Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w banku (nick mówi sam za siebie:)), którego klienci to w…

Pracuję w banku (nick mówi sam za siebie:)), którego klienci to w większości osoby starsze, przychodzące po emeryturę. Klienci są więc stali i dobrze znani. I choć większość z nich jest przesympatyczna, to zdarzają się tacy, którzy potrafią zepsuć cały dzień. Albo chociaż podnieść ciśnienie.

1. Wypłata gotówki. Podczas wypłaty dokładnie wpisujemy jakie pieniądze wydajemy klientowi. Rozliczamy jest każdy nominał, nie ma możliwości rozmienienia. Dlatego też zawsze pytam klienta o to, jakie nominały sobie życzy.

(K)lient: 2000.
(J)a: Jakie nominały?
(K): Dowolne.
(J): Czyli może być po 100?
(K): Tak.
Daję 20 sztuk po 100 zł.
(K): Nie można drobniej?
(J): Przecież pytałam jaki nominał Pani/Panu dać.
(K): Ale myślałam, że da mi Pani chociaż 100 zł po 20 zł.

2. Klient bez dowodu osobistego.

(K): Poproszę wypłatę.
(J): Poproszę dowód osobisty.
(K): Jak to dowód? A numer konta nie wystarczy?
(J): Nie proszę Pana. Dowód osobisty potwierdza Pana tożsamość i na jego podstawie stwierdzam, że Pan to Pan.
(K): Ja mam u Was konto już 20 lat!
(J): Tym bardziej powinien Pan wiedzieć, że trzeba przyjść z dowodem.
(K): Ja mam numer konta. I to wystarczy.
(J): Ktokolwiek mógłby przyjść z Pana numerem konta. Czy chciałby Pan, abym komuś obcemu wypłaciła Pana pieniądze?
(K): Oczywiście, ze nie! Ale mi Pani wypłaci. Ja to ja.
(J): Wiem, że przychodzi Pan regularnie, ale nie jestem w stanie zapamiętać każdego klienta z imienia i nazwiska. A zresztą nawet jakbym dokładnie znała Pana dane, to i tak nie mogę wypłacić bez dowodu. Muszę sprawdzić jego ważność oraz czy nie jest zastrzeżony. Proszę przyjść z dowodem.
(K): (z ociąganiem wyciąga dowód osobisty) Ostatni raz daję Pani mój dowód!

Czy naprawdę tak ciężko było od razu dać dowód?

Takich klientów w ciągu dnia mam przynajmniej po jednym :) Niby nic strasznego, lecz naprawdę potrafi popsuć humor. Ale później to i tak ja jestem ta zła, bo się g**niara wykazać chce :D

To tylko dwa przykłady nieznacznej bo nieznacznej, ale zawsze piekielności. Jak się spodoba, to dodam więcej.

by bankowa_997
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Tranquility
6 8

@ZaglobaOnufry: Troszke Ci sie rozjechala wypowiedz pod koniec, bo co ma piernik do wiatraka, a uchodzca do upartego emeryta? W banku sa procedury, ktore nie pozwalaja na wyplate pieniedzy bez dokumentu tozsamosci (DO lub paszportu) chocby z tego prostego wzgledu, ze system wymusza na kajerze wpisanie numeru tegoz dokumentu i bez tego nie zaakceptuje wyplaty. Kropka!

Odpowiedz
avatar bankowa_997
3 7

@ZaglobaOnufry: No niestety ja również należę do grona ludzi, którzy nie zapamiętają twarzy i nazwiska nawet jak kilka razy już kogoś widzą; ) Ale nawet jakbym znała kogoś osobiście, to nie mogę wypłacić bez dokumentu tożsamości. I nie chodzi o nr dokumentu, to znajdę bez dowodu. Po prostu takie są przepisy, za nieprzestrzeganie ich są naprawde duże kary. A zresztą czujne kamery patrzą :D

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
-3 7

@Tranquility: Moze masz i racje, ale ten uciekinierski problem naturalnie jest podobny troche do tego bankowego, bo I TEN I NATURALNIE PRZEKROCZENIE GRANICY DO PANSTWA UE, wymagaja DOKUMENTU TOZSAMOSCI, tyle ze w banku chodzi o pare, moze pareset, moze pare tysiecy zlotych, a tam o MILIARDY, a raczej BILIONY i to € i to nie jednorazowo, ale permanenetnie. Tu niewielki indywidualny problemik, a tam nieslychanie drogi idiotyzm polityczny na skale swiatowa, ale co im zwisa, wazne, ze pokazalo sie humanitarnosc, kto i ile za to zaplaci, to przeciez pestka. "My to zrobimy" = "wir schaffen das".

Odpowiedz
avatar Tranquility
6 6

Przypomnialy mi sie przypadki upartch klientow, kiefy sama pracowalam jako kasjerka. Szczegolnie zapamietalam klienta, ktory przyszedl do oddzialu krotko po tym jak zaczelam w nim prace (lecz nie w banku, wiec procedury bardzo dobrze znalam - przyszlam na miejsce innej kasjerki, ktora odeszla). Pan byl klientem oddzialu od dawna i znal sie z poprzednia kasjerka na tyle, ze jak wplacal pieniadze na konto firmowe (do tej pory nie wiem czy swoje czy kogos innego) nie dosc, ze nie musial podawac numeru konta, to nie pobierano od niego za to oplaty (okreslonej w regulaminie). Oczywiscie tak twierdzil Pan, nie mialam mozliwosci weryfikacji gdyz z poprzednia kasjerka nie mialam kontaktu. Pan nie potrafil zrozumiec, ze wrozka nie jestem i nie zgadne numeru konta, tak samo jak nazwy firmy (moglam znalezc firme po nazwie, jednak nie w momencie kiedy Pan podaje mi nazwe, przykladowo "Gucio, budowlanka" , a w systemie wpisane jest "Gustaw, uslugi budiwlane"... Pan sie awanturowal, zwyzywal mnie od idiotek, ale wrocil z numerem konta. Pozniej wyklocal sie jeszcze o oplate za wplate na konto firmowe. Tu musialam wytlumaczyc, ze tak mowi regulamin i jak on nie zaplaci, ja ani mysle tej oplaty pokrywac z wlasnej kieszeni (tu chcialam tylko wyjasnic, ze zazwyczaj klienci posiadajacy konto firmowe posiadali tez konto osobiste w tymze banku i chcac wplacic pieniadze na konto firmowe wplacali je na konto osobiste za darmo i za darmo transferowali je na konto firmowe). Pan oczekiwal zebym wiedziala o nim wszystko "bo on jest klientem oddzialu od lat i poprzednia kasjerka o nic go nie pytala". No to zgadnij co? Ja widze cie na oczy pierwszy raz.

Odpowiedz
avatar NieWiemJakiMamLogin
4 4

@Tranquility: No to nieźle:D nie wiem co mnie bardziej zaskakuje: kasjerka która na coś takiego pozwalała a z czasem przyzwyczaiła klienta, czy klient który nie pojął że coś nie halo albo że ma lepiej bo po znajomości. No bo co innego w jakimś osiedlowym sklepiku czy ma straganie gdzie sprzedawca widzi panią Zosie codziennie i od razu pakuje jej 2 bułki i pomidorka a co innego w banku.

Odpowiedz
avatar bankowa_997
5 5

@Tranquility: Oj, z takimi klientami mam kontakt bardzo często. Niestety. Albo przychodzi żona i pyta o kredyt męża. Nie jest upoważniona ale się kłóci, że mam jej powiedzieć. Bo to mąż! Nie docierają słowa, że nie jest upoważniona, że ochrona danych itd. Ludzie niestety myślą,że jak żona/mąż coś mają to oni też. Ale tak nie jest. Mąż może mieć kredyt bez wiedzy żony i odwrotnie. Pamiętam jak kiedyś Pani złożyła na mnie skargę, bo nie wyplaciłam jej pieniędzy z konta męża, do którego oczywiście nie była dopisania :)

Odpowiedz
avatar Tranquility
4 6

@bankowa_997: oj, pamietam to bardzo dobrze :) Pamietam tez przypadek kiedy moja kolezanka z pracy zadzwonila do klientki z informacja na temat kredytu. Odebrala klientki mama i oczywiscie chciala wiedziec z czym kolezanka dzwoni. Kolezanka (nie wiem co miala w glowie) podzielila sie informacja z mama klientki... Tamta oczywiscie nic nie wiedzac o kredycie corki zrobila jej awanture, a corka, calkiem slusznie, awanture w oddziale. Nie musze dodawac, ze kolezanka dlugo nie popracowala - to hyl jej okres probny...

Odpowiedz
avatar bankowa_997
-1 3

@Tranquility: Znam podobną historię, z tym, że to teściowa dowiedziała się o kredycie synowej. A ta synowa poszła do sądu i wygrała niezle odszkodowanie. Kredyt w każdym bądź razie szybko splacila...

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
0 2

@Tranquility: Dawniej mowilo sie, nie wystarczy miec pieniadze, ale trzeba je miec W SZWAJCARII. Ale te czasy zmienily sie BARDZO i tajemnica bankowa, to nie to - co kiedys. Jest sie szklanym, przezroczystym klientem bez praw i wiekszosc instytucji moze o czlowieku prawie wszystko dowiedziec sie bezproblemowo. Orwell i jego 1984 pozdrawiaja serdecznie.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
1 1

@bankowa_997: Podobnie jest z tajemnica lekarska. Lege artis - nie ma sie prawa nawet zony/meza pacjentki/pacjenta poinformowac o czymkolwiek bez upowaznienia, nawet czy ten ktos jest tu pacjentem (natomiast o fakcie NIEBYCIA tu w leczeniu bezproblemowo wolno!).

Odpowiedz
avatar katem
3 3

A' propos stałych klientów. W czasach prehistorycznych miałam epizod pocztowy (pół roku w okienku). Koleżanka na zasadzie znajomości osobistej (w miejscu danych z dowodu wpisywało się - znany/a osobiście) wypłaciła emeryturę komuś z rodziny emeryta - dosyć regularnie to robiła bez negatywnych konsekwencji. Kiedyś jednak okazało się, że rodzinka odebrała emeryturę już po śmierci emeryta - ZUS się o swoje upomniał. Koleżanka musiałaby zapłacić z własnej kieszeni, jeśli rodzinka nie oddałaby pieniędzy. Na szczęście mąż koleżanki był policjantem. Poszli razem do danej rodzinki - wystarczył widok munduru, aby obudziła się w nich uczciwość (uprzednio, podczas rozmowy telefonicznej "nie wiedzieli, o co chodzi"). Nie dziwię się więc paniom w kasach żądającym dowodów tożsamości nawet od znanych im klientów.

Odpowiedz
avatar ptah
-3 3

Naprawde? Jak do mnie przychodza stali klienci to maja juz gotowy papierek do podpisu ( widze ich przez okno) Oczywiscie nie pracuje w banku i nie mam procedur, ale mam ludzkie, a urzedackie odruchy. Znajomemu, jak przychodzil do sklepu to znajoma kasjerka sama pin przy placeniu wpisywala, bo jemu to nie przeszkadzalo.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@ptah: Ludzki odruch? Jest sporo chętnych do pracy w banku i wierz mi, że jakby dziewczyna bawiła się w ludzkie odruchy, do zaraz by ja ktoś pod*ierdolił do kierownika i papa. Sami klienci zresztą tak potrafią. Moja znajoma kiedyś też coś tam wypłaciła stałej klientce bez dowodu i ta klientka wysłała na nią skargę! Tak więc wiesz. Ty sobie ryzykuj.

Odpowiedz
avatar asmok
0 0

Jeśli to starsi ludzie to ma to pewne uzasadnienie. Jakiś czas temu, w okresie przemian, zwyczajem było, że banki wydawały własne karty identyfikacyjne. Wypłata na dowód to była procedura awaryjna, dość skomplikowana i możliwa nie w każdym oddziale. Przyzwyczaili się po prostu a teraz są w wieku w którym zdolności adaptacji spadają.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Mnie kiedys za to w banku wkurzyli. Chcialam zrobic przelew, uwalilo neto, wiec ide do oddzialu i mowie, co gdzie i jak (potem sie okazalo, ze maja komputery na ktorych mozna dokonac przelewu na miejscu za darmo- wybralam ta opcje). Pracownica na kasie mowi, ze taka usluga kosztuje 7.99 i ze kiedys bylo 8.00. Promocja na kwote 0.01 zalosc...

Odpowiedz
avatar timka
-1 1

Tu Cie zdziwię- mój były mieszka w małej miejscowości gdzie jest tylko jeden oddział banku i on tylko raz dosłownie raz w życiu pokazał w tym oddziale swój dowód osobisty a było to.. 15 lat temu.. Moze ten facet tez nigdy nie musial go pokazywać i dlatego był zdziwiony..

Odpowiedz
Udostępnij