Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeśli ktoś czytał moje poprzednie wypociny, zdążył się chyba zorientować, że przyciągam…

Jeśli ktoś czytał moje poprzednie wypociny, zdążył się chyba zorientować, że przyciągam kłopoty jak piorunochron błyskawice. A już w szczególności w parze z Dieslem, moim psem. Jeszcze dobrze się nie skończyła sprawa z konfliktem przed przychodnią weterynaryjną, gdzie mój Diesel wszedł w konflikt z amstaffem i z rozpędu ja dostałem w palnik od młodego byczka(jego właściciela), a już miałem wizytę naszego dzielnicowego. Gościa jak najbardziej kojarzę, bo jak obejmował rewir, rozsyłał powiadomienia o tym fakcie i (podejrzewam wybiórczo) odwiedzał niektórych swoich nowych podopiecznych. Facet w porządku, trochę młodszy ode mnie, poważnie podchodzący do swojej pracy.

Otwieram drzwi i padają dwa pytania: czy mam psa i czy może wejść. Obie odpowiedzi twierdzące, więc zapraszam. Zastrzeżenie jest takie, że pies natychmiast przybędzie sprawdzić przybyłego, więc musi się ze mną przywitać tak, żeby dowódca straży mojego mieszkania widział, że nie jest to wtargnięcie. Policjant lekko zdziwiony, ale zaraz wyjaśniłem: jak Diesel zobaczy, że podajemy sobie rękę, to pan może mu nawet miskę z żarciem zabrać i nic się nie stanie. W innym przypadku może uchamrać, bo będzie bronić mnie i swojego terytorium.

OK. Formalności załatwione, sierściuch poszedł się glebnąć z powrotem na wyro i przechodzimy do celu wizyty naszego dzielnicowego. Otóż pan ma zawiadomienie, że poszczułem psem panią z osiedla, w wyniku czego doszło do pogryzienia. Pani złożyła oficjalne doniesienie na komendzie, więc on został wysłany w celu wyjaśnienia sprawy.

Ja oczy w słup, bo NIGDY nie poszczułbym psa na kogokolwiek, to raz. Mój pies do ludzi nic nie ma, to dwa. Trzy, to jeśli by doszło do takiego zdarzenia podczas spaceru z moją żoną, dowiedziałbym się pierwszy. Biorąc pod uwagę wszystkie te trzy punkty stanowczo zaprzeczyłem, że takie zdarzenie mogło mieć miejsce, żądając ujawnienia personaliów osoby składającej fałszywe doniesienie. Nie może, bo nie on prowadzi sprawę. On tylko zbiera wywiad. Przy tym podejrzliwie zerkał w swoje notatki i na mojego kundelka.

Wizyta dobiegła końca, ale zostałem poinformowany, że ze względu na całkowitą rozbieżność zeznań mam czekać na wezwanie na komendę. Wezwanie telefoniczne przyszło dosłownie dwie godziny później. Panowie byli tak mili, że wysłali po mnie radiowóz. Lecimy.

Na komisariacie już od wejścia do pokoju widzę panią, która na mój widok, jak święta inkwizycja, wykrzyknęła: TO ON! To jego bydlę mnie pogryzło!

Babę kojarzę, wiem gdzie mieszka, jakiego ma psa, ale w życiu z nią słowa nie zamieniłem, więc o co chodzi. Pani dalej swoje. Dobra. Dokumenty, książeczka i paszport psa, pan policjant wklepuje moje dane i robi "karpika".

Panie izamarkow, pan już raz dostał grzywnę za niedopilnowanie psa, prawda? Ja prowadziłem tę sprawę.

Tak. W czerwcu zeszłego roku przyjąłem na klatę grzywnę 300 zł za rzekome pogryzienie jakiegoś kundla przez mojego psa, bo nie mogłem biegać po sądach (trzy tygodnie później już zajmowali się mną chirurdzy-onkolodzy). Facet patrzy w komputer, na panią, na jej zeznania, na mnie oraz w paszport (ze zdjęciem) mojego pupila i mina mu się zmienia.

Policjant(P): Pani Chytra(CH). Podtrzymuje pani zeznania spisane wcześniej przeze mnie?
(CH) Tak, to pies tego bandyty mnie pogryzł!
(P) Zeznała pani, że pogryzł panią brązowy bokser poszczuty przez tego pana.
(CH) Bo on tak chodzi z tym mordercą i napada na ludzi!
(P) Proszę pani. Mam przed sobą protokół przesłuchania z zeszłego roku, notatkę dzielnicowego i paszport ze zdjęciem psa tego pana. Bez żadnych wątpliwości jest to OWCZAREK NIEMIECKI, w dodatku posiada zarejestrowany chip. Jeśli podtrzymuje pani zeznania, informuję o konsekwencjach składania fałszywego zgłoszenia o wykroczeniu oraz o wysłaniu pani i pana zeznań do sądu w celu wyjaśnienia kto mówi prawdę.

I tutaj się babsko załamało w 5 sekund.
Co się okazało? Faktycznie ugryzł ją jakiś bokser (nie pogryzł, ugryzł). Pies był bez właściciela. Zwiał. Piekielnie mądra sąsiadka poradziła, żeby winę zwalić na mnie, bo ja już raz grzywnę za nieupilnowanie mojego sierściucha zapłaciłem (jak mogłem nie skojarzyć najlepszych koleżanek?), więc teraz też na pewno policja jej uwierzy.

Oskarżenie (pomówienie) zostało wycofane. Ja straciłem pół dnia.
I zastanawia mnie jedno. Co chciała ugrać ta stara wariatka?
W najgorszym dla mnie razie zostałaby uznana moja wina, dostałbym grzywnę, Diesel skierowanie na kwarantannę (już raz to przechodziliśmy), a nawet mogłem dostać nakaz sądowy na uśpienie agresywnego psa atakującego ludzi po negatywnej opinii weta (naprawdę tak jest). Co my tej starej lampucerze takiego złego zrobiliśmy?

interakcje sąsiedzkie

by izamarkow
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
9 9

Pewnie myślała, że ugra jakieś odszkodowanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 12

Ekhm... jako również właścicielka owczarka stwierdzam, iż pani ewidentnie prosi się o przesyłkę pocztową od Diesla... Kolor brązowy ;)

Odpowiedz
avatar ewunian
-1 3

Ostatnio słyszałam o psie z jakiegoś "związku pod ustawę", kupionego jako labrador... a zarośniętego jak sznaucer. Może to ten sam typ człowieka? :P To pies i to pies, to o co chodzi.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 1

byles "pewniakiem", jako potencjalny recydywista a takim sie nie wierzy na slowo i latwiej potem pozew cywilny o odszkodowanie machnac ;) w koncu jest kogo skarzyc- ciebie, wlasciciela " agresywnego psa" a nie niewiadomego pana boksera

Odpowiedz
avatar MarcinMo
4 6

Tak, jak w poprzedniej historii, tak i w tej powtórzę. To nie jest dobrze wychowany pies. Oczywiście pies powinien bronić terytorium, ale jednak wymóg powitania już właściwy nie jest. Do mieszkania wchodzą różne osoby. Choćby z administracji, choćby jakiś fachowiec do zepsutego kranu i z każdym musisz odwalać taką szopkę? A co jak zasłabniesz i nie będziesz w stanie się przywitać z załogą karetki? Albo straży pożarnej jak coś się zacznie jarać pod Twoją nieobecność? Twój pies budzi moją sympatię, to nie tak, że jestem do niego nastawiony negatywnie, ale jednak uważam, że powinieneś go oddać na przeszkolenie.

Odpowiedz
avatar Izim
0 0

@MarcinMo: Ja się muszę zgodzić z kolegą, o ile w mieszkaniu rzeczywiście psy z charakterem stróża mogą kogoś chapnąć, to wyskok na amstafa z poprzedniej opowieści był dziwny. A amstafy to w większości bardzo łagodne pieski wbrew obiegowej opinii. Sam mam mopsa, każdy powie ciepła klucha. A muszę go pilnować bo rzuca się na każdego dużego psa. Diesel jest typowym psem obronnym, ale przy ataku na kogoś powinien czekać na komendę.

Odpowiedz
Udostępnij