Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Gatunek: ślubne z racji owego etapu. Kto organizował wesele, wie jak niebotyczne…

Gatunek: ślubne z racji owego etapu.

Kto organizował wesele, wie jak niebotyczne są to koszta, kto nie miał jeszcze tej przyjemności, nie spodziewajcie się zaoszczędzić, jeśli chcecie mieć je dobrze przygotowane.

Ale nie o tym. Z racji, że ślub wedle tradycji odbędzie się u przyszłej małżonki, a droga dla mojej rodziny to jakieś 300km z hakiem, zarezerwowaliśmy hotel dla wszystkich moich gości, ot tak, ignorując koszta, w ramach miłego gestu, choć z grup ślubnych jak widzę rzadko kto się tym przejmuje na zasadzie, chcecie spać to sami sobie wynajmijcie pokój.

Wydawało by się, że gdy wszystko jest podane na tacy, w tym możliwość przespania się dosłownie wchodząc schodkami na piętro, ludzie będą zadowoleni.

Otóż nie. Mało. Aż dziw jak wygodniccy i roszczeniowi stali się ludzie. Sezon zaproszeniowy w trakcie, to już dużą część mamy za sobą. Absolutnie wszyscy oczekują wynajętego transportu na miejsce i z powrotem. Wszyscy. Nie było nawet jednej osoby, która nie byłaby zdziwiona owym właśnie brakiem, zastąpionym przez noclegi.

Ludzie oczekują nie zaproszenia na ślub, ale najwidoczniej urządzenia mini wakacji, zawieź, nakarm, daj się napić i wybawić, potem przespać, a na koniec przywieź z powrotem, najlepiej pod sam dom.

Rozumiem gdyby to było kilkadziesiąt lat temu, gdzie transport naprawdę był ciężki do ogarnięcia i marnej jakości. Ale teraz mamy pociągi, busy, autobusy, klasy premium jak ktoś potrzebuje wygodniejszej poduszki pod tyłek, samochody, na upartego idzie sobie nawet szofera znaleźć.

Pomyśli ktoś, że jak mogę się oburzać, niektórzy nie mogą, bo choroby, bóle, starość. Otóż nie. Wszelaki wiek, rodzina, znajomi, kumple, sąsiedzi, wszyscy zdrowi, chodzący, a jednak odpowiadający zdziwieniem na brak podwiezienia tyłka.

P.S. Przypomniała mi się jeszcze anegdota, gdzie któryś z gości rzucił oburzony, że jak transportu nie będzie, to on nie przyjedzie. Nie powiem, który palec mentalnie mi się otworzył. Nie był odosobnionym przypadkiem.

Tak że tego, honor w tych czasach powoli ustępuje wygodzie, a wymagania wobec innych tylko rosną.

ślub

by jeremyxfile
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar imhotep
26 28

W fajną rodzinę twoja przyszła małżonka wchodzi ;) Oraz podczas przygotowań na pewnym etapie dochodzisz do wniosku, że jak ta impreza ma odbywać się na zasadzie, że ty lub twoja żona macie z czegoś rezygnować dlatego, żeby stanąć na głowie i komuś nieba przychylić... to po prostu masz to w d... bo to twoje wesele, a nie impreza na cześć wujka Staszka :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2017 o 15:19

avatar bazienka
1 1

@imhotep: i lista gosci zweryfikuje sie sama :)

Odpowiedz
avatar Mornigstar
30 34

@Leone: Ponieważ zostały wynajęte pokoje dla gości weselnych, żeby mogli się przespać. Jeśli koszta pokrywa para młoda, to nie ma się co dziwić, że na busik już nie ma.

Odpowiedz
avatar themistborn
20 22

@Leone: Bo to są dodatkowe koszta dla Państwa Młodych (nie wiem czy to powinno być dużymi literami pisane). Pomyśl o kamerzyście/fotografie, księdzu, wynajmie sali, jedzenia, kapeli/DJ itp. Już samo to kosztuje swoje. Dodatkowo wynajmując hotel dla wszystkich gości zwyczajnie mogło nie starczyć hajsu na busika. Tak to wygląda z mojej perspektywy.

Odpowiedz
avatar Always_smile
31 33

@Leone: no bez przesady jeśli zarezerwowali nocleg który kosztuje często ok połowy talerzyka to wynajmowanie busa za dodatkowe 1000 - 2000zl jest juz przegięciem, a jakby się zdecydowali to połowa stwierdzi ze chce wracać po oczepinach, część o 3 w nocy, część nad ranem, część jak się wyśpi a reszta na drugi dzień po poprawinach bo jeszcze nie wytrzeźwieli i każdego podstawiaj transport wg potrzeb.

Odpowiedz
avatar lady0morphine
27 27

@Leone: A moim zdaniem takich gości lepiej byłoby po prostu olać. Dostali darmowy nocleg, jeszcze do tego bus, a może jeszcze hostessę w busie, żeby jaśnie państwu rozdawać kanapeczki z kawiorem i dobre wino? Nie chciałabym na swoim weselu ludzi, którzy na dobrą sprawę mają mnie w nosie, nie mają ochoty cieszyć się moim szczęściem, a na wesele przybyliby tylko po to, żeby się nażreć, nachlać i obrobić mi po weselu tyłek, że i tak było źle. A tak się kończy zapraszanie krewnych z którymi nie utrzymujemy kontaktów, ale zaprosić trzeba, bo tak wypada i co ludzie powiedzą.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

@lady0morphine: no dlatego krótka piłka - czy zaprosili ludzi,którzy są dla nich ważni i oni są dla nich ważni, czy zaprosili po prostu przegląd rodziny, z której spora grupa po prostu uważa to wesele za kłopot, a nie dobrą zabawę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2017 o 20:47

avatar Agatorek
4 6

@Leone: Jeśli goście są "roszczeniowi", to na pewno nie da się z kilkudziesięcioma osobami ustalić jedno miejsce zbiórki, czy godzinę. A już na pewno, tak jak pisze @Always_smile - nie da się ustalić jednej godziny powrotu.

Odpowiedz
avatar archeoziele
3 5

@Leone: Na jednym weselu zamiejscowym na którym ostatnio byłam to goście się zgadali i wynajęli busika. Nas wyniosło to ok. 80 zł od osoby. Do przeżycia. Ale jaby wydatek musiała pokryć jedna osoba to trochę inna sprawa. Na drugkim weselu zamiejscowym był wynajęty autobus ale tylko od kościoła na salę weselną, czyli kilkanaście kilometrów

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 1

@Leone: Jak wszyscy powyżej piszą, goście dostali zapewniony nocleg. Jak napisała @archeoziele jeżeli chcą i im zależy to mogą sobie ogarnąc busa. Na moim weselu było podobnie. Mieliśmy wynajęty hotel dla gości przyjezdnych + jakieś 3 pokoje na wszelki wypadek. Autobus to mieliśmy z hotelu do kościoła i z powrotem (sala biesiadna w hotelu), żeby ułatwić gościom przemieszczanie, bo z doświadczenia wiem, że to jest zazwyczaj największy problem, szczególnie jak jesteś na weselu gdzie nie znasz nikogo poza parą młodą. Część gości musiała dojechać około 120km i jakoś sobie poradzili z wynajęciem busa, nikt nie płakał, nie robił żadnych akcji, nie było marudzenia. Uważam, że to jest najlepsze rozwiązanie. My z żona z kolei jechaliśmy na wesele oddalone o ~200 km, mieliśmy tam zapewniony nocleg, ale transport na miejsce we własnym zakresie (duża część gości tak miała), problemu nie było żadnego :) Takich roszczeniowych gości to z chęcią bym pożegnał z udawanym smutkiem gdyby odmówili przyjazdu, bo nie ma transportu.

Odpowiedz
avatar Mornigstar
36 38

Wyobraź sobie ból tyłka całej rodziny jak powiedziałam którymś razem, że nie chcę mieć dzieciarni na weselu przez cały okres zabawy. Nie przepadam za dziećmi, są męczące i drą się niemiłosiernie. Nie jestem osobą cierpliwą, wręcz nerwową i też źle reaguję na krzyki i wrzaski dziecka, co chce coś dostać albo gdzieś wejść. Wychodzę z założenia, że to jest dzień dla mnie i mojego partnera, a nie zabawa choinkowa dla dzieci.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 9

@Mornigstar: zgadzam się. Plus sytuacja - rodzice na lekkiej bani moga nie ogarniać zajmowania się dziećmi. Ba, nawet na trzeźwo mogą mieć w nosie to, że ich pociecha lata po całej sali i przeszkadza innym. Wesele to impreza dorosłych, sorry. Zresztą z tego co pamiętam, to jako dzieciak na weselach potwornie się nudziłam :P

Odpowiedz
avatar singri
5 7

@TaOZwyczajnymImieniu: Jeśli ktoś chce mieć na swoim weselu dzieci, to powinien ogarnąć dla nich opiekę (animator jakiś czy coś) i osobną salkę, żeby się dorosłym pod nogami nie plątały. Jeśli nie chce urządzać kinderbalu, jego wola. Jasne, że to i koszty i kłopot. Ale uważam, że bez tego nie ma co ściągać dzieciarni na wesele. Dzieci się wynudzą, rodzice się nie pobawią, młodzi i goście mają spaskudzoną imprezę, bo snuje się takie marudne i nie wiadomo co z nim zrobić.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@TaOZwyczajnymImieniu: po 1 wesele to nie jest impreza dla dzieci podobnie jak np. bal sylwestrowy i inne suto zakrapiane a pomyslcie jak sie ktoremus z dzieci krzywda stanie? przeciez przy malych dzieciach o wypadek nietrudno, nie tylko na imprezie i co? oboje rodzice pijani, karetki i przepychanki z pogotowiem opiekunczym i policja jak ktos sie przyczepi? poza tym jak Morningstar ja malych dracych pyszczek osobnikow nie lubie, a szczegolnie ich matek, ktore nic z tym nie robia, bo TO TYLKO DZIECKO ( i nie trzeba go uczyc zawarcia paszczy w miejscach publicznych, bo po co) i nie mam ochoty na przepychanki ze wspomnianymi mamusiami wesele cyz impreza poslubna jest moja ( ja akurat planuje po prostu zarezerwowanie pubu, a tam stanowczo miejsca dla dzieci byc nie powinno) i to ja wybieram gosci,a dzieci znajomych nie sa dla mnie partnerami ani do rozmowy ani do zabawy

Odpowiedz
avatar Always_smile
25 25

Proponuje przy potwierdzeniu obecności pytać również czy goście skorzystają z noclegu, żebyście później nie płacili za puste pokoje :)

Odpowiedz
avatar Agatorek
9 11

@zojka: Bez przesady, iść na wesele nie trzeba, to nie obowiązek (zwłaszcza jak ktoś zaczyna "wydziwiać"), zawsze można odmówić, wysłać kartkę z życzeniami i problem z głowy. Wielokrotnie bywałam na weselach oddalonych nieraz o kilkaset km od mojego miejsca zamieszkania i nie robiłam z niczym problemu (jak młodzi nie wspominali o transporcie, czy o noclegu, to sama sobie taki załatwiałam/rezerwowałam). Jakby mnie nie było na to stać, to zwyczajnie bym się na te wesela nie wybierała. I nie wiem, na jakie wesela chodzisz, ale wyobraź sobie, że nie na każdym jest disco polo (chociaż nie wiem w czym problem, jeśi nawet zespół zagra kilka takich utworów) i nie na każdym ludzie zaliczają zgon.

Odpowiedz
avatar archeoziele
7 9

@zojka: Ale jak nie chcę słuchać disco polo i oglądać pijanych wujków to po prostu nie jadę na weselę.

Odpowiedz
avatar zojka
-4 6

@Agatorek: byłam na kilku weselach, tylko na jednym był DJ z sensowną muzyką, na 2 grał zespół ale z trochę bardziej zróżnicowanym repertuarem, na pozostałych - rąbanka disco polo, więc statystycznie szansa na udaną zabawę jest mała, a idąc na wesele nie wiesz, jak będzie. Tylko na 1 weselu nikt nie przesadził z alkoholem, na pozostałych zawsze trafił się jakiś zwolennik pijackich przyśpiewek. Właśnie o to chodzi, że na takie wesele można nie iść i że odmowa pójścia z powodu braku transportu to nie "wydziwianie" - przy czym nie chodzi o to, że kogoś nie stać, ale o to, że te kilkaset zł można spożytkować w inny sposób. Co innego zrobić przyjemność kuzynowi, który mieszka w pobliżu, a co innego tłuc się na czyjeś wesele kilkaset km. Kwestia priorytetów. Jechać na ślub sąsiada kilkaset km? Serio?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2017 o 21:41

avatar jeremyxfile
8 8

@zojka: Nie bardzo rozumiem w czym problem, skoro ktoś nie da te 200zł na benzynę za przynajmniej 2 osoby bo mu będzie szkoda, to dlaczego ja mam płacić żeby oni zaoszczędzili? Mnie wyszło by jakieś 4tys w górę z racji, że gości mam 120. A co do pijanych wujków i disco polo - ja nikogo nie zmuszam do skorzystania z zaproszenia, zasada prosta: nie pasuje - nie przyjeżdżaj nocleg to i tak z mojej strony wystarczające wyciągnięcie ręki i dodanie kosztów.

Odpowiedz
avatar jeremyxfile
4 4

@zojka: Zresztą patrząc tym tokiem myślenia to nie powinno się chodzić na żadne wesela bliżej niż rzut beretem, bo a nuż trafi się rąbanka disco polo. To po co w ogóle próbować ruszać się z domu? Choć ciekawi mnie skąd takie doświadczenia, ja osobiście nigdy nie trafiłem ani na DJ-a ani na disco rąbankę, a pijani wujkowie? Mnie to pasuje, niech się dobrze bawią, a co! :)

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

@zojka: Nikt nikogo nie zmusza do przyjęcia zaproszenia na wesele.

Odpowiedz
avatar zojka
1 1

@jeremyxfile: właśnie o to chodzi - wesele to nie przymus i działa to w obie strony. Więc albo zależy ci, żeby kuzyn/sąsiad był na tym weselu i wtedy idziecie na układ, który obu stronom odpowiada, albo nie. Sama też nie pojechałam na wesele kuzyna uznając, że przy małym dziecku jest to gra niewarta świeczki, a kuzyn analogicznie do ciebie mógłby napisać historie, jak to ludzie wydziwiają, bo przecież można zabrać niemowlę na wesele czy bawić się w casting dla opiekunek. Wesela wbrew pozorom nie są fajnymi imprezami, grzecznie odmówisz - foch i obraza majestatu (vide niedawna historia), szukasz dyplomatycznej wymówki (skoro nie przeszedł brak noclegu, to może brak transportu?) - też źle, bo roszczeniowość. A ruszać się z domu można z wielu innych okazji - na romantyczną kolację, na spotkanie z przyjaciółmi, na wycieczkę czy wczasy - i na to wszystko zabraknie czasu i pieniędzy, jeśli będzie się je marnować na urodziny cioci Stasi, chrzciny bratanka wujka Zenka czy wesele sąsiada.

Odpowiedz
avatar Vandellopa25
6 6

Byliśmy proszeni na wesele, mieliśmy do przejechania 350 km. Nikt nam za nocleg ani transport nie płacił;) bez przesady.

Odpowiedz
avatar 33333
4 4

@Vandellopa25: kiedy byłam dzieckiem to owszem para młoda dbała o noclegi gości, ale nikt nigdy nie wymagał,żeby ktoś koszty transportu pokrywał. Teraz czasy się zmieniły i rzadko kto nawet ten nocleg na weselu oferuje. Dla mnie byłoby już fajne gdyby młodzi chociaż zapytali w jakimś hotelu o noclegi, zazwyczaj jak się bierze większą ilość to można jakiś rabat wytargować. Ale tutaj ewidentnie goście przesadzają.

Odpowiedz
avatar timka
-5 9

Wg mnie jesli goście mają taki kawał drogi do przejechania to nocleg powinien byc bez ni ka ki i każdy kto szanuje swoich gości by im go zapewnił.. co do transportu to rzeczywiście powinni sobie sami go zorganizowac i tyle.. chyba, że wszyscy goście maja do przejechania tyle samo km bo wy specjalnie urządzacie weselicho na drugim kocu Polski to w takim razie transport dla wszystkich powinniście zorganizowac ale wyjazd i odjazd o tej samej godzinie i nie ma innych opcji..

Odpowiedz
avatar niuniek
4 4

Ostatnio też brałam ślub , i było to nieco ponad 200 km. , noclegi opłacone.. ale z moich wspaniałych gości nie pisnął o jakimś transporcie... Zaproszonym z opowiadania moim zdaniem się w dupach poprzewracało.. nie można Młodej Parze czegoś narzucać i zmuszać ich do dodatkowych kosztów, nawet jeśli to ma być % w morzu wydatków

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
6 6

Zastawic sie, a postawic sie (a potem kwiczec latami, jak to bylo drogo i splacac dlugi), ha! Tak samo, jak nie ma OBOWIAZKU zapraszania wszystkich, tak samo nikt nie musi koniecznie przyjac zaproszenia, gdy mu (z pewnych wzgledow) nie pasuje. Nikt NIE MUSI placic za przejazd i nocleg gosci, tylko za samo wesele, bo NA NIE zaprosil, na nic innego. A jesli im nie pasuje, to moga najwyzej mlodej parze nakukac. Albo mozna naturalnie dac sie terroryzowac roszczeniowym gosciom. Eleganckim rozwiazaniem problemu jest slub/wesele w malym, dobrze przesianym i wyszukanym, najblizszym gronie przyjaciol/rodziny. Slub w n.p. Las Vegas jest tez fajna alternatywa, bo szybko, prosto, tanio i chyba nie oczekuja ludzie zafundowania wycieczki do Ameryki dla kazdego (mozna pozapraszac, o ile sami doleca i zaplaca za pobyt).

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

we wrzesniu bylam na slubie oraz weselu, slub w Bydgoszczy, wesele pod w ogole nie znajac szczegolow uroczystosci a tylko miejsce zmaieszkania pary mlodej stwierdzilam zorganizuje sobie nocleg we wlasnym zakresie i tyle nawet do glowy by mi nie pryzszlo, zeby para mloda miala mi sponsorowac bilej kolejowy cyz podstawiac autobus by mnie pryzwiezc :/ milym gestem z ich strony bylo udostepnienie miejsca w samochodzie najblizszej rodziny, by do owej miejscowosci nie jechac taxi czy pks, nocleg rowniez zapewnili a twoim gosciom w tylkach sie poprzewracalo, moze wiec warto zweryfikowac liste gosci?

Odpowiedz
avatar Kokapofy
0 0

Moja pół mojej rodziny mieszka 350km na południe, a drugie pół 350km na wschód. I NIKT nawet nie pomyślał, że za transport mogłaby odpowiadać para młoda (ja i żona). Jedyny przypadek gdzie mogłaby to robić para młoda to gdy kościół(urząd) jest oddalony od imprezowni spory kawałek. Nigdy nie słyszałem, żeby ktokolwiek oczekiwał transportu ze ślubu, a wyprawiałem swoje i byłem na niejednym weselu. A więc nie "jacy wygodniccy stali się ludzie", tylko to świadczy o tym jakich masz gości ;>

Odpowiedz
avatar marius
1 1

Nie rozumiem w czym problem. Sam za kilka lat (jeśli los pozwoli) będę w podobnej sytuacji, choć dystans większy - 450 km. Wraz z wybranką już ustaliliśmy, że ślub i wesele, tradycyjnie, w jej rodzinnych stronach, a mojej rodzinie zagwarantujemy transport w obie strony (autokar) i 1 nocleg.

Odpowiedz
avatar LoonaThic
0 0

Wiesz co - po pierwsze powiedz czy cała Twoja rodzina jest z jednej miejscowości? Jak tak, to mi osobiście jako organizatorowi wesela chyba wypadałoby mimo wszystko coś pomyśleć. Niekoniecznie za to płacić, tylko powiedzieć - słuchajcie, może być autokar, ale ja nie mam już kasy. Autokar będzie kosztował po XX zł od osoby - ale w komforcie dojedziecie i na następny dzień spokojnie wrócicie. - niekoniecznie do końca trzeźwi :) Musisz też postawić się w położeniu - skoro cała rodzina jest tutaj to po kiego grzyba jechać 350 km kilkunastoma samochodami? Zupełnie inna sprawa jest, gdy ludzie są z różnych stron - dajesz adres, grzecznie prosisz o potwierdzenie noclegu, bo musisz wiedzieć ile osób będzie nocować i do zobaczyska na weselichu :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 marca 2017 o 2:41

Udostępnij