Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Lato ubiegłego roku. Parking przy dużej galerii handlowej. Siedziałem w samochodzie, czekając…

Lato ubiegłego roku. Parking przy dużej galerii handlowej. Siedziałem w samochodzie, czekając na żonę i jej koleżankę. Nie chciałem przeszkadzać kobitkom kiedy splądrują butiki.

Siedzę więc i czytam gazetę. Ciepło,okna w aucie opuszczone. W pewnym momencie widzę toczące się leniwie przez parking duże auto. Nissan Navara, kabina czterodrzwiowa i paka. Za kółkiem paniusia wyfiołkowana jak z żurnala w wieku 40+, rozgląda się za wolnym miejscem. Może nie zwróciłbym uwagi, ale przejechała ze dwa razy koło mnie. Na wprost mnie (po drugiej stronie przejazdu) stoi stary Opel astra kombi, są dwa wolne miejsca i VW passacik. Miejsca dosyć, że taka navara mogła spokojnie zaparkować w poprzek jak do koperty.

Paniusia też to zauważyła. Mogła przodem bez problemu, ale nie. Wbiła wsteczny i cofa. Ze swojego miejsca już widzę, że nie ma ludzkiej siły żeby pancia wyrobiła. Zbyt późno zaczęła kręcić kierownicą w prawo i za szybko jechała. Musiało nastąpić JEB!!! Huknęło, trzasnęło i tyłek astry przestał istnieć. Pancia w lot pojęła, że coś jest nie halo. Wysiadła, spojrzała, zaklęła jak szewc. Wsiadła do navary skorygowała błąd i zaparkowała już poprawnie obok rozbitej astry. Znowu wysiadła i szacowała uszkodzenia z tyłu swojego auta. Obejrzała też opla i z wielkiej jak jej samochód torebki wyciągnęła telefon. Byłem nie dalej jak 10 metrów i mogłem chcąc nie chcąc słyszeć ten jednostronny dialog:

- Tadziu przyp...łam w jakieś auto! Pod galerią!
- .....
- Naszemu nic. Opel, rzęch taki stary.
- .....
- Nie nikt nie widział, a kierowca jest pewnie w galerii. Nikogo nie ma.

(Owszem ludzie kręcili się po parkingu, ten i ów spojrzał, ale zainteresowania zajście nie wzbudziło).

- .....
- Nooo szyba, klapa z tyłu, bo to kombi i światła, i rejestracja odpadła.
- .....
-Dobra... Spier...am!

Jednym susem paniusia była w samochodzie i tak jak obiecała Tadziowi, spier...ła.

Jakiś czas później wrócił kierowca nieszczęsnego opla. Był z żoną i dwójką dzieci. Podszedłem i podałem mu zapisany na marginesie gazety numer rejestracyjny navary. Wezwał policję. Przyjechali, a ja powiedziałem co się stało. Nie byłem wzywany na świadka, bo policjanci wzięli nagrania z kamer monitoringu ochrony i najwidoczniej paniusia nie była w stanie wykręcić się sianem i wobec przedstawionych dowodów przyznała się do winy.

Jakim piekielnym idiotą trzeba być żeby nie zdawać sobie sprawy z tego, że w dzisiejszych czasach prawie wszędzie jest monitoring?
A zwłaszcza przy dużych galeriach handlowych.

komunikacja_miejska

by ~kop
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar majkaf
20 20

Jakim piekielnym idiotą trzeba być żeby uszkodzić czyjś samochód i zwyczajnie odjechać!

Odpowiedz
avatar JohnDoe
14 14

@majkaf: nie zwyczajnie odjechać, tylko "spier****ć", jak sama do Tadzia powiedziała.

Odpowiedz
avatar majkaf
5 5

@JohnDoe: racja, mój błąd :)

Odpowiedz
avatar Balbina
0 2

@majkaf: Siedzę sobie w samochodzie i gadam przez telefon. Pan po drugiej stronie ulicy wsiada do samochodu,wsteczny (musiał wykręcić żeby znaleść się na ulicy) i wyjeżdża. Patrzę i nie wierzę k... zaraz wjedzie tyłkiem w samochód stojący przede mną. No i wjechał.W bok.Drzwi od strony kierowcy. Jedyneczka i do przodu. Noż k... Wyskoczyłam i zaczęłam zapisywać nr rejestracyjny. Zobaczył mnie w lusterku więc się zatrzymał i wysiadł. Powiedziałam mu że jak nie zostawi namiaru na siebie to ja to zrobię i będę świadkiem. Żeby to jakiś młodzik był ale starszy pan. Mimo wszystko zostawiłam kartkę z informacją że może liczyć włąściciel auta na moje wsparcie. Póżniej zadzwoniła pani o moje dane jako świadka i uśmiałam się w duchu jak powiedziała że jaki pan był uczciwy i zostawił kontakt do siebie jako sprawcy.

Odpowiedz
avatar majkaf
1 1

@Balbina: dwa razy była świadkiem jak ktoś uderzył w czyjś samochód i w obu przypadkach sprawca sobie pojechał. Z pierwszym razem Pan widząc, że się zatrzymałam i obserwuje czekał, a jak pojechałam to też sobie pojechał - zrobiłam rundkę wokół bloku po czym wróciłam i zostawiałam kartkę ze swoimi danymi. Pani jak zadzwoniła to poinformowałam - numer rejestracyjny, model auta, kolor, data i godzina. Za drugim razem to samo tylko pani nawet nie patrzyła czy ktoś widział a zwyczajnie sobie pojechała. Też zostawiłam kartkę ze swoimi danymi - na wypadek gdybym miała być świadkiem. Specjalnie nie informowałam sprawców - mam nadzieje, że mandat za ucieczkę z miejsca wypadku nauczy ich na przyszłość.

Odpowiedz
avatar magic1948
1 1

@majkaf: To nie jest ucieczka z miejsca wypadku. To raz. Dwa, nie zawsze kierowca wie, że przywalił w inne auto, bo może tego nie odczuć. Nie tłumaczę nikogo, bo chamstwem jest rozwalenie komuś auta i pitnięcie. Chamstwem i cwaniactwem.

Odpowiedz
avatar jrozan
0 6

Jak przyjdzie rewers za naprawę szkody, to spier***ć będzie trzeba przed Tadziem.

Odpowiedz
avatar Kumbak
8 8

@jrozan: Regres.

Odpowiedz
avatar jrozan
1 1

@Kumbak: Tfu. Jasne, dzięki za korektę

Odpowiedz
avatar Iceman1973
6 6

Złe pytanie stawiasz na końcu tej historii. Jakim trzeba być idiotą, by komuś skasować auto i uciec.

Odpowiedz
avatar Mavra
4 4

@Jorn: to ci potem powie ze dlatego ze zatrobiłes ona sie przestraszyła i walneła w to auto

Odpowiedz
avatar Iceman1973
1 1

@Jorn: Nie masz racji. To, że nie wyrobi było akurat jasne ale mogła się przecież zatrzymać. Zatrąbisz i jak wspomina @Mavra, wystraszy się i i tak przywali.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 3

Dobrze, że to była tylko navara a nie pancerne seicento!

Odpowiedz
avatar ptah
1 1

Kiedys mi sie zdazylo zahaczyc o samochod na osiedlowym parkingu. Po przeciwnej stronie drogi akurat wysiadalo jakies malzenstwo z zakupami. Wysiadam i pytam czy moze wiedza czyj to samochod. Na co malzonka: nie wiem...niech Pan szybko odjedzie, bo jeszcze ktos wyjzy przez okno i zauwazy:]

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
0 0

Niestety, ale to jest teraz jakaś epidemia. Po kradzieży auta, kupiłem sobie drugie, bardziej wiekowa niż poprzednie. Długo się nim w cąłosci nie nacieszyłem. Miesiac później, na własnym parkingu pod blokiem, jakis gość wyjeżdżając wyładował mi w bok. i zwiał. Myślałem, że ma pecha, bo z domu słyszałek huk i wyleciałem go zatrzymać, jednak goć przejechał pół osiedla, prawie rozjeżdżając dzieci i wyjechał drugą stroną, która akurat była tego dnia otwarta. I zwiał. Od kogoś z osiedla dostałem tylko częściowy numer, markę i model. I nic. Policja znalazła jedyny samochód pasujący do opisu ale właściciel ponoć nie był nawet w okolicach mojego miasta(numer wskazywał okolice Warszawy a ja mieszka we Wrocławiu), a kamer brak. I tak zostałem z autem do naprawy. Dziwisz się takiemu zachowaniu? Bo ja już nie. A kamer nie mogę zainstalować, bo osiedlowa społeczność zaraz się zbuntuje i doniesie spółdzielni, która zapewne wymyśli milion przepisów, które zabraniają mi rejestrowania obrazu z parkingu ogólnego...

Odpowiedz
avatar Izim
0 0

Teraz biedaczka zapłaci za remont, OC nie pokrywa strat przy ucieczce :(

Odpowiedz
Udostępnij