Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historii o działaniach naszej policji było tu już sporo, więc w sumie…

Historii o działaniach naszej policji było tu już sporo, więc w sumie i ja postanowiłem się podzielić takową.

Otóż od pewnego czasu pracuję w supermarkecie, który regularnie jest okradany. Za każdym razem przez jednego, tego samego osobnika. I nie są to małe kwoty, duże w sumie też nie, ale jeśli ciągle sięgają rzędu ok. 100 zł, to jednak przez kilka kradzieży się nazbiera. Uprzedzając jakiekolwiek spekulacje, że przecież można go zatrzymać itp itd...

No niestety nie bardzo, gdyż człowiek (o ile można takiego kogoś nazwać człowiekiem) ten jest, krótko mówiąc,psycholem zdolnym do wszystkiego. I w napadzie dzikiego szału potrafi zdemolować sklep, co już raz się zdarzyło,a przy okazji okaleczył również ochroniarza rzucając w niego tulipanami i bynajmniej nie chodzi tu o kwiatki. I pierwszy zgrzyt policji; uznano to za wykroczenie...

Miasto to jest małe i praktycznie każdy każdego zna. A że sklep jest do 22, to zatrzymanie takiego jegomościa w trakcie, albo w sumie już po "darmowych zakupach" może grozić utratą zębów podczas powrotu do domu ciemnymi ulicami. Nawet jeśli wspomnę o tym, iż w sklepie pracują same kobiety i dwóch facetów, ale rzadko na jednej zmianie.

I również w ostatnim czasie przyszedł on razem z kumplem. Przyćpani niemiłosiernie ruszyli w regały sklepowe ładując pod kurtkę co droższe łupy. No to dzwonię na 997 i taka oto rozmowa z (D)yspozytorem się wywiązała:

-Dobry wieczór. Dzwonię ze sklepu X w mieście Y i chciałem zgłosić kradzież.
(D): A co zostało skradzione?
- Nooo czekolady, żele do kąpieli i tym podobne. (Niestety nie widziałem dokładnie, dopiero na monitoringu było widać, a dzwoniłem przed sprawdzeniem)
(D): A czy złodziej jest na miejscu?
- Nie ma. Wyszedł.
(D): A na jaką kwotę była kradzież?
- Eee... No nie wiem.

I tutaj pytanie, które padło, było wyrażone takim tonem, jakbym biednemu panu dyspozytorowi zawracał głowę przed końcem jego zmiany.
(D): Panie, to pan dzwonisz i nie wiesz pan na jaką kwotę była kradzież?

Po tej kwestii ze znakiem zapytania na końcu zatkało mnie. Nie wiedziałem co powiedzieć, a jedyne co zdołałem zrobić to wydobycie z siebie odgłosu stękania,jakby ktoś wsadził mi korek w tyłek,a produkt odbytowy domagał się natychmiastowego wyjścia. I nagle usłyszałem zbawienne, ale rzucone z łaską:
(D): Dobra, podeślemy kogoś.

No to myślę super. Przyjadą, zgarną i spokój. Cóż... Przeliczyłem się jak kalkulator, gdy osiągnie limit.
Przyjechać przyjechali, nagrania obejrzeli, ale w pogoń za nim nie ruszyli. Bo po co? Przecież nic nie mogą zrobić. Miasto małe , wystarczy przejazd po mieście i już. Ale oni NIC NIE MOGĄ ZROBIĆ! A gdyby go złapali , to i tak by nie miał już przy sobie skradzionego towaru... Ale co to ma do rzeczy to nie wiem. Na nagraniach mordy widać, to co robią też widać. Dowody niemalże na tacy. Nagrań z udziałem naszego klienta VIP poszło na komendę naprawdę sporo. I nic. Kompletnie nic. Jak kradł, tak kradnie. Kwota sięga już w tysiącach.

I teraz tak mnie zastanawia. Ile to się czyta, że ktoś ukradł batonik i grozi mu od 2 do 5 lat. Ile to sukcesów policji gdzieś tam, bo złapali kogoś, kto nakradł w drogerii na 2 tysiące, bo nagrania były i udało się ustalić i teraz złodziej siedzi... A u nas? Ja myślałem, że kradzież to kradzież, a kwota nie ma znaczenia. Ale widać, że złodzieje mają przyzwolenie i pilnują limitów kradzieży.

No jeśli tak działa prawo, to zapraszam na darmowe zakupy.

by rafaloo0909
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
11 11

Zgłoś Policję do lokalnych mediów.

Odpowiedz
avatar Librariana
11 13

Tak, babcię z Alzheimerem po sądach ciągali za kradzież sałatki, a jak ostatnio właścicielka okradzionego sklepu wydrukowała zdjęcia złodziei z monitoringu i umieściła w widocznym miejscu w sklepie, to została przez złodziei pozwana o rozpowszechnianie wizerunku...

Odpowiedz
avatar iks
4 4

@Librariana: Jednocześnie złodzieje w ramach tego pozwu potwierdzili fakt dokonania kradzieży i ujawnili swoje dane ;)

Odpowiedz
avatar Canarinios
4 10

Przecież złodziej ma swoje prawa! ma prawo kraść a Ty nie masz prawa mu przeszkadzać! ot taki jest ten kraj.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Kradzieże powinny się sumowac, bo straty się sumują

Odpowiedz
avatar plokijuty
10 10

O ile mi wiadomo policja na służbie to osoby publiczne. Zatem ja osobiście nie miałbym nic przeciw, żeby rozmowy z nimi nagrywać i umieszczać w internecie, jeśli ich działania działają ze szkodą dla poszkodowanego.

Odpowiedz
avatar MonDa
3 3

A nie idzie powiedziec ze nakradł na te 400 zł conajmniej, schowasz dwie flaszki ktore niby ukradli dodatkowo, bedzie widać że kradli i może którejś cześci sklepu akurat nie obejmuje zasięg kamer. A jak nie to paralizator i zasadzka az przyjdą :)

Odpowiedz
avatar timka
-1 5

@MonDa: przeciez każdy ma mozliwośc aresztowania obywatelskiego to nie wiem co ta ochrona tam robi..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@timka: Teoria teorią. W praktyce wygląda to tak, że 99,98% "zatrzymań obywatelskich" kończy się sprawą w sądzie albo o napaść, albo o przekroczenie granic obrony koniecznej.

Odpowiedz
avatar Polio
11 11

Policjant na interwencji jest zobowiązany podać swoje imię i nazwisko. W przypadku, jeśli są podstawy do twierdzenia, że nie wykonuje należycie swoich obowiązków, należy napisać skargę do jego przełożonego. W przypadku jeśli problem dotyczy jednostki policji, skargę należy skierować do jednostki nadrzędnej. To dużo lepsze niż zagryzanie zębów ze wściekłości, czy bawienie się w sugerowane w komentarzu media. A, i jeszcze jedno: złodziej wyniósł za sklepu towar za 510zł. Nie mniej. Widziałem na własne oczy.

Odpowiedz
avatar Terminatoro23
4 4

Z tego co wiem jest tak że do pewnej określonej kwoty nie ma przestępstwa a jest wykroczenie. Dlatego częstwo złodzieje wręcz chodzą z kalkulatorami i liczą aby nie przekroczyć tej kwoty. Bo jeśli ich złapią to dostaną tylko mandat a nie pójdą siedzieć

Odpowiedz
avatar notaras
4 4

"I pierwszy zgrzyt policji; uznano to za wykroczenie..." Nie policji, a kodeksu wykroczeń i kodeksu karnego. Policja nie może sama sobie zakwalifikować czegoś jako przestępstwa, a pretensje proszę kierować do miłościwie nam panujących (nie tylko obecnych, ale również wszystkich wcześniejszych).

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

na jaka kwote byla kradziez... no nie, inwentaryzacje teraz rob ehhh

Odpowiedz
avatar Anonimus
-1 1

kiedyś miałam podobnie, robię zakupy w biedzie, stoję grzecznie w kolejce, przede mną kilka osób. nagle za mną zaczyna się pchać dwóch wyrostków, widać że coś ewidentnie trzymają pod ubraniem, przecisnęli się przez ludzie, kasę i dzida do drzwi. ochroniarz który kręcił się między kasami a wyjściem nawet nie zareagował, a kasjerka po komentarzach klientów czemu nie reaguje stwierdziła tylko że to już kolejny raz jak ich widzi. kompletnie tego nie rozumiem

Odpowiedz
avatar rennard
1 1

Podobny problem był w sklepie niedaleko mieszkania, które wynajmowałem. Pewnego dnia panowie ochroniarze mieli już dość, więc skrzyknęli się w kilku, zaczaili na typa i pokazali mu co o nim sądzą za pomocą pałek. Cóż, można powiedzieć że delikwent już nigdy nie będzie nikomu uprzykrzać życia.

Odpowiedz
avatar archeoziele
3 3

Skoro policja u was tak działa to co za problem skrzyknąć się w paru chłopa, dorwać gościa we wspomnianej ciemnej uliczce i wytłumaczyć mu dokładnie sens siódmego przykazania.

Odpowiedz
avatar BlairRose
2 2

No niestety tak działa prawo że wykroczenie jest obecnie do kwoty, bodajże 500 zł (kwota wykroczenia to 1/4 najniższej średniej krajowej), a za wykroczenia nie ma kary więzienia więc nie mogą go zamknąć, może dostać tylko grzywnę. Niestety policja nic nie schrzaniła, muszą działać według procedur, a właśnie takie prawo wymyślili nasi politycy...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@BlairRose: Za pięknych czasów złodziejowi odcinało się dłoń. Jeżeli wartość kradzieży była mała, to mógł sobie wybrać, którą położy na pieńku. Za drugim razem szła druga dłoń, a za trzecim - głowa. Co w tym było złego?

Odpowiedz
avatar sinne
1 1

Moi rodzice mają sklep i, mówiąc krótko, nie pierd*lą się ze złodziejami, nie ważne na jaką kwotę dokonano kradzieży. Mój ojciec zawsze zgłasza sprawę na policję i kieruje ją do sądu grodzkiego, są to sprawy, w których wyrok często zapada bez udziału stron. Jeden chłopak ukradł u nas paluszki za całe 3,50 zł, banał, ale dla zasady rodzice postąpili jak z każdym złodziejem - chodziło o nauczkę i wpis w papierach. Zaświadczenie o niekaralności, które należy złożyć w niektórych miejscach pracy? Przykro mi, złodziej to złodziej, nie ważne co i ile ukradł.

Odpowiedz
Udostępnij