Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio głośno zrobiło się z powodu reformy edukacji. Moim zdaniem ma ona…

Ostatnio głośno zrobiło się z powodu reformy edukacji. Moim zdaniem ma ona swoje plusy i minusy, ale nie o tym dzisiaj. Chciałabym po prostu przybliżyć Wam jak wygląda dzisiejsza szkoła i system nauki.

Sama uczyłam się w gimnazjum, potem poszłam do liceum i jakiś czas temu zdawałam maturę. Powiem Wam tak: obecny system jest ZŁY. Tak po prostu. Jest źle skonstruowany, źle zaplanowany i źle prowadzony. Ani gimnazjum ani liceum nie spełnia swojej roli.

To pierwsze to była dla mnie strata czasu i wylęgarnia patologii (pewnie nie wszędzie, ale na pewno w większości szkół jednak tak to wygląda), połowa mojej klasy ćpała, druga połowa chlała.

Program nauki? Błagam was. Weźmy pierwszy przedmiot z brzegu np. historia. Na lekcjach tego przedmiotu trzy razy uczyłam się jak wyglądało miasto w starożytnej Grecji (w podstawówce, gimnazjum i liceum) i ani razu nie usłyszałam nic o powojennej historii Polski (oprócz tego jak wygląda Unia Europejska, ale to było na WOS-ie). Czyli wiem jak wyglądał rynek w Sparcie, ale nie mam zielonego pojęcia co działo się w moim kraju 30 lat temu. No cudownie. I żeby nie było: to nie jest tak, że nie było tego w podręczniku. Było. Tylko w żadnej ze szkół nie wyrobiliśmy się z materiałem przed końcem roku szkolnego. Pewnie powiecie, że to wina nauczycieli, ale historyka w każdej szkole miałam innego, więc to raczej źle przygotowany program.

Egzamin szóstoklasisty jeszcze rozumiem (bo jego wynik o niczym nie decyduje, jest tylko informacją ile dziecko wyniosło z podstawówki i nawet nie chodzi o wiedzę z książki, tylko o sposób jej przetwarzania, tok logicznego myślenia itp), ale egzamin gimnazjalny to jakaś pomyłka. Nie mam zielonego pojęcia po co on w ogóle istnieje. Chyba tylko po to, żeby pogłębić stres u nastolatków i zmusić ich do wyścigu szczurów. Panuje opinia, że tylko po liceum w pierwszej 50 dostaniesz się na studia. To oczywista bzdura, bo w każdej szkole jest taki sam program nauki. Różnią się tylko nauczyciele, ale naprawdę nawet najlepszy polonista nie sprawi, że analfabeta dostanie się na prawo. A o przyjęciu do liceum decydują czasami setne punktu, nawet nie wiecie jakie cyrki się odwala, żeby zdobyć o te 2 punkty więcej, np za wolontariat.

Kpiną jest też nauka w liceum. Już pomijam fakt, że już idąc do tej szkoły musisz wiedzieć co chcesz robić w życiu (po biol-chemie trudno iść na prawo). Ja byłam w klasie biologiczno-chemicznej. W czasie 2,5 roku nauki biologii, musieliśmy przerobić 4 podręczniki (jeden z podstawy, każda klasa musi go przerobić, i trzy z rozszerzenia). Czy muszę mówić, że przylecieliśmy to po łebkach, a i tak skończyliśmy tylko trzy tygodnie przed maturą? Wyłączając Wielkanoc, na powtórki zostały nam dwa tygodnie. Dwa tygodnie na przygotowania do matury z najważniejszego dla nas przedmiotu. Fajnie, prawda?

Sama formuła matury też jest tragiczna. Na takiej biologii nie chodzi o wiedzę, tylko o umiejętność pisania pod klucz. W odpowiedzi trzeba zawrzeć konkretne słowa i zwroty, ich synonimy sprawiają, że tracisz punkty. Możesz napisać wszystko prawidłowo, a potem masz zero za użycie słowa "granatowy" zamiast "ciemnoniebieski" (prawdziwa historia, koleżanka się od tego oczywiście odwoływała, ale pan egzaminator powiedział że w książkach polecanych przez CKE jest określenie "ciemnoniebieski", więc jego trzeba używać. A poza tym on nie wie jak wygląda granatowy i uznaje tylko odpowiedzi z klucza). I taka dziewczyna uczy się przez 3 lata, żeby dostać się na medycynę, a potem przez takiego wrednego chama, musi zadowolić innym kierunkiem, którego szczerze nie znosi. Ja sama straciłam punkty za użycie słowa "produkuje" a nie "wytwarza". Sens zdania i wartość merytoryczna jest zachowana, ale takiego słowa nie było w kluczu, więc niestety. I jasne: można maturę poprawiać, ale czy naprawdę taka sytuacja powinna mieć miejsce?

Żeby nie było: obecna reforma nie jest idealna. Ale po moich przeżyciach szkolnych uważam, że każda zmiana jest dobra, bo gorzej niż jest już być nie może.

Reforma edukacji

by theaneczka120
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar jfk
4 6

Mówisz, że gorzej być nie może? Potrzymaj mi kota! ;-) A tak poważnie mówiac, to praktyka pokazuje, że o wiele łatwiej jest w ferworze naprawiania coś zepsuć, niż faktycznie naprawić.

Odpowiedz
avatar zendra
-2 2

@jfk: Nie, praktyka pokazuje, że jest odwrotnie.

Odpowiedz
avatar biolchem343
3 21

Po pierwsze: podstawa programowa z historii jest teraz tak skonstruowana, że powtarza się program 2 razy, a nie 3( no chyba, że w klasie z rozszerzoną historią). Ma się 4 lata na przerobienie całej historii powszechnej: 3 lata gimnazjum(historia do 1918r) oraz 1 klasa liceum(historia najnowsza), więc spokojnie da się ze wszystkim wyrobić. Potem w 3 klasie powinna być powtórka z całej historii Polski, ale wiadomo, że w klasie maturalnej nikt się do tego nie przykłada chyba, że na humanie, ale to już zupełnie inna historia. Po drugie da się spokojnie ze wszystkim wyrobić na biologii i to nie po łebkach. U mnie jak byl ważny i trudny temat to nawet 3-4 lekcje na niego przeznaczaliśmy, a już w grudniu skończyliśmy wszystkie 4 podręczniki. Więc spokojnie się da. A tak ogólnie to też nie jestem zwolenniczką obecnej podstawy programowej ze względu na to, że zamiast w liceum ogólnokształcącym poszerzać naszą ogólną wiedzę, od razu trzeba skupiać się nie rozszerzeniach i olewa się przedmioty, których na maturze się zdawać nie będzie.

Odpowiedz
avatar myszolow
18 22

@biolchem343: W moim przypadku (mam ponad 25 lat) też miało miejsce t o czym pisze autorka: "I żeby nie było: to nie jest tak, że nie było tego w podręczniku. Było. Tylko w żadnej ze szkół nie wyrobiliśmy się z materiałem przed końcem roku szkolnego." Nie wiem jak jest teraz, ale ja na każdym z trzech etapów przerabiałam historię od początku (podstawówka, gim i liceum) i nigdy nie doszliśmy na lekcjach do końca. Nigdy. (w przypadku historii).

Odpowiedz
avatar Wiesiak
4 8

Co do potrójnej nauki o Grecji i Rzymie to sie zgadzam.. Nawet poczwórnej. W 1 technikum miałam Grecje/Rzym, później na przedmiocie zwanym Historią i Społeczeństwem w 3 klasie powracaliśmy do tych samych tematów co w podstawówce/gimnazjum/1 technikum

Odpowiedz
avatar Agatorek
8 14

@myszolow: A ja uczyłam się w systemie 8+4 i też nie zdążyliśmy przerobić całego programu z historii. Więc może to nie tylko wina "systemu", ale też (moim zdaniem głównie) nauczycieli.

Odpowiedz
avatar Wiesiak
0 2

Zaznaczam, że nie dotyczy mnie historia rozszerzona. Jestem po technikum o profilu informatycznym. Pierwszy rocznik doświadczający "reformy" testów gimnazjalnych

Odpowiedz
avatar biolchem343
2 6

@myszolow: Jedyne z czym można się nie wyrobić z programem historii to końcówka 3gim, ponieważ materiał należy opracować już do kwietnia, kiedy są to egzaminy gimnazjalne, a liczba zagadnień jest przygotowana na naukę do czerwca.

Odpowiedz
avatar dorota64
1 1

@myszolow: Mam ponad 50 lat. I w podstawówce i w liceum historia kończyła się na II wojnie, więcej nie zdążylismy

Odpowiedz
avatar MalaArtystka
0 0

@biolchem343: Powtarza się dwa razy na przedmiocie o nazwie historia, a później w 2 i 3 klasie zależności od profilu na historii rozszerzonej lub takim o nazwie historia i społeczeństwo gdzie jest 90% historii (idzie od początku tylko po łebkach) i 10% wosu

Odpowiedz
avatar Monomotapa
0 44

Mówisz, że piętnastolatki w jednym budynku z siedmiolatkami to dobre rozwiązanie? Albo kiszenie się w jednej szkole przez 8 lat, tracąc szansę na wyrwanie się do nowego środowiska, lepszych nauczycieli, u których masz czystą kartę i nowych znajomych? Nikt nie twierdzi, że obecny system jest idealny. Mimo to dzięki niemu nasze dzieci są w światowej czołówce pod względem wiedzy. Wystarczą kosmetyczne zmiany. Jak pisałaś, jednolita podstawa programowa nauki historii rozciągnięta na podstawówkę i gimnazjum, usunięcie śmieciowych przedmiotów, doszkalanie nauczycieli. A nie niszczyć coś, co było doskonalone przez 19 lat.

Odpowiedz
avatar Xirdus
3 37

@Monomotapa: różnica między 7- i 15-latkami nie jest dużo większa niż między 7- i 13-latkami. Nie przesadzajmy - nasi rodzice chodzili do ośmioletnich podstawówek i jakoś żyją. I nie było takiej patologii jak teraz jest w gimnazjach.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
13 25

@Xirdus: w moim gimnazjum nie było patologii. To kwestia nauczycieli i rejonu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 24

@Xirdus: Nasi dziadkowie... a nasi pradziadkowie ... to hohoho. A w Ameryce murzynów biją.

Odpowiedz
avatar poprostumort
-5 25

@Monomotapa: Tylko to działa trochę inaczej. W wypadku przejścia do gimnazjum, taki "jeszcze dzieciak" trafia do nowego miejsca, zwykle też w tym okresie zaczyna się okres dojrzewania i buntu przeciwko wszystkiemu. W systemie ośmioklasowym pozostaje on przez pierwsze lata tego okresu w znanym środowisku w którym ma już jakąś pozycje "w stadzie" przez co jest mniejsza szansa na próby "wykazania się" przed rówieśnikami. Przejście następuje dopiero w wieku ~15 lat i to od razu do szkoły, której wybór może teoretycznie zaważyć nad dalszą edukacją, przez co okres buntu jest już częściowo rozładowany w znajomym środowisku.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
6 10

@poprostumort: zapytałabym o zdanie dzieciaka, który całą podstawówkę jest dręczony przez "kolegów", jak bardzo cieszy się na kolejne dwa lata mordęgi. Bo reforma nie zmieni podejścia nauczycieli.

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
1 5

@Monomotapa: A zdajesz sobie sprawę że ą takie szkoły zwane Zespołami Szkół gdzie gimnazjum i podstawówka maja jednego wspólnego dyrektora i są pod tym samym adresem ? I twierdze że tam nic się nie zmieniło nadal nie zmieniło i nadal 15-latki uczą się obok 7 -latków i są w tym samym środowisku nie 8 lat a 9 :)

Odpowiedz
avatar KIuska
2 4

@Dark_Messiah: Chodziłam do zespołu szkół i niby srodowiska te same ale klasy są tworzone od nowa. 2 klasy z podstawówki były rozdzielane na 3+ dochodziły jeszcze osoby z małych wiejskich podstawówek. Nauczyciele są zupełnie inni,ani jeden nauczyciel z postawówki nie uczył mnie w gimnazjum. A z klasy z podstawówki miałam jedynie 6 osóbm

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
-2 4

@KIuska: No widzisz a u mnie wygląda to znacznie inaczej, wręcz odwrotnie od tego co piszesz

Odpowiedz
avatar theaneczka120
2 2

@KIuska: U mnie było podobnie. Podstawówka i gimnazjum w jednym budynku, z 3 klas z podstawówki zrobili chyba 6 klas gimnazjum (rejonizacja). W mojej klasie był tylko jeden chłopak, którego znałam z poprzednich klas, reszta to zupełnie obcy ludzie, którzy pomiędzy sobą się także nie znali.

Odpowiedz
avatar SirChmiel
5 7

@Monomotapa: zawsze można zmienić szkołę, poza tym jak ktoś jest ofiarą w jednej szkole to w drugiej też się szybko nią stanie w najlepszym wypadku po prostu będzie outsiderem. Jak się ma problemy to należy szukać pomocy, a nie uciekać i liczyć na to, że gdzieś indziej może będzie lepiej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lutego 2017 o 10:40

avatar poprostumort
2 2

@Monomotapa: Nie, nie zmieni, ale brak reformy też tego nie zmieni. To jest całkowicie inny problem, który mógłby być rozwiązany przez rodziców. Tylko rodzice często nie mają ani kontaktu ani chęci do zajmowania się sprawami dziecka. Nie wyobrażam sobie, żeby dziecko, które jest dręczone nie pokazywało tego po sobie. Gdybym się dowiedział, że moje dziecko ma takie problemy, a nauczyciele nic nie robią, to uwierz mi, wióry by leciały. @SirChmiel: Dokładnie, jeżeli jest problem, to trzeba go zwalczyć, a nie uciekać przed nim.

Odpowiedz
avatar LadyAnnabeth
-1 1

@Monomotapa: "masz czystą kartę i nowych znajomych" - i tu jest właśnie problem, bo ja nie widzę w tym żadnych zalet. W podstawówce znajdą się takie cwaniaczki co będą miały wyrobione opinie łobuzów. Później te cwaniaczki z tą CZYSTĄ KARTĄ pójdą do gimnazjum gdzie znajdą NOWYCH ZNAJOMYCH. Kiedy mieli opinię wyrobioną i byli sami, nikomu nie szkodzili. A wiadomo w grupie siła, więc z nowymi znajomymi zagrają inaczej i staną się dręczycielami (nie, nie dlatego, że sami byli dręczeni, bo nie byli. Ot tak, bo chcą). A później ci lubiani, bo byli dobrzy i mili (a kto to widział w gimnazjum być dobrym i miłym?!) zostaną ofiarami. Nie wymyślam, mówię z doświadczenia. Przeżyłam piekło w gimnazjum. Podstawówka też nie była dla mnie rajskim życiem, też zdarzały się problemy, ale z tym sobie radziłam. Z doświadczenia i opinii innych wiem, że to jednak w gimnazjum więcej osób cierpi. Problemy będą i w podstawówce i w gimnazjum i w nowym systemie - tego się nie wyeliminuje, można tylko próbować zmniejszać. I to nie jest tylko zadanie szkoły ale też RODZICÓW. Szkoła nie nauczy wszystkiego, rodzice muszą uzupełniać te luki. I dla mnie walki, żeby szkoła uczyła "przystosowania do życia" a nie tylko tabliczki mnożenia jest jak kopanie się z koniem. Trzeba brać sprawy w swoje ręce i zapoznać dziecko choćby ze słowem "mobbing", wyjaśnić że jest to karalne i jeżeli je to spotka to nie jest winne i ma prawo się bronić. Wszyscy są przeciwko - nauczyciele i uczniowie? Zmiana szkoły to nie zło i nawet nie problem dla kochającego rodzica. Żałuję, że ja nie zdawałam sobie z tego sprawy - moi rodzice tak właśnie myśleli, tylko mi tego nie powiedzieli. Nie popełnię tego błędu ze swoimi dziećmi.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@Xirdus: może w Twojej podstawówce nie było chłopaka, który przyduszałby dzieci młodsze.. miałes szczescie..

Odpowiedz
avatar timka
1 1

@LadyAnnabeth: A moja siostra chodziła do podstawówki 8-letniej i była przez jedna nauczycielkę tak nielubiana, że ta pod jej nieobecność jej uwagi stawiała i sił na nią nie było bo sie przyjaźniła z dyrektorką..

Odpowiedz
avatar Michail
29 31

Fascynuje mnie dlaczego mamy tak dobrych programistów w młodym pokoleniu. Dlaczego u mojego brata nie było ćpania w szkole (acz pili jak i my w tym wieku) i ciągle się to jakoś kręci jak w większości szkół taki poziom do niczego. Często ludzie przerzucają swoje doświadczenia na ogół.

Odpowiedz
avatar katem
-2 24

Kończyłam szkołę w systemie "dwuetapowym" - podstawówka + szkoła średnia. Wprowadzenia etapu między nimi nie rozumiałam (dotyczyło mojej siostrzenicy, więc się interesowałam). Okazało się, że moje obawy były słuszne i to, co autorka napisała jest czystą prawdą. Z sześciu lat nauki praktycznie dwa pozostało w systemie "gimnazjalnym" : pierwsza klasa gimnazjum - powtarzanie i "wyrównywanie" wiadomości z podstawówki/gimnazjum. Druga klasa - nauka faktyczna, trzecia klasa - przygotowanie do egzaminu/matury. Dwa lata - przygotowanie do egzaminu gimnazjalnego/matury - stracony czas, bo nie jest to nauka jako taka (zdobywanie wiedzy) a uczenie się na pamięć, jak powinna wyglądać odpowiedź. Efekty tego widziałam i doświadczyłam w USA, gdzie wszechwładnie panowały testy. I uczniom (zwanym szumnie studentami) nie przekazywano wiedzy, ale uczono zdawać testy. Przecież ich wyniki stanowiły też o randze szkoły. Ale tam to wg mnie celowa edukacja społeczeństwa - oni tam święcie wierzyli we wszystkie kity, jakie im wciskano przez media - począwszy od tego, że atak na Irak był konieczny, bo inaczej Irakijczycy przyjechaliby i zabraliby im wolność (nie zmyśliłam tego, tak mnie przekonywano co do zasadności rozpoczęcia wojny na Bliskim Wschodzie), po żywiołowe reakcje na prognozy pogody, gdzie słowa "snow storm" wyzwalają najazd na sklepy, a snow storm trwa 10 minut.

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@katem: Może tak było w gimnazjum twojej siostrzenicy ale my się wcale nie uczyliśmy o tym jak odpowiadac na tescie bo kochana pytania co roku sa inne i choćbyś nie wiem jak sie starała to i tak możesz w klucz nie trafic także głupot tu nie wypisuj..

Odpowiedz
avatar CatGirl
15 39

Hahaha, co za bzdury. Zmiana podstawy programowej, drukowanie nowych podręczników i to wszystko w pół roku nazywasz dobrą zmianą? Jeśli już, to powinno to trwać kilka lat a nie "na hura", od jutra likwidujemy gimnazja. A poza tym czym będą się różnić dzisiejsi gimnazjaliści od siódmoklasistów? Zostając w szkole o nazwie Szkoła Podstawowa będą nagle dojrzalsi? Nie będą mieli głupich pomysłów i będą świecić przykładem?

Odpowiedz
avatar Izura
-2 20

@CatGirl: Nie będą w najglupszym możliwym czasie trafiać w nowe otoczenie i skupiać się głównie na ustalaniu hierarchii. Gimnazjum to jak ring z wypuszczonymi randomowymi psami, jedne się podporzadkuja, inne walczą a w międzyczasie czegokolwiek to stado nauczyć to masakra.

Odpowiedz
avatar timka
1 1

@Izura: no jasne a jak nauczyciele sie nad kogoś uwezma to juz jest ok i dziecko ma to znosić przez 8 lat? nie zawsze jest mozliwość przeniesienia dziecka do innej szkoły szczególnie w mniejszych miejscowościach..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
18 22

Jestem po biol-chemie. Co prawda matury z biologii nie pisałam, ale nasza nauczycielka zaznaczała na jakie słowa powinniśmy uważać na maturze, jeśli ktoś zdecyduje się ją pisać. I zgadzam się, że to akurat jest głupota. Swoją drogą nauczycielka od biologii była naszą wychowawczynią, przez co część lekcji biologii była przeznaczana na sprawy organizacyjne (po części przynajmniej jedna z czterech lekcji w tygodniu) i zdążyliśmy przerobić cały materiał jak obowiązywał na maturę. A Twoje: "na powtórki zostały nam dwa tygodnie", jest po prostu bezsensowne. Skoro decydujesz się pisać maturę z takiego przedmiotu, to powinnaś sama się ogarnąć i powtórki robić sama w domu, równolegle do nauki bieżącego materiału. Uczyłam się w taki sposób na wszystkie przedmioty, odnośnie których czułam, że potrzebuję powtórki do matury. I nie tylko ja tak robiłam, i jakoś każdy sobie poradził i poszedł na takie studia, jakie chciał. Więc, moim zdaniem, w tej chwili tylko usprawiedliwiasz swoje lenistwo. ;)

Odpowiedz
avatar theaneczka120
-2 8

@Marcelinka: Ale gdzie ja napisałam, że sama nie powtarzałam? Przygotowywałam się do tego egzaminu praktycznie przez całą 3 klasę w domu, w wolnych chwilach, co nie zmienia faktu, że moim zdaniem jednak w szkole, z nauczycielem powinnismy poświecić na to więcej czasu. Słyszałam opinie że podobno program jest tak skrojony, żeby skończyć go w okolicy ferii zimowych. My skończyliśmy w kwietniu...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@theaneczka120: Tego w tekście nie było, więc zwracam honor. Co jednak nie zmienia faktu, że sumienne powtarzanie w domu powinno wystarczyć do zdania dobrze matury, jeśli materiał opracowywany na bieżąco był odpowiednio przyswojony. I nie powinno być tutaj pretensji do nauczyciela, że nie było powtórek. Fakt, że u mnie w szkole robiono powtórki, ale to była dobra wola nauczycieli.

Odpowiedz
avatar biolchem343
0 4

@theaneczka120: czyli to jednak wina nauczyciela albo uczniów, że się nie wyrobiliście, a nie materiału. U mnie w szkole na rocznik są 2 biochemy i jeszcze nie zdarzyła się sytuacja aby nie wyrobić się z materiałem do ferii zimowych.

Odpowiedz
avatar theaneczka120
2 2

@biolchem343: Nie do końca. Wiesz, czym innym jest określenie że drugi semestr powinien być wykorzystany na powtórki materiału, a czym innym jest realne upakowanie programu i tematów. Nasza nauczycielka pokazała nam "rozpiskę", która pokazuje ile godzin lekcyjnych powinno być poświęconych na dany temat. Z niej wynikało, że na przerobienie procesu fotosyntezy (bardzo skomplikowany temat) mamy tyle samo czasu co na lekcję o chorobach układu ruchu czyli o rodzajach złamań kości... Serio?

Odpowiedz
avatar biolchem343
1 3

@theaneczka120: jeśli nauczyciel ma swój rozum to wie na co poświęcać więcej czasu. Nie mówię, że ta podstawa jest dobra, bo mnie samą ona denerwuje, ale z własnego doświadczenia wiem, że jest to wykonalne. I to w spokojnym, niegoniącym tempie, z czasem na robienie zadań na lekcjach oraz spokojne tłumaczenie trudniejszych zagadnień.

Odpowiedz
avatar Agness92
13 25

Większości narzekających nie chodzi o samą reformę (bo wszyscy wiedzą, że gimnazja to pomyłka) tylko o chaos i pośpiech w jakim jest przeprowadzana. System 8+4 jest dużo lepszy. Hormonalne nastolatki są pod opieką nauczycieli, których znają i szanują, nauczycieli którzy ich znają od dziecka, wiedzą jak do nich dotrzeć. Hierarchia "stada" jest dawno ustalona, więc nie ma potrzeby robienia głupich wybryków, żeby zaimponować nowym kolegom, no i nie traci się roku (1 gimnazjum) na wyrównanie poziomu klasy. A w liceum jest więcej czasu na przygotowanie do matury.

Odpowiedz
avatar zojka
3 3

@Agness92: chaos i pośpiech to jedna sprawa, większym problemem jest program - nie tylko to, co się w nim znajdzie, ale też o to, czego w nim zabraknie (lub zostanie ograniczone).

Odpowiedz
avatar bezznaczenia
-1 5

@OchydnaFormaDobra: kończyłam szkołę w systemie 8+4 i nikt nikogo nie terroryzował. Wręcz wpajano nam,że jako starsi i "dorośli" musimy dawać dobry przykład maluchom.

Odpowiedz
avatar timka
1 1

@bezznaczenia: u mnie niestety w podstawówce tez był taki chłopak, który znęcał sie nad młodszymi, ja na szczęście poszłam do gimnazjum..

Odpowiedz
avatar hulakula
7 13

biedni gimnazjaliści i ich testy. kiedyś były egzaminy do szkoły średniej-i był to bardzo dobry wynalazek.

Odpowiedz
avatar timka
0 2

@hulakula: no jasne.. tak jak matura oceniane przez nauczycieli, przez co moj brat dostał niższą ocene na maturze bo nauczycielka za nim nie przepadała.. no to było super- rzeczywiście..

Odpowiedz
avatar bazienka
-3 11

zgadzam sie sama chodzilam do szkoly w starym systemie z polskiego napisalam ok 20 stro, z bu=iologii 15 liczylo sie zrozumienie materialu, budowanie wypowiedzi, przekaz i naprawde nie wiem bardziej,c zy zloscic sie na debili wymyslajacych, ze dane slowo musi byc kropka w kropke zgodne z kluczem, cyz wspolczuc wam, ktorzy musicie sie w ten klucz wpasowywac bo co za roznica- wytwarza czy produkuje? sens ten sam nawet w testach na inteligencje dopuszcza sie synonimy-- osoba ma wiedziec, o co chodzi, a nie byc jasnowidzem i kopiowac klucz

Odpowiedz
avatar delmet
-1 1

@bazienka: Debil to jest ten ktoś, kto ci nagadał, że w nowym systemie nie dopuszczano stosowania synonimów na egzaminach. Do dziś pamiętam, że jedno zadanie z matematyki z mojego egzaminu gimnazjalnego można było zrobić na 2 czy 3 sposoby byleby tylko wynik się zgadzał. A np. na takiej maturze z polskiego nikogo nie interesowało jakich słów używasz byleby tylko trzymać się konkretów. Swoją drogą 20 stronicowe wypracowania na starej maturze to było w znacznej części po prostu lanie wody, taka prawda.

Odpowiedz
avatar timka
-1 1

@bazienka: tyle, że połowa testu to pytania otwarte i mozna wtedy napisać wg własnego uznania co sie mysli,,

Odpowiedz
avatar este1
4 6

A ja powiem że każdy kij ma 2 końce, ale częściowo zgadzam się z autorka o historii. Nigdy nie uczono mnie o II wojnie światowej. Za to style kolumn znam. Z drugiej strony przez to ze z X chodziłam do jednej klasy 9 lat sprawiło, że dostał os nauczycieli nieme przyzwolenie na doręczenie mnie. W 2 gimnazjum dostałam z 'liscia' w twarz. To trudne rozmowy i zmiany.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 5

@este1: Moja córka nie wiedziała kto to Piłsudzki bo w ostatniej klasie liceum nie było już czasu na okres międzywojenny nie mówiąc o drugiej wojnie światowej. Czasy gimnazjum wspomina jako najgorszy okres w swoim życiu ( była dopiero 2 rocznikiem)

Odpowiedz
avatar annababy97
5 5

@Balbina: Piłsudski...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2017 o 18:02

avatar Balbina
0 4

@annababy97: Masz rację.Pomyłka.

Odpowiedz
avatar Habiel
9 11

Może chodziłam do dziwnych szkół, ale z materiałem się wyrabialiśmy. Do powtórki do matury z rozszerzonej historii i WOSu sami prosiliśmy nauczycielkę o dodatkowe godziny w formie "kółka". Tym samym skończyliśmy program z WOSu w końcu stycznia, a z historii w lutym. Da się? Da się. Tylko trzeba dobrej woli z obu stron. Co do matury- jest to totalna głupota pisanie pod klucz. Mi z historii wypracowanie ocenili niżej, bo niby odbiegłam od tematu (we wstępie cofnęłam się do genezy zjawiska). Ogólnie matura=klucz to największa głupota i sprawdzić się może tylko na przedmiotach ścisłych na zasadzie "wynik ma być 10, to nie ważne jak do tego uczeń doszedł, jak ma wynik 10, jest dobrze". Z przedmiotów humanistycznych klucz to odbieranie punktów i tyle. Co do samej reformy- głupotą są jej założenia. Podobno usunięto większość teorii Darwina, a wspomina się o tym tylko, że to jest TEORIA (więc nie musi być prawdziwa), a na WDŻ mają paść twierdzenia, że antykoncepcja prowadzi do prostytuowania się. Mam dylemat co do tego, aby Ci sami nauczyciele przez tyle lat byli dobrym rozwiązaniem. Patrząc po moich przebojach, cieszyłam się, że pójdę do gimnazjum i skończę lekcje z nauczycielem XYZ, który faworyzował pupilków, a resztę gnębił. O zmianie środowiska rówieśników się nie wypowiem, bo całą naszą klasę z podstawówki, przerzucili w tym samym składzie do gimnazjum. I tak, w tym wypadku test 6 klasisty, to był pic na wodę i fotomontaż, bo do miejscowego gimnazjum dostawali się wszyscy.

Odpowiedz
avatar katzschen
1 1

@Habiel: Tak tylko dla sprecyzowania, w nauce słowo "teoria" ma nieco inne znaczenie niż w potocznym języku, jak najbardziej może być prawdziwa. Tu jest to fajnie wytłumaczone :) https://www.youtube.com/watch?v=JSBwsRTqNq8

Odpowiedz
avatar Habiel
-1 1

@katzschen: Mam tego świadomość :D Po prostu cytuję za pewnymi politykami.

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
10 12

Zgadzam się z tym co napisałaś, aczkolwiek uważam, że problem z polską edukacją jest dużo poważniejszy i nie ma znaczenia czy szkoła będzie w systermie 6+3+3 czy 8+4 czy jeszcze jakimś innym. Ryba psuje się od głowy i tak naprawdę największym problemem jest brak merytorycznego i pedagogicznego przygotowania ze strony kadr nauczycielskich. Nie oszukujmy się, nauczycieli z powołaniem jest może 1% w skali kraju. Pozostali to osoby, które uznały że szkoła da im ciepłą posadkę i tyle. Na studiach, na kierunkach "szkolnych" jak np. matematyka czy filologia polska osoby, które faktycznie mają pasję do studiowanej dziedziny nie pójdą uczyć w szkole, a zamiast tego wolą rozwijać się w innych, bardziej ambitnych kierunkach. Zajęcia z pedagogiki czy pracy z dziećmi i młodzieżą to generalnie śmiech na sali. Wkuwanie teorii, a praktyki żadnej. Nauczyciel nawet jak ma jakieś pojęcie o różnych systemach nauczania to go nie wykorzysta bo zwyczajnie nie umie. A potem przyssawają się do stołków polonistki, które popełniają błędy ortograficzne, historyczki, które mylą Bolesława Chrobrego z Krzywoustym czy matematycy, którzy ganią za użycie innej metody obliczeń niż chcieli. Nie uczy się w szkole myślenia, nie rozwija się kreatywności czy wyobraźni, a zamiast tego serwuje się obowiązek wkuwania wszystkiego zgodnie ze sztywnym kluczem. A biada temu, kto zinterpretuje wiersz w inny sposób niż to jest odgórnie narzucone.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

@ZjemTwojeCiastko: Aż się zaśmiałam pod nosem, po przeczytaniu ostatniego zdania. Na maturze ustnej z języka polskiego poproszono mnie o interpretację fragmentu tekstu. Na samym początku mojej wypowiedzi zaznaczyłam, że przez trzy lata nauki polskiego większość moich interpretacji była inna niż interpretacje nauczyciela, a potem powiedziałam jak, wg mnie, można ten tekst zinterpretować. Miałam połowę punktów, dzięki argumentom, których użyłam, bo komisja nie podzielała mojego zdania.

Odpowiedz
avatar timka
-1 1

@Marcelinka: A to dziwne bo na ustnej z polskiego jest prezentacja.. chyba, że miałaś na mysli stara maturę..

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@timka: Jestem ostatnim rocznikiem, który miał prezentację maturalną z języka polskiego. :) Miałam temat i jednym z pytań komisji było zinterpretowanie krótkiego fragmentu z jednej z książek, które były w mojej bibliografii, było to 5-6 linijek, ale jednak.

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
7 19

Nabierzcie w końcu szerszej perspektywy... 1. W gimnazjach jest patola, jakiej nigdy nie było w 8 klasowej podstawówce Bulszit. U mnie w klasie, w GIMNAZJUM, prawie nikt nie palił. Moi rodzice mówią, że u nich w szkole palenie w tym wieku było na topie. Wiecie, te wszystkie wyjazdy na obozy harcerskie, tysiąc razy lepsze niż siedzenie przy kompie to były festiwale picia taniego wina. Za to banda malkontentów spod znaku "za moich czasów tak nie było" znajdzie kontrargumenty, a prawda jest taka, że młodzież się nie zmieniła. Przykro mi, jeżeli uważasz, że czasy są gówniane, to pamiętaj, że się dokładasz do tego, bo w nich żyjesz. Większość jednak traktuje to jako personalne usprawiedliwienie dla swojego zachowania i malkontenctwa. 2. Braki w edukacji dzisiejszej młodzieży. Tak, przyznaję, że tragicznie nauczono mnie na przykład historii. No i? Obecnie jest o wiele lepszy dostęp do wiedzy niż kiedyś, więc po co mam trzymać te wszystkie informacje w mózgu, jak wyciągnę telefon i w kilka sekund mam dostęp do wszystkiego, co mnie interesuje. Odpuście sobie komentarze w stylu "za moich czasów uczeń w życiu nie założyłby śmietnika nauczycielowi na łeb" - założyłby, tylko nikt by tego nie nagrał telefonem.

Odpowiedz
avatar Balbina
5 11

@Austenityzacja: Co do kubła na głowie. Kiedyś rodzice wspierali nauczycieli i każdy wybryk w szkole miał konsekwencje w domu. A dziś popatrz się krzywo na ucznia już z odsieczą lecą mamusie i tatusiowie.Byle g... kończy się grożbą zgłoszenia do kuratorium. "Za moich czasów"nauczyciel spojrzał tylko i nogi same miękły w pęcinach.

Odpowiedz
avatar paski
8 8

@Balbina: To tylko dowód na to, że znów chce się przerzucić odpowiedzialność za wychowanie dziecka na szkołę. Ktoś myśli, że 8-klasowa podstawówka zrobi "ludzi" z ćwierćinteligentów i debili. Ja "zaliczyłam" gimnazjum i miałam tam całkiem fajną i ogarniętą klasę, czego nie mogę powiedzieć o ludziach z podstawówki. Ciekawe, kto i jakim sposobem miałby dziś utrzymać w ryzach taką klasę jaką ja miałam w podstawówce. A idąc tokiem myślenia autorki, ja na podstawie MOICH doświadczeń powinnam teraz krzyczeć, że to podstawówki są złe a gimnazjum cacy.

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
3 9

@Balbina: No i zgadnij czemu tak jest - dzisiejsi rodzice uczyli się w tym systemie, gdzie byle nauczyciel-idiota był święty i nic nie można było z tym zrobić i po prostu mają tego dosyć. Moim zdaniem bardzo dobrze, że to się odwróciło. Nauczyciel nie przychodzi do szkoły z łaski tylko mu za to płacą i jak robi coś nie tak, to powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności.

Odpowiedz
avatar CatGirl
5 7

Wiele z was mówi, że to wina nauczycieli,że nie wyrabiają się z materiałem. W dużej mierze tak na pewno jest. Od pewnego czasu poznaję ten świat od drugiej strony - od strony nauczycieli i jestem zdziwiona. Jako świeżak mam kupę roboty, przygotowywanie się do lekcji, szukanie metod, które pozwoliłyby mi pracować i choć na chwilę zdobyć uwagę dzieci. Jest bardzo trudno, zwłaszcza w czwartych klasach, dziś to już nie to samo, gdy my chodziliśmy do szkół. Od czwartoklasistekl słyszę "nie będę tego robiła, bo mi się nie chce", "to jest jakieś gowno" itp. Póki co nie mieści mi się to w głowie. Więc jeśli ktoś pół lekcji rozwala, to po prostu trudno jest ten materiał przerobić w odpowiednim czasie. Tak samo widać mega różnice między jedną a drugą klasą, jedni łapią wszystko w lot a drudzy potrzebują tysiąca zadań i powtórzeń, a i tak nie ogarniaja. A studia to faktycznie żart, na temat pracy z dziećmi nie dowiedziałam się niczego. Wszystko, niestety weryfikuje rzeczywistość. Najfajniejszy program studiów dla nauczycieli jest w Finlandii, gdzie dopiero po licencjacie można zostać nauczycielem i kształcić się w tym kierunku.

Odpowiedz
avatar poprostumort
3 3

Jeżelik chodzi o maturę, to opinia, że tylko po liceum w pierwszej 50 dostaniesz się na studia jest mocno przesadzona, ale ma poparcie w rzeczywistości. Oczywiście mówimy o studiach dziennych, na które liczą się matury. Zauważ, że większy % uczniów z licealnego top 50 dostanie się na studia. Powodem jest wyższy poziom uczniów w ogóle, przez co nauczyciele mogą wymagać więcej. Choć w dzisiejszych czasach jest to trochę głupie, bo nie widzę zbytniego sensu w studiowaniu dziennie i traceniu ~3 lat bez zdobywania doświadczenia zawodowego.

Odpowiedz
avatar Allice
8 12

Chyba się nie orientujesz w tym jak obecnie wygląda nauczanie. Mój brat jest w pierwszej liceum, zaczął historię od dwudziestolecia międzywojennego chyba. W podręczniku z chemii tylko wspomniane czym są kwasy czy zasady, krótka powtórka i nowy materiał. Działy w podręczniku z biologii to genetyka, ekologia, inżynieria biomedyczna i coś jeszcze. Zero anatomii czy budowy komórki. Ja też to przerabiałam za każdym razem od nowa ale to już od jakiegoś czasu jest zmienione. Tak, egzamin gimnazjalny jest dobry, sama piszesz o tym że gimnazjum to wylęgarnia patologii a tu jest rejonizacja. Progi do szkół średnich odsiewają debili. I tak, cieszę się że skończyłam lepszą szkołę średnią do której potrzebowałam więcej punktów. Klasy z konkretnymi przedmiotami rozszerzonymi... Wyobrażasz sobie przerabiać wszystko na takim poziomie żeby mieć podstawową wiedzę wystarczającą zarówno do dostania się na medycynę, prawo jak i automatykę? Powodzenia życzę. Chyba że te wszystkie studia dostaną dodatkowy rok na uzupełnianie podstawowej wiedzy. Na mat-fizie miałam koleżankę która miała ponad 90% z rozszerzonych matur z biologii, chemii, matematyki i angielskiego. Jak się chce to da się radę. A reforma tylko przyspieszy wybór rozszerzeń o rok

Odpowiedz
avatar KIuska
-3 5

@Allice: Jestem teraz w 2 klasie liceum. Historia zaczyna się od 1918 roku, mimo to i tak nie udało się nam przerobić materiału. Wspaniała nauczycielka zarzucała nas tysiącem dat, nazwisk i wydarzeń. Notatki na każdy sprawdzian to było conajmniej 15 kartek A4. Zrozumiałanym to gdybym była na profilu z rozszerzoną historią ale gdy historia mnie za bardzo nie interesuje to prowadzenie lekcji w ten sposób zupelnie nie zachęca do nauki. Chemia w 1 klasiw to jakiś słaby żart. Jestem na biol-chemie i przez rok nie nauczyłam się niczego nowego, przydatnego. Dla mnie jest to zmarnowany rok. Żadnych kwasów i zasad w liceum nie ma. Kwasy i zasady to gimnazjum, dokładnie 2 klasa. Biologia dla mnie była bardzo ciekawa ale wiem, że osoby z innych profili przeżywały katusze. Dla nich to było nudne i dziwne. Nie do końca zmienionw bo w 2 klasie na rozszerzonej biologii cały dział to komórka.

Odpowiedz
avatar Allice
1 3

@KIuska: No to już dupni nauczyciele a nie system. Młody akurat jest na mat-fizie i co do rozszerzeń mogę mieć pojęcie tylko z tego. Ale że miał powtórkę z podstaw chemii to jestem pewna. Z historii kończą II wojnę w tym momencie, więc trochę z historii powojennej raczej zdążą omówić. Z ciekawości: coś nowego z tej komórki w porównaniu z gimnazjum? Bo tamten materiał chyba podchodzi pod to co powinna podstawa umieć

Odpowiedz
avatar KIuska
1 3

@Allice: Co nowego? Nic, wałkowanie tego samego. Chemia w 1 klasie jest bardzo ogólna, nawet bym powiedziała, że bardzo bardzo ogólna. Bardziej okroić materiału nie mogli. W tamtym roku w tym momencie też miałam II WŚ, została omówiona byle jak aby coś było. I poszliśmy dalej ale i tak nie skończyliśmy. Ostatnie tematy nauczycielka rozdał uczniom, każdy musiał zrobić prezentacje a że połowie się nie chciało to zostało wiele wydarzeń, o których nawet nie usłyszeliśmy słowa. Nauczycielka była fatalna, bardzo dobra była jedynie w znięchęcaniu.

Odpowiedz
avatar timka
-1 1

@KIuska: No widzisz a my w gimnazjum poszliśmy na skargę na jedną nauczycielkę- ale cała klasą i chociaż samej nauczycielki nam nie zmienili to jej stosunek do nauczania diametralnie sie zmienił.. Mozna?Mozna..

Odpowiedz
avatar KIuska
0 0

@timka: Jasne, że można ale po co mojej klasie było robić coś takiego? Historia kończyła nam się za kilka miesięcy, odpowiedzi do testów mieliśmy więc z ocenami problemu nie było. Teraz mam historie i społeczenstwo i mam wspaniałego nauczyciela. Duzo opowiada oglądamy filmy, testy są całe zamknięte lub praca z tekstem. Tylko podstawa programowa to idiotyzm. W podstawówce historie zaczynasz od starozytności ledwo dochodzi się do II WŚ, w gimnazjum znowu od początku i koniec na I WŚ w liceum w 1 klasie jest kontyuacja a 2 i 3 to jakiś żart. Na kazde półrocze jest nowy podręcznik, każde półrocze to przejscie od starożytności. Po co 6 razy uczyć się o tym samym?

Odpowiedz
avatar upziom
0 4

Zgadzam się, mogłabym napisać identyczną historię.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

"Kpiną jest też nauka w liceum. Już pomijam fakt, że już idąc do tej szkoły musisz wiedzieć co chcesz robić w życiu (po biol-chemie trudno iść na prawo)." Ale to jest jeden z większych minusów powrotu do systemu 8+4. Obecnie pierwszą decyzję o swojej przyszłości (wybór liceum lub technikum) podejmujesz po 9 latach. Po reformie moment podjęcia decyzji przesuwa się o rok, kiedy człowiek jest jeszcze mniej na to przygotowany.

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
3 5

Wypowiem się co do tej historii. Lata szkolne mam już daleko za sobą ale materiał z historii przerabiałem w podstawówce, zawodówce i technikum i nigdy nie dobrnęliśmy do czasów współczesnych a sukcesem było zaczęcie chociaż okresu II wojny. Historie czasów powojennych i po 1989 roku poznałem dopiero na studiując historię. Tak chyba było zawsze i żadna reforma już tego nie zmieni.

Odpowiedz
avatar Allice
0 2

@Dark_Messiah: żadna reforma tego nie zmieni... Radzę się zapoznać z obecną sytuacją sytuacją przed wypowiadaniem się o tym "co na pewno jest"

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
1 1

@Allice: Nie rozumiem można jaśniej ? Znaczy obecna reforma daje szanse na zmiany ? Tak jak pisałem mam tylko wiedzę na temat historii, ze swojego doświadczenia i doświadczenia pokolenia gimnazjum, po nowej reformie już nie będę miał od kogo zasięgnąć wiedzy jak to wygląda po nowemu. Ale nie wierze aby coś się w sprawie historii zmieniło.

Odpowiedz
avatar Allice
1 3

@Dark_Messiah: 2 posty wyżej napisałam. Historia w liceum zaczyna się od końca I wojny światowej. Nie ma powtórki po raz trzeci starożytności czy tłuczenia się z Krzyżakami

Odpowiedz
avatar Dark_Messiah
-1 3

@Allice: No to gratuluje, ja tyle szczęścia nie miałem. Napisałem "chyba" gdyż w nie każdej szkole może być tak samo, nie każdy nauczyciel prowadzi zajęcia tak samo mimo tego samego programu, więc mogę się mylić jestem tylko człowiekiem :)

Odpowiedz
avatar KIuska
0 0

@Allice: Jest, jest taki niezwykle "ciekawy" przedmiot jak historia i społeczeństwo. Jeżeli nie masz rozszerzinej historii to męczą cie tym tworem. Cała historia od nowa.

Odpowiedz
avatar timka
-1 1

@KIuska: ta.. chyba na studiach bo ani w podst, ani w gim, ani w szkole średniej tego nie ma..

Odpowiedz
avatar KIuska
0 0

@timka: Jest w szkole średniej i mówi ci to uczennica szkoły średniej. Zaktualizuj informacje.

Odpowiedz
avatar magiii5
0 2

Ja mam zgoła odmienne wrażenia. Chodziłam do jednego z tych "prestiżowych" liceów w moim, skądinąd całkiem sporym, mieście. Wiadomo było, że na jakiego nauczyciela się trafi, takie się będzie miało zajęcia, nie uważam, że system jest zły. Nasz nauczyciel wosu lekcje poświęcał opowiadaniu o wojnie w Wietnamie czy Polsce lat 80tych, ale co z tego, skoro z 3 planowanych podręczników zrobił tylko dwa, ostatniego nawet nie otworzyliśmy. Złe dysponowanie czasem przez nauczycieli to chyba największy błąd. Z geografii natomiast mieliśmy wspaniałą i rzeczową nauczycielkę, podręczniki zostały przerobione bez najmniejszych problemów. Jeśli chodzi i samą maturę, to nie chciałabym mówić o przedmiotach, których nie pisałam, ale wydaje mi się, że niektóre rozszerzenia faktycznie są koszmarnie trudne i klucz liczy się ponad wszystko, nawet zwyczajną logikę. Z drugiej strony, podstawy są śmiesznie proste, próg punktowy jest niziutki. Jeśli autorka narzeka na niesprawiedliwość egzaminatorów, niech tylko poczeka na studia, tam to dopiero wyprawiają się absurdy. Ktoś może napisać odpowiedź i zdać na czwórkę, a inna osoba za niemal identyczne słowa skończy z dwóją. Pozdrawiam, maturzystka 2015

Odpowiedz
avatar paski
0 0

@magiii5: Przedostatnie zdanie mogłoby być wstępem do dyskusji nt. systemu wyższej edukacji w naszym kraju, a to kolejny temat rzeka..

Odpowiedz
avatar timka
-1 1

@magiii5: A ja na temat matury mam inne zdanie.. podstawy z niektórych przedmiotów były dużo trudniejsze niż rozszerzenie, dlatego też na rozszerzeniu z jednego przedmiotu miałam 20% więcej niz na podstawie i co Ty na to?

Odpowiedz
avatar anbr
1 3

A moim zdaniem po prostu wiele razy trafiłaś na niewłaściwych nauczycieli i na niewłaściwe szkoły. Jakoś u nas się wszyscy zawsze z programem wyrabiają (chyba że nauczyciele nie było przez 2 miesiące). Uwierz mi, jeśli byś trafiła na nauczycieli, którzy rozplanować materiał (na np. półrocze albo nawet cały rok) to nie byłoby problemu.

Odpowiedz
avatar ImHere
2 6

Łohoho, tak mną zatrzęsło, że aż konto założyłam. Tak się składa, że jestem w pierwszej liceum. I co? Ano nie przypomina mi się byśmy omawiali starożytność na początku roku. Zaczynaliśmy od tego czegośmy nie zdołali dokończyć w trzeciej klasie. Pierwsza wojna światowa oraz czasy późniejsze. Niedawno skończyliśmy omawiać II wś, a teraz wchodzimy w lata powojenne. Więc nie uogólniaj, że "skoro u mnie tak było to jest tak wszędzie", bo to są jakieś brednie. Do matury mi jeszcze trochę brakuje, więc tutaj się nie wypowiem. A co do usuwania gimnazjum... Cóż, poniekąd wypowiem się odpowiadając na poniektóre komenatrze. Dla mnie gimnazjum było wybawieniem. Nowa klasa w której mogłam zacząć od nowa. Nie było znęcania się, ani obojętności nauczycieli. Oczywiście moja klasa nie była święta, niektórzy pili, palili, ale to bez różnicy czy to gimnazjum czy podstawówka, bo to nie zmieni okresu buntu. Tak wygląda zdanie małej, zagubionej pierwszolicealistki :)

Odpowiedz
avatar paski
3 5

@ImHere: Autorka ma po prostu przestarzałe informacje z czasów, w których ona uczęszczała do liceum i nie zarejestrowała chyba reformy sprzed paru lat, która zakładała właśnie kontynuację materiału z gimnazjum, zamiast omawiania wszystkich działów od nowa, tylko nieco rozszerzonych w porównaniu do gimnazjum(tak było za moich czasów). W dodatku licea profilowane są w końcu profilowane nie tylko z nazwy. Nie tak jak za moich czasów, gdzie "profil" oznaczał może z 2 dodatkowe godziny lekcyjne danego przedmiotu a i tak sporo uwagi koncentrowało się na resztę przedmiotów nauczanych na poziomie "ogólnym". Sama nie wiem, czy to dobrze czy nie. Z jednej strony jestem dumna z tego, że mam dużą wiedzę ogólną, z drugiej strony jak widać niewiele jest osób, które doceniają w dorosłym życiu znajomość budowy pantofelka, Pana Tadeusza czy równań kwadratowych, gdy nie leży to w polu ich zainteresowań zawodowych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 lutego 2017 o 23:42

avatar theaneczka120
0 4

@ImHere: Jak sama mówisz jesteś w pierwszej klasie. Jeśli masz rozszerzoną historię to będziesz ją przerabiała jeszcze raz, jeśli natomiast jesteś np. w matfizie to od drugiej klasy zamiast historii, wosu, pp i innych takich, masz przedmiot pt. "Historia i społeczeństwo". Gdzie... (werble) też będziesz przerabiała całą historię od początku. Porządki architektonicznie w Starożytnej Grecji będziesz miała wykute na blachę, zapewniam Cię. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia w liceum ;)

Odpowiedz
avatar KIuska
1 1

@theaneczka120: Dokładnie a w gratisie pomieszanie z poplątaniem. Zero chronologii. Na jednej lekcji masz Starożytny Rzym a na drugiej I WŚ.

Odpowiedz
avatar nati2203
0 0

Miałam taki sam system i rzeczywiście na niektórych przedmiotach się nie wyrabialiśmy, ale zazwyczaj na koniec zostawały tematy mało istotne. Też byłam na biol-chemie i bardzo Ci współczuję kiepskiej nauczycielki. My zdążyliśmy dokładnie przerobić wszystkie te 4 książki i zostało nam przed maturą pół roku na ich ponowne powtórzenie. Oczywiście oprócz tego przerabialiśmy miliony zadań maturalnych, a co do pisania pod klucz to się zgadzam, nasza nauczycielka od początku o tym mówiła i bardzo pilnowała tego na wszystkich kartkówkach i sprawdzianach. Nie wydaje mi się żeby było aż tak źle.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Egzamin gimnazjalny ma m.in. na celu przygotowanie ucznia do pisania egzaminów, pracy w stresie - z czym uczeń będzie miał do czynienia całe życie. Jakby Twoim pierwszym egzaminem w życiu miała być matura to by było Ci o wiele ciężej, a tak to jesteś już wstępnie przygotowana. Matura? Twoje zarzuty są zasadne, granatowy - ciemnoniebieski to absurdalna sytuacja. Jednakże w jaki inny sposób sprawiedliwie ocenić pracę 350 tys. osób piszące egzamin rocznie? Klucz w rygorystycznej formie musi istnieć, w innym przypadku cały system oceniania i przyjmowania na studia nie byłby obiektywny, aczkolwiek mógłby być bardziej dopracowany, żeby uwzględnić synonimy. Co do lekcji historii i ułożenia kolejności programu całkowicie się zgadzam. Nigdy nie doszliśmy z materiałem do Polski powojennej. P.s. Ja po liceum w klasie humanistyczno-dziennikarskiej poszłam na Politechnikę na Budownictwo :)

Odpowiedz
avatar kluskaa
0 0

Zgadzam się co do tego kretyńskiego egzaminu gimnazjalnego! Powiedzcie, po co ludziom np. rozpoznawanie, powstania z obrazka, na którym ledwo można coś zobaczyć (najczęstsza odpowiedź, w tym moja i kolegów? styczniowe, bo śnieg...) Też przerabiałam z historii ten sam materiał, w każdym etapie. 3 razy uczyłam się o starożytnych cywilizacjach, a o powojennej Polsce wiem tyle, co nic, bo oczywiście nie wyrabialiśmy się z materiałem... Mam zadzieję, że coś naprawiam, zanim moje dzieci pójdą do szkoły, o ile wcześniej stąd nie wyjadę...

Odpowiedz
avatar luki9797
1 1

Jako iż przeszedłem przez gimnazjum i kończę technikum jestem w stanie powiedzieć, że likwidacja gimnazjów jest jako tako dobra. Nie będę mówił o patologii jaka się wytwarza bo to jednak zależy od placówki ale system nauczania naprawdę leży. U mnie pierwsza klasa gimnazjum to były powtórki z podstawówki, w drugiej klasie czegoś tam nas nowego uczyli a w 3 klasie powtórki z całego gimnazjum i nagonka bo "ważny" egzamin przed nami. System punktów by się dostać do szkoły średniej też był bezsensowny, na kierunek informatyka miałem liczone takie przedmioty jak biologia i historia gdzie inne bardziej pasujące przedmioty nie były punktowane. Nawet usłyszałem kiedyś komentarz nauczyciela na ten temat: "uczniowie przychodzą z gorszą wiedzą a my mamy rok mniej na nauczenie tej samej podstawy programowej". Matura i jej klucze to już jest porażka na całego, jesteśmy uczeni pod klucz a nie pod logiczne myślenie. Matura ustna z polskiego to teraz najgorsze co może być dla kogoś kto nie umie lać wody na poczekaniu, mamy 15 minut na przygotowanie się i ułożenia w głowie całej wypowiedzi, która ma trwać nie mniej niż 5 minut i nie więcej jak 10-15. Przygotowanie wypowiedzi ustnej do tekstu jest jeszcze w miarę łatwe ale do obrazu musimy się wstrzelić w klucz nawet przy interpretacji obrazu, dla mnie łąka symbolizuje spokój ale w kluczy będzie, że symbolizuje ona otwartość i cała wypowiedź nie będzie punktowana bo będę gadał nie na temat, a kto ma tu rację? Ja? Czy klucz? Oboje bo każdy ma prawo (a przynajmniej wszędzie indziej niż w szkole) mieć swoje zdanie.

Odpowiedz
avatar Triste
-1 1

Sam przegląd historii i komentarzy nasuwa tylko jeden wniosek - ile szkół, tyle opinii, a często ludzie z jednej klasy wynoszą zupełnie inne doświadczenia. Nie ma możliwości, żeby stwierdzić, czy obecny system dobrze działa, bo rozstrzał między poszczególnymi szkołami jest gigantyczny, ze względu na tysiące różnych czynników. Potrzeba nam spokojnego, analitycznego spojrzenia, popartego konsultacjami, wynikami badań, a nie (kolejnego) miotania się po omacku, i rozwalania wszystkiego w drobny mak, tym razem w imię "patriotyzmu" i "dobrej zmiany". Ech, marzenia...

Odpowiedz
avatar Nikusia1
0 2

A ja uważam, że obecny system jest dobry. Opinia jak tyłek, tylko po co krzyczeć, że tylko nasza jest słuszna?

Odpowiedz
avatar zartie
1 1

Niestety ta "reforma" to jest powrót do dna, które już było :-( System gimnazjalny był wzorowany na dobrze działających systemach edukacji w innych państwach, zepsuto w nim tylko jedną rzecz: zrobiono zbyt długą podstawówkę. Podstawówka powinna trwać 4 lata, do gimnazjów powinny trafiać 10-latki, klasy powinny być lekko uprofilowane. Wystarczyło tylko to poprawić, a zamiast tego wymyślono skok w przepaść :-(

Odpowiedz
avatar MrsPumpkin
1 1

Ja akurat jechałam jeszcze "starym" programem, tzn. że nie miałam czegoś takiego jak podręcznik do biologii podstawowej - skoro byłam na bio-chemie to obowiązywały mnie 3 podręczniki z biologii rozszerzonej. Materiał z biologii z 3 lat moja klasa przerobiła w niecałe 2 lata, a potem tylko były powtórki do matury. Nie było aż tak chorych kluczy (chociaż sądzę, że wszystko zależy od sprawdzającego egzamin), że za zamianę słowa ciemnoniebieski na granatowy ucinali punkty, a ten program był po prostu dobry. Bez żadnych podziałów, że każdy w pierwszej klasie ma biologię i chemię podstawową i jednocześnie ciągnie rozszerzenie, bo to jest moim zdaniem totalnie bez sensu. A obecna reforma edukacji? Okej, tylko oni to wprowadzili na wariata, podstawa programowa jest niedopracowana totalnie, nie da rady nauczyć dzieciaków nawet i w 10 lat podstawówki tego, co trzeba, jeśli podstawa programowa jest do kitu... No i trzeba też spojrzeć na fakt, że wielu nauczycieli straci pracę (nie wszystkie gimnazja przerobi się na podstawówki/licea, bo np. w malutkich miejscowościach, gdzie są po 2 klasy równoległe, nie będzie mieć to racji bytu)...

Odpowiedz
Udostępnij