Ta historia: #77047 oraz kilka wcześniejszych o nagrodach za konkursy przypomniała mi pewne wydarzenie z mojego dzieciństwa.
Otóż jako dzieciak z sukcesami brałem udział w wielu konkursach okołomatematycznych. Raz udało mi się nawet wygrać konkurs międzynarodowy, z finałem w Paryżu.
Dodam jeszcze, że konkurs był pięcioetapowy i nawet na finale krajowym nagrodami były sprzęty elektroniczne oraz wycieczki do Paryża połączone z wyjazdem na finał międzynarodowy. Polskiemu organizatorowi nie można było nic zarzucić.
Nagrodą za pierwsze miejsce w Paryżu była zaś książka. Po francusku.
Gry matematyczne i logiczne?
Odpowiedz@Allice: Nie. Gry terenowe na orientację.
OdpowiedzOrganizatorzy mogą dawać nagrody takie jakie uważają za stosowne. Czasami największą nagrodą jest wygranie prestiżowego konkursu, który otwiera wiele drzwi.
Odpowiedz@no_serious: Ale pierdy...
Odpowiedz"Nagrodą za pierwsze miejsce w Paryżu była zaś książka. Po francusku." Chyba nic dziwnego, tak samo, jak nagroda w n.p. Londynie mogla byc ksiazka po angielsku, w Warszawie po polsku, a w Moskwie po rosyjsku. Jak sie bierze w czyms udzial, to sensownie jest najpierw zapoznac sie z WSZYSTKIMI warunkami i przepisami organizatora. Piec etapow w celu ewentualnego wygrania ksiazki - wyglada na troche nierozsadna, przesadzona inwestycje umyslu, wysilku i energii. Okolomatematyk powinien tez myslec logicznie!
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Jaki sens dawać takie nagrody? Przecież już lepiej kupić coś małego, elektronicznego, bo to zawsze spasuje każdemu... Co mi po ruskiej/francuskiej/niemieckiej/szwedzkiej książce, jeśli nie znam tego języka?
Odpowiedz@Rammsteinowa: Jak nie znasz, a koniecznie chcesz - to naucz sie, na to NIGDY nie jest za pozno. A chyba nikt nie oszukiwal tu i kazdy wiedzial, co jest do wygrania. Chcesz, to masz.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: Konkurs jest międzynarodowy i większość jego finalistów nie pochodzi z krajów frankojęzycznych. Zadania są tłumaczone na języki narodowe uczestników. W połączeniu z tym, że najniższa kategoria wiekowa to uczniowie do 12 roku życia, spodziewana znajomość francuskiego jest na poziomie poniżej A2 (nawet Institut Francais nie prowadzi kursów dla uczniów podstawówki na poziomie B1). Dlatego wypadałoby zaproponować nagrodę, ktora nie dyskryminuje laureatów spoza Francji - niech zamiast książki będzie np. album, którego głównym środkiem przekazu jest obraz.
Odpowiedz@ZaglobaOnufry: a co jak nie zna i nie chce się nauczyć? Nagroda jest beznadziejna, bo tylko Francuzi (i osoby, które faktycznie znają francuski, ale idiotyzmem jest zakładać, że wszyscy laureaci go znają) mogą się jako tako z niej cieszyć. Nikt nie będzie się uczył języka tylko dlatego, że raz był we Francji i dostał książkę w tym języku, jeśli francuski go nie interesuje. Bez przesady.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lutego 2017 o 14:50
@Rammsteinowa: po co brać udział w konkursie we Francji jak się języka nie zna?
OdpowiedzFrancuzi to jednak cwany naród. Czapka frygijska by Mariannie z głowy nie spadła gdyby dla laureatów konkursów stworzyli pewną specjalną pulę miejsc w Grandes écoles albo chociaż daliby jakieś dodatkowe punkty przy selekcji do akademii Saint-Cyr. Ale nie, bo cwaniaki najlepsze miejsca trzymają dla swoich bo wiedzą że Polacy są bardziej oblatani interdyscyplinarnie i ich zaraz wygryzą ze stanowisk, jak taka Skłodowska, nie dość że baba to jeszcze z jakiejś ruskiej prowincji i w dodatku lubiąca łóżkowe harce z żonatym kolesiem a i tak była lepsza od całej bandy żabojadów i jeszcze dwa noble skosiła. Chopin też lepiej grał od nich wiec boją się konkurencji. Już wolą murzynów naprzyjmować niż Polaków bo wiedzą że jakkolwiek mamy w szkołach chamsko przeładowany pamięciowo program to przynajmniej wiemy kim był de Gaulle. Jak zapytałem pielgrzymów na ŚDM kto to był zacz albo kim był Gallieni, Foch, Petain, Joffre, Nivelle, Artois to nikt nie wiedział a ludzie po 20 lat. Nawet już Mitteranda nie znali ani VGE.
Odpowiedz@Drill_Sergeant: Co do postaci historycznych, większość z tych "Francuzów" powie, że niektóre stacje metra w Paryżu się tak być może nazywają. Ale jak ktoś nie jest durny, to w trakcie edukacji te nazwiska obiły mu się o uszy. Ale fakt, w Polsce w Polsce dużo bardziej wbija się dzieciom do głów kim były ważne postacie historyczne.
OdpowiedzZnaczy poszedłeś na konkurs w ciemno nie znając nagrody? Dziwne to obyczaje.
Odpowiedzogólnie to czy tu chodzi tylko o kasę? Mój syn jako nagrodę dostał 30 pkt. gdyby startował na pewną uczelnię,Może się przydadzą, a może brał udział za free? Cóż z tego? Gra się dla wygranej nie dla kasy, aby sprawdzić się jaki jestem dobry na tle konkurencji. Zacznij wygrywać konkursy regularnie, a znajdzie się ktoś komu będzie zależeć na Twojej pracy. W CV też nie jest bez znaczenia wpis "Zwycięsca międzynarodowego konkursu lania wody..." Ten wpis może być ważniejszy niż laptop za pierwsze miejsce. p.s. A książka w jakim miała być języku? Rada : ucz się języka, to będziesz wiedzieć co to za książka
Odpowiedz@sqby: Ale jak dostaniesz laptop czy cokolwiek innego to wpis też masz.
Odpowiedz@KIuska: Dla mnie satysfakcja, że był najlepszy przebija laptopa za 800zł, który nie spełnia oczekiwań, więc po co komu nagroda, która bywa przeważnie do niczego?
Odpowiedz@sqby: To super ale autor był dzieckiem. Dziecko w nosie ma wpis, który w przyszlości moze mu coś da a może nie. Nie dziwię się, że było mu przykro.
Odpowiedz@KIuska: To co jest dla dziecka dobrą nagrodom? Dla jednego tablet a dla drugiego cukierki lub zabawka. Wspaniałym prezentem jest ten który sprawia radość a nie musi być drogi. Samo wyróżnienie i zajęcie wysokiego miejsca jest nagrodą,a z sponsorami drogich prezentów bywa różnie.
OdpowiedzJak to ktoś powiedział żeby w MIĘDZYNARODOWYM konkursie nagroda była w języku organizatora to kpina w żywe oczy. Jeśli to konkurs międzynarodowy to nagroda powinna być albo po Angielsku, albo uniwersalna.
Odpowiedz