Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mam syna w 4 klasie podstawówki. Na początku roku spytano się, czy…

Mam syna w 4 klasie podstawówki.

Na początku roku spytano się, czy chcemy aby dzieci uczestniczyły w WDŻ. Mając dobre wspomnienia z tego przedmiotu i myśląc, że będzie go nauczała ta sama nauczycielka co mnie, zapisałam syna na te lekcje.
Okazało się, że w tym roku nauczała go katechetka. Nie, nikt wcześniej nas o tym nie informował. Wiedziałam, że syn nie może liczyć na rzetelną wiedzę, ale w domu staraliśmy się go uświadamiać - np. przy okazji Czarnego Protestu wytłumaczyłam mu o co chodzi z aborcją - oczywiście odpowiednio do jego wieku.

I tak uzbrojony w swoją wiedzę, syn musiał chodzić na WDŻ, bo zgoda podpisana. Słuchał więc o tym, że seks to zło i nie należy go uprawiać w żadnym innym przypadku, jak chęć posiadania dzieci. Słuchał, że kobieta, która się zabezpiecza, będzie zdradzała, a mężczyzna kupujący prezerwatywy narusza przykazania. Masturbacja spowoduje to, że pójdzie do piekła, a okres jest karą za grzechy kobiet. Gdy to słyszałam, czułam się jakby lekcji nauczała Szalona Matka Carrie z powieści Kinga.
Sprawa się skomplikowała, gdy poszłam na rozmowę z nauczycielką i powiedziałam, że jako osoba niewierząca (syn nie chodzi na religię) nie życzę sobie takich treści na lekcjach WDŻ.

Kompletnie nic to nie dało. I cóż, chyba trzeba iść z tym wyżej i ponownie stać się czarną owcą, bo mam swoje zdanie.

szkoła

by ~mamuska39
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Iceman1973
20 24

Zastanawiam się, co za tępak, cymbał, gamoń jeden do prowadzenia WDŻ wytypował katechetkę?

Odpowiedz
avatar gomez
-1 19

@Iceman1973: Katechetkę-feministkę. Kiedyś uciąłem sobie dłuższą rozmowę ze znajomym księdzem, całkiem normalnie się z nim gadało na "te" tematy i nie sądzę, aby był w swoich poglądach szczególnie odosobniony. Niestety, Kościół wiele traci przez to, że najlepiej widać takie skrajności, jak opisywane babsko. Pamiętam katechetkę, która uczyła mnie przez ostatnie lata szkoły podstawowej i z lekcji religii wyniosłem tylko jedno wspomnienie: to jak ta baba nas wszystkich nienawidziła. Jej ulubione powiedzenie: "nie jesteście wychowywani, ale hodowani". Na szczęście znacznie lepiej pamiętam księdza majora z okresu szkoły średniej. Fantastyczna postać.

Odpowiedz
avatar Bonia
17 17

@Iceman1973: Mnie uczyła WDŻ katechetka, dodatkowo uczęszczałam do szkoły katolickiej. Było naprawdę normalnie, nie mówiła nic takiego, jak ta, którą opisuje autorka. Dowiedziałam się dużo o antykoncepcji, o tym że kalendarzyk to nie jest dobra metoda i wiele innych rzeczy. Po prostu to wszystko zależy od mentalności osoby, a nie jej wykształcenia

Odpowiedz
avatar Edwin
1 9

Czemu czepiacie się katechetów? Nie wszyscy są tak ograniczeni. Co nie zmienia faktu, że akurat ta jest fanatyczką.

Odpowiedz
avatar zendra
5 7

Ta historia to FEJK. Głupi, szczeniacki FEJK. Dowód: /1/ Osoba, która podszywa się pod matkę 4-klasisty, i której dziecko rzekomo przeżywa straszne perypetie na zajęciach z WDŻ, nie wie, że... w 4 klasie szkoły podstawowej NIE MA zajęć z WDŻ... Owszem, kiedyś były, ale już nie ma :) Rozporządzenie MEN w tej sprawie zostało znowelizowane kilka lat temu.. Od paru lat zajęcia z WDŻ prowadzone są dopiero od V klasy szkoły podstawowej. Gdyby oszustka naprawdę miała "syna w 4 klasie podstawówki", to by to wszystko wiedziała. Podstawa prawna: § 1. ust. 2 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej: "Zajęcia realizowane są w klasach V i VI szkół podstawowych, w gimnazjach, zasadniczych szkołach zawodowych, liceach ogólnokształcących i w klasach I‒III techników, w tym specjalnych, [..]", etc. /2/ Hochsztaplerka, która napisała tę historię nie wie, że na zajęcia z WDŻ nikogo nie można zapisać. Napisała w swojej historii, iż "Na początku roku spytano się, czy chcemy aby dzieci uczestniczyły w WDŻ. Mając dobre wspomnienia z tego przedmiotu i myśląc, że będzie go nauczała ta sama nauczycielka co mnie, zapisałam syna na te lekcje". Otóż, taka procedura nie mogła się odbyć. Zgodnie z rozporz. MEN procedura jest ODWROTNA od tej, opisanej przez naszą oszustkę. Zgodnie z ww. rozporządzeniem wszystkie dzieci uznaje się automatycznie za zapisane na zajęcia z WDŻ. Natomiast, gdy dany rodzic nie chce, aby jego dziecko uczestniczyło w tych zajęciach, to składa REZYGNACJĘ Z ZAJĘĆ - a nie zapisuje dziecko na zajęcia. Zatem nikt z nauczycieli nie mógł prosić rodziców o zapisywanie dzieci na WDŻ, a co najwyżej o składanie deklaracji o wypisaniu dziecka. Ale skąd ma to wiedzieć oszustka? Przecież ona nie ma żadnego dziecka "w 4 klasie podstawówki", i prawdopodobnie w ogóle nie ma dziecka. Podstawa prawna: § 4. ust 1 rozporz. MEN: "Uczeń niepełnoletni nie bierze udziału w zajęciach, jeżeli jego rodzice (prawni opiekunowie) zgłoszą dyrektorowi szkoły w formie pisemnej REZYGNACJĘ z udziału ucznia w zajęciach." /3/ Kolejna bzdura z historyjki: "syn musiał chodzić na WDŻ, bo zgoda podpisana." Warto zacytować § 4. ust 3 rozporz. MEN: "Zajęcia nie podlegają ocenie i nie mają wpływu na promocję ucznia do klasy programowo wyższej ani na ukończenie szkoły przez ucznia". Zasadę wyrażoną w § 4. ust 3 należy czytać łącznie z ust. 1, który mówi wprost, że jeżeli rodzice zgłoszą dyrektorowi szkoły rezygnację z zajęć, to uczeń nie bierze w nich udziału. Rezygnację można złożyć w każdej chwili, rozporządzenie nie wprowadza tu najmniejszych ograniczeń. Z zajęć WDŻ można zrezygnować w każdej chwili, bez żadnych konsekwencji. Fałszywa "mamusia ucznia 4 klasy" nie doświadczyła tych sytuacji, więc nie ma o nich zielonego pojęcia. Powiedzcie mi, co siedzi w głowach kretynek zmyślających takie historie? Zauważcie co ona tam wypisuje: piekło, masturbacja, prezerwatywy, grzechy kobiet... To wszystko zmyśliła sobie, skonstruowała sztuczny świat - tylko po co? Czy to ma być taka antykatolicka creepypasta? Tylko dlaczego czytelników Piekielnych traktuje jak niepełnosprytnych, którym można wcisnąć każdą ściemę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2017 o 0:44

avatar Issander
1 1

@zendra: Ogólnie się zgadzam, ale masz ty świadomość (co do punktu 2), że większość szkół ma w d*pie rozporządzenie i jednak nauczyciele wymagają odwrotnie niż w rozporządzeniu: zgody na niechodzenie na religię i zgody na chodzenie na WDŻ. Co prawda miało to miejsce 10 lat temu, ale w przypadku mojej szkoły i szkół, do których chodzili znajomi, było dokładnie w ten sposób.

Odpowiedz
avatar Habiel
-2 2

@zendra: Abstrahując od tego czy to zmyślona historia, czy nie, to polska szkoła ma to do siebie, że prawo stoi tak, a ona robi inaczej, bo jest jej wygodnie- np. religia, gdzie w teorii każdy powinien przynieść zgodę na uczestnictwo w zajęciach, a nie tak jak jest w praktyce- niezgodę. Ja już podstawówkę dawno skończyłam i pamiętam, że w 4 klasie miałam WDŻ oraz że przynoszono na niego zgody. Nie wiem czy to było wtedy tak uregulowane, czy dyrektor rozwiązał to jakoś inaczej. A jak on sam wyglądał to była porażka, bo mieliśmy również z katechetką, która miałam wrażenie, bała się powiedzieć słowa okres. Poważnie, zawsze szukała jakiegoś innego słowa, aż my się z niej śmialiśmy. Jak już chciała nam coś przekazać, to wszystko miało zabarwienie religijne- 90% jej argumentów zaczynało się "bo Bóg...". Na szczęście większość lekcji graliśmy w wisielca, czy inne kalambury, bo wiedzy ona by nie potrafiła nam przekazać.

Odpowiedz
avatar jabuszko
0 22

A gdybyś była wierząca to nie przeszkadzałoby ci to, że dziecku sadzą do głowy takie głupoty?

Odpowiedz
avatar jabuszko
12 20

@jabuszko: Spoko, minusujcie. Chodziło mi tylko o to, że istotą problemu nie jest to, że WDŻtu uczy katechetka, a autorka jest niewierząca i to takie straszne, tylko to, że dzieciom są kładzione do łba straszne farmazony. To powinno godzić w elementarny zdrowy rozsądek, a nie w twój ateizm. Ja miałam WDŻ z nauczycielką biologii, która twierdziła, że prezerwatywy nie są żadnym zabezpieczeniem przed chorobami wenerycznymi i HIV, bo w lateksie są pory, przez które wirusy swobodnie przechodzą. Gdyby te same treści głosiła katechetka, polonistka wyznająca buddyzm czy niewierzący pan od WFu, byłoby to tak samo piekielne, bo piekielne są bzdury jakie głoszą, a nie ich zawód ani wyznanie.

Odpowiedz
avatar szafa
0 0

@jabuszko: Lol, piękne z tymi porami :D. Co nie zmienia faktu, że oczywiście prezerwatywa i tak nie da nigdy 100% pewności, że się nie zarazisz. Tak samo jak nie da Ci pewności, że nie zajdziesz w ciążę (osobiście znam trójkę dzieciaków "z gumki" ;) )

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
5 19

Po pierwsze seks to zło ale nie z wyżej wymienionych powodów ale dlatego że tracisz rozum i godność człowieka podbijając atencję u kobiet które wykorzystują twój popęd do robienia z facetów białorycerzy i betaorbiterów poprzez szczucie cycem. To raz. Po drugie antykoncepcja to zło ale nie wynika to z jakowyś wyżej wymienionych przesłanek ale ze stanowiska zajmowanego przez etykę personalistyczną wyłożoną w "Humanae Vitae" na którą karyna ucząca wdż nawet nie jest w stanie się powołać i w ten sposób daje wszystkim raka instant. Kościół Święty pozatem nigdy w żadnym oficjalnym dokumencie nie ogłosił iż baba która się zabezpiecza będzie zdradzała. A zatem za głoszenie tez sprzecznych z nauczaniem Kościoła katechetka winna zostać podana karnie do Wydziału Katechetycznego miejscowej kurii i w trybie pilnym pozbawiona misji kanonicznej. A jakbym ja był biskupem to bym jej jeszcze tak dla zasady sieknął ekskomunikę. Co do masturbacji, poza tym że lubię sobie zwalić konia, Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia: KKK 2352 Przez masturbację należy rozumieć dobrowolne pobudzanie narządów płciowych w celu uzyskania przyjemności cielesnej. "Zarówno Urząd Nauczycielski Kościoła wraz z niezmienną tradycją, jak i zmysł moralny chrześcijan stanowczo stwierdzają, że masturbacja jest aktem wewnętrznie i poważnie nieuporządkowanym". "Bez względu na świadomy i dobrowolny motyw użycie narządów płciowych poza prawidłowym współżyciem małżeńskim w sposób istotny sprzeciwia się ich celowości". Poszukuje się w niej przyjemności płciowej poza "relacją płciową, wymaganą przez porządek moralny, która urzeczywistnia «w kontekście prawdziwej miłości pełny sens wzajemnego oddawania się sobie i przekazywania życia ludzkiego»" (Kongregacja Nauki Wiary, dekl. Persona humana, 9). W celu sformułowania wyważonej oceny odpowiedzialności moralnej konkretnych osób i ukierunkowania działań duszpasterskich należy wziąć pod uwagę niedojrzałość uczuciową, nabyte nawyki, stany lękowe lub inne czynniki psychiczne czy społeczne, które mogą zmniejszyć, a nawet zredukować do minimum winę moralną. Widzimy więc że bicie Niemca po kasku albo czochranie bobra , choć obiektywnie jest grzechem ciężkim, nie musi nim być po rozeznaniu stanu sumienia a zatem kategorycznie nie oznacza kary piekła ognistego - choć jest taka ewentualność. W tym miejscu katechetka popełnia kolejny żenujący błąd, nie wiem jak ona zdała egzaminy z teologii moralnej i bioetyki a także egzamin ex universa ale Ratzinger to by ją oblał na wstępie i zakazał nauczania nawet w szkółce parafialnej w Dawidach Bankowych.

Odpowiedz
avatar afr0dyzjak
10 16

@Drill_Sergeant: Uwielbiam Twoje teksty! Są tak długie i przy pierwszym zdaniu bełkotliwe, że nigdy ich nie czytam :) Podziwiam jednak wytrwałość.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 8

@afr0dyzjak: ja cię podziwiam, że jesteś w stanie wytrzymać całe zdanie... :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@Drill_Sergeant: Trochę to sadystyczne, ale lubię podśmiewać się z Twoich frustracji, niemniej cenię to, że powołujesz się na źródła, nawet jeśli dotyczą abstraktów.

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
0 4

@alijana: A ja teksty Wielce Czcigodnego Pana Sierżanta zawsze studiuję z najwyższą atencją. Człowiekowi o tak rozległej erudycji większość z nas może buty czyścić i tyle w temacie!

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
-1 1

@pchlapchlepchla16: Przepraszam wszystkich, jeśli kogoś obraziłam powyższym wpisem. Ale akurat o Panu Sierżancie nie umiem pisać inaczej niż wielkimi literami (nie mówiąc już o zwracaniu się do niego na "Ty"). Takiej wiedzy nie zdobywa się w miesiąc ani w rok - to są lata ciężkich lektur, w dodatku przyswajanych z czystej pasji, żądzy poznania, a nie z zawodowej konieczności! A skąd my możemy wiedzieć, ile trudu Go to kosztowało w młodości? Ile pasów wziął od ojca za wypalanie nafty, która przecież kosztuje? Nawet moje pokolenie już sobie nie jest tego w stanie wyobrazić, a co dopiero młodzi. Przed takimi ludźmi - chapeau bas!

Odpowiedz
avatar bazienka
11 25

ja bym wprowadzila 1. zakaz uczenia wdz przez katechetow/ksiezy/siostry zakonne i/lub 2. nakaz studiow z seksuologii ( 2 lata) potencjalnych nauczycieli to teraz przynies karteczke, na ktorej wycofujesz swoja zgode na uczeszczanie dziecka na te zajecia i opisz powoidy swojej decyzji plus odpowiednia informacja do kuratorium

Odpowiedz
avatar bembenek
21 21

Z tego co wiem w każdej chwili możesz wypisać dziecko z WDŻ. Jest to przedmiot nadobowiązkowy i nie ma przymusu uczęszczać na niego.

Odpowiedz
avatar kijek
9 9

Z lekcji nieobowiązkowych zawsze można wypisać, wiem bo tak córkę z niemieckiego wypisałam po 4 miesiącach więc radzę się doinformować :)

Odpowiedz
avatar Lady_Narborough
2 4

Lekcje WDŻ w szkołach to zło - nie wyniesiecie z niej żadnej wiedzy a tylko stracicie 45 minut (chyba w tygodniu), które można by przeznaczyć na coś innego.

Odpowiedz
avatar greggor
1 11

Zapomniałaś wspomnieć o smoku

Odpowiedz
avatar dorota64
1 5

Nie rozumiem, jak można tak istotną sprawę powierzać szkole. to tak, jakby ktoś głęboko wierzący stwierdził,że dziecko nauczy się Ojcze Nasz czy przeżegnać w szkole.

Odpowiedz
avatar takatamtala
-2 6

A czego spodziewałaś się po katechetce?

Odpowiedz
avatar RudaWredota
1 5

Nie wiem jak jest teraz ale koło 2003 roku mój kuzyn w technikum miał przygotowanie do życia w rodzinie z katechetką. 16-17 letnie chłopy słuchały porównań w stylu seks to jak robienie hot dogów. Chłopcy to parówki a dziewczyny bułeczki. Zajęcia były tak efektywne, że przed końcem roku 1 chłopak został dumnym tatą a inny czekał na malucha. O tym, że uczestniczyłam w wychowaniu seksualnym dowiedziałam się ze świadectwa. Były zajęcia dodatkowe, które Ja i moi koledzy z LO (całego)zaliczyliśmy. Niestety nigdy się nie odbyły.

Odpowiedz
avatar ptah
-3 5

Wystarczy sprywatyzowac szkolnictwo i sie wyksztalca szkoly religijne, ateistyczne, szkoly plaskiej ziemi. Wtedy rodzic bedzie mogl w koncu decydowac co sie ucza jego dzieci. Obecnie to tylko propaganda i upupianie na jedyne sluszne poglady

Odpowiedz
avatar voytek
0 0

wg prawa z tych zajec mozna chyba dziecko wypisac w dowolnym momencie? a swoje uwagi nt nie realizowania programu zajec nalezy zglosic PISEMNIE do dyrektora szkoly i kuratorium!

Odpowiedz
avatar Kokapofy
-1 1

Takie katechetki nie powinny mieć prawa wykonywania zawodu. I dbać o to nie powinien tylko organ nauczania, ale także Kościół, bo tezy które głosi ta kobieta są niezgodne z tym co wyznają katolicy. Seks jest czymś pięknym, błogosławieństwem i dopełnieniem małżeństwa. Seks przedmałżeński czy masturbacja są grzechami, ale należy pamiętać, że jesteśmy ludźmi i mamy swoje słabości, a jako chrześcijanie nie powinniśmy potępiać innych. No i nie jesteśmy w średniowieczu, żeby głosić, że okres jest karą za grzechy. Wierzącym rodzicom powinno zależeć na usunięciu tej "nauczycielki" tak samo jak Tobie.

Odpowiedz
avatar Lady_Narborough
0 0

Szczerze mówiąc to, że katechetki są nawiedzone w tej kwestii wiadomo nie od dziś (nie mówię o wszystkich), ale muszę przyznać, że z lekcji wdż (mimo prowadzenia ich przez normalnego nauczyciela) nie wyniosłam nic, natomiast w czasie przygotowań do bierzmowania (organizowane przez kościół, jakże inaczej) na spotkaniach z animatorem poruszyliśmy właśnie takie kwestie m.in. zakładanie rodziny, seks, czy nawet antykoncepcja (jej metody, i nie było wśród nich kalendarzyka ;) ). Więcej wiedzy dał mi Kościół niż szkoła to zakrawa o ironię (jakby co, nie jestem zagorzałą katoliczką)

Odpowiedz
Udostępnij