Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Świąteczne Matki znów w natarciu. A raczej jedna z nich. Przypomnę krótko:…

Świąteczne Matki znów w natarciu. A raczej jedna z nich.

Przypomnę krótko: mamy w firmie 3 święte krowy, które przy każdym dłuższym weekendzie uciekają na zwolnienia na opiekę nad dziećmi - zazwyczaj tak krótkie, że nie ma fizycznej możliwości nasłania na nie kontroli z ZUS-u. Ostatnio kosztowało to resztę załogi ciężką harówkę między Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem. Jednocześnie babki mają uprawnienia certyfikacyjne i kontrolne, które są rzadkie na rynku, a niezbędne w działalności firmy (tzn. one aż tak rzadkie nie są, ale 85% ludzi, którzy je wyrobili pracuje już gdzieś indziej albo ma własne firmy eksperckie), więc zwolnienie ich z dnia na dzień rodzi więcej kłopotów niż mściwej satysfakcji.

Po BARDZO soczystym opieprzeniu paniuś za "niespodziewane" zwolnienie w grudniu szefostwo wzięło się za detaliczne przekopywanie ich umów. I odkryło coś, co na twarzy Bezpośredniej Szefowej (która siedziała z nami po 16-20 godzin w pracy w końcówce roku, bo zasuwaliśmy za siebie i 3 nieobecne) wywołało minę Cruelli de Mon. Uprawnienia, które ma Matka X są czasowe, więc należy je odnawiać co kilka lat. Żeby je odnowić, trzeba zaliczyć w ciągu kilku lat kilka kursów (siedzisz i płacisz za słuchanie czegoś, co i tak już wiesz z pracy, ale potrzebujesz papierka o doszkalaniu) oraz przepracować określoną liczbę godzin w labie z konkretnymi zadaniami. Odnowienie polega na wysłaniu papierków do odpowiedniej instytucji z wykazem szkoleń i rozliczeniem czasu pracy wraz z wykazem zadań od pracodawcy (w tym akurat przypadku).

Matce X uprawnienia wygasają ostatniego dnia marca, czyli od 1 kwietnia traci możliwość pracy na stanowisku, na którym jest zatrudniona. Kursy ma porobione (na koszt firmy). Jednak Szefowa Bezpośrednia wyliczyła, że do końca marca X zabraknie kilku godzin pracy. Bodajże 2 czy 3 dni roboczych. Wszystko przez zwolnienia na dziecko i jakiś tam urlop na żądanie w ostatniej chwili.

Oczywiście, firma nie wywali jej na bruk, ale przesunie na inne stanowisko. Z innym zakresem obowiązków. I odpowiednio zmniejszoną kwotą wynagrodzenia, bo w końcu za co ma płacić ekspertowi, który nie jest ekspertem?

X poczuła grozę, bo zaczęła pielgrzymki. Najpierw do szefowej - ona weźmie nadgodziny w marcu. Szefowa odparła, że nie wie, czy będzie taka konieczność - a bez konieczności nie może zlecić pracownikowi dodatkowych godzin pracy, bo przepisy tego zabraniają.

X pojawiła się zatem u mnie - w grudniu to ja robiłam jej robotę w labie i jeszcze kilka dni w styczniu, żeby skończyć partię zadaniową, tylko zatwierdzał to ktoś inny. Z płaczem - bo ona by chciała, żeby moje godziny rozliczyć jako jej. Bo ona ma dziecko, rodzinę, wydatki, nie może sobie pozwolić na zmniejszenie wynagrodzenia. A firma kazałaby pewnie jeszcze zwrócić koszt szkoleń.

Jestem mściwą suką, więc przypomniałam jej, jak przed feriami zimowymi wzięła dzień wolnego na żądanie bez żadnego uprzedzenia i zostawiła mi całą swoją robotę, bo "chciała odpocząć". I że ja właśnie staram się o glejt kontrolera, więc dla mnie każda godzina też jest cenna. Wyszła.

Dostałam od kolegi SMS, że Y siedzi dzisiaj w pracy i liczy każdą godzinę z ostatnich 2 lat. Podobno wielce satysfakcjonujący widok.

by Ursueal
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar iks
8 26

Karma, karma zawsze wraca :)

Odpowiedz
avatar Ursueal
45 45

@iks: A gdyby nie uciekła na L4 w grudniu (w którego zasadność absolutnie nie wierzy nikt z firmy), to przez tych kilka dni między świętami i Nowym Rokiem wyrobiłaby tyle, że już dzisiaj miałaby przedłużone papiery. Cwaniactwo jednak nie popłaca.

Odpowiedz
avatar iks
-3 21

@Ursueal: Czyli jak napisałem - karma :)

Odpowiedz
avatar iks
4 26

@kazmirz: Co ma gwałcenie dzieci do tematu wątku?

Odpowiedz
avatar Ara
2 8

@iks: Tego nie wie nikt. Autor komentarza pewnie tez nie.

Odpowiedz
avatar Habiel
37 53

Jak śmiesz nie oddać jej swoich godzin! Ona jest MADKĄ! Należy się jej,o!

Odpowiedz
avatar konto usunięte
45 49

W poprzedniej pracy też mieliśmy taką Madkę. Potrafiła kilka razy w ciągu miesiąca wziąć "urlop na żądanie", co było upierdliwe bo praca zmianowa, ktoś kto w tym czasie miał akurat wolne musiał dygać. Szef w pewnym momencie się wkur**, gdy nadeszły święta odrzucił jej wniosek o urlop. Przez kilka dni latała za każdym, żeby się zamienić bo ona jedzie do teściów a oni tak bardzo chcą wnuczkę zobaczyć i "przecież ja mam dziecko!". Pięknie ją zgasił jeden kolega, który od urodzenia ma dość dużą narośl/guz z tyłu głowy. Przyleciała do niego i zaczęła wywód, ten na to zaczął się jej "żalić", że jego guz też ma prawo do zobaczenia dziadków, biedny płacze po nocach i truje mu dupę od tygodni, że chce wyjechać na wakacje :) Babka dostała histerii, poleciała na skargę do szefa, który tylko przyklasnął koledze :) Koniec końców babka wyleciała za kradzież z kasy sklepowej.

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
61 61

@thefinalaction: też miałam taką w jednej z poprzednich prac (praca nocna, zmianowa, również w weekendy). Jak tylko wróciła z wychowawczego zaczął się cyrk- zawsze jak zobaczyła grafik ( i tak dostawała więcej wolnych weekendów niż inni- ale ona chciała wszystkie) zaczynała pielgrzymki żeby "się zamienić". Stała i truła aż ktoś się zlitował i zgodził. Ale w końcu ludzie zaczęli się wkurzać- każdy w weekend znalazłby jakieś ciekawsze plany od nocki w pracy, poza tym w weekendy zawsze był większy ruch=więcej pracy, dlaczego ona ma mieć zawsze wolne... I kiedyś tak stoi nade mną i truje 3 godzinę "bo ja męża mam, dziecko mam, czas muszę z nimi spędzać, a Ty? po co Ci wolny weekend? Sama jesteś, dziecka nie masz, męża nie masz, impreza to nie powód, rodzina się liczy..." więc ja jej na to "a po to żeby tego męża i ojca moich dzieci znaleźć". Kierowniczka, która to słyszała ( i tez już miała dosyć jej ciągłych zamian i zwolnień na dziecko) prawie popłakała się ze śmiechu i od tego czasu jak ktoś prosił o wolny weekend "na szukanie męża/żony" wpisywała go na czerwono (czyli takie wolne na które nie wolno się zamieniać).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@szafa: Brała urlop na 22-23 grudnia, nie urlop na żądanie czy opiekę. Naucz się czytać ze zrozumieniem :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2017 o 8:50

avatar hulakula
22 24

piękne! aczkolwiek ja bym tak szybko jej o tym nie powiedziała, tylko tak na tydzień przed końcem marca. obawiam się, że przez ten czas zdąży coś wypłakać i wyjęczeć.

Odpowiedz
avatar Ursueal
23 23

@hulakula: Szefowa najpewniej podsunie jej jakąś fuchę, żeby tych kilkanaście godzin wyrobiła. X jest fatalną współpracowniczką i pracownicą, ale tylko jeżeli chodzi o narcystyczny charakter i olewawczy stosunek do planowania czegokolwiek. Kiedy już pracuje, to robi to naprawdę dobrze i gdyby nie znikała przed każdym wolnym albo nie zostawiała nas z pracą "bo może", to naprawdę nie chciałabym zmieniać kontrolera. Pod względem przygotowania zawodowego i umiejętności fachowych jest dobra. Gorzej z ogarnięciem tego, że nie pracuje sama i dla siebie.

Odpowiedz
avatar bazienka
16 24

@hulakula: a w ogole musiala jej mowic? to nie pracownica powinna pilnowac swoich spraw, przedluzania certyfikatow, by byc dla pracodawcy uzyteczna? @Ursueal: glupia postawa ze strony szefgowej, babsko nie wyciagnie lekcji tylko upewni sie w rpzekonaniu, ze postrasza postrasza a i tak jej sie upiecze

Odpowiedz
avatar konto usunięte
26 28

Miałam w pracy taką koleżankę, której teść pracował jako lekarz rodzinny. Wszystkie dni przedświąteczne/poświąteczne i w okolicach długich weekendów dziewczyna "chorowała"...

Odpowiedz
avatar bazienka
5 5

@Lubella: i nikt nie wpadl by kontrole z zus zrobic?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Lubella: chyba każdy ma/miał lub będzie miał takie osoby w pracy. U mnie też jest mega cyrk przez jedną taką mamuśkę

Odpowiedz
avatar drzacek
21 25

Jak ja kocham happy endy. Oby przypadkiem jakoś z tego nie wybrnęła, bo szkoda takiej pięknej nauczki.

Odpowiedz
avatar Ursueal
11 13

@drzacek: Mam nadzieję, że sam stres będzie nauczką. Szefowa raczej coś jej podrzuci, żeby wyrobiła te 2 dni.

Odpowiedz
avatar biala_czekolada
19 19

Autorko, odezwij się do nas pod koniec miesiąca. :)

Odpowiedz
avatar bazienka
14 16

hahaha twoje godziny rozliczyc jako jej? i moze jeszcze jej za nie pensje dac? pomijajac, ze to jest zwyczajnie niemozliwe ( od jakiegos czasu na l4 nie mozna pracowac- wczesniej bylo tak, ze pracownik, ktory czul sie juz dobrze podpisywal oswiadczenie i mogl skrocic zwolnienie, teraz jest ono bezwzgledne), to zwyczajna HUCPA z jej strony

Odpowiedz
avatar szafa
13 15

Ja bym i tak je zwolniła - co to za interes zatrudniać takie kobiety? Już lepiej dać komuś innemu podwyżkę, w końcu i tak firma musiała Wam płacić kupę kasy za nadgodziny za nie, nie? Bo chyba nie siedziałaś tam tyle godzin za uścisk ręki prezesa?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
32 34

@Tajemnica_17: Za to Ci którzy muszą za nie zapierda**ć zawsze i bezwzględnie są starymi, samotnymi pracoholikami, którzy nie mają absolutnie żadnej rodziny, zainteresowań i nic do roboty poza pracą. Jak chce spędzać każdy weekend, święto i wszelkie dogodne terminy w domu to niech wyp**la na bezrobocie a nie zawraca reszcie zakładu d*** swoimi dziećmi. Jej rodzina jej problem.

Odpowiedz
avatar Habiel
21 23

@Tajemnica_17: Ja bym chciała spędzić czas z babcią, która z racji wieku i problemów z sercem, w każdej chwili może pożegnać się ze światem. Chcę posiedzieć z rodzicami i z mymi zwierzakami. Ale przyjęłam na siebie dane obowiązki to muszę je wykonać, a nie zasłaniać się mymi potrzebami rodzinnymi, jak robią to matki z roszczeniową postawą. PRL się skończył, a więc hasło "wszystkie dzieci nasze są" też :)

Odpowiedz
avatar bazienka
10 10

@Tajemnica_17: ta, najlepiej spedzac gten czas z dziecmi i jeszcze miec za to zaplacone prawda? i niech inni sobie robia po 20 godz na dobe, bo matka (?) chce sobie z dzieckiem czas spedzic? bo inni pracownicy nie maja rodzin, prawda? bo sa np. OJCAMI, nie matkami albo matkami z dziecmi w wieku takim, ze mozna je zostawic w domu jak jest przeziebione i z pracy nie rezygnowac

Odpowiedz
avatar Arcialeth
12 12

Wiecie. Piekielny bo piekielne, ale urlop na żądanie może brać kiedy chce i jak chce. Jej sprawa. Gorzej z lewym L4. Ale tak. Mnie też wkurz... to brzdęczenie "bo ja mam dziecko, jestem najmądrzejsza i najlepsza i najbardziej zapracowana"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@Arcialeth: Pracodawca w niektórych sytuacjach może odmówić udzielenia urlopu na żądanie.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
4 4

Szkoda, że tylko jednego plusa mogłem dać.

Odpowiedz
avatar burninfire
3 3

Nie opłaca się ich wyrzucić, bo mają szkolenia. Nagle okazuje się, że jedna musi odnowić (zgaduję, że to kosztuje mniej niż przeszkolenie kogoś od nowa). Szefowa zadowolona, że zdegraduje pracownika, tracąc przy tym tak potrzebnego eksperta. Przecież teraz i tak będą musieli kogoś nowego znaleźć. O co w ogóle tutaj chodzi?

Odpowiedz
avatar Zunrin
6 6

@burninfire: Utarcie nosa. Koniec końców pani ekspert albo ocali swój status albo po prostu chwilę jej zajmie jego odzyskanie. W zależności od kwestii nawału i zorganizowania pracy dostanie koło ratunkowe lub nauczkę.

Odpowiedz
avatar Ursueal
12 12

@burninfire: Nie szkolenia, tylko uprawnienia - drogie i czasochłonne w uzyskaniu. Za szkolenia firma i tak już zapłaciła. Firmie nie opłaca się ich zwalniać wszystkich na raz (a wszystkie 3 robią wałki z wolnymi dniami), bo znalezienie od ręki ludzi z pełnym pakietem ich uprawnień jest rzeczywiście trudne. Poza tym, mają w kontraktach zapisane kolosalne odprawy, jeżeli to pracodawca wypowiada umowę. Przy degradacji z powodu utraty prawnej możliwości pracy na zajmowanym stanowisku najpewniej tych odpraw już nie będą musieli wypłacać. Wymienienie 1/3 tego zestawu jest o tyle prostsze, że robotę jednej z nich dzieli się na 2 pozostałe osoby z papierami i jedną czeladniczkę, czyli mnie, której praca idzie "do zatwierdzenia" przez ludzi z uprawnieniami. Nawet za dużo nadgodzin nie wyjdzie. Znalezienie jednego eksperta, choć kłopotliwe, jest łatwiejsze niż trzech na raz i na to Szefowa Bezpośrednia może już Wielkie Władze Firmowe namówić. A jak znam życie, to firma w ogóle szukać nie będzie - jeżeli szefowa postanowi jednak dać bardzo bolesną nauczkę X, to przetrzyma ją na niższym stanowisku 2-3 miesiące, w tym czasie każe jej robić godziny "pod nadzorem", czyli tak, jak ja robię je teraz, aż wyzbiera odpowiednią liczbę do odnowienia uprawnień po wygaśnięciu. X opłaci ponowny egzamin (wymagany po wygaśnięciu papierów), zda i wróci na pensję ekspercką. Jak wszyscy mamy nadzieję, z utemperowaną butą, a na jej przykładzie może nauczą się czegoś dwie pozostałe Święte Matki Dzieciom. Bo moja pensja to jakaś 1/3 tego, ile zarabiają one.

Odpowiedz
avatar Ursueal
10 10

@Ferian: Przez ostatnie 2 lata spędzała z dziećmi każdy długi weekend, dni okołoweekendowe i okołoświąteczne - ona i jej 2 koleżanki. Niezależnie od planów urlopowych i chęci całej załogi na wzięcie wolnego w tym samym czasie. W przeważającej większości przypadków nie biorąc dni z urlopu wypoczynkowego, tylko przynosząc krótkotrwałe zwolnienia lekarskie na dzieci, takie na 2-3 dni robocze, których nikt z ZUS-u nie da rady skontrolować, bo zanim uruchomią procedurę, to one znowu będą w pracy. A po tym, jak nas zostawiły bez słowa między Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem z pełną świadomością, że w firmie jest wyjątkowy nawał pracy i mielibyśmy co robić nawet z pełną załogą szefowie nie mają do nich cierpliwości.

Odpowiedz
avatar nuclear82
0 8

Zapieprz po 16-20 godzin bo nie ma dwóch czy trzech osób? Śmierdzi mi tu januszpolem. Maksymalny wyzysk i ograniczenie liczby pracowników do minimum z minimum minimów. Jak się jeden czy dwóch rozchoruje to jest inba na całego - robienie po -naście godzin dziennie. Każda branża ma "gorący" okres i większą ilość zadań... ale po co zatrudnić tymczasowych do żmudnej dłubaniny, lepiej j*bać wtedy dzień i noc. J*bać takie firmy. Korpo może nie są idealne ale przynajmniej nie ma takich manian, a pensje wyższe. Jestem chory idę na L4 i nikt mi nie robi wyrzutów. Potrzebuję wolnego biorę WZ, to samo.

Odpowiedz
avatar Ursueal
6 6

@nuclear82: Próbowałam sobie wyobrazić "tymczasowych" do analiz i kontroli certyfikacyjnych w przemyśle biochemicznym. Wyobraźnia odmówiła mi posłuszeństwa. Nie wiem, czy ktokolwiek, kto wspiął się do poziomu eksperta w tej branży w ogóle wie, co to agencja pracy tymczasowej. Tak, 16 godzin przez jednoczesną nieobecność 3 kluczowych osób. Nie ma kto nadzorować laboratoriów = laboratoria nie pracują = trzeba czekać, aż inny lab zrobi swoje i przejmie dodatkową robotę. Aparatura się nie rozmnoży, załoga też nie. A uruchomienie procesów bez osoby nadzorującej albo z większą liczbą podwładnych na raz niż pozwalają normy to proszenie się o takie kłopoty, że szefowie woleli siedzieć z nami po godzinach. A firma ma swoje wady, owszem, jak każda zatrudniająca trzycyfrową liczbę osób, ale minimalizm etatowy to akurat nie tutaj.

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
3 3

Ja za to jestem świątecznym chłopem :) Od kilku lat udaje mi się brać wolne na święta. w tym roku udało się przesiedzieć miesiąc na wolnym. wykorzystałem do tego 13 dni zaległego urlopu plus 8 dni nadgodzin. Siedziałbym dłużej ale przed Bożym Narodzeniem musiałem załatwić kilka spraw i wykorzystałem 5 dni nadgodzin :> Zanim jednak mnie podsumujecie, wiedzcie, że nadgodzin nie robię, bo lubię, a przez resztę roku, własny dom widzę, jak go sobie wyobrażę... Po prostu taka praca i taki szef. Gdyby nadgodziny za przejazdy w delegacji były też liczone, pewnie miałbym jeszcze miesiąc wolnego na Wielkanoc, a tak może uda się wywalczyć kilka dni więcej... Co do historii to matek nie znam, ale znam ojców, którzy zachowują się tak samo. I o ile jednego jestem w stanie zrozumieć (ma małe dziecko, a zona miała wylew niedługo po urodzeniu, a gość został samotnym ojcem bo zona wszelkimi sposobami jest leczona) to drugiego nie. Ale skoro nikomu innemu to nie przeszkadza, a jego robota na mnie nigdy nie spadnie, niech robi co chce...

Odpowiedz
Udostępnij