Służba zdrowia taka piękna.
2009: trenuję jakiś tam sport, nagle zaczyna mnie boleć kolano i mam problemy z chodzeniem. Idę do lekarza, diagnoza to delikatnie wyschnięta chrząstka stawowa. Dostaję zastrzyki, powinno przejść. No dobra, przeszło.
Marzec 2015: dwa lata wcześniej wróciłem do sportu, tym razem innego. Nagle ból w kolanie jeszcze gorszy niż był kiedykolwiek, z treningu wracam na czworaka praktycznie. Pora na wizytę.
3 dni później idę prywatnie i pozbywam się 120zł. Dostaję znów zastrzyki, jako że opisałem wcześniejsze perypetie z kolanem. Ale gdzieś tam coś tam lekarz wymacał w nodze i kazał zrobić rezonans. Tylko, że z przychodni prywatnej nie może dać skierowania, więc muszę iść do niego państwowo.
Grudzień 2015: dostałem się na wizytę państwową. Dostałem skierowanie na rezonans. Dzwonię, umawiam się. W mojej miejscowości najszybciej to listopad 2016. Więc dzwonię po województwie; 105km ode mnie, ale na lipiec. No dobra...
Lipiec 2016: robię rezonans, dostaję wynik. W kwietniu zapisałem się na wizytę do lekarza państwowo; wizyta na listopad 2016.
Listopad 2016: wizyta... lekarzowi opada kopara. Przedawniony uraz, uszkodzona łąkotka, zerwane więzadło, ale te jakieś nie że kolano niestabilne, tylko te co przy zginaniu nogi jest dziwne uczucie. No i fakt, jest dziwne, w sumie zawsze było, ale myślałem że już taki mój urok po poprzedniej kuracji sprzed 7 lat. Lekarz się złapał za głowę, że zastrzyki te za 80zł nie były mi wcale potrzebne, wystarczyły przeciwzapalne. 7 lat chodzę z rozpieprzonym kolanem bo jakiś poprzedni Wacław nie zrobił podstawowych badań. No cóż, dostałem skierowanie na operację. Ogólnie to czekają mnie dwie; jedna na "uporządkowanie" stanu kolana, a druga na rekonstrukcję więzadła. Termin na drugą dostanę po odbyciu pierwszej.
Na kiedy mam pierwszą? Marzec 2018...
słuzba_zdrowia
Ciekawe gdzie na rezonansie lekarz widział zerwane więzadła.
Odpowiedz@Majek12: Ty tak na serio? Na rezonansie spokojnie można zobaczyć, że więzadła są zerwane. Sama jestem po rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego - przy stawianiu diagnozy lekarz pokazywał mi na zdjęciu (czy jak to tam się fachowo nazywa) z rezonansu moje zerwane więzadło i nawet taki laik jak ja, się tego dopatrzył :) Autorze - szczerze współczuję. Ja miałam robione prywatnie, bo postraszono nas (mnie i moich rodziców), że opóźnianie operacji może doprowadzić do kolejnych urazów (żeby nie było - zrobił to lekarz z NFZ). Termin na fundusz ~ rok, częściowo płatny.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2017 o 18:05
@Majek12: Na wyniku papierowym mam też napisane że zerwane więzadło piszczelowe.
OdpowiedzTak na serio. Jestem po dwóch operacjach kolana i na rezonansie nie było widać więzadeł.za każdym razem miałem robione USG. I też oczywiście wszystko prywatnie bo na lekarze z NFZ przez trzy lata leczyli tak,że nie mogłem normalnie chodzić
Odpowiedz@Majek12: Ja tam się na rezonansach nie znam. Ale kiedyś miałam kolano rozpieprzone w drobny mak, mniejsza o szczegóły, ważne że ortopeda w szpitalu nie widział odłamka kości na zdjęciu Rtg... więc tego no. Jego kolega też nie wypatrzył. Nie mogę na tym opierać opinii co do tego co widać a czego nie widać na prześwietleniach.
Odpowiedz@plombabomba: na rtg nie widać (miałam robiony i rezonans i rtg), ale na rezonansie magnetycznym już tak.
OdpowiedzA już najwspanialsze jest,gdy kilka lat się bujasz po lekarzach bo żaden nie wie co Ci jest i nagle eureka,wiedzą co Ci jest i lekarz jeszcze Cię objeżdża,że tyle z tym zwlekasz tak jakby to Twoja wina była. ...
Odpowiedz"jakiś poprzedni Wacław nie zrobił podstawowych badań" Polska nie jest tak bogatym krajem, żeby rezonans był "podstawowym badaniem". Wizyta za pierwszym razem była NFZ-owska czy prywatna? Jeszcze kilka lat temu zrobienie w Polsce rezonansu "bo kolano strzyka" graniczyło z cudem...
Odpowiedz