Pracuję przy opracowywaniu dokumentacji na pozwolenie na budowę.
Jakoś tak wyszło, że głównie na obiektach zabytkowych.
I nie na Wawelu ani żadnym Zamku Królewskim. Ani Wieliczce.
Na zabytkach w stanie wskazującym (na potrzebę remontu oczywiście).
I jest pewna rzecz, która niezwykle mnie zadziwia.
Np. wczoraj: mierzę sobie dach. Dach jak dach: przez 50 lat nikt nie zabezpieczył okna, więc podłoga pokryta jest pięciocentymetrową warstwą ptasich odchodów. Tak samo jak wszystkie elementy więźby dachowej. Te odchody zasychają i odpadają od tych mieczy i płatwi całymi płatami, zachowując kształt - jak gips. Są tam też inne odchody, występujące razem z puszkami po piwie, bo przez 50 lat nikt też nie zabezpieczał drzwi. Z klatki schodowej wionie charakterystycznym zapachem niekastrowanego kota.
Z dachu się leje. Z podłogi pyli prawdopodobnie tym, co to odpada od tej więźby i co tam leży przy puszkach. Dobrze, że jest zima, bo latem to jeszcze wszystko jedzie w sposób dla siebie charakterystyczny.
I na tym strychu wisi pranie. Pościel. Bielizna. I ubranka dla niemowląt.
Zawsze. Na każdym strychu.
Oczywiście od 50lat bo nikt nie zdjoł.
OdpowiedzO_O o kurde!
OdpowiedzPo ślubie zamieszkaliśmy w bardzo starym, przez wiele lat nie remontowanym bloku. Strych tam wyglądał dokładnie tak, jak zostało tu opisane. Byliśmy jedyną rodziną, która nie suszyła tam prania. A sąsiadki bardzo się dziwiły, że we własnej łazience pranie suszymy, bo przecież "to wilgoć jest, od tego tylko grzyba na ścianach się dostaje"...
Odpowiedzkażdemu jego świerzb czy inne cudo ;_)
OdpowiedzDla mnie piekielna była refleksja jaka mnie naszła a mianowicie, że w związku ze specyfiką mojej pracy to o czym piszesz kompletnie nie wydaje mi się dziwne ani niespotykane.
OdpowiedzŁe, ble, rzyg, fuj! Też mam strych i co roku przez jakieś dwa tygodnie po Sylwestrze sobaka mi za cholerę po zmroku na dwór nie wyjdzie, a gdzieś przecież musi :) W tych okolicznościach przyrody pranie może prześmierdnąć, ale to jeden pies, a tu stada gołębi i żulików, i tak od lat... Ja chędożę...
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: srasz psem na strychu? Ja p..., mam nadzieję, że to beznadziejny żart.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: Błagam, powiedz, że żartujesz.
OdpowiedzUprzedzając hejt: nie, nie mieszkam w bloku :), więc żaden sąsiad na tym nie ucierpi. I nawet sprać swołoczy nie mam jak, bo nigdy jej na gorącym uczynku nie przyłapałam.
Odpowiedz@pchlapchlepchla16: dobra, przepraszam
Odpowiedz@polaquita: Nie ma za co - wiadomo, że każdemu w pierwszej kolejności przychodzi na myśl celowe działanie - tym bardziej na Piekielnych. Ale w tym roku mi takich akcji nie odstawiała, tak że postęp jest
Odpowiedz