Ci młodzi po studiach to tacy roszczeniowi!
Jest sobie firma, średnie przedsiębiorstwo, 230 osób, obrót pieniędzmi spory. Można powiedzieć pierwsze drzwi do kariery dla absolwentów studiów w rodzinnym mieście. Wszyscy jak wiadomo chcieliby się realizować w zawodzie.
Przychodzi na rozmowę do działu produkcyjnego człowiek, który pytany o umiejętności mówi "no ume śrubokrętem robić hehe" - cytuję HR-kę. A czytać ty "umesz"? No ume też czytać. To taki umacz dostanie instrukcję, śrubokręt i będzie 8 godzin kręcić śrubki. Jego rozmowa przebiega tylko i wyłącznie w obecności kobiety od HR, zero pytań technicznych. Płaca - 2000 brutto + premia 5-20% brutto.
Przychodzi na rozmowę do działu R&D młody mgr inż. technicznego tematycznego i trudnego kierunku, który za swoje niewielkie oszczędności ze studiów zrobił kilka dodatkowych uprawnień, ma tak dwa języki w paluszku, wiedza teoretyczna jest + majstrował mocno praktycznie, kilka robótek w międzyczasie zrobił też, mniejszych lub większych. Przechodzi przez trzyetapową rekrutację, w tym psycholog i jedna rozmowa w całości po angielsku. Płaca - najpierw pół roku stażu z urzędu pracy za 850zł netto, później umowa na 3 miesiące na 2000 brutto.
Tłumaczenie zakładu: bo ci młodzi po studiach to by kokosy od razu chcieli zarabiać! Nie od razu Rzym zbudowano.
Tłumaczenie młodego (już byłego) pracownika, który nie podpisał kolejnej umowy, już na rok, już nie na samo 2000 brutto, tylko za 2000 brutto + premia jak pan umacz, który dostaje tyle na start: Niewolników to niech szukają gdzie indziej. Nie dziwię się że to ogłoszenie "wisi" na stronie firmy od prawie roku.
zagranica
Ostatnio na jednej ze stron zahaczajacych o korpo ( fb) zobaczylam ogloszenie o prace na stanowisko managera bodajze ogloszenie w calosci po angielsku stado wymagan, m.in. 2 jezyki, wyksztalcenie, min 5 lat doswiadczenia na stanowisku... ( myslniczkow przynajmniej 10) placa uwaga uwaga- DO ( !!!) 2 tys brutto więcej dostaje koleżanka na kasie w Biedronce, bo bodajże 1750 netto podstawy plus premie i socjal
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 lutego 2017 o 0:03
Tak z ciekawości zapytam. Ile miałabyś życzenie zarabiać po tym półrocznym stażu i trzech miesiącach umowy (razem dziewięć miesięcy pracy)? Bo taki lekarz, na przykład, po sześciu latach studiów (niełatwych), pięciu miesiącach bezpłatnych praktyk, idąc na staż do szpitala (trzynaście miesięcy) dostaje niecałe 1500 podstawy netto, plus jakieś 400 zeta za dodatkowe dyżury. Razem wychodzi mu około 1900 złotówek do ręki, co daje - przy obowiązkowym, czterdziestoośmiogodzinnym tygodniu pracy - niecałe 9 zeta na godzinę. Następnie, ów młodzik musi zdać LEK (lekarski egzamin końcowy) i to zdać dobrze, ażeby załapać się na rezydenturę (kolejne pięć, lub sześć lat), na której to rezydenturze robi specjalizację. Przez pierwsze dwa lata dostaje na rękę niecałe 2300, przez kolejne trzy/cztery o 200 zeta więcej. Dochodzą dyżury za jakieś sześć stówek miesięcznie. Tak więc lekarz rezydent zarabia w granicach trzech tysięcy netto. Rezydentura kończy się trudnym egzaminem specjalizacyjnym, po którym młody, zwykle już ponad trzydziestoletni lekarz osiąga samodzielność zawodową. I jako SPECJALISTA ma prawo otworzyć dodatkowo praktykę prywatną, gdzie może już tłuc sobie kasę większą, lub mniejszą. Różnica między tobą a takim "umaczem" polega na tym, że on te śrubki, tym śrubokrętem, za TE SAME pieniądze - będzie przykręcał przez kolejne 20 lat. A ty, w tym samym czasie, możesz już być GŁÓWNYM technologiem/inżynierem w swoim zakładzie, lub nawet vice szefem z potężną pensją. Jak będziesz ambitny i się postarasz. Ci młodzi po studiach to tacy roszczeniowi, eeech...
Odpowiedz@Armagedon: A nie uważasz, że to porównanie jest z dupy?
Odpowiedz@Armagedon: lekarz zarabia za mało, biorąc pod uwagę wiedzę i odpowiedzialność, to dla sprawiedliwości wszyscy powinni zarabiać za mało? A już zwłaszcza człowiek, który będzie konkretnie zarabiać dla swojej firmy? I to nie dlatego, że kogoś nie stać, żeby mu więcej płacić, ale dla zasady?
OdpowiedzTu nie chodzi o przepracowany czas, Armagedon, tylko o jakieś zasady i minimalny szacunek dla wykonywanej pracy. Jeśli dostajemy kandydata, który chce się kształcić i ma ambicje większe niż 20 lat kręcenia śrubokrętem, to już na wstępie powinien zostać doceniony, choćby za to, że w ogóle te ambicje ma. W sensie, chce się kształcić, chce się rozwijać, chwała mu za to, pokażmy, że doceniamy, poprzez NIEstawianie go niżej od obecnych wkręcajśrubków. On JUŻ zrobił więcej niż inni, skończył te studia, porobił jakieś kursy, wzbogacił cv, no to może, kurde, spróbujmy to zauważyć? Dlaczego np. 10 lat mycia podłóg ma być warte więcej niż 3 miesiące pracy w wymagającym, odpowiedzialnym zawodzie?
Odpowiedz@Armagedon: Co kraj to obyczaj. Ja na mojej pracy w szpitalu we Frankfurcie/M w dzien po skonczeniu studiow, bez zadnego doswiadczenia zawodowego, dostalem w pierwszym miesiacu (1980) ponad DM 5500 brutto (teraz = niecale €3000) i to bylo wtedy ponizej przecietnej. TERAZ sa (tu) zupelnie inne stawki (DUZO wyzsze). Czyli, jesli ten gosc, opisany w historii, naprawde zna dobrze dwa jezyki (nie egzotyczne), a proponuja mu w Polsce tylko gowniane pensje, to niech otworzy oczy szerzej i zorientuje sie, ze (moze) gdzie indziej lepiej placa za odpowiednia prace?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Dobra rada ale nie dla każdego. Ktoś nie chce zostawić rodziców samych lub chorych, żona nie chce wyjechać itp, itd - każdy może mieć swoje powody
Odpowiedz@myszolow: Kazdy ma swoje powody, zeby cos zrobic, albo nie. Niech sobie sam kuje los, ale nie ciagle kweka, ze mu wiatr tylko zawsze w oczy wieje, bo nigdy nie jest tak zle, zeby jeszcze nie mogloby byc duzo gorzej (i vice versa). Zawsze znajdzie sie wytlumaczenie, dlaczego zle sie powodzi, ale mozna sprobowac samemu wyciagnac sie z glebii, a nie tonac. Swiat wybitnie zmienil sie ostatnio i teraz sa inne mozliwosci, niz dawniej.
Odpowiedz@Armagedon: np. wiecej niz czlowiek niewyksztalcony, potrafiacy jedynie wkrecic srubke? i chcialabym byc zatrudniona od razu na umowe o prace jak tenze niewyksztalcony czlowiek, a nie zadowalac sie groszami z urzedu pracy, by pracownik mial moja pelnoetatowa prace za darmo?
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Dokładnie. Mnie to też zadziwia, że kogoś boli wyjechać nawet te 200 km i już za taką samą pracę dostać dwukrotnie większą pensję. Skoro to była taka okazja, praca w rodzinnym mieście to zgaduję, że to miasto nie jest zbyt atrakcyjne. Czy ktoś wymagał tam znajomości dwóch języków? Czy te dodatkowe kursy były potrzebne w tej pracy? Znam człowieka, co po informatyce zarabia niewiele więcej niż minimalna - pracuje w małym mieście, skończył bardzo słabą uczelnię, niewiele umie, jego praca nie jest wymagająca. Jaka płaca taka praca, a w tym układzie nikt nie narzeka i nie spodziewa się cudów.
Odpowiedz@bazienka: z definicji staż ma przygotować kandydata do objęcia danego stanowiska. W praktyce taki stażysta wykonuje normalne obowiązki a pracodawca ma pracownika za free. Autor po prostu pracował w jakimś januszfirmie.
OdpowiedzCzłowiek niewykształcony umie wkręcić śrubkę i dostaje 2000 zł. Skoro sama nie umiesz wkręcić śrubki, to czemu masz zarabiać więcej? Kto powiedział, że pracownik biurowy musi zarabiać więcej od pracownika produkcyjnego?
Odpowiedz@marius: Oczywiście, że nie musi. Tylko tutaj rozbija się o coś innego. Powiedzmy, że 90% ludzi jest w stanie kręcić śrubokrętem 8h dziennie, to wśród nich znajdą się osoby które będą to robić za 2000zł. ALE ile osób zna 2 języki i porobione szkolenia. Na pewno dużo mniej. A im mniej pracowników z danymi umiejętnościami (na których nauczenie poświecili czas i często pieniądze) tym pracownik jest więcej warty. I działa to też w drugą stronę. Urzędnik który przekłada tylko papiery (nic skomplikowanego), zarabia mniej niż budowlaniec który zna się na swojej robocie, bo każdy kto robił remonty wie, że dobry fachowiec jest skarbem.
Odpowiedz@marius: a skad wiesz, z enie potrafie wkrecic srubki? :) potrafie, jak rowniez potrafie sporo wiecej i za te wlasnie kompetencje, doswiadczenie, oczekuje godziwego wynagrodzenia poza tym w pup nie dostaniesz stazu na stanowisku, na ktoym juz kiedys pracowales, wiec obstawanie pracodawcy przy darmowym pracowniku ( stazowym z pup) jest wyjatkowym januszostwem a januszostwem do potegi jest wymienianie tego pracownika na kolejnego darmowego
OdpowiedzPonieważ coraz mniej jest chętnych do pracy fizycznej, bo albo wyjechali na zachód za lepszą pracą lub pokończyli studia i starają się o bardziej ambitniejszą pracę. Pensje i inne dodatki np. na kasach w supermarketach rosną głównie dlatego, że ludzie nie chcą tam pracować tzn. pracują, a jak znajdą lepszą pracę to natychmiast uciekają. Dlatego pensje pracowników fizycznych będą rosły i będą wyższe od osób pracujących na podstawowych, czy mało ważnych stanowiskach biurowych.
OdpowiedzProsta sprawa. To pracownicy produkujący towar/usługę utrzymują firmę. Pozostali pracownicy (managerowie, administracja, HR, itp.) służą jedynie minimalizacji strat lub odciążaniu właściciela z tych obowiązków.
Odpowiedz@marius: Prawie. W tym przypadku mówimy o R&D, czyli o dziale który tworzy nowe produkty, dzięki któremu pracownicy fizyczni mają coś, co mogą wytwarzać i co firma może sprzedawać. To dzięki R&D firma produkcyjna nie zamyka się po zakończeniu życia pierwszego produktu.
OdpowiedzCelem sprostowania: nie pracuję w tej firmie, moja sąsiadka jest HR-ką. Wyższe kierownictwo ma gdzieś wszystko - liczy się byle byli stażyści. A na dział produkcyjny zajść raz na 3 miesiące to nikogo nie poznasz.
OdpowiedzHue hue to ja dla rozluznienia wrzuce taki oto filmik ktory niestety ma odzwierciedlenie w rzeczywistosci :) https://www.youtube.com/watch?v=1aEqd4bl6Bs Tez pracuje w firmie produkcyjnej w IT i gwarantuje wam ze gdyby jakikolwiek kluczowy dzial typu HR, IT czy ksiegowosc wysypal to firma kleknelaby w bardzo krotkim czasie, kazda. Firma produkcyjna to machina wielu trybikow i kazdy jest wazny.
Odpowiedz