Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przeczytana historia MissNobody (http://piekielni.pl/77059) skłoniła mnie do napisania o mnie i mojej…

Przeczytana historia MissNobody (http://piekielni.pl/77059) skłoniła mnie do napisania o mnie i mojej siostrze.

Nie chcę tu zastanawiać się czy jej historia jest prawdziwa czy nie, jednak zaczęłam zastanawiać się nad tym, że kwestionujecie jej brak kontaktu z siostrą. Ja ze swoją również nie utrzymuję kontaktu. Dlaczego? Już precyzuję.

Od mojej siostry jestem młodsza o 7 lat. Odkąd tylko zaczęłam rozumieć pewne sprawy, zrozumiałam, że ona mnie nienawidzi. Nigdy z własnej woli ze mną nie porozmawiała, odrzucała mnie. Gdy byłam mała, potrafiła zatrzasnąć mi drzwi tuż przed nosem, gdy szłam ją zwyczajnie przytulić. Potem podrosłam i było tylko gorzej. Rodzicom bez przerwy się skarżyła, że jestem nieznośna, że ją biję, gryzę, że zabieram jej rzeczy. Podrzucała mi później swoje ubrania i kosmetyki, by wyszło, że ma rację. Kradła mi pieniądze, gdy nie miała na papierosy. Kiedyś nasłała na mnie swoich kolegów, by ukradli mi plecak, bo wiedziała, że mam przy sobie pieniądze na wycieczkę. Dostałam wtedy porządną karę od rodziców. Plecak oczywiście się odnalazł, a wszystko zostało ukartowane tak, by okazało się, że sama zostawiłam go niedaleko domu.

Potrafiła mnie uderzyć. Kilka razy tak, że jako 13-latka kradłam mamie puder, by zamalować sińce na twarzy. Czułam się strasznie, koleżanki z klasy śmiały się ze mnie, że wyglądam okropnie, jednak bałam się, że wszystko wyjdzie na jaw i oberwie mi się jeszcze bardziej. Nawet latem nie nosiłam bluzek z krótkim rękawem i szortów, bo wstydziłam się siniaków.

Kiedyś tak rzuciła mną o podłogę że wybiłam zęba. Stałego. Rodzicom, którzy musieli dużo zapłacić za wstawienie implantu, skłamałam, że upadłam na rolkach. Dostałam szlaban na rolki chyba do końca życia. Poza tym udaję przed rodzicami, że dalej mam uraz psychiczny i z własnej woli już nigdy rolek nie założę, mimo że w głębi duszy kochałam ten sport i wróciłabym do niego natychmiast.

Kiedy wyszła za mąż, zamieszkali początkowo z mężem w naszym rodzinnym domu. Bałam się obojga, bo ciągle słyszałam od niego, że jestem rozwydrzoną g*wniarą, która się panoszy. Po roku urodziło się ich dziecko. W tym momencie moje życie wyglądało jeszcze gorzej. Kilka razy miałam siniaki od szarpania, bo powiedziałam, że nie zostanę z ich dzieckiem, gdy chcieli iść na imprezę. Siostra uznawała to za mój obowiązek. Nie sprzątali po sobie, nie gotowali obiadów, cały dom był na mojej głowie.

Zapytacie pewnie, gdzie byli moi rodzice? Gdy byłam młodsza, oboje pracowali na etacie i dorabiali po godzinach, by starczyło na życie. Gdy miałam 14 lat, tata stracił pracę. Pojechał zarabiać za granicę, a mama dołączyła do niego niedługo potem. Chociaż odwiedzali nas regularnie, nigdy nie dałam rady im powiedzieć co się dzieje, gdy ich nie ma. Bałam się, że nikt mi nie uwierzy.

Z domu rodzinnego wyprowadziłam się zaraz po maturze. Od tego wydarzenia niedługo miną 3 lata, a ja do tej pory nie utrzymuję kontaktów z moją siostrą i jej rodziną. Zbanowałam ich wszędzie tam, gdzie mogli próbować nawiązać ze mną kontakt. Wiem tylko, że wyjechali za granicę, rodzice załatwili jakąś pracę obojgu.

I chociaż wiem, że mamy tych samych rodziców, którzy chcieliby, żebym kiedyś znormalniała i zaczęła utrzymywać z nią kontakt, ja nigdy tego nie zrobię. Ona zgotowała mi z życia piekło. Do tego stopnia, że mam ciarki na samą myśl o odwiedzeniu rodzinnego domu. Jestem osobą mocno wycofaną z życia, wychodzę tylko do szkoły i do pracy. Moja pewność siebie nie istnieje. Nie mam przyjaciół ani chłopaka, bo boję się ludzi.

Wybaczcie, że tyle ględzę, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Powiem tyle: nie wolno oceniać kogoś, kto zrywa kontakt z najbliższą rodziną. Bo mógł mieć istotny powód. Pogodziłam się z faktem, że dla całej rodziny to ja jestem nienormalna. W końcu siostra wpajała mi takie myślenie przez całe życie...

by Editta
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Drill_Sergeant
18 36

Tak to jest, obce ludzie cię lepiej zrozumieją niż własne w chałupie. A już jedna baba drugiej nie popuści bo chłop to jeszcze drugiemu po ryju da a następnego dnia idą chlać we dwójkę. Byłem kiedyś na spotkaniu klasowym to faceci jakoś normalnie mogli pogadać a baby to tylko się licytowały której chłop więcej zarabia i która ma lepsze auto i futro z norek a jedna drugiej to by oczy wydrapała z zazdrości jakby mogła. A jak już która ma dziecko to uważa że wszystko się od życia takiej należy bo "ja mam małe dziecko" i gońcie wszyscy koło mnie, czcijcie mnie jak jakąś Izis egipską, dawajcie mi wolne w robocie, bawcie mi gówniaka jak chcę wyjść na dyskotekę a najlepiej to róbcie za parobka. Bajka o kopciuszku nie wzięła się znikąd, jest to klasyczna archetypowa opowieść o tym, jakie kobiety potrafią dla siebie być. Jak już któraś jest dobra, skromna i pomocna to inne (złe siostry i macocha) ją dojadą żeby pozbyć się konkurencji do facetów. Same leżą i pierdzą w kanapę a ty dziewczyno zaiwaniaj wokół nich bo jedyną twoją winą jest to że masz jakieś ambicje w życiu a nie chcesz być wieszakiem na futra i pojemnikiem na spermę dla śniadych lowelasów jak dzisiaj większość takich tępych klabzdr które udają że mają bogate wnętrze. A w rzeczywistości jedyne wnętrze jakim się mogą pochwalić to wnętrze pochwy.

Odpowiedz
avatar healthandsafety
1 33

Nigdy nie zrozumiem dlaczego osoby w takich sytuacjach milcza, byloby przeciez latwiej jakby komus powiedzialy, szukaly pomocy. Moze niektorzy ludzie zwyczajnie lubia role ofiary i dlatego nie szukaja pomocy?

Odpowiedz
avatar imhotep
6 20

@healthandsafety: Spróbuj sam poszukać takiej pomocy to się dowiesz.

Odpowiedz
avatar MonikaTakaja
9 15

Czasami szukając pomocy nic nie zyskujesz, jesteś i tak pozostawiony sam sobie... A i tak jesteś ten najgorszy, bo pozwoliłeś by tak Cię traktowano...

Odpowiedz
avatar Dziewczynazmarcepanu
16 18

@healthandsafety: Byłam kiedyś bita. Nie zdarzało się to często, jednak okraszone było taką ilością psychicznego terroru, że skutecznie spowodowało moje zamknięcie na pewne osoby i sytuacje. Czy próbowałam o tym komuś powiedzieć? Niejednokrotnie. Co słyszałam? Że przecież to niemożliwe, żeby ta osoba postępowała tak, a nie inaczej. Dopiero po latach, gdy miałam około 16 lat, mój oprawca nie wytrzymał i w napadzie złości podniósł ma mnie rękę w obecności mojej matki. Co usłyszałam? Dlaczego wcześniej nie powiedziałaś, że dzieje ci się krzywda?! Niestety, uzyskanie pomocy i zrozumienia to nie jest taka łatwa sprawa.

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
26 30

OK... Masz świadomość, że siostra maltretowała Cię przez większość życia, uciekłaś z tej relacji, więc dlaczego wciąż ja chronisz? Przyjęłaś na siebie łatkę "tej dziwnej" w rodzinie, bo bałaś się konfrontacji. Milczałaś, bo bałaś się eskalacji przemocy. Może warto się zastanowić nad wyjściem z pozycji ofiary przemocy? Może trzeba wreszcie powiedzieć rodzicom, dlaczego nie chcesz znać własnej siostry? Pamiętaj, że to ona odpowiada za twoje wcześniejsze krzywdy, ale to Ty odpowiadasz za swoje obecne życie i jego jakość. Walcz, przede wszystkim o siebie!

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
-5 15

@WilliamFoster: A kto uwierzy tej dziwnej dziewczynie, że ich wspaniała córunia jej dawała po pysku? Siniaki się zagoiły, twarz też. Żadnych dowodów :/

Odpowiedz
avatar healthandsafety
18 22

@SzatanWeMnieMocny: W takiej sytuacji to byloby tez dobrze urwac kontakt z rodzicami, skoro by z taka latwoscia zrobili z corki klamczuche.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 7

@WilliamFoster: @SzatanWeMnieMocny: sprobowac mozna a nawet polecam moze pojsc dwojako- albo rodzice uwierza, albo nie jesli tak, to chociaz z nimi mozesz utrzymywac kontakt ( niby nie wierzyli, ale potem ty sama zaniechalas jakichkolwiek skarg, wiec niby skad mieli wiedziec?), jesli czujesz sie na silach jesli zas wysmieja, nie uwierza itp.- to smieci pospzataja sie same i problem rodzinnych spotkan odpadnie osobiscie nie widze sensu utrzymywania kontaktu z ludzmi, ktorzy mi nie ufaja i niszcza psychicznie toksyczne relacje sie odcina, nie pielegnuje i terapie polecam

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
5 5

@SzatanWeMnieMocny: ano nie do końca. Bez siniaków też można zobaczyć ślady przemocy, to jak człowiek funkcjonuje, jaki jest jego stosunek do przeszłości, samego siebie i otoczenia, to wszystko niezacieralne ślady. Obawiam się jedynie, że rodzice mogą się bronić przed zobaczeniem prawdy, z powodu poczucia winy... Ot, prawda boli. Wszystkich...

Odpowiedz
avatar WilliamFoster
2 2

@bazienka: z ust mi wyjęłaś! ;-) Toksyczne relacje są często większym ciężarem niż ich zakończenie. A terapię również polecam.

Odpowiedz
avatar katem
23 25

Nie rozumiem takich przypadków. Rodzice nie widzieli, że starsza nie znosi młodszej ? Przecież z pewnością niechęć do młodszej widać już w momencie jej urodzenia się - po powrocie matki z noworodkiem do domu. Nie przygotowali starszej na rodzeństwo ? Po urodzeniu się młodszej kazali starszej gwałtownie dorosnąć, bo jest młodsze dziecko ? zabrali starszej całą uwagę dotąd jej poświęconą ? A może wręcz przeciwnie - autorka była dzieckiem wpadkowym i niechcianym i ich niechętne traktowanie małej przeniosło się na jej siostrę? Z której strony na to by nie patrzeć, to jednak jest to ogromna wina rodziców. Chyba w dalszym ciągu nie interesują się, czemu młodsza córka nie chce bywać w domu. Swoją drogą, to pierwsza taka historia - zwykle to młodsze bywają rozpuszczone, a starsi cierpią.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2017 o 11:15

avatar bazienka
-2 6

@katem: ja pamietam, ze na widok mlodszego brrata powiedzialam- wezcie go oddajcie z powrotem do szpitala, ja sie rozmyslilam rodzice odtracili mnie na korzysc mlodego, wiec jako dzieciak upatrywalam w nim przyczyny calego mojego zla doswiadczonego i otwarcie mowilam, ze go nienawidze tak do 15 roku zycia potem zaczelam myslec i w sumie zaczelismy sie razem socjalizowac ze znajomymi, ot grupa znajomych ze szkoly, z baru itp. a dzis strasznie sie ciesze, z emam brata i zanic bym sie nie zamienila na bycie jedynaczka

Odpowiedz
avatar nasturcja
11 11

@katem: z tego co widzę rodzice praktycznie całą opiekę nad autorką zrzucili na jej siostrę. Z tego nigdy nie wychodzi nic dobrego bo dziecko dziecka nie wychowa i potem nie dość, że zaczyna używać jedynego argumentu jaki zna (czyli siły) to jeszcze narasta w nim całkowicie uzasadniona frustracja za utracone dzieciństwo. Tyle, że tak naprawdę to nie siostry powinny mieć do siebie pretensje tylko obie do rodziców. To ich zadaniem było opiekowanie się tą dwójką i w obu przypadkach zawiedli.

Odpowiedz
avatar MonikaTakaja
-1 15

Wiesz zazdoszczę Tobie, że Twoje życie jest tak "różowe", dla innych to codzienność...

Odpowiedz
avatar Morog
2 24

Dziewczyno, wytłumacz mi jedno, co ci daje to pisanie wymyślonych historii z różnych kont? Masz niewątpliwy talent ale go marnujesz na to bajkopisarstwo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 10

@Morog: myślę, że ona tutaj tylko ćwiczy przed międzyszkolnymi konkursami literackimi, także "talent" się nie marnuje

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 20

Namnożyło nam się ostatnio mitomanów

Odpowiedz
avatar Morog
0 6

@maat_: Niestety namnożyło się też głupców którzy tego nie dostrzegają.

Odpowiedz
avatar victoriee
6 14

Malinowa, a nie myślałaś nad zmianą tematyki, np. o zdradzonej w trakcie wesela pannie młodej? O kobiecie dręczonej w dzieciństwie już mi się przejadły...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 9

@victoriee: Myślałam, ze skoro Greya nowego nakręcili to się trochę uspokoi a ją to nakręca :(

Odpowiedz
avatar Blacktulip
9 13

Różne historie w rodzinach się zdarzają. Nie nam oceniać czy to wszystko prawda, część czy całkowite kłamstwo. Ja na własnej skórze doświadczyłam nienawiści od starszego o 6 lat brata. Nie raz mnie uderzył, często nawet przy rodzicach. I co? I zawsze to była moja wina, bo go prowokowałam. A czym, a tym, że chciałam z nim się pobawić. Może raz uznali, że jednak przesadził. A przyznać trzeba, że miał jakieś problemy i nie potrafił trzymać nerwów na wodzy. Poniżanie, terror psychiczny? Czemu nie, to takie fajne. Z nim nie utrzymuję kontaktów do tej pory. Z rodzicami tak, mamy nienajgorszy kontakt. Wybaczyłam, ale nie zapomniała, dlatego nie chcę kontaktować się z bratem. Prawie cała rodzina uważa, że to moja wina, bo jestem nieustępliwa i uparta. Mój brat to w ich oczach aniołeczek, który muchy by nie skrzywdził. Jak miałam 17-18 lat, to o jakąś pierdołę zaczął się rzucać na mnie przy mojej mamie. powiedziałam, że jeszcze raz coś takiego zrobi to zgłoszę to na policję. Moja mama powiedziała, jak możesz przecież to twój brat? Ale od tamtej pory mam spokój. A ciągle tylko słyszę: To przecież twój brat, jak możesz się do niego odzywać? Odpowiadam: Jak mnie bił, poniżał itp. nikt mu nie przypominał, że jestem jego siostrą, młodszą, dziewczynką, słabszą... Ale wyszłam na ludzi i teraz nie dam sobą pomiatać. Trzeba tylko znaleźć wsparcie i mieć dużo siły.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

Dobrze, że to siostra nie brat bo tylko wątku o molestowaniu brakuje, a może był? Na podstawie tego posta można by nakręcić telenowele w bollywood! Brakuje jeszcze jednej rzeczy: wróżki chrzesnej, pantofelka, i xsiędza (lub księcia), miłości do szwagra (lub odwrotnie), przemyśl temat i dopisz jakiś end (nie koniecznie happy)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lutego 2017 o 13:01

avatar MonikaTakaja
-1 9

Czy to jest prawda czy nie... nie wiem, ale jedno jest pewne jeżeli to prawda... Osoba ta chciała się "wygadać", by wreszcie się z tym pogodzić, że życie jej dokopało i pójść dalej... Poprostu się z tym pogodzić i może to jej pomoże... Żal mi Was, tych co piszą o mitomanii, bo kopiecie leżącego...

Odpowiedz
avatar Marljena2
0 0

Przykro mi... Siostry mojej mamy również nie odzywają się do niej, obgadując tylko za plecami i sprawiając okropną przykrość mojej babci. Mama nic im nie zrobiła. Doskonale więc rozumiem Twój żal. Niestety, z rodziną nie zawsze można dobrze żyć. Trzymaj się!

Odpowiedz
avatar Andu
1 1

Szczerze, to nie ma łatwego rozwiązania problemu przemocy. Powiesz rodzicom to oni pogadają z nią i może to tylko nasilić napięcie, zgłosisz to do jakiejś organizacji chroniącej to będziesz miała piekło na ziemi w domu. Dopóki nie będziesz samowystarczalna (własne lub wynajmowane mieszkanie + praca) ja bym się wstrzymał z jakimiś ekstremalnymi reakcjami. Gdy będziesz niezależna odetnij się od toksycznego środowiska, ale nie bez słowa - poinformuj rodziców. A i jeszcze jedno istnieją ludzie życzliwi - znajdziesz ich wszędzie, chociażby w pracy - jeśli cierpisz w domu to staraj się wypocząć w pracy. Pozdrawiam.

Odpowiedz
avatar cassis
0 0

Szczerze mówiąc w historii do której się odnosisz to nie brak kontaktu sióstr był nienormalny, jesli miały na pieńku... tylko fakt oczekiwań panienki wobec przeszłości własnego narzeczonego. Raz, że nikt nikomu się z przeszłości do cna nie spowiada. Dwa - podtrzymuję zdanie, że skoro koleś nie wiedział ze ma dziecko, a miał w siostrze autorki jedynie pukawkę, to i nie miał obowiązku się interesowac pukawką potem. Taki układ - obie strony na to poszły. Co do twojej historii - wierzę bez cienia wątpliwości, bo i ja ze swoim młodszym rodzeństwem nie utrzymuję kontaktów. Z rodzicami także nie. Czasem dla własnego bezpieczeństwa i zdrowia tak jest lepiej.

Odpowiedz
avatar Curt
0 0

Cały czas ją kryłaś mimo, że Cię biła, okradała itd? Nie rozumiem Cię.

Odpowiedz
Udostępnij