"Wieloosobowe stanowiska pracy" - jeszcze wiele wody upłynie, zanim ludzie nauczą się z nich korzystać...
Jednym z takich miejsc był mój dziekanat na studiach, pań w jednym pokoju było 4 - od dziennikarstwa, politologi, pedagogiki i kulturoznastwa i za każdym razem była też pod drzwiami ta sama sytuacja - tłum, mniejszy, większy, zależało od pory dnia i semestru, podchodzę i pytam (J)
J: Kto ostatni do pedagogiki?
Odpowiedź tłumu (T)
T: My wszyscy do dziekanatu.
J: Ale wszyscy do pedagogiki?
T: Tu jest jeden dziekanat.
J: Ale są 4 panie, każda od innego kierunku.
T: Ale tu jest jeden dziekanat...
Wtedy zmieniałam taktykę i pytałam się wprost:
J: Jest tu ktoś z pedagogiki?!
Jeśli nie było odpowiedzi wchodziłam na pewniaka, a gdy wychodziłam, zazwyczaj ludzie formowali już kilka kolejek podzielonych na kierunki. A i tak przy kolejnej wizycie było to samo.
Dziś wspomnienie dziekanatu wróciło podczas wizyty w PUPie (ten skrót tak bardzo pasuje...), skierowano mnie do pokoju nr 10, gdzie również urzędują 4 panie, pani od rejonu X, od rejonu Y, Z i Q, pod pokojem kolejka, pytam się:
J: Wszyscy do pokoju 10?
T: Tak.
J: A kto do rejonu Z?
T: My wszyscy do pokoju 10...
Jakaś Pani: Ja jestem ostatnia.
J: Do regionu Z?
T: Nie, do Y, ale do pokoju 10.
J; A kto ostatni do Z??
Cisza.
Więc wchodzę, niestety mimo tego, że tylko jedna pani była zajęta (moja wolna), nie poszło tak łatwo jak ze studentami. Tłum podniósł krzyk, że kolejka! Że niewychowana! Że co to znaczy??! Że jak tak można!
Ano można, trzeba tylko umieć korzystać z "wieloosobowych stanowisk pracy" i nie robić sztucznych tłumów.
PUP
To akurat nie jest do końca wina petentów, tylko złej organizacji i kiepskiej informacji. Owszem, panie siedzą cztery, ale czy interesant wie, że każdy rejon przypisany jest konkretnej pani? Może sądzi, że każda pani zajmuje się każdym rejonem, w zależności od tego kto do niej podejdzie? Twojej "wolnej pani" korona by z głowy nie spadła, gdyby ruszyła tyłek i poprosiła kolejną osobę ze swojego rejonu. Tak samo innym paniom "wolnym" w danym momencie. Ludzie szybko zorientowaliby się jak to działa. A przede wszystkim - drzwi do tego pokoju powinny być otwarte cały czas, bo to nie gabinet lekarski, tylko urząd publiczny. Wtedy też od razu byłoby widać, która urzędniczka i z którego rejonu jest "wolna".
OdpowiedzJak posze bykiem na drzwiach "Anna Kowalska - rejon X, Zofia Nowak - rejon Y" no to ciężko się domyśleć... A z tymi otwartymi drzwiami to świetny pomysł! Ok 10/15 pokoi na piętro + interesanci - jedni już załatwiają swoją sprawę, rozmawiają z urzędnikami, raz ciszej raz głośniej, inni czekają, plotkują na korytarzu, rozmawiają przez telefony - to na pewno usprawniłoby komunikację :-)
Odpowiedz@coccinelle: Jakoś ludzie świetnie dają sobie z tym radę i w urzędach skarbowych i na pocztach i w biurach obsługi klientów, więc nie przesadzaj. A tego co "pisze" (jest napisane!) na drzwiach niewiele osób czyta, bo to nie jest dobre miejsce na informacje. Nikt nie chce być posądzony o próbę wciśnięcia się bez kolejki, a te drzwi w każdej chwili mogą się otworzyć z drugiej strony. Informacje wiesza się OBOK drzwi, na odpowiedniej wysokości i przejrzyście napisane. A ty, właściwie, też mogłabyś zapytać "kto ostatni do pani Malinowskiej?" a nie "do rejonu Z". Może dałoby to komuś do myślenia?
Odpowiedz@Armagedon: U nas wygląda to trochę inaczej. Owszem są 4 panie i każda przypisana jest do innego rejonu. Problem w tym, że panie nie przyjmują jednocześnie. Można wchodzić pojedynczo, tak, że zawsze 3 panie są wolne. Jak ktoś wejdzie do "swojej" pani, która jest akurat wolna, to każą wyjść i poczekać.Ot, tak sobie panie pracę zorganizowały, no bo jak powiedziała kiedyś jedna z nich : "To jest urząd pracy, tu przychodzą ludzie, którzy nie mają zajęcia, więc gdzie się wam tak spieszy?"
Odpowiedz@Armagedon: uhm i po kazdym ptencie ma kobieta wstawac i wolac nastepnego? jakos w kasach pkp/skm system dziala na zasadzie "jedna kolejka do wszystkich okienek" i ludzie sobie radza w urzedzie miasta czy pracy czy jakims innym sadzie kazde okienko- lub 2-3 okienka- robia cos innego i tez ludzie wiedza, gdzie podejsc a nie stoja bezradnie na srodku a 90% stanowisk pustych... da sie
Odpowiedz@bazienka: Niech wstaje - rozrusza się trochę na zdrowie jej wyjdzie. Ewentualnie może wychodzącego petenta poprosić, żeby dał znać następnemu.
Odpowiedz@bazienka: i po kazdym ptencie ma kobieta wstawac i wolac nastepnego? Jak to ludize lubią wyszukiwać problemy... Wystarczy po zakończeniu obsługi powiedzieć "proszę zawołać następną osobę".
OdpowiedzU mnie dziekanat wyglądał podobnie i normalnie było kilka kolejek.
OdpowiedzI dziwić się, że u nas jazda na suwak nie działa.
OdpowiedzTak to jest, jak ma się do czynienia z niemyślącym bydłem.
Odpowiedz