Mieszkam na Wyspach.
Przyjechaliśmy do Londynu w 2007 roku, wynajmowaliśmy pokój od walniętej polki, córki imigrantów wojennych. Mieszkała w niesamowicie zapuszczonym domu, który poniekąd wart był około 3 mln funtów. Jej jedynym źródłem utrzymania był wynajem pokojów w owym domu. Jednym z jej lokatorów był chronicznie bezdomny pan o francuskim imieniu, któremu miasto opłacało tam mieszkanie. Bagatela 800 funtów. Dla porównania my, za 2-osobowy pokój z widokiem na ścianę domu obok płaciliśmy jej 400 funtów. Więc jej oczywiście się opłacało i patrzyła na jego wybryki przez palce.
A facet był piekielny. Jak cholera. Walił pod siebie jedynki regularnie, a jak popił, to i dwójkę w gacie zrobił. Nawalony chodził codziennie, nie lekko pijany tylko do porzygu. Muszę dodawać, że spał tam gdzie padł?
Dla nas to była nowość, nowy kraj, nowe zasady, nie mieliśmy może trochę porównania, więc wytrzymaliśmy tam aż 2 miesiące. A wyprowadziliśmy się kilka dni po jego ostatnim wybryku. Dziewczyna właśnie skończyła myć nasze naczynia (każdy miał swoje) i umyła zlew.
Nagle w drzwiach pojawił się francuz. Spojrzał na nas mętnymi zapijaczonymi oczkami, bez słowa podszedł do zlewu, wyjął sprzęta i się odlał. Błogo przy tym popierdując. Kuchnia miała około 10m2. Ja wtedy jadłem obiad.
Tydzień później mieszkaliśmy gdzie indziej.
zagranica
2 miesiące?? Podziwiam...
Odpowiedz@FlyingLotus: Jak mówiłem, nie mieliśmy w sumie porównania, wszyskie mieszkania które chcieliśmy wynająć, nawet mając pracę były poza naszymi możliwościami finansowymi - szukaliśmy taniego pokoju.
OdpowiedzSocjalizm
Odpowiedz@Rak77: Żeby zrozumieć co miałeś na myśli - trzeba by jeszcze rozumieć słowo "socjalizm". Chyba przeceniłeś czytelników.
OdpowiedzHistoria piekielna, ale : "Mieszkam na Wyspach" i "od walniętej polki" - zapomniałeś już zasad polskiej pisowni?
Odpowiedz@LPP: tak
Odpowiedz@LPP: „Na Wyspach” – jak najbardziej poprawnie. W końcu chodzi o konkretne wyspy, Wyspy Brytyjskie.
Odpowiedz@PaniPatrzalska: "polki".Powinno być "Polki".Mała rzecz a cieszy
Odpowiedz@cracoff: Polka od razu rzuca się w oczy, ale dopiero teraz po Twoim komentarzu zorientowałam się, że LPP nawiązuje do przeprowadzki autorki, a nie błędu w Wyspach. :)
OdpowiedzBezdomny Francuz jak mieszkał, to chyba nie jest bezdomny...?
Odpowiedz@Sierpek12: no był bezdomny i miasto znalazło mu lokum u tej kobitki. I płacili za niego czynsz, bo on niby chory na chorobę alkoholową
Odpowiedz@Betelgeuse: A co to za różnica kto za niego płacił? "Chronicznie" to on może był bezrobotny, ale póki miał gdzie dupę przytulić - bezdomny nie był. Bo na takiej samej zasadzie - wy też byliście bezdomni, skoro nie mieliście własnego mieszkania. Może nawet bardziej bezdomni niż on, bo jemu za mieszkanko tamtejszy OPS pewnie będzie płacił do końca jego żywota. A wy, w razie utraty pracy, moglibyście zamieszkać tylko na ławce w parku, albo pod mostem.
Odpowiedz@Armagedon: Chodziło o to że koleś większośc życia spędził pod mostem, dlatego był chronicznie bezdomny. Na pewno rozumiesz o co mi chodziło kiedy to pisałem - po prostu osobom które nie mogą sobie poradzić w życiu miasto starało się jakoś pomóc. Jemu płacili czynsz i dawali kieszonkowe chyba bo za coś jadł a do pracy nie chodził. Tyle słyszałem.
OdpowiedzTak działa wolny rynek. 800 > 400.
Odpowiedz@greggor: Wolny rynek by działał wtedy gdyby ten pijak nie dostawał pieniędzy za "ładny uśmiech". To jest przykład socjalizmu - płacenie ludziom za to, żeby nie pracowali.
Odpowiedz"Dla nas to była nowość, nowy kraj, nowe zasady, nie mieliśmy może trochę porównania" - tak, bo w tej Anglii to taka inna kultura jest, co nakazuje robić pod siebie. Pewnie po sklepie chodziliście slalomem, omijając kałuże moczu i "miny" jak na polu? Nie rozumiem tego typu stwierdzeń, a często padają.
Odpowiedz@burninfire: to nie tak, po prostu człowiek jak jest w nowym miejscu jest taki zahukany, onieśmielony, po prostu ten pokój wydawał się całkiem całkiem dopuki nie spotkaliśmy wszyskich lokatorów, w tym francuza. Po nim juz nie spotkałem nikogo kto by tak, chociaż zaszczanego menela w autobusie jak najbardziej.
Odpowiedz@Betelgeuse: Nieruchomość warta 3 miliony funtów i miasto dokwaterowuje jej mieszkańców?Nie ma takiej możliwości.Bo niby z jakiej racji?To nie jest dom należący do miasta,a nawet gdyby miasto miało wynajmować komuś pokój w prywatnym domu, to nie wierzę że płaciliby 800 funtów miesięcznie.Też mieszkam w Anglii, " trochę" dłużej, 15 lat i co nieco orientuję się w realiach.
Odpowiedz@cracoff: Miasto nie "dokwaterowało" jej nikogo na siłę, ona sama chciała - wyobraź sobie: jesteś właścicielem domu, wynajmujesz w nim pokoje a jeden z lokatorów szcza pod siebie. Tolerowałbyś takiego lokatora? Ja nie. Ale ze względu na to że council płacił za niego czynsz (nie pytaj w jaki sposób, nie wiem) to jej się to opłącało.
OdpowiedzMalowal konia gdzies w Londynie - patrzy a tutaj - kon jak kon. Jak wyciagal konia w towarzystwie i odlewal sie tam gdzie nie wolno, to trzeba koniecznie bylo dac temu Francuzowi wpier*ol i to solidny, zeby sie oduczyl. A jesliby nie pomoglo - powtorzyc. I tak by pijakowi nie uwierzyli, jesliby sie skarzyl, a (moze) oduczylby sie piekielnego zachowania. Brak waszej odpowiedniej reakcji, jest w tej historii piekielny. Istnieje tez n.p. policja, ale brak tu wzmianki o jej zawiadomieniu.
OdpowiedzJak by spadł po pijaku ze schodów, kilka razy, to by coś zrozumiał.
Odpowiedz