Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam kolegę Roberta. Ten kolega ma dziewczynę Anię. I jak świat stary,…

Mam kolegę Roberta. Ten kolega ma dziewczynę Anię. I jak świat stary, dziewczyny po prostu nie lubiłam. To taka osoba, która nagle, bez powodu potrafiła w towarzystwie wybuchnąć płaczem, lub zrobić coś równie nieoczekiwanego. No po prostu nie dało rady się z nią dogadać, a o zrozumieniu jej można było najwyżej pomarzyć. Coś nie halo z głową miała, moim zdaniem. I chyba była zazdrosna, bo Roberta znam o wiele dłużej niż ona.

No ale stała się rzecz niebywała, Ania zaczęła mówić ludzkim głosem, przeszły jej odpały, okazało się, że mamy podobne zainteresowania, zaczęłyśmy nawet do siebie dzwonić z nieprzymuszonej woli.

Zaczęłam szanować tę znajomość, bo fajnie spotykać się w dwie pary na pogaduchach. Równowaga płci, te sprawy...

No i byłoby mega sielankowo, gdyby ultramega kochająca zwierzęta Ania, wegetarianka z powołania, nie pochwaliła mi się jak to rozprawiła się z kotem - rozrabiaką.

Kot ów podobno gwałcił kocięta i mordował kotki, czy jakoś tak, w każdym razie był z niego sk*rwiel taki, że trzeba się było drania pozbyć. Nie wychować, nie wykastrować, ale pozbyć w pi*du, bo problem. I brzydki kolor miał. No ale nie zabić, bo wszystkie zwierzaki nasze są, nie wolno mordować, oj nie.

Zapakowała sierściucha w worek, wrzuciła na tylne siedzenie samochodu i pognała przez drogi i bezdroża dobre 30 km, zatrzymała się, wyrzuciła kota w polu i zadowolona odjechała.

Niestety nie przewidziała tego, że kot to nie tylko zabawka do czesania i głaskania, ale też bardzo mądre stworzenie. Wrócił. Poturbowany, zabiedzony, ale po kilku tygodniach nareszcie trafił do domu.

Co zrobiła Ania? Przyjęła drugą szansę od losu? Nie. Wypieprzyła go 70 km dalej. Tym razem w środku jakiegoś miasta. Chyba z nadzieją, że ktoś go rozjedzie. I z uśmiechem na pysku oznajmiła mi, że operacja chyba się powiodła, bo nicpoń nie wrócił już od miesiąca.

Nie chciało mi się nawet komentować takiej... bezduszności? głupoty? hipokryzji? Po prostu odeszłam bez słowa.

I tym oto sposobem znowu ubyło mi znajomych.

Taka myśl mnie naszła przy okazji...
Kiedy ktoś wyrzuci z samochodu psa, to łojezu, zbrodniarz, cham, łajdak, do piachu z nim. I jaki biedny zwierzaczek, serce się kraje. A zrób to samo z kotem, to mało kto się przejmie, jeszcze zapchlonemu sierściuchowi z buta poprawi, bo się szwenda gamoń jeden.
Dlaczego kotami się tak gardzi?

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar krystalweedon
29 37

Zamiast pozbywac się Ani i Roberta tak jak ona kota było jeszcze raz poprosic o opowiedzenie tej histotii przy włączonym dyktafonie lub w prywatnych wiadomościach. Żal mi kota, strudzony wrócił do domu w którym nikt go nie chciał.

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 17

@krystalweedon: skriny porobic i hyc na fejsa, rozeslac po rodzinie i znajomych

Odpowiedz
avatar krystalweedon
4 10

@bazienka: udostepnianie prywatnej rozmowy bez zgody jedenj z osób też chyba jest karalne. Takie coś to ostateczność. Najpierw powino to trafić na policje. Za mało spraw porzucenia zwierząt trafia do organów ściagnia. PiS chce wiekszych kar dla osob znecajacymi się nad zwierzętami, ale co z tego jak ciezko udowodnic i prawie nikt nie zglasza. Statysyki leza i kwiczą.

Odpowiedz
avatar bazienka
-4 4

@krystalweedon: udostepnianie rozmowy glosowej lub pisanej jest legalne o ile udostepniajacy w niej uczestniczy policja tez dobry pomysl ogolnie pochwalenie sie mentalnoscia kolezanki wsrod jej znajomych byloby dobre, bo moze by zwyrolce tych znajomych ubylo...

Odpowiedz
avatar GlaNiK
3 3

@bazienka: Bzdury gadasz. Legalne jest nagranie/zapisanie rozmowy. Udostępnianie bez zgody wszystkich uczestników rozmowy jest nielegalne. Jedynie sąd może zdecydować o dopuszczeniu jako dowód w sprawie. Nie wiem czy może stwierdzić, że upublicznienie rozmowy będzie legalne.

Odpowiedz
avatar ZaglobaOnufry
24 28

Kotami nikt nie gardzi i normalnie nie kopie. Ja przynajmniej nigdy takiego zachowania nie widzialem i nie scierpialbym bez zadnej odpowiedniej reakcji. Koty (normalnie) nie sa agresywne i nie rzucaja sie do gryzienia ludzi, a z psami - to roznie bywa. Zwierzaka da sie lubic, tutaj szczescie mozna znalesc, tutaj serce mozna zgubic.

Odpowiedz
avatar SunnyBaby
6 16

@ZaglobaOnufry: Ale fakt faktem, że coś w tym jest. "Aaa, bo koty są fałszywe, chodzą gdzieś własnymi drogami, nie to co psy".

Odpowiedz
avatar Bryanka
16 16

To po cholere w ogóle miała kota? Co za typiara...

Odpowiedz
avatar ewel123456
21 29

Chciałabym móc wymierzyć karę za takie postępowanie. Wywieźć, ale dwa razy dalej. W jakimś lesie przywiązać do drzewa. Lub zostawić na odludziu. Pozbawić wszystkiego, łącznie z ubraniami. I radź sobie bura s..o. Oj chyba obraziłam wszystkie sunie-psy płci żeńskiej. Jestem psiarzem i kociarzem w jednym. Kroiłabym i soliła za takie coś. Chłosta też by nie zaszkodziła. Wyobraźnia mnie ponosi

Odpowiedz
avatar bazienka
3 17

@ewel123456: ja bym wszystkim co takie rzeczy robia, zrobila to samo lacznie z trzymaniem w mrozie na balkonie, topieniem w asfalcie, wrzucaniem w worku do rzeki i co tam zwyrole jeszcze zwierzetopm wyrabiaja

Odpowiedz
avatar maulwurf
1 5

@ewel123456: @bazienka: Poluzujcie rajstopy albo przestancie lykac te prochy. Goowno byscie zrobily. Uwielbiam te puste komentarze typu "powiesilabym za jaja i patrzyla jak zdycha". No chyba ze jak tamta dziewczyna rowniez jestescie sadystkami a w takim przypadku trzeba to zglosic do odpowiedniej instytucji.

Odpowiedz
avatar Katka_43
17 23

Kotami gardzi i kopie je jedynie piedol####y psychopata, który nie ma prawa żyć.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
11 19

Koty w ogóle są przedmiotem pewnej ironii losu: jedni wyrzucają domowe koty w parku czy w lesie (co jest okrucieństwem i buractwem niewątpliwym), ale nie brak i nadgorliwców, łapiących koty śmietnikowe, nieznające innego życia i... wsadzający je do "paki" (czyt. schroniska) za włóczęgostwo. To się dopiero nazywa "zagłaskanie kota na śmierć"! Łapanka OK, gdy się gdzieś za dużo tego nakoci. Ale wtedy - tak się to przynajmniej robi w Łodzi - młodzież się przesiedla (na wieś, na przedmieścia, whatever, bo do bloku już się takie nie nadaje), a starszyznę kastruje i puszcza, skąd przyszły. Potem się też o nich pamięta - latem woda pod śmietnikiem, zimą uchylone okno do piwnicy czy mini-stodoła ze styropianu, wyścielona sianem. Ale nie uszczęśliwiać małego drapieżnika na siłę!

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
12 12

@pchlapchlepchla16: Nie, to nie tak, że się taką młódź wywozi na wieś i wyrzuca gdzieś w polu. W stajniach, gospodarstwach agroturystycznych albo zwyczajnie na posesjach z dala od ruchliwych szos te futerka żyją sobie jak pączki w maśle - ale zawsze OBOK ludzi, jak na urodzonego śmietnikowca przystało. Pozdrawiam Lucy, Maksa i Moryca, zatrudnionych jako szczurołapy w stajni u znajomych :) Ksywki mają takie, a nie inne, bo trafili tam z łapanki w miejscu, gdzie kręcono "Ziemię Obiecaną".

Odpowiedz
avatar Issander
7 19

Ja myślę, że to nie to, że kotami się gardzi, po prostu kot ma dużo większe szanse na przetrwanie bez opieki, a już zwłaszcza taki wychodzący - niemal na 100% sobie poradzi, nawet w mieście. A pies, nawet jak nie umrze i się przystosuje, to prędzej czy później hycel go złapie i się pozbędzie, bo zdziczały pies jest zagrożeniem dla ludzi i innych zwierząt oraz wymaga tyle pracy, żeby nadawał się do adopcji, że najczęściej nikt chętny się nie znajdzie. Kota bezpańskiego czeka dokarmianie przez babcie z bloku, ew. jacyś miłośnicy zwierząt go złapią, wysterylizują, i wypuszczą z powrotem, bo tak się teraz robi z kotami. Jest uzasadniona różnica w traktowaniu wyrzucenia kota i psa. Oba są okrutne i nieodpowiedzialne, ale wyrzucenie psa to (najprawdopodobniej) skazanie zwierzęcia na śmierć poprzedzoną ogromnym stresem, natomiast wyrzucenie kota to (najprawdopodobniej) "tylko" pogorszenie warunków jego bytowania oraz ogromny stres.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2017 o 21:18

avatar pchlapchlepchla16
6 14

@Issander: Nie, żebym się czepiała, ale... nie ma kotów bezpańskich - a raczej wszystkie są bezpańskie. Mogą być najwyżej bez stałego adresu :)

Odpowiedz
avatar eulalia
7 7

Dlaczego wciąż panuje przekonanie, że porzucony domowy kot poradzi sobie na ulicy? Nie poradzi sobie, zapewniam. Wolno żyjące koty, czyli dzikusy w mieście też sobie nie radzą bez pomocy człowieka. Jeśli mają mądrych karmicieli, budki na zimę, są sterylizowane, mają szansę na parę lat życia. Przeciętna długość życia kota wolno bytującego to 3 lata. Domowe mruczki żyją kilkanaście lat, czasem nawet dwudziestu.

Odpowiedz
avatar Gbursson
2 2

@eulalia: niestety, ale już nie 3 lata. Szacuje się, że 2... :(

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
1 1

@eulalia: No i właśnie dlatego dobrze jest, gdy taki śmietnikowiec jest na tyle oswojony, że da się złapać za fraki i w razie czego odstawić do weterynarza albo zwyczajnie posypać pchlim proszkiem (wyżej wspomniana przeze mnie ekipa deratyzacyjna rodem z "Ziemi Obiecanej" jest idealną ilustracją tego procesu).

Odpowiedz
avatar rodzynek2
7 11

Jak już ktoś powiedział, doprowadzić do tego, żeby opowiedziała jeszcze ra tą historie najlepiej przy świadkach, nagrač na dyktafon, porobić zdjęcia itp. Itd. I na policje. Grozi za to do dwóch lat więzienia.

Odpowiedz
avatar Lady_Narborough
13 15

Taką sukę Anię bym chyba ubiła. NIE CHCESZ ZWIERZĘCIA?! TO GO KOMUŚ DAJ, ODDAJ DO SCHRONISKA A NIE WYPIERDZIELASZ DO LASU.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

Aż mi się niedobrze robi, jak czytam takie rzeczy. Zawsze, ale to zawsze chciałam mieć psa. Z różnych powodów rodzice się uparli, że nie. Jakoś tak wyszło, że w piwnicy nam koty dzikie zimowały (mieszkam w domu) a potem na własne oczy widziałam, jak jakieś palanty z okna jadącego (na szczęście wolno) auta wyrzucili kociaka. Wzięłam, uparłam się żeby został. Najcudowniejsza kota w świecie, potem się okociła i teraz mam jeszcze cudowniejszą jej córkę. A takich pożal się Boże "ludzi" jak ta Ania to bym za włosy wytargała w momencie.

Odpowiedz
avatar Katka_43
11 13

@Niamh: "Ludzie", którzy krzywdzą innych, słabszych od nich, obojętnie kogo krzywdzą, nieważne, niemowlęta, psy, koty, starych ludzi, nie zasługują, na to, żeby żyć. Powinni jednym celnym strzałem w łeb wyeliminowani ze społeczeństwa. Tak po prostu. To nie są ludzie, to chwasty, które należy unicestwić, najlepiej zanim się rozmnożą.

Odpowiedz
avatar maulwurf
0 2

@Katka_43 "Kot ów podobno gwałcił kocięta i mordował kotki" A jak sie to ma do zwierzat? :) Nie popieram postepowania Ani a wrecz potepiam (sama mam kocury) ale cale to wzajemne nakrecanie sie jest zenujace.

Odpowiedz
avatar GlaNiK
1 3

@maulwurf: Ta, ale wiesz, że kot ani kociąt nie zgwałci, ani nie zamorduje kotki? Nie spotkałem się jeszcze (ale niewiele widziałem) żeby kot innego kota zabił.

Odpowiedz
avatar jass
9 11

Właścicielami kotów też się gardzi ;) Jak jesteś samotną kobietą i masz kota (a nie daj borze więcej niż jednego) od razu jesteś stukniętą starą panną, psy możesz mieć i nikt tego nie postrzega jako dziwactwa.

Odpowiedz
avatar bazienka
4 8

naprawde znakowac jakos takich ludzi, stworzyc ogolnopolska baze danch i pilnowac by taka osoba nigdy wiecej zwierzaka nie zaadoptowala, zadnego

Odpowiedz
avatar ptah
-5 5

No dobra wszyscy tu potepiaja pseudoweganke. Ale jezeli kocur rzeczywiscie kocieta zagryzal, to zasluzyl na swoj los;]

Odpowiedz
avatar ladyarwena
3 5

Ja gardzę ludźmi, którzy gardzą kotami :x

Odpowiedz
avatar Pewening
-1 1

Koty są bardziej roszczeniowe, uważają, że wszystko im wolno, wszystko należy do nich, więc logiczne też, że trudniej je wychować (abstrahując od tego, że wychowywanie zarówno psów jak i kotów jest banalnie proste, jeśli tylko masz do tego chęci i lubisz zwierzęta). Do tego są nawet smaczne.

Odpowiedz
avatar anka6464
5 7

@Rakasza: Nigdy nie miałeś kota, nie?

Odpowiedz
avatar polaquita
5 5

@Rakasza: tak gwoli prawdy, psy bardzo chetnie bzykaja swoje rodzenstwo czy matkę. Ba, nawet ludzką nogę albo kurę.

Odpowiedz
avatar polaquita
7 7

Ludzie nie lubią kotów, bo koty nie zabiegają o ich sympatię. Mają w dupie czy ich lubisz czy nie. To ty musisz zasłużyć. A pies? Pies się będzie łasił nawet bity.

Odpowiedz
Udostępnij