Mam dwa koty. Jestem ich opiekunem, to o nie dbam.
Karmię, gotuję (wywar z kurczaka, dodaję żelatynę i robię galaretkę), wymieniam kuwetę, czeszę, prowadzam do weterynarza i kupuję zabawki. Dodam też nieśmiało, że lubię z nimi spędzać czas.
Ostatnio dowiedziałam się od moich znajomych, że jestem fanatyczką. I żebym coś lepiej dzieciom kupiła, a nie tym zwierzętom, bo szkoda kasy.
"Koleżanka" raczyła mnie ostatnio opowieściami, że U NICH to DZIECI są najważniejsze, że U NICH to kot by nie siedział na kanapie, że u NICH to najważniejsze jest zdrowie, a koty to źródło bakterii, zarazków i chorób. I że, to mój osobisty faworyt, jak ktoś KOCHA dzieci to rozumie, że zrobi się dla nich wszystko, a nie przerzuca miłość na innych.
Czyli, że nie kocham swoich dzieci? Bo nie rozumiem.
Znajomych sobie chyba zmienię, a przed następnym najazdem gości łyknę hydroksyzynę.
Wychowanie dzieci ze zwierzętami domowymi ma swoje plusy. Zmniejsza szanse na wystąpienie alergii, uczy opieki i odpowiedzialności za drugą istotę.
Odpowiedz@rodzynek2: Spróbuj to wytłumaczyć tej kobiecie co to zarzuca fanatyzm i brak miłości do dzieci bo autorka śmie się kotem zajmować. Nie da rady.
Odpowiedz@Imnotarobot: Niektórym nie przetłumaczysz, wiem o tym. Prawie całe życie miałem zwierzaki, najpierw ptaki potem psy i nie wyobrażam sobie dom bez jakiegokolwiek zwierzaka.
OdpowiedzDzięki zwierzakom córka nauczyła się odpowiedzialności. Że o swoich pupili trzeba dbać. Kocha zwierzęta a one to odwzajemniają. Mamy tego sporo bo jest pies doberman (właściwie ona bo to laska), mamy szynszyla, królika, dwie agamy brodate, 2 papugi - barabandy i rybki (zbiornik 200 litrów). Jest się czym zajmować ale nie wyobrażam sobie, że nagle ich nie ma.
OdpowiedzMasakra. Chyba któregoś dnia opowiem o swoich znajomych - dzieci wspaniałe, zwierzęta be, a jak ktoś uważa inaczej to jest niegodny istnienia :D
OdpowiedzA ja mam szczury- też wychuchane, wycackane i dopiero mógłby się ktoś doczepić. Ale jakoś się nie doczepia, chyba mam normalnych znajomych ;-). Tylko "teściowie" coś czasem przebąkują, bo klatka zabiera ukochanej wnuczce kawałek podłogi do zabawy i w ogóle szczury mieć, bla, bla (choć sami mają w domu szynszyle)- ale żeby aż tak krytykować to jeszcze się nie zdarzyło...
Odpowiedz@Pierzasta: Szynszyla "jee" bo futerko i elegancko wygląda, a szczurki be bo niby zarazki, dzikie i inne teorie spiskowe. Tak zgaduję.
OdpowiedzGotowane mięso nie służy kotom, znacznie lepiej dawać surowe ;) Też często spotykam się z tego typu opiniami, bo moje koty jedzą bardzo zdrowo (karmię je BARFem, co bardzo polecam). Dla wielu osób nie do pomyślenia jest jak można dawać kotom mięso, przecież prościej rzucić chrupki, to tylko kot, może żreć byle co...
Odpowiedz@kalulumpa: Moje koty też jako podstawę mają surowego indyka i wołowinę, jak podam im gotową karmę w saszetce czy puszce (100g) to jedną na dwie, a i tak nie zjedzą całej, raczej poliżą tylko, chrupki mają w misce jako przekąskę. Jeśli chodzi o BARF to kupujesz gotową karmę czy sama przygotowujesz z normalnego mięsa?
Odpowiedz@kalulumpa: My właśnie przechodzimy na BARF. Kurczaka im nie daje, tylko gotuję galaretkę. Mięso po 10 godzinach gotowania wyrzucam.
Odpowiedz@aklorak: nie ma gotowego, dobrze zbilansowanego barfa, sama przygotowuje. To w gruncie rzeczy jest banalnie proste :) a chrupki + mięso to niestety często jednoznaczne z rozstrojem żołądka - potrzeba innego pH do przetrawienia przetworzonych chrupek i do przetrawienia mięsa.
Odpowiedz@kalulumpa: Moje koty też przeszły na BARFa, bo to najzdrowsze jedzenie jakie mogę im podawać. Czasem jedzą też wysokomięsne puszki z górnej półki (pod względem składu, a nie ceny rzecz jasna, chociaż często idzie to w parze). Regularnie je badam, śpią z nami w łóżku, chodzą po stołach jak mają ochotę, bawimy się wędkami itp. Szczerze? Nie chcemy mieć dzieci, koty nam wystarczą.
Odpowiedz@Shineoff: Ja myślę o dzieciach, ale raczej nie w perspektywie najbliższych dwóch lat. Koty dostarczają mi wystarczająco rozrywki, a dzieci kosztują dużo więcej - pieniędzy i wyrzeczeń ;)
Odpowiedz@kalulumpa: Co ma wspólnego rozstrój żołądka z pH? Pytam serio, bo nie rozumiem toku myślenia "chrupki + mięso to niestety często jednoznaczne z rozstrojem żołądka - potrzeba innego pH do przetrawienia przetworzonych chrupek i do przetrawienia mięsa".
Odpowiedz@ciotka: mówiąc prosto bardzo czesro chrupki z mięsem kończą się pawiem, biegunką, a co najmniej bólem brzucha ;) przy zmienionym pH żołądka kot nie ma bariery ochronnej przed bakteriami. Dietetykiem nie jestem, liznęłam tematu na tyle, na ile był mi potrzebny :)
OdpowiedzOj tam, dzieciom też czasem wymień kuwetę i będzie dobrze! : )
Odpowiedz"Jestem ich opiekunem", "dowiedziałam", "żebym coś lepiej dzieciom kupiła" - to w końcu osoba jakiej płci pisała historię? Bo trochę dziwne, żeby mężczyzna (opiekun - rodzaj męski) pisał o sobie "dowiedziałam", "żebym kupiła". Z kolei rodzaj żeński rzeczownika "opiekun" brzmi "opiekunka".
Odpowiedz@timo: wow, dzięki! Zapiszę sobie!
Odpowiedz@alia: no tak, po co się przyznać do błędu - lepiej porobić sobie jaja z własnej ułomności.
Odpowiedz@timo: Ty tak na serio, czy tylko trolujesz :D?
Odpowiedz@timo: Bo wiesz, każda krytyka w dzisiejszych czasach to przecież atak personalny ;). Po co pisac poprawnie, jeśli można z błędami?
OdpowiedzMiałam kota Kłopota(odszedł w krainę wiecznych łowów)i psa. Teraz dwa psy,wszystkie ze schroniska Kiedyś nauczycielka zapytała dzieci kto jest najważniejszy w domu. Mój syn odpowiedział że kot Kłopot a póżniej Joka(suka). Tak poprzeczkę wysoko postawił że nie wyobrażam sobie innego w domu.Był z nami 12 lat i naprawdę myślałam ze będzie wieczny. Czarne niesamowite kocisko.
OdpowiedzMamy dwoje dzieci i kota - pięcioosobowa rodzina :-) sieŕsciucha kochamy wszyscy i nie wyobrażamy sobie, żeby mogło go nie być. Uwielbia młodszą córkę i ewidentnie Ją faworyzuje, taka wzajemna miłość :-)
OdpowiedzOdkąd pamiętam miałam jakieś zwierzątko- czy to rybki, gdy miałam 3 lata, czy to królika w zerówce, a teraz w domu są rybki i dwa koty (oba niepełnosprawne, ale u nas to wszystko jakieś takie "niedorobione" :D ). Nie wyobrażam sobie większej radości niż to, jak szłam do rolnika pytać się o zgodę o zerwanie paru liści rzepaku dla króla, czy gdy wyprowadzam mego Grubasa na smyczy. Dom bez zwierzęcia jak dla mnie jest tylko mieszkaniem.
Odpowiedz@Habiel: Zgadzam się w zupełności :) Zawsze chciałam mieć kota (a najlepiej dwa), ale tak się złożyło, że przez większość czasu moja rodzina nieustannie się przeprowadzała, w kraju i za granicą. A to raczej nie są warunki dla kota. Ostatnio sytuacja mi się ustabilizowała i już nawet zaczęłam serio myśleć o wizycie w kocim schronisku, kiedy znienacka "odziedziczyłam" dwie świnki morskie. No i kota nadal nie mam, bo obie się boją kotów okropnie :( Ale świntuchy są takie fajne, że nie żałuję. Nie ma jak zwierzak w domu :)
OdpowiedzA ja mam (zachowując ton większości komentarzy) głęboko w poważaniu opinię i zdanie innych ludzi. Gdyby mi ktoś wyjechał z takim tekstem, jak Autorce, to bym go chyba śmiechem zabił. Na pewno nie piekielny, ot zwykły idiota niewart mojego czasu.
OdpowiedzHydroksyzynę daje się też kotom na uspokojenie (choć to nie najlepszy pomysł, część weterynarzy przepisuje) - więc nie wiem, nie wiem... :D
Odpowiedzjak wiedza lepiej to niech ida do siebie
OdpowiedzCóż. Z tego by wynikało, że ja też nie kocham swojego synka, bo mam kota i jemu też poświęcam czas i o niego dbam. O zgrozo mój kot siedzi na kanapie a dziecko przytula się do niego policzkiem i ja na to pozwalam...
OdpowiedzA bo w modzie jest zawsze uogólnianie. Jesteś gejem/pisiorem/peowcem/katolikiem/ateistą, jesteś be, bo "wszyscy oni" są be. W tym wypadku dziewczynka pewnie poznała albo usłyszała o jakichś autentycznych wypadkach fanatyków kotów i uogólniła na wszystkich, którzy poświęcają jakikolwiek czas swoim zwierzętom.
OdpowiedzTesciowa zawsze narzeka, bo wy wszystko dla tych kotow robicie. A dla kogo? Kochamy, ja osobiscie mecze sie na wyjezdzie bez nich. Spimy razem, Aiko pije mi z kubka (trzeba pic, albo kawe, albo herbate z cytryna to nie chce), wszyscy kradna i trzeba pilnowac zarcia, nie mozemy miec kwiatkow, rzeczy musza byc pochowane, ale nie zamienilabym ich nigdy, zadnego misiaczka.
OdpowiedzJeżeli kupisz całego kurczaka i ugotujesz przez kilka godzin razem z kośćmi to zrobi ci się samoistnie galaretka. Tylko musisz wygotować całego, póki kości nie zmiękną.
OdpowiedzKrótka historia o tym, dlaczego ludzie wolą koty: Za czasów studiów zdarzyło mi się odwiedzić dom rodzinny. Na PKP były rekordowe opóźnienia, jechałam wiele godzin. Przyjeżdżam do domu i wywiązała się tak rozmowa: -"Mamo, jeść!" -"Przykro mi, ale my już jedliśmy" -"Uhm, nie szkodzi, widziałam w lodówce kurczaka, to sobie usmażę" -"Zostaw, to dla kotka" -"Dbasz o kota bardziej niż o mnie? :c" -"Ona nas nigdy nie rozczarowała". Kurtyna.
Odpowiedz