Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Hej wszystkim. Dawno nie zaglądałam, wiec postanowiłam opisać Wam sytuację z (byłej…

Hej wszystkim.
Dawno nie zaglądałam, wiec postanowiłam opisać Wam sytuację z (byłej już) pracy na szmateksie, która przelała czarę goryczy i rozstałam się z szefową z hukiem (w sumie jej osoba to materiał na pierdyliard oddzielnych historii).

W każdym bądź razie pewnego dnia "stałam" z nią na sklepie. W praktyce wyglądało to tak że ja robiłam wszystko... stałam na kasie, ogarniałam sklep, pilnowałam i sprzątałam sale bo Wielebna siedziała na zapleczu 3/4 dnia i paplała z psiapsiółkami o manicure, odpowiednich kremach przeciwzmarszczkowych i tym, że na świecie nie ma miłości, jest tylko pożądanie (tak, darła ryja tak, że każdy te rozmowy słyszał).

W pewnym momencie pewna klientka kupowała spódniczkę za 8 zł, cenę nabijało się ręcznie na kasę. Mylić się rzeczą ludzką, chwila nieuwagi bo i ruch spory a ja sama i pizg... zamiast 8 wbiłam 80. No trudno, kolejna pani w kolejce, szefowa nadal na zapleczu, na sklepie trochę ludzi, więc opisałam szybciutko paragon z pomyłką i schowałam do kasy. Po 5 min Wielebna wróciła z zaplecza więc jej mówię, taka i taka sytuacja, 80 zamiast 8, nie opuściłam kasy bo klienci, bo ludzie na sklepie, trza pilnować. Wydawało mi się, że problem zażegnany, odliczy się od utargu, sprostuje i będzie cacy. Otóż nie.
Wielebna na mój pełen skruchy monolog o pomyłce rzekła:
(W)- No dobrze dobrze nic się nie stało... odejmiemy Ci to z wypłaty.
W tym momencie zakrztusiłam się łykiem wody a wyskakującymi oczyma z orbit niemal nie wybiłam jej zębów (80 zł to cała moja dniówka).

(Ja)- No ale jak to? Za co ?!
(W)- No bo mnie nie było przy tym, skąd ja mam wiedzieć że Ty jakichś machlojek na niekorzyść firmy nie robisz za plecami? Tej klientki już nie ma to ja skąd mam wiedzieć jak to było?!
(Ja)- No ale jest kamera nad kasą, wszystko można sprawdzić przecież.
(W)- Kamera jest dla kierownika (WTF?!) a nie dla Ciebie, jak będę chciała to sprawdzę, ale to nieważne i tak Ci obetnę to 80 zł.
(Ja)- Ale ja pracowałam w kilku sklepach i nawet jak się kasjer pomylił i zgłosił pomyłkę to nie był za to obciążany żadnymi kosztami ! A co w momencie gdyby np. klientka już po nabiciu się rozmyśliła i zrezygnowała z zakupu?
(W)- Też byś płaciła bo to Twoja wina. Za błędy się płaci.

Kurtyna.

Wybaczcie za ewentualną chaotyczność pisarską, natomiast sama historia jest tak chaotyczna i absurdalna, że mnie wzdryga na samo wspomnienie i nie potrafię składnie tego przedstawić.

Dla ciekawskich:
Po rozpętaniu gównoburzy i rozmowie z synusiem (współwłaściciel) która niewiele dała, wynegocjowałam że mi obetną połowę kwoty, pracę rzuciłam dwa dni później...

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KrzywaDrugaWieza
8 10

Jak kocham po szmateksach buszować, tak ze świecą szukać takiego, w którym jest miła atmosfera. Znalazłam aż 1 (słownie: jeden), w którym właścicielka była miłą i uśmiechniętą kobitką. A byłam w wielu. Nie mam pojęcia, dlaczego. Czy to działa na zasadzie: tanie ciuchy, kupuje je pewnie plebs, to nie ma co być miłym?... I widzę, że ta zasada dotyczy tak klientów, jak i pracowników.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@KrzywaDrugaWieza: U Nas to było na takiej zasadzie, że jak chciałysmy być miłe i pomocne, a szefowa sie o tym dowiadywała albo przy tym była, dostawałyśmy opier*ol, że to jest lump a nie butik modowy i moim zadaniem jest pilnować sklepu i przyjmować pieniądze a nie być miła. także ten..

Odpowiedz
avatar szafa
2 2

@KrzywaDrugaWieza: Wiesz, to raczej kwestia kilku czynników. U nas panie mają często gorsze dni (to nie znaczy, że są niemiłe, po prostu nie są miłe - tzn. nie uśmiechają się, nie zagadują, po prostu robią swoje) i najczęściej wynika to z tego, że właśnie się dowiedziały, że firma tak kombinuje znowu, żeby premii nie wypłacić albo napier*ala je kręgosłup/ząb/żołądek, a nie mają kasy na pójście prywatnie do lekarza albo po prostu od rana miały już 10ciu piekielnych klientów, którzy zrobili im awanturę o nic... a w szmateksach naprawdę nie brakuje piekielności i ze strony szefostwa i ze strony klientów. Nie usprawiedliwiam, tylko wyjaśniam.

Odpowiedz
avatar lady1990
4 8

no to się nazywa "Janusz" (może akurat w tym wypadku raczej Grażyna) biznesu ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Wbiłaś 80 zł pomyłka ok. Ale jaki Ty paragon wydałaś babce za ten ciuch za 8 zł?Czy wogole nie wydalas paragonu? W jakim sklepie nie byłem i kobieta/facet jak sie jebbbb na kasie to problemem nie było zrobienie szybkiej korekty.

Odpowiedz
avatar Balbina
2 2

@prezios: Jeżeli w trakcie "młynu" jaki panuje na sklepie równocześnie obsługujesz,odpowiadasz,kasujesz i pilnujesz to szybko może dojść do takiej sytuacji. Nie raz mi się zdarzyło ze zamiast razem wbiłam przycisk kończący transakcje i niestety już nie można było robić korekty. W takich sytuacjach pisze się protokół(plus paragon)i po sprawie. Raz moja pracownica tak została wyprowadzona z równowagi przez klientkę że wbiła 800 m gumki zamiast 8 m.I paragon poszedł.

Odpowiedz
avatar Dziewczynazmarcepanu
5 5

@Balbina: Koleżanka pierwszego dnia pracy w sklepie nabiła na kasę trzy tony ziemniaków zamiast trzech kilo. Bo jeszcze nie wiedziała dokładnie jak to działa, zestresowana była, nie zauważyła. Tak to czasami jest. Mówiła jednak, że jedyną reakcją szefa było to, że się chłopina uśmiał i sprawę jakoś sobie "odkręcił".

Odpowiedz
avatar jelonek
2 2

@prezios: Do momentu kiedy nie wydrukujesz całego paragonu (nie klikniesz klawisza kończącego transakcję) możesz zrobić storno dowolnej pozycji na tym paragonie. Jeżeli jednak wydrukujesz już paragon z błędną kwotą powinno się (w każdym razie przy małych działalnościach): 1) Zachować ten paragon 2) Wydać klientowi nowy paragon 3) W wolnej chwili wziąć tzw. zeszyt korekt, wpiąć paragon i opisać zdarzenie. Dzięki temu księgowy obliczając podatek dochodowy i VAT może pominąć kwotę tego paragonu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@prezios: Wybiłam poprawny paragon na kwotę 8 zł i dałam go klientce

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@prezios: zalezy od rodzaju kasy pracowalam i na takich, w ktorych dalo sie anulowac ostatni paragon i na takich, kiedy anulacja tylko przez storno a jak juz wcisnelo sie enter, to dupa blada, i opisywanie w tabelce dla ksiegowej, niech odkreca nauczylam sie tez najpierw wbijac na teby nie bylo sytuacji, ze klient nie ma srodkow na karcie albo z jakichs powodow te karty odrzuca, a na kasie nabite... rozne kasy daja rozne mozliwosci i przy odrobinie dobrej woli wszystko da sie odkrecic

Odpowiedz
avatar GythaOgg
3 3

No jak ja się cieszę, że na koniec jednak rzuciłaś tę robotę. Wierz mi, że zdenerwowałam się czytając to, ale pomyślałam sobie, że pewnie nie odejdziesz od tej wyzyskiwaczki, bo teraz o pracę trudno. Nie powinno być takich biznesów, które zysku upatrują w zdzieraniu z własnych pracowników.

Odpowiedz
avatar Jasiek5
2 2

Historia piekielna i na plus, ale ta kurtyna potrzebna tu jak dziura w moście.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

Ale najbardziej mnie dziwi, że teraz coraz gorzej o pracowników w handlu, a Janusze i Grażyny dalej się zachowują, jakby robili wielką łaskę, że kogoś zatrudniają :/. Jakbym słyszała moją regionalną "Jak się nie podoba, to niech się zwolnią". Na pytanie, kogo znajdzie na ich miejsce odparła, że nie ma o czym dyskutować (no bo nie ma nikogo chętnego poza alkoholikami i złodziejami)

Odpowiedz
avatar Johanna
0 0

Nie moglas zrobic zwrotu na 80 i nowej transakcji na 8pln? Ewentualnie jesli Ty nie mialas takiej opcji to kierowniczka nie mogla? Obcinanie z pensji za cos takiego to bezprawie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 marca 2017 o 12:53

avatar konto usunięte
0 0

@Johanna: Zarówno kasa jak i waga sprzed PRL-u, na własną ręke nic nie można samemu zrobić, jak sie już wydrukuje to koniec, trzeba odkręcać "u góry".

Odpowiedz
Udostępnij