańca! I to on pierwszy zaczepił mojego Azorka i sprowokował do ataku!".
Odpowiedz@Nietoperzyca: wiesz co, mysle, ze jednak moze to byc prawdziwe, rozumiem rozterki medyczne, troche za szybko to sie faktycznie dzieje, ale przypuszczam, ze w role wchodza tu emocje, strach, adrenalina i moze po prostu, albo nie pamieta wydarzen pomiedzy, albo faktycznie stracil przytomnosc. Ja znowu rozumiem wlascicieli psow puszczajacych psy bez smyczy, ale uwazam, ze powinno to byc w kontrolowanych warunkach. Rozumiem, ze chce sie dac psiakowi wybiegac wielka to radosc ogladac zadowolona buzie, ale tak niesie to konsekwencje. Mama na 4 psy i mieszka na wsi, chodzi z nimi bez linewki, ale najpierw, albo skreca za dom i ida na lake, albo wiezie ich do lasu, jednak sa to 4 psy male i sluchaja komend, a wszystkich (zwierzaczki i ludzi) znaja, wiec jest to wydaje mi sie jednak bezpieczne miejsce, pola sa odgrodzone rzeczka, za nia dalej pola, a las, w zasadzie lasek, na okolo pola gdzie okiem siegnac, wiec wydaje mi sie, ze taka sceneria jest juz bardziej bezpieczna dla wszystkich. I znowu, czy to popieram, szczerze: ja bym sie jednak bala.
OdpowiedzCo za marnej jakości fake... wybacz ale chyba sie za duzo naoglądałes 112 czy tam innych paradokumentów ;-) Hah;-)
OdpowiedzZa puszczanie psa luzem w lesie tobie też powinni, baranie, go odebrać! I jeszcze dopieprzyć solidną grzywnę!
Odpowiedzto wszystkich wlascicieli psów trzeba byłoby wywiezc do lasu ! kto to widzial aby psy po lasach wyprowadzac - ukarac trzeba cioebie i kobiete od kazukaza!
OdpowiedzMnie strasznie podobaja sie rottweilery, ale wiem, ze nie jest to pies dla mnie. Tak, wiem ze sa idealne do opieki nad dziecmi po odpowiednim treningu, ale jak nasze kiciusie maja dosc mojego tulenia i glaskania, to duzy piesek na pewno jest tragicznym wyborem. Niestety, ale trzeba sie liczyc z pewnymi ograniczeniami. Jak widze obce zwierzatko to zawsze daje obwachac reke i dopiero wtedy glaszcze od brudki, przez uszko do glowki, dokladnie obserwuje, czy slicznosci sie nie denerwuje- nie mam pojecia, czy misiaczek nie byl bity przez kogos, a moze nie lubi reki nad glowka.
Odpowiedznorma u psiarzy, "ale on nie gryzie", "on się tylko bawi".
OdpowiedzJa swoje trzymane w domu koty na spacer to moge tylko do ogrodka na smyczy wyprowadzic, bo kazda przestrzen publiczna jest zawlaszczona przez psiarzy puszczajacych swoje siersciuchy wolno. Niezaleznie od tego czy to las czy park miejski. Sprobuj takiemu uwage zwrocic.
Odpowiedz@zlosliwek: A to twoje koty nie potrafią biegać? Jeszcze nie widziałam kota,który nie zdołałby uciec przed psem. Rzecz jasna musi chcieć uciekać, a nie prężyć się z pianą w zębach, bo wtedy to jest zwyczajnie głupi kot.
OdpowiedzAle wieje hipokryzją z Twojej historii! 1. Miej 173 cm wzrostu i waż 62 kg - ale to babka jest nieodpowiedzialnym chucherkiem wyprowadzającym bydle. 2. Spuszczaj agresywnego, wielkiego i POLUJĄCEGO psa ze smyczy w lesie, gdzie jest od groma zapachów i zwierząt Nie wiem czy to jest bardziej śmieszne czy żałosne. Mam nadzieję, że Ciebie również pociągną do odpowiedzialności. Ja nie mówię, że ona źle nie postąpiła, ale jak na moje OBOJE jesteście temu winni i oboje powinniście ponieść karę taką jaką przewidują przepisy. Pies to jest pies, mnie nie interesuje czy mu ufasz czy nie, nadal to jest zwierzę które w pewnym momencie może stracić nad sobą panowanie nawet po treningach czy szkoleniach. To jest ciekawe, że takie rzeczy wiedzą ludzie np. zajmujący się końmi czy większymi zwierzętami, a właściciele psów robią sobie zwyczajne kpiny, bo co? Nie jest wielki i nie waży pół tony, a w domu z niego misio to nie zrobi nikomu krzywdy? Dobre żarty. Pomijam fakt, że myśliwi maja prawo odstrzelić psa. W tym wypadku karma już Cię dosięgła, zobaczyłeś co się może stać gdy puścisz bestię samopas. A jakby szła rodzinka z dzieckiem, dziecko miałoby na sobie zapach ich psa/kota? Wiesz co by się działo. Ku*wa ludzie trochę pomyślunku.
OdpowiedzPrzede wszystkim chciałam uspokoić wszystkich, którzy sądzą, że pies - nie ważne jak wielki - jest w stanie dogonić sarnę/jelenia/zająca/wiewiórkę. Otóż nie jest. Mieszkałam od urodzenia w miejscu gdzie zające i wiewiórki biegały po moim własnym, ogrodzonym podwórku i nie miało znaczenia to czy moje psy (przez 30 lat były różne, małe i duże) zakradały się do intruza czy zwyczajnie na legalu go goniły - nigdy nie udało im się "dopaść" zwierzaka, żadnego. Na pola zakradały się również sarny, dziki więc kiedy pracowaliśmy w polu nie raz byliśmy świadkami gonitwy za sarną - nie było najmniejszych szans. Pies to nie gepard, nie ma takich predyspozycji, poza tym samotny pies nie nadaje się do upolowania niczego co jest szybsze od niego. Polowanie u psów/wilków to praca zespołowa właśnie dlatego, że nie mają predyspozycji do długich, męczących gonitw. Jedyny powód dla którego nie spuszczam mojego psa w lesie to ten, że mordercy myśliwi mają prawo zabić psa, ba! mają prawo zabić człowieka, jak często okazuje się na sali sądowej. A psiarze, którzy nie robią nic ze swoimi agresywnymi w stosunku do innych psów pupilami powinni mieć je zwyczajnie odbierane. Pies jest agresywny z jakiegoś powodu (przeszłość, nawyki, lęki, BRAK SOCJALIZACJI za szczeniaka, używanie kolczatki). Skoro właściciel nie jest w stanie tej agresji opanować zwyczajnie nie powinien mieć psa. Są metody szkoleniowe które pozwalają opanować agresję psa, ale jeśli właściciel jest niereformowalny zwierzę powinno się odbierać i tyle. Nie ważne czy agresywny pies chodzi luzem czy na smyczy, ZAWSZE może właścicielowi wyrwać z ręki smycz gdy ten się zagapi, zamyśli, zagada z kimś spotkanym na ulicy. Pies agresywny jest nieprzewidywalny, zwłaszcza jak właściciel nie wie dlaczego taki jest i nie może przeciwdziałać tym czynnikom.
OdpowiedzJa tutaj niestety widzę piekielność po obu stronach.
Odpowiedz