Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sezon ślubny. Niedawno wpadła do mnie znajoma z narzeczonym. Dawniej widywałyśmy się…

Sezon ślubny. Niedawno wpadła do mnie znajoma z narzeczonym. Dawniej widywałyśmy się dość często, potem znajomość się rozluźniła, miałyśmy jednak ze sobą okazjonalny kontakt. Zaprosili mnie na swój ślub oraz wesele. Jako, że wesel nie znoszę i na nie nie chodzę, podziękowałam za zaproszenie, mówić że nie mogę skorzystać, ale bardzo chętnie wpadnę na ślub.

Jej narzeczony zaczął nalegać i marudzić, pytając dlaczego nie mogę się pojawić - nie dał się zbyć, więc przyznałam otwarcie, że nie przepadam za weselami.

Dziś zadzwoniła do mnie znajoma z informacją, że mam nie pojawiać się na ich ślubie, gdyż jej narzeczony nie chce obecności "sfrustrowanej i zazdrosnej starej panny". Podobno mają nadzieję, że zestarzeję się sama, mając tylko kota u boku.

Znajomi

by Gaja_Z_czekolady
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Italiana666
14 16

zastanawiam sie czy kolezanka zawsze robi to co narzeczony jej nakazuje i czy ona zawsze przyjmuje jego punkt widzenia. Czy moze ona po prostu boi sie wyrazic swoje zdanie. To rowniez jej slub, a z tekstu wynika, ze narzeczony o tym zadecydowal.

Odpowiedz
avatar bazienka
9 13

pewnie chodzilo o pieniadze z koperty ;p tez nienawidze wesel, ale nikt mnie z tego powodu nie obrazal o.O

Odpowiedz
avatar jan_usz
-1 3

@bazienka: Nie znam sytuacji życiowej piszącej, ale może koleżanka uznaje że pochodzi z bogatej rodziny. Niestety w kwocie koperty trzeba uwzględnić koszt przyjęcia, nie znam dzisiejszych cen ale pewnie ze 300zł będzie.

Odpowiedz
avatar Crannberry
-1 1

@bazienka: jeśli ktoś rzuca argument o „kopercie”, widać, że nigdy nie organizował wesela. Koszt przy nawet 40 osobach to jest kilkadziesiąt tysięcy. Nie wiem, ile ludzie musieliby do tych kopert nawalić, żeby się zwróciło chociaż w jednej czwartej. Te trzy stówki, które da lub nie da jedna para, nie robią kompletnie żadnej różnicy. Poza tym gość, który przyjdzie na sam ślub, nie generuje kosztów. Wk…ają ci, którzy przychodzą tylko na obiad i wychodzą po godzinie - zmuszają organizatora do płacenia za de facto puste miejsce i tym samym wywalenia pieniędzy w błoto.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@Crannberry: no ok, to jaki inny masz pomysl na zapradzanie osob, z ktorymi mialo sie luzna znajomosc i sporadyczny kontakt?

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 2

@bazienka: a po co w ogóle zapraszać ludzi, z którymi nie ma sie kontaktu? Albo mam z kimś regularny kontakt i jest częścią mojego życia, albo nie. Zapraszam tylko bliskie mi osoby, które chętnie przyjadą i nie będą musiały kombinować, jak tu się wykręcić z udziału

Odpowiedz
avatar Me_Myself_And_I
0 0

@Crannberry Wybacz, ale chyba masz mierne pojecie, jesli twierdzisz, ze koszt przy 40 osobach to "kilkadziesiat tysiecy". Jesli chcesz moge Ci podac koszty co do zlotowki dla nieco mniejszego wesela i sa to znacznie nizsze koszty. Oczywiscie wesele sie nie zwrocilo i nikt na to nie liczyl, ale znow nie bylo alkilkudziesieciu tysiecy "straty".

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 0

@Me_Myself_And_I: mówiłam z mojego doświadczenia i moich znajomych. Oczywiście rozpiętość kosztów może być bardzo różne, zależności od tego, co kto planuje i gdzie. Można za kilkaset złotych, a można i za kilkaset tysięcy.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
6 10

Co do ostatniego zdania: "Kto posiada kota, nie musi się obawiać samotności." Daniel Defoe

Odpowiedz
avatar timka
-3 5

@HelikopterAugusto: chodziło im, że skończy tylko z kotem, bez drugiej połowy

Odpowiedz
avatar StaraLadyPank
-3 7

@HelikopterAugusto: To wyjaśnia fenomen prezesa...

Odpowiedz
avatar katem
5 5

@timka: To wcale nie jest najgorsza opcja - lepiej skończyć z kotem, niż np. z sadystą czy idiotą, ale każdy sądzi wg siebie.

Odpowiedz
avatar Balbina
7 9

Zamieszcza historie od: 9 lipca 2013 - 20:46 Ostatnio: 8 maja 2021 - 15:20

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Balbina: Niestety od dawna piekielni wrzucają stare historie, byleby tylko coś było na głównej.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
11 11

Też nie cierpię wesel. Tzn. może mógłbym iść i dobrze się bawić, gdyby nie leciało disco polo. Ten gatunek muzyki tak mnie wkur...a, że nie daję rady. A niestety na wielu weselach to jest norma.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
5 5

@pasjonatpl: Też nie jestem w stanie zdzierżyć disco polo i w ogóle dudnienia typu "umcy, umcy". Po kilku sekundach pulsują mi skronie i boli głowa. Wesel generalnie nie lubię, zwłaszcza w takich remizowych wydaniach, z żenującym wodzirejem, więc już od lat na żadnym nie byłam oprócz własnego. Na tymże własnym ślubie mieliśmy szeroko pojęty repertuar metalowy i wszyscy się świetnie bawili oprócz dziewczyny kolegi, która przesiedziała całą imprezę, bo "do tych szarpidrutów nie da się tańczyć". No cóż.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@ZjemTwojeCiastko Wesele w stylu metalowym. O ile to nie jest naprawdę ciężki metal, to brzmi zachęcająco. A jeśli chodzi o disco polo na weselach, to najbardziej mnie wkurzają disco polowe przeróbki rockowych klasyków. Są takie i cóż. Dla mnie to mniej więcej to samo co dla katolików podarcie biblii przez Nergala. I jeszcze mi wmawiają, że mam się przy tym dobrze bawić. Kiedyś na Youtube usłyszałem disco polową wersję "Dziewczyny o Perłowych Włosach" Omegi. Nagranie z jakiegoś wesela. Mało mnie szlag nie trafił. A komentarze prawie same pozytywne, jak to zespół dał czadu. Tylko jakiś obcokrajowiec napisał po angielsku, że to czysta profanacja. No i ja oczywiście napisałem, co o tym myślę.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

@ZjemTwojeCiastko: o borzu, te zabawy sa najgorsze i na sile wyciaganie na srodek (mnie tak na jednym weselu wyciagali pomimo oporow) i to "gorzko gorzko" i calowanie sie pod publike, zenada tanczyc tez nie lubie, tylko sie mecze, wiec unikam

Odpowiedz
avatar katem
-2 4

@pasjonatpl: Widocznie religii Ci brakuje, skoro traktujesz jakieś wykonanie (dowolnej jakości) jako profanację. Zamieniłeś katolicyzm na coś innego i też chciałbyś, aby reszta świata się dostosowała do Ciebie. Nie martw się, nie jesteś jeden taki. Poza tym - przecież nie ma obowiązku chodzić na wesela, a nawet jeśli bardzo wypada, to można znaleźć wymówkę. A teraz to już w ogóle nic łatwiejszego niż się wymigać od niemiłej imprezy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2022 o 15:38

avatar Minnie
0 2

@katem nikt też nie ma w obowiązku chodzić na koncerty Nergala:)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@katem: O czym ty piszesz? Wcale nie wymagam, żeby ktoś się do mnie w tej kwestii dostosował. A na żadnym weselu nie byłem od wielu lat. Ostatni raz byłem za dzieciaka, bo matka się uparła. Także wyciągnąłeś/aś bardzo interesujące, ale kompletnie nietrafione wnioski.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@katem: A ostatnie, czego mi brakuje to jakakolwiek religia. Po prostu kocham taką muzykę i tandetne disco polowe przeróbki mnie wkur...ą. Tak ciężko to zrozumieć, czy zaczniesz jakieś filozoficzne wywody nie mające nic wspólnego z tematem?

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
1 1

@pasjonatpl: Czy ciężki metal? Są różne podgatunki, ja preferuję powermetal (np. Powerwolf) a przede wszystkim metal symfoniczny (Nightwish, Within Temptation, Epica itd.). Więc przede wszystkim lubię metal z ładną linią melodyczną, a nie samo "walenie w gary". Co do przeróbek, to disco polo też bym nie zdzierżyła, ale np. bardzo lubię tzw. metal covery. Szczególnie upodobałam sobie Leo Moracchioli. Tak jak nie jestem w stanie słuchać wycia Adele, tak "Hello" w wykonaniu Leo słuchałam przez cały dzień, podobnie jak jego "Gimmie gimmie" (oryg. Abba), a "Night fever" (oryg. Bee Gees) słucha mi się nawet przyjemniej od oryginału (a to już coś, bo takie starocie darzę dużą sympatią).

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@ZjemTwojeCiastko Nightwish kiedyś uwielbiałem, jeszcze ze starą wokalistką. Potem już mniej, ale posłuchać mogę. Co do reszty zespołów, to spoko. Nie żebym tego słuchał na co dzień, ale mogę iść na taką imprezę i dobrze się bawić. A dobre przeróbki lubię. Jak najbardziej. Np. Apocalyptica grająca covery Metallici jest super. Nie mówiąc już o tym, że niektóre z najbardziej ikonicznych utworów w historii rocka to są covery, np. "Hey Joe" czy "All Along the Watchtower" Hendrixa to są covery. Oryginalne wersje wymyślił ktoś inny, ale to, co zrobił z nimi Hendrix... Podobnie Polacy zrobili sporo dobrych coverów zagranicznych utworów, choćby wspomnianej wcześniej "Dziewczyny o Perłowych Włosach".

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 3

@ZjemTwojeCiastko: @pasjonatpl: Widzę moje klimaty muzyczne :) Ostatni koncert, na jakimś byłam jeszcze przed pandemią to Apocalyptica + Sabaton. Jeśli chodzi o przeróbki klasyki, cudowny jest „Phantom at the Opera” w wykonaniu Tarji (Tarii? Nie wiem, jak ją prawidłowo odmienić). Gyöngyhajú lány w wersji diacopolowej z niezdrowej ciekawości aż wyszukałam, bo nie umiałam sobie tego wyobrazić. I nie powinnam była tego robić. Tego się nie da odusłyszeć…

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@Crannberry Apocalypticę słyszałem na żywo na Przystanku Woodstock. Wbiło mnie w ziemię. Od tego czasu szukam okazji, żeby ich usłyszeć na żywo, ale w zamkniętym pomieszczeniu z dobrą akustyką. Może się mylę, ale wydaje mi się, że wtedy taka muzyka brzmi dużo lepiej. Na razie wtedy, kiedy mógłbym jechać, grają tylko na otwartych przestrzeniach. Ale może dodadzą jeszcze jakiś punkt na trasie. Tarję słyszałem na tym samym Przystanku Woodstock, ale prawdę powiedziawszy posłuchałem tylko jednego kawałka. Głos już nie ten, co kiedyś. Potem słuchałem trochę z pola namiotowego. A co do wyżej wspomnianej aranżacji disco polowej, to może powinienem ostrzec. Przepraszam, że tego nie zrobiłem. Najgorsze jest, jak jeszcze trafi się jakiś podpity baran, co będzie mi wmawiał, że powinienem się przy tym dobrze bawić, bo to przecież moje klimaty. Szczerze mówiąc, to gdybym miał swoje wesele, to wolałbym dj-a, który puszczałby oryginalne kawałki. Oczywiście taki repertuar, z którego każdy z gości powinien być zadowolony.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@Crannberry Tu masz 2 super covery tego utworu Omegi. Może ci to pomoże uporać się z traumą. Podobno oryginalny tekst jest inny, ale to tłumaczenie lepiej oddaje jego sens. Czyli szacunek dla tłumacza. Oboje mówimy w obcych językach, więc dobrze wiemy, że czasami dosłowne tłumaczenie gdzieś traci oryginalny sens i przesłanie, a dobre tłumaczenie literatury czy poezji to nie lada sztuka. Miłego słuchania: https://youtu.be/R4MKFPpJM2w https://youtu.be/8Tk4EpRuYhw

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 1

@ZjemTwojeCiastko: Powerwolf tez spoko, jak lubisz spiewanko, to zobacz sobie Van Canto :)

Odpowiedz
avatar Doombringerpl
4 4

Będzie nieortograficznie ale dosadnie: 3 im w 4. Zastanawiam się kto tu jest bardziej sfrustrowany...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 1

@Doombringerpl: 4. Pierwsze słowo pisze się przez "ch".

Odpowiedz
avatar jan_usz
5 5

Mam wątpliwości czy to na pewno ten obcy człowiek którego zobaczyłaś po raz pierwszy na oczy ma coś przeciwko Tobie czy to stare zazdrości koleżanki. Ale dla Ciebie to oszczędność na czasie i pieniądzach.

Odpowiedz
Udostępnij