O 18.00 wsiadłam do ostatniego busa z X do Y, trasa ok. 100km. Bus mały, zmieści maksymalnie jakieś 20 osób. Jest to ostatni przejazd z X do Y, dlatego zawsze idę już na pierwszy przystanek, bo ludzi jest mnóstwo, głównie studentów.
Załadowałam bagaż do bagażnika i jedziemy. Bus pełny, w tym miejsca stojące.
Na jednym z przystanków było jakieś zamieszanie, z początku nie wiedziałam o co chodzi. Otóż przedstawiciel rodu Sebixów stwierdził, że jego torba MUSI być w bagażniku, więc... wyrzucił bagaże kilku innych osób na ulicę, by upchnąć swój. Kierowca tego nie zauważył i zaczął już ruszać. "Wybawcą" okazał się przypadkowy przechodzeń, który zatrzymał busa i poinformował kierowcę o sytuacji.
Torba Sebixa nie pojechała, on też nie.
Ale żeby aż takim burakiem być?
transport publiczny
jest jednak sprawiedliwosc na swiecie i ewentualnie firmy niekierujace sie dewiza- nasz klient nasz pan, pocalujmy do w de za nasranie nam na glowe i podziekujmy
OdpowiedzWłaśnie dlatego nie lubię podróżowac busami i autobusami dalekobieżnymi... a nóż ktoś mi torbę zakosi? :/
OdpowiedzTo jest mój koszmar. Strasznie się boję, że ktoś mi kiedyś zakosi bagaż, wyrzuci, zniszczy. Największe obawy mam, gdy wysiadam ostatnia i po drodze ktoś może się pomylić i wziąć mój bagaż, ukraść go albo właśnie wyrzucić. Myślałam, że jestem przewrażliwiona, a teraz okazuje się, że to się zdarza. Jestem przerażona jeszcze bardziej. :D
Odpowiedzheh, to mi przypomniało historyjkę opowiedzianą naście lat temu przez koleżankę, która wówczas podróżowała Polskim Expresem (czy jak to się zwało). Autobus pełny, więc nie przyjmują na pokład pasażerów. I tak miejsca zarezerwowane wcześniej. I nagle pakuje się krewka świeża emerytka, która wsiąść musi. Musi i już, bo ona już Tereski 2 tygodnie nie widziała, ona wsiada i można ją najwyżej aresztować, ona wsiada. Kierowca tłumaczy, że słowo "wsiada" jest w tym przypadku nielogiczne, bo wszytskie miejsca sa zajęte, a chyba nie chce spędzić prawie 200 kilometrow stojąc. Ona postoi, ona dla Tereski zrobi wszytsko. Dawne dzieje, inne czasy, inny klimat. Zostań babo i stój, jak lubisz. Ledwie autokar opuścił granice miasta - babka mdleje, że ona nie ustoi i koniecznie musi usiaść. MUSI, bo zemdleje, przyjedzie pogotowie i nikt nie dotrze na czas. Musi i koniec. :)
Odpowiedz