Kontynuacja historii:
http://piekielni.pl/76587 jest taka, że koniec końców w wyznaczonych miejscach parkingowych zamontowano nam takie "wstawacze" - metalowe pachołki, które można postawić, kiedy się wyjeżdża.
Założyli w piątek, ale ponieważ nie jesteśmy nienormalni, żeby stawiać to na weekend, kiedy i tak nie pracujemy i zwyczajnie nas tutaj nie ma, nie postawiliśmy ich po prostu, niech sobie ktoś w potrzebie zaparkuje. Byleby zwolnił przed 7 w poniedziałek...
Oczywiście wczoraj przychodzimy do pracy, dwa z trzech naszych miejsc zajęte przez "obcych". Starym zwyczajem i w wyniku uprzejmości, najpierw dajemy im karteczki, gdzie mają wyraźnie napisane, żeby nie parkowali, bo: 1) stoi znak jak wół i informuje, 2) postawimy im pachołek i nie odjadą nigdzie, 3) wezwiemy odpowiednie straże (co się już kiedyś stało, jak wiecie z poprzedniej historii). Wiec i tym razem najpierw karteczka. I po kilku godzinach oba samochody odjechały. Spoko.
Dzisiaj jednak przychodzimy, a na jednym miejscu zaparkowany kreatiw teknolodżi w kolorze blu, ten sam, co wczoraj. No więc skrupułów już nie było. Heja i pachołek postawiony. W końcu ostrzeżenie dostał...
Efekt? Siedzi tak od jakichś 15 minut i trąbi non stop. Czekamy, aż mu się znudzi i do nas przyjdzie grzecznie poprosić o uwolnienie z pułapki. Na razie obserwujemy dziada przez okno. Próbował wyjechać, ale za mało miejsca, nie da rady. No więc trąbi. Ma jeszcze pół godziny, potem spadamy do domu ;-)
____
[ponieważ prosicie, dodaję ciąg dalszy]
Gościowi się znudziło, wysiadł z samochodu i polazł gdzieś. Jednak duma nie pozwoliła mu przyjść do nas, przyklejonych do okna, trzymających klucz rozwiązujący sprawę. Więc punktualnie skończyliśmy pracę i poszliśmy do domu. Następnego dnia... auta już nie było! Do teraz zachodzimy w głowę, jak to się stało. Są dwie teorie. Spiskowa, że ufo go porwało. I normalna, całkiem prawdopodobna, że facet wziął kolegów i po prostu samochód wyciągnęli z potrzasku. Ale chyba musieli być całkiem silni i przenieść wóz nad pachołkiem, bo sam "wstawacz" nie ruszony. My tylko mamy nadzieję, że więcej na naszych miejscach już nie zaparkuje :-)
samochód parking praca
Brawo, tak trzymać. Skoro nie działa po dobroci. :-)
OdpowiedzI co było dalej???
OdpowiedzTrąbienie w celu innym niż ostrzeżenie o niebezpieczeństwie jest wykroczeniem, więc możecie podkablować go policji.
Odpowiedz@Jorn: Trąbienie w terenie zabudowanym jest chyba wykroczeniem zawsze.
Odpowiedz@imhotep: Artykuł 29 PoRD stoi w sprzeczności z napisaną przez ciebie bzdurą.
OdpowiedzOczywiście usługa położenia pachołka jest płatna, a jej cena zależy od tego czy usługobiorca rzuca inwektywami czy nie. Była tu już taka historyjka.
Odpowiedz@vezdohan: u nas to jest do 3 razy sztuka. dwa razy prosimy o przestawienie, za trzecim razem stawiamy pachołek. i od grzeczności klienta- jest uzależniona opłata za bezumowne korzystanie z parkingu ;-)
OdpowiedzDaj znać, czy się ruszył z przeprosinami, czy jednak uniósł się honorem i tak został zablokowany :)
OdpowiedzBrawo. Z ludźmi trzeba żyć, ale jeśli buractwa inaczej nie da się zwalczyć... Dawno temu znajomy się wsiekał, że notorycznie ktoś mu parkuje na prywatnej posesji (z maszynami budowlanymi, ale winnego nie mógł ustrzelić. Po iluśtam próbach znalezienia głąba wsiadł do spychokoparki, wjechał łyżką pod bagażnik intruza, koparkę zabezpieczył i... pojechaliśmy na dwa tygodnie na Mazury pożeglować. Chyba skutecznie zaparkował, bo po powrocie auto dalej stało tylko trochę trawą zarośnięte. :D
Odpowiedz@izamarkow: Historia fajna, tyle, że już tu była. I nadal ciężka do uwierzenia. Właściciel firmy, w środku sezonu budowlanego wyjeżdża na 2 tygodnie?
OdpowiedzCiekaw jestem ile prądu zużywa klakson i na jak długo ciągłego trąbienia starczyłby mu akumulator.
OdpowiedzLubię hepi-endy :) Żeby tak zawsze dało się zastosować jakiś środek wychowawczy jak w tej sytuacji...
OdpowiedzMiałem tak przez pewien czas z jednym łosiem, notorycznie zastawiającym mi bramę z podwórka. Jako, że spotkać mi gościa nie było dane, to pisałem mu grzeczne informacje pozostawiane za wycieraczką. Na nic to wszystko... olewał to grubą strugą. Aż w końcu napisałem karteczkę, że samochodom pozostawianym w tym miejscu w dziwnych okolicznościach uchodzi powietrze z kół... wszystkich czterech. O dziwo pomogło.
OdpowiedzSkoro to teren prywatny to wywieście tabliczkę, że parking to i owszem, ale płatny 50zł/h. Skoro macie podgląd z okien to wyegzekwowanie płatności nie powinno być w razie czego problemem.
Odpowiedz@Arquiteto: Tylko należy się liczyć z tym, że gdy kogoś zmusisz do zapłacenia za parkowanie, to on Cię może zgłosić do Urzędu Skubiącego (chciałem napisać Skarbowego) że prowadzisz niezarejestrowaną działalność gospodarczą -PARKING.
Odpowiedz