Pojechałam sobie do rodziców.
Po drodze do nich jest Netto, do którego u siebie mam dość daleko, więc wstąpiłam, zrobiłam interesujące mnie zakupy.
Stałam przy kasie odliczając gotówkę. Wypadło mi 2 złote.
Schyliłam się po monetę, pani stojąca za mną była szybsza.
Jednak uśmiech i do połowy wypowiedziane "dziękuję" zamarły mi na ustach, bo pani nie zamierzała mi monety oddać. Stoi ona, stoję ja. Patrzę na nią, ona na mnie. Wyciągnęłam rękę po monetę, ona schowała ją do kieszeni. I się zaczęło.
[B]aba- Co się tak gapisz?
[J]a- Czekam aż odda mi pani moje pieniądze.
Ludzie z kolejki zaczęli popatrywać, bąkać coś.
[B]- Znalezione nie kradzione!
[J]- Proszę pani, pieniądze wypadły mi z ręki, widziała to pani i podniosła je z ziemi. Powinna mi je pani oddać, bo to zwykła kradzież.
[B]- Kto pierwszy ten lepszy!
[J]- Nie bardzo, to w dalszym ciągu moje pieniądze i proszę o zwrot.
Widząc, że z babą się nie dogadam, poprosiłam kasjerkę o wezwanie ochrony.
Skończyło się oddaniem przez babę dwuzłotówki (z fochem i tekstem "taką aferę o głupie 2 złote robić, wstyd!") i wyprowadzeniem pani ze sklepu.
Nie wiem, co ona miała w głowie - stracić godność za 2 złote, w mieścinie 25-tysięcznej, gdzie większość ludzi się zna, to niezbyt strategiczne posunięcie...
złodziejka sklep upuszczone_drobne
Zakładasz optymistycznie że jej na tej godności zależy :)
OdpowiedzPrzywłaszczenie też jest penalizowane z kodeksu karnego, więc "znalezione nie kradzione" niezbyt się babce udało.
OdpowiedzZastanawiam się, skąd tych kilka minusów... Od znajomych babki? A swoją drogą ciekawe, jak ona to opowiedziała znajomym: "znalazłam 2 zł w sklepie, a pyskata gówniara nie dość, że twierdziła, że to jej to jeszcze ochronę nasłała!"
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lutego 2017 o 8:51
@Lubella: pewnie z powodu niecheci do mnie ;) zdarza sie, nie jestem zupa pomidorowa, zeby mnie wszyscy lubili
OdpowiedzŻeby godność stracić, to trzeba ją najpierw mieć...;)
OdpowiedzMiałam podobną sytuację, z tym, że mi upadło 50 zł i nikt tego oprócz mnie i pewnej starszej piekielnej pani nie zauważył. Gdy poprosiłam o zwrot zostałam wyzwana od złodziejek. Wezwanie ochroniarza nic nie dało, kamer nie było, nikt z kolejki nie stanął w mojej obronie. Ostatecznie kasy nie odzyskałam, popłakałam się i życzyłam babie by szybko wyłożyła nogi. Wiem to nie było z mojej strony specjalnie miłe, ale poniosły mnie emocje. Do dzisiaj mnie trzepie jak sobie o tym przypominam.
Odpowiedz@OchydnaFormaDobra: Chyba 14.
Odpowiedz@Zain: wiem co czujesz ja kiedys w aotece bedac dostalam od mamy 50 zl na leki przyszlo do placenia, pieniedzy nie ma ( mialam zatkniete w ksiazeczce RUMowskiej pewnie tez wypadlo, ktos zachachmecil zamiast oddac tez w podobnym wieku bylam, kupa kasy ( kieszonkowe mialam 2 albo 5 zl na tydzien, wiec oddac ze swoich to dramat byl)
OdpowiedzAfere robic wstyd.. Przypomnialo mi sie jak w wieku 7 lat po kilkukrotnym gnebieniu i biciu przez 9letnigo sasiada poskarzylem sie Mamie. Po przyjsciu do sasiadki z Mamą uslyszalem od niej Ptahu ty skarżypyto...trauma do dzis;p. A co do sytuacji bedac facetem wyrwalbym jej torebkę i powiedzial, kto silniejszy ten lepszy:] Po czym... to ja bym sie pewno tlumaczyl na policji :\
Odpowiedzprzywlasczenie to przywlaszczenie - powinieneś wezwac policje!
Odpowiedz@voytek: niska szkodliwosc spoleczna, wiec pewnie umorzyliby albo jakies prace spoleczne babce dali i szczerze powiem, ze gdybym tam mieszkala, to zrobilabym to chocby po to by sie baba musiala na policji tlumaczyc, miescina mala, wiesci sie rozchodza... ale mieszkam 200 km stamtad, pociag jedzie 3 godziny i kosztuje 50 zl w jedna strone, wiec przerost formy nad trescia bylby
OdpowiedzSerio znasz większość osób w 25tysięcznym mieście? To chyba masz jakaś fotograficzną pamięć czy coś bo ja z mojego 23 tysiecznego nawet 1/4 nie znam..
Odpowiedz@timka: chodzilam w takim miescie do liceum i zdziwilabys, ile osob sie znalo- jesli nie z widzenia to osobiscie jak poznawalam kogos nowego okazywalo sie, ze minimum kilkoro z mojego grona znajomych znal ( a powtarzam- chodzilam tam tyolko do szkoly, nie mieszkalam, tylko dojezdzalam) poza tym jesli przyjac, ze kobieta mieszka w okolicy,a przynajmniej jedna znajoma osoba byla w tej kolejce, to sila plotki jest porazajaca...
Odpowiedz