Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zbiór historyjek, poczynając od roku ubiegłego, do obecnego roku. Zatem będzie długo.…

Zbiór historyjek, poczynając od roku ubiegłego, do obecnego roku. Zatem będzie długo.
Mój narzeczony jest profesjonalnym, dyplomowanym fotografem.
Uważa to za swoją pasję; pracuje na co dzień w zupełnie innym zawodzie, jednak od czasu do czasu czerpie korzyści ze swojego hobby (zwykle zdjęcia na śluby, komunie, czy po prostu sesje prywatne).
Oto jak łatwo pogorszyć kontakty z rodziną czy znajomymi (i nie tylko) :

1. Moja kuzynka mieszka na drugim końcu Polski od nas, czyli w Warszawie. Odwiedziliśmy ją podczas ubiegłych wakacji i miło nas zaskoczyła, że w styczniu bierze ślub i że oczywiście- już teraz jesteśmy zaproszeni. Wpadliśmy na pomysł, że zamiast jakiegoś bezużytecznego prezentu ślubnego, mój P. zrobi im piękną, wyjątkową sesję. (O czym oczywiście poinformowaliśmy wcześniej, żeby nie musiała szukać kogoś innego za kosmiczną cenę).

Super. Cud miód. Tylko mamy czekać na zaproszenia.
Miesiąc, dwa, trzy, nic. Zapomnieliśmy o sytuacji i zajęliśmy się swoimi sprawami.
Ślub odbył się 28.01.2017 roku. Cztery dni wcześniej zadzwoniła kuzynka z propozycją NIE DO ODRZUCENIA. Uwaga...
Mój narzeczony ma pojechać na ich ślub, zrobić sesję i po weselu wrócić. Oczywiście beze mnie, bo im się plany co do gości pozmieniały. (Pominę fakt, że mojego P. widziała RAZ w życiu).
Szczerze- przyjęlibyśmy propozycję, gdyby powiedziała to np. dwa miesiące wcześniej, a nie cztery dni przed ceremonią.
W ten sam dzień zadzwoniła ciotka, że jak to, że my najpierw obiecujemy a potem się wykręcamy i że na naszym ślubie to jej noga na pewno nie postanie. Przykro nam :D


2. Wiadomość mailowa. Skopiowałam.
"Witam jestem dziewczyna o nietypowej urodzie, śmiala i nie bojącoą się wyzwan jeszcze napewno nie miałeś takiej modelki jak ja. Nie jestem pierwsza lepsza zajmuje sie modelingiem od dziecka i bardzo bym chciała z tobom sesje. jeśli sie zgodzisz nie pozałujesz i może jeszcze coś więcej po co ty na to hm ? :* :*".
Ykhm. Pozostawię bez komentarza.


3. Nasi znajomi stają na ślubnym kobiercu pod koniec sierpnia.
Mój P. niestety pracuje w dużej firmie, o dużych wymaganiach i z tego powodu już TERAZ musiał określić dokładne dni, w których chce wziąć urlop. Ustaliliśmy, że podobnie jak rok temu- będzie to koniec sierpnia i pierwszy tydzień września. Poszło, nie da się już przełożyć. Niestety, znajomi zadzwonili dopiero wczoraj, z prośbą o to, by P. został fotografem na ich ślubie. P. wytłumaczył całą sytuację związaną z urlopem, że już się nie da przełożyć i że może polecić kilku swoich znajomych, którzy też zajmują się fotografią. Jednak i tak zostaliśmy burakami, chcącymi zniszczyć ich najpiękniejszy dzień w życiu.
No cóż.


4. Naprawdę nie mam nic do aktów. Spora ilość kobiet pisze z prośbą o wykonanie takiej śmiałej sesji. Nigdy nie byłam zazdrosna, przy każdej sesji mogę być obecna, wspólnie wybieramy modelki. Dodam, że taka sytuacja jak opisana poniżej zdarzyła się pierwszy raz i od tej pory bardziej wnikliwie dowiadujemy się informacji o osobach, które P. ma fotografować w taki sposób.

Napisała młoda kobieta z chęcią pozowania do aktów. Pisała sensownie, konkretnie, twierdziła, że zdjęcia te mogą przeważyć na jej przyszłej karierze, bo ma dopiero 25 lat. Podesłała kilka fotek- piękna, o kształtnej figurze, cudownie długie, czarne loki. Umówili się na sesję.

Przyszła, mój Kochany zaproponował najpierw sesję próbną w pracowni. W jej zachowaniu było coś dziwnego, jakby trochę niepoważnego, ale oboje to zbyliśmy, ludzie są różni. Zostawiłam ich samych i zeszłam na dół. Dosłownie 10 minut później pod dom podjechały trzy auta, z każdego wyskoczyło po czterech "Sebixów" + jeden "kark" w garniturze.

W skrócie opowiem co się stało- KOBIETA okazała się mieć niecałe 15 lat. Ja wiem, że dzisiejsze gimnazjalistki wyglądają na starsze. Ale nigdy w życiu nie pomyślałabym, że dziewczyna ma około 15 lat. Wyglądała na tyle ile twierdziła, że ma, albo jeszcze więcej. Czyli jeszcze starsza ode mnie. Nie miała w sobie (poza podejrzanym zachowaniem) nic z nastolatki.
Jegomość w garniaku okazał się tatusiem i o dziwo- dało się z nim w miarę normalnie porozmawiać, gdy nerwy już troszkę puściły.

Dowiedzieliśmy się więc, że zanim dziewczyna przyjechała do nas (na stopa, ok 120km), zostawiła ojcu kartkę z NASZYM adresem i dopiskiem, że nie zniszczy jej marzeń i idzie na swoją pierwszą rozebraną sesję. Dosłownie.
Mój P. wyszedł więc na pedofila, wyrywającego młode dziewczęta na sesje. Pokazaliśmy ojcu dziewczyny wszystkie wiadomości, które wysłała do mojego P. Zmusił ją też do otworzenia jej skrzynki mailowej.
Wszystko skończyło się (przynajmniej dla nas) dobrze, w ramach przeprosin P. dostał dzień później dobre whisky. A co do dziewczyny; nie interesują nas jej relacje z ojcem, sama była sobie winna i osobiście nie zamierzam w żaden sposób jej bronić.
Teraz przed każdym aktem P. żąda jakiegoś potwierdzenia wieku modelki/modela, podpisuje umowy teraz już w związku z każdą sesją.


5. Porady w sprawie sprzętu, techniki itp. ja nie znam się na tym wybitnie, ale zdaję sobie sprawę, że poza kreatywnością, sprzęt odgrywa główną rolę.
"X- A jak ty robisz, że ci takie tło wychodzi, co to za FILTER? jaki program?
P.- To nie program, to kwestia obiektywu.
<długie tłumaczenie, rodzaje, co, z czym i jak>
X- To podaj mi na allegro link na ...(dowolna część aparatu/aparat) ...i ja sobie zamówie bo zaoszczędziłem/am 6 stówek.
Ni ch... nie wytłumaczy się takiej osobie, że 6 stówek to ykhm... za mało. Dużo za mało. Potem następuje klasyczny tekst, że tylko debil kupiłby obiektyw za czterocyfrową sumkę.


6. Oboje mamy konta na Digarcie. Pewnie ktoś z Was miał okazję zahaczyć o tę stronę. Jakoś początkiem jesieni, w naszej gminie ogłoszony został konkurs fotograficzny, tematyczny, o naszych górach, krajobrazie itp. Konkurs organizowało kilka grup z naszego Ośrodka Kultury, zarówno mój mężczyzna jak i ja należymy do sekcji; on do fotograficznej, ja do plastycznej.

Oczywiście nikt z członków sekcji organizujących nie mógł brać udziału w konkursie. Jakież było zdziwienie, gdy w drugim tygodniu napłynęły fotografie mojego Lubego, "autorstwa" Pani Iksińskiej. Jak się później okazało- znalazła je na Digarcie, skopiowała i wysłała. Tak po prostu. Oczywiście mój P. podjął kroki prawne w tej sytuacji i bezapelacyjnie wygrał, wnosząc oskarżenie o plagiat. Pani początkowo próbowała się bronić i uwaga, pamiętajcie- jeśli jakieś zdjęcie jest w internecie (nawet sygnowane imieniem i nazwiskiem autora), to przecież macie prawo do wykorzystania go, bo jeśli POBIERACIE JE na swojego pendrive to już jest wasze. Serio :P.


Na szczęście to tylko kilka nielicznych sytuacji, poza tym ludzie są bardzo w porządku. I wiedzą czego chcą :)

hobby

by mabmalkin
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
-4 18

"Mój P. niestety pracuje w dużej firmie, o dużych wymaganiach i z tego powodu już TERAZ musiał określić dokładne dni, w których chce wziąć urlop. " to ja nie wiem jakie hiper wymagania ma moja firma, ale u nas urlopowy deadline był gdzieś w okolicach listopada zeszłego roku...

Odpowiedz
avatar mabmalkin
-4 10

@Caron: Widocznie nie mieszkasz na zad*piu ;) Współczuję.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2017 o 1:41

avatar konto usunięte
-1 11

@mabmalkin: Ja nie mieszkam na zadupiu, a oboje z mężem plany urlopowe do któregoś tam stycznia oddawaliśmy :-D Z Tym, że mąż nie bardzo może plany zmieniać, ja natomiast mogę mieć szefa w d... i robić co chcę ;-) Z urlopami tak, serio serio.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
3 5

@Caron: Większość firm ma coś na kształt planów urlopowych. Szczególnie w okresie wakacyjnym i ferii szkolnych. Wcześniej zadeklarowany termin urlopu ciężko zmienić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

@czekoladziara: Chyba nie zrozumiałaś wypowiedzi @mabmalkin. Przeciez on właśnie napisał, że nie mieszka na zadupiu, a ty to za nim powtórzyłaś. U mnie plany urlopowe przedstawia się na początku stycznia nie mieszkam w metropolii. Przy większej liczbie pracowników nie ma jak inaczej tego załatwić, wakacji są tylko 2 miesiące.

Odpowiedz
avatar Jorn
8 10

@rodzynek2: We wszystkich miejscach, w których pracowałem, były / są plany urlopowe, ale nie było / nie ma problemów z ich zmianą. Wpisanie urlopu do planu jest czymś na kształt wstępnej rezerwacji, dzięki której pracownik wie, że musiałoby się coś niespodziewanego zdarzyć, żeby mu urlopu w danym terminie nie udzielono. W przypadku zmiany terminu, pracownik po prostu traci to zapewnienie i w nowym terminie jest ostatni w kolejce do akceptacji.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

@rodzynek2: no mówię przecież. w listopadzie mieliśmy ostateczny czas zrobienia planu urlopowego na 2017.

Odpowiedz
avatar poprostumort
0 4

@Caron: No to stary, wybacz ale niezłą patole masz w firmie, jeżeli wymagają sztywnego rozpisania planów urlopowych na następny rok w listopadzie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@poprostumort: 12 osób trza pogodzić.

Odpowiedz
avatar paski
23 23

Z opowieści moich znajomych fotografów wynika, że najlepiej nie tylko weryfikować wiek ale w ogóle sklecić i podpisywać jakąś drobną umowę, aby po sesji uniknąć różnych cudów na kiju typu wielka awantura i groźby, bo modelka się rozmyśliła i nie pozwala fotografowi wykorzystać zdjęć do portfolio, choć przed sesją umawiali się inaczej.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
12 12

@paski: Teraz już tak jest. Mimo, że to "tylko" hobby. Nie chcemy więcej podobnych sytuacji.

Odpowiedz
avatar mskps
23 25

@paski: I mają prawo zmienić zdanie, nawet jeśli w umowie zapiszesz, że nie mają. To jest ich wizerunek i mają prawo nim dysponować jak chcą. Fotograf zachowuje prawo autorskie do zdjęć, ale nie ma prawa pozbawić nikogo praw do wizerunku. W sumie mają prawo zażądać usunięcia zdjęć z portfolio w dowolnym momencie, nawet jeśli zdjęcia wiszą gdzieś przez trzy lata czy dłużej. Po prostu mogą i gdybyś chciał wtedy iść na drogę sądową to przegrasz.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2017 o 7:30

avatar timo
18 20

@mskps: jeśli w umowie jest napisane, że sesja jest darmowa (popularne TFP), ale w zamian fotograf może wykorzystać zdjęcia (wizerunek modelki) w określony sposób, np. w portfolio, to w przypadku cofnięcia zgody na wykorzystanie wizerunku modelka musi opłacić sesję. I taki zapis w umowach znajduje się bardzo często, bo gdyby go nie było, to fotografowie byliby regularnie dymani (dziś panna przychodzi na sesję, za tydzień odbiera foty, a dzień później cofa zgodę i fotograf zostaje z niczym, a poświęcił na to kupę czasu).

Odpowiedz
avatar LTM87
10 10

@timo: Warto jeszcze dodać, że często w przypadku TFP umowa musi być bardziej szczegółowa, niż w przypadku zlecenia komercyjnego. Niestety, wiele "modelin" nie rozumie idei TFP. Owszem, modelka nie płaci fotografowi za wykonaną usługę, ale nadal jest to wymiana dóbr, barter. Tymczasem bywa, że podejście jest takie - fotograf powinien zorganizować studio/znaleźć plener, wynająć wizażystkę, czasem stylistkę, do tego opracować koncepcję sesji, zrobić zdjęcia, obrobić je... A modelina? No... po prostu... będzie. A to tak nie działa. Dlatego warto umówić się, jakie dobra zostaną wymienione, co, kto i w jakim stopniu wnosi do sesji, oraz co dalej z zarejestrowanym materiałem. Dobrze skonstruowana umowa to także zabezpieczenie dla modelki, bo Ty podejdziesz do sprawy profesjonalnie, ja podejdę do sprawy profesjonalnie, narzeczony autorki też, a jednak nadal nie brakuje przeróżnych "fotojanuszy", którzy mają lepszy bajer niż zdjęcia. A potem płacz i zgrzytanie zębów, bo panna się rozebrała do aktów, a tu jakieś dziwne sytuacje - a to fotojanusz zdjęć nie chce przekazać, a to publikuje w pf, chociaż się tak nie umawiali...

Odpowiedz
avatar timo
7 9

@LTM87: niestety, u nas cały czas pokutuje jakaś wręcz patologiczna awersja do korzystania z porad prawników. Tymczasem u wielu z nich - dobrych merytorycznie, ale młodych i jeszcze bez wyrobionej renomy - sporządzenie projektu takiej umowy będzie kosztować jakieś 100-200 zł, a ten sam wzór można przecież wykorzystać wielokrotnie. Ta relatywnie niewielka inwestycja może "uratować dupę" w razie fochów drugiej strony. Podobnie jest w wielu innych przypadkach, kiedy ludzie uważają, że wydatek na poradę prawną jest zbędny, bo córka zięcia kuzynki brata szwagra mieszkała na studiach ze dziewczyną studenta prawa, to "się zna" i doradzi. A straty są potem wielokrotnie większe, bo jednak "się nie znała"...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
23 25

Na ślubnym kobiercu się staje. Kobierzec to dywan jak chcesz stawac przed dywanem? To chyba tylko w Rosji można stanąć przed dywanem a nie na dywanie

Odpowiedz
avatar mabmalkin
9 11

@maat_: Wybacz za ten jakże kardynalny błąd, pisałam w nocy i byłam zmęczona. Mam nadzieję, że nie wpływa to jakoś znacząco na całość historii.

Odpowiedz
avatar poprostumort
5 5

@maat_: Bo to ślub po rosyjsku, a dywany będą na ścianach ;)

Odpowiedz
avatar myszolow
-2 8

Nie rozumiem kompletnie historii nr 3, w czym problem?

Odpowiedz
avatar mabmalkin
9 11

@myszolow: W tym, że dosyć bliscy znajomi śmiertelnie się obrazili, bo nie dotarło do nich, że mamy inne plany. Gdyby to był ktoś obcy to bym to olała.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
6 8

...i to po prostu głupie dla mnie, że jeszcze niedawno wspólnie imprezowaliśmy itd, znamy się kilka ładnych lat, a teraz odwracają głowę na ulicy z tak błahego powodu. Bo nie wierzę, że do lata nie znajdą fotografa.

Odpowiedz
avatar SzatanWeMnieMocny
-4 6

@mabmalkin: Ta historia jest zupełnie niejasna. Nie wiadomo o co im chodziło, czy o fotografa czy chcą was zaprosić. I jakie są odległości czasu.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
6 6

@SzatanWeMnieMocny: Faktycznie, poprawiłam, żeby było jaśniej. Chodziło oczywiście o fotografa. Dzwonili przedwczoraj, ale to napisałam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

@SzatanWeMnieMocny: Sorry ale jest jasna, nie widzę tutaj nic niejasnego.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2017 o 13:34

avatar rodzynek2
6 6

Mam pytanie odnośnie punktu 6. Jak to jest z prawami autorskimi, jeżeli sobie ściągne zdjęcie np. z takiej strony i wykorzystam na własny użytek, jako np. tapeta na pulpit komputera. Jest to zgodne z prawem?

Odpowiedz
avatar Kumbak
20 20

@rodzynek2: Tak. Nie możesz wykorzystać tego komercyjnie ani przypisać sobie praw autorskich.

Odpowiedz
avatar poprostumort
5 5

@rodzynek2: To zależy na jakiej licencji udostępnione są zdjęcia. Zawsze obowiązuje prawo dozwolonego użytku - na własny użytek niekomercyjny, bez publikacji możesz ściągnąć dowolną fotografie z internetów i np. wydrukować i powiesić w mieszkaniu, zrobić fototapetę, użyć jako tła pulpitu. Problem zaczyna się z publikowaniem takich zdjęć - niektórych nie można w ogóle publikować bez zgody autorów (wyłączając specyficzne przypadki jak np. potrzeby instytucji oświatowych), inne można dopóki na nich nie zarabiasz i podasz autora zdjęć bądź źródło w postaci linka. Natomiast nigdy nie jest legalne podpisanie czyjejś pracy jako swojej, bo prawa autorskie są niezbywalne. jeżeli chcesz poczytać szczegółowo to poszukaj sobie u Wujka Google "dozwolony użytek fotografia" - jest sporo artykułów opisujących temat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Radzę uważać na serwisy typu Digart, Deviantart i inne gdzie można wrzucać swoje prace. Trzeba uważnie czytać regulaminy przed założeniem konta. Jeżeli taki serwis oferuje wydruki, nadruki na kubkach, koszulkach i innych materiałach może używać wrzucanych przez użytkowników prac bez pytania o zgodę. Tak samo w przypadku reklamy strony. Jakiś czas temu bodajże Deviantart wprowadził mało zrozumiany zapis w regulaminie umożliwiający właśnie wykorzystywanie prac do własnych celów/na własny zarobek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 lutego 2017 o 10:09

avatar mabmalkin
14 14

@thefinalaction: Wiemy, ale co innego wykorzystanie przez serwis (nawet w celach zarobkowych), a co innego gdy ktoś paskudnie kłamie i próbuje uzyskać profity, przypisując sobie pracę kogoś innego. Przynajmniej my tak uważamy.

Odpowiedz
avatar poprostumort
5 5

@thefinalaction: To raczej każdy fotograf jest w stanie zrozumieć - udostępniają miejsce na przechowywanie i prezentacje portfolio, a za to mogą wykorzystać takie prace w celach komercyjnych.

Odpowiedz
avatar vera
11 11

Myślę, że pani z wiadomości 2. po prostu dostosowała się w panujących "w pewnych kręgach" standardów. Chyba każda modelka wie, że w "branży" prócz profesjonalnych fotografów roi się od zboków wszelakich, co "ich stać na aparat to teraz będą, hłehłe, gołe baby, hłehłe" oraz panienek idących na różne "układy" w myśl, że karierę najlepiej zrobić przez łóżko.

Odpowiedz
avatar vera
3 11

@OchydnaFormaDobra: A weź, spi*rdalaj, trollu. Dla ciebie pewnie nawet dziewice konsekrowane "robiły łóżkiem".

Odpowiedz
avatar LTM87
8 8

@vera: Tacy "fotojanusze" to istne przekleństwo dla tego obszaru, w którym fotografia zazębia się z modelingiem na poziomie amatorskim i półprofesjonalnym. Szkodzą amatorom, bo budują fałszywe przekonanie o tym, że robienie zdjęć nagim kobietom to jest właśnie esencja fotografii. I tak młody pstrykacz, przesycony buzującymi hormonami zamiast uczyć się dobrego kadrowania i rozgryzać zależności pomiędzy elementami fotograficznej triady, "łapie ostrość" na tych gołych babkach. Frustracja rośnie, w końcu aparat leci na Allegro za pół ceny. Kilka tygodni temu czytałem właśnie na którymś z forów żale takiego "oszukanego". Bo on kupił aparat, więc skąd brać modelki do "takich" sesji? Ludzie pytają, czy gość przynajmniej łapie podstawy - "Modelki". Pytają czy wie w ogóle jak się zabrać do sfotografowania człowieka - "Ale modelki...". I tak w koło, dziad o igle, baba o motowidle. Z kolei ci ambitniejsi, zupełnie normalni amatorzy będą mieli problem ze znalezieniem kogoś do zdjęć bez konieczności zapewniania, że im wcale nie chodzi o "takie" zdjęcia i nie oczekują niczego w zamian. A niestety, zrażonego do czegoś człowieka przekonać trudno. Bo modelki też przez takich "fotojanuszy" obrywają. Po pierwsze dlatego, że ich pierwszy w miarę poważny kontakt z aparatem polega na tym, że za tym aparatem stoi oblizujący się oblech, który ma gdzieś porządne wykonanie dobrych portretów czy zdjęć sylwetki, a tylko przestępuje z nogi na nogę, kiedy wreszcie te "walory". Po drugie, dlatego że dziewczyny są wręcz przekonywane przez takich frędzli, że dobra modelka to taka, która pokazuje wszystko i wszystkim, oraz że tego nie uniknie. Tyle, że jest "drobna" różnica pomiędzy rozebraniem się dla sapiącego Janusza w jego piwnicy, a rozebraniem się do zdjęć Wacława Wantucha w jego studiu...

Odpowiedz
avatar vera
7 7

Dodaj do grona "fojanuszy" ciulowe pokrywy na "jestę fotografę, zrobię z ciebie modelkem". Kilka razy na takiego trafiłam. Powiem absolutnie szczerze, że fotografia mnie nie interesuje ani w ząb, modeling jeszcze mniej. Ale kilka razy trafiłam na takiego na portalach randkowych, do których kompletnie nie docierało, że nie, nie chcę sesji, trafili z podrywem jak kulą w płot. Ciągle było "a taką byś chciała", "a taką", "przecież jesteś ładna" i łopatą nie przetłumaczysz, że dla mnie to nie żadne "wyróżnienie", czy "życiowa szansa", tylko propozycja nudnego wyginania się zapewne przez godziny, w imię czegoś, co mogłabym najwyższej wrzucić na fejsa, a co i tak miałoby dla mnie mniejszą wartość niż pierwsza z brzegu fotka z wakacji wykonana trzesacym się srajfonem.

Odpowiedz
avatar LTM87
3 3

@vera: Przy kolejnej takiej okazji zapytaj o imię, nazwisko i agencję, dla której pracuje. Skoro to taki łowca talentów i ktoś na tyle znaczny, że może zapewnić start w "wielkim świecie" to przecież nie powinno to stanowić żadnego problemu... Zapewne dostaniesz jakiś zestaw bajek o tym, że to tak nie działa, bo przecież co prawda on to z nikim nie współpracuje, ale jak ostatnio pił wódkę z Tyszką, to Wantuch im polewał, a ludzie ze środowiska się zastanawiali, co to za dwaj goście siedzą obok Janusza.

Odpowiedz
avatar mabmalkin
9 9

@LTM87 @vera: Ile razy "koledzy" mojego Faceta, którzy kupili swój "pierwszy, wypasiony, profesjonalny aparat", pytali jak on to robi, że mu się za przeproszeniem- "ci*ki same pchają w obiektyw" i jak to że on z tego nie korzysta? Ale nawet nie dotknie?! I jeszcze narzeczona przy tym może być? :D Mogłabym napisać o tym osobną historię.

Odpowiedz
avatar LTM87
4 6

@mabmalkin: Oj, jak ja to znam, jak ja to znam... Ileż to razy słyszałem, że w ogóle ze mną to chyba coś nie tak, bo przecież jak to? Skoro dziewczyna sama przychodzi, mało tego! Sama proponuje takie zdjęcia, wykonuje określone pozy, to w opinii przeciętnego napaleńca, "znawcy kobiet", sprawa jest jasna jak słońce. A na weselach? O człowieku! Tam to już w ogóle, bo przecież jak pijane, to wszystkie tylko myślą o jednym. I rzecz jasna - "Gdybym ja miał taki aparat, to ja bym tam...". Na początku się z tego śmiałem i mówiłem, że widocznie nie dla wszystkich ta robota, ale jak się później nad tym zastanowiłem, to stwierdziłem, że tu w zasadzie nie ma się z czego śmiać. A niech taki pajac rzeczywiście uzna, że określona poza czy nawet sam fakt, że panna przyszła na sesję to jakiś tam sygnał? I ruszy do "działania"? W stopniu najlżejszym - lepa na dziąsło od panny. W średnim - lepa na dziąsło od panny + jej chłopaka/narzeczonego/męża. W stopniu najcięższym co prawda lepy może nie być, ale swoją wypasioną "luszczankem" trzeba będzie sprzedać, żeby zapłacić adwokatowi. A usiłowanie gwałtu to nie jest lekki paragraf... Przekonanie o tym, że sesje to tylko przykrywka do wspólnego przerabiania kolejnych stron Kamasutry szkodzi wszystkim związanym z tematem. Raz, że przedstawia fotografa jako niewyżytego typa, któremu chodzi wyłącznie o jedno. Dwa, że i modelka może być postrzegana jako niezbyt dobrze prowadząca się, bo i ona tam pewnie z tym fotografem odstawia akrobacje. A jak to wygląda naprawdę? Mój zestaw spostrzeżeń i myśli nie związanych ze ściśle techniczną stroną podczas podobnej sesji, zeszłego lata: "Gorąco jak cholera, noga mnie piecze, bo w pokrzywy wlazłem... Podobno tu są zaskrońce, ciekawe czy są? Jaszczurki to się tu pałętają, fajne toto takie, szybkie..." Modelka: "Ej, co tam leży?" "Kurtka jakaś... (zbliżenie obiektywem we wskazane miejsce) Nike! Widoczne ślady użytkowania..." "Sprzedaję jako uszkodzoną" "Nie włącza się"... :D

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2017 o 2:53

avatar InuKimi
2 2

@mabmalkin: Napisz, chętnie przeczytam. ;)

Odpowiedz
avatar misiak1983
-4 12

Ad 5: Ma rację, że tylko debil kupuje kupuje obiektyw za czterocyfrowe kwoty. Na Aliexpress są obiektywy z dużo lepszymi parametrami w cenie poniżej $10 renomowanych marek typu Conan, Nikan, SQNY, a nawet Pearl Zeis ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 7 lutego 2017 o 1:26

avatar pasjonatpl
2 4

@misiak1983: $10 to co najwyżej koszty wysyłki obiektywu, a porządny obiektyw kupisz za czterocyfrową kwotę, pod warunkiem, że pierwsza cyfra nie jest niższa niż 2. Chyba, że kupujesz używany, to wtedy możesz znaleźć coś tańszego.

Odpowiedz
avatar HaxtonFale
1 1

@misiak1983: Ktoś chyba sarkazmu nie złapał >:

Odpowiedz
avatar LTM87
1 1

@OchydnaFormaDobra: Lepiej jest jednak skompletować sobie do nauki zestaw złożony z używanych oryginałów. Sprzęt oryginalny jest znany, w zasadzie poznany praktycznie na wylot. Szczególnie jeśli chodzi o modele popularne, dostępne na rynku od lat, które dorobiły się statusu kultowych. W sieci można poczytać o ich wadach, zaletach czy specyfice ("to nie jest wada, po prostu ten model tak ma"). A podróbka to podróbka. Są takie, które przechodzą pomyślnie testy nie tylko użytkowników, ale np. i pism branżowych, są też i takie, które poprzez wady konstrukcyjne zupełnie uniemożliwiają prawidłową naukę, a nawet są w stanie uszkodzić korpus. Ceny podróbek są różne, ale o coś śmiesznie taniego jednak trudno. Z ciekawości zajrzałem na Aliexpress. Otóż "majfrendowie" za fisheye 8 mm, 2.8, z mocowaniem pod bagnet Sony E życzą sobie niecałe dziewięć stówek. Marka szkła? Firma XIWANG. Pewnie, przy ponad dwóch tysiącach za jakieś fajne rybie oko Canona to mało, ale to nadal prawie dziewięćset złotych polskich, które na ulicy nie leżą, więc trochę szkoda...

Odpowiedz
avatar misiak1983
-1 1

@HaxtonFale: To świadczy tylko o tym, do czego doprowadziły gimnazja - rzesze impotentów intelektualnych.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 8

Pierwsze zdjęcie, jakie zrobiłem młodej kobiecie której wieku nie byłem pewien, to zdjęcie twarzy z trzymanym obok twarzy dowodem osobistym. Tak by było widać, jaki jest rok na dowodzie.

Odpowiedz
avatar Izim
-5 5

Fajne historie, ale mogłaś rozbić na osobne. Lepiej by się czytało :)

Odpowiedz
avatar mabmalkin
2 4

@Izim: Co kto lubi, ja wolę tak ;).

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

Ludzie rzeczywiście mają fantazję. Spodziewają się kupić porządny obiektyw za 600 zł. Za €600 można próbować, chociaż i tak nie będzie to obiektyw najwyższej klasy. Ewentualnie można próbować z używanymi, np. manualne obiektywy do analogów są tańsze i mogą być tak samo dobre jak te do cyfrówek. Jednak tańsze nie znaczy tanie, a do tego nie zawsze dobrze współpracują z aparatami cyfrowymi. To już zależy od doboru sprzętu. Oczywiście obiektyw montuje się za pomocą odpowiedniej przejściówki, ale to akurat jest najtańsza część całej inwestycji.

Odpowiedz
avatar kijek
7 11

Warszawa nie może być na "drugim końcu Polski" bo jest w jej centrum.

Odpowiedz
avatar Mati12345
2 2

@kijek: Słuszna uwaga

Odpowiedz
avatar Dziewczynazmarcepanu
4 6

@Mati12345: "Zamiast wytłumaczyć jak działają prawa autorskie bo nie każdy sie zna to od razu sądy... Tego nie potrafie skomentować" Naprawdę? To teraz trzeba znać ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych, żeby wiedzieć, że takie zachowanie, jak branie znalezionego zdjęcia w internecie i wystawianie jako własnego dzieła w konkursie, jest czymś niewłaściwym? Mój Boże, to już takie ogłupienie i ignorancja w narodzie panują, że trzeba to dodatkowo tłumaczyć? Dorosłej kobiecie tłumaczyć?

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 3

@Dziewczynazmarcepanu: To któryś komentarz tego użytkownika, który zdaje się jasno mówić "jestem trollem!"... :) Nie przejmuj się.

Odpowiedz
avatar Mati12345
-1 1

@InuKimi: No ciekawe. Za wyrażanie opinii jest się uznawanym za trolla Ktoś tu nie zna definicji słpwa troll ;) Pozdrawiam

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2017 o 14:55

avatar basshunter
5 5

Na drugim końcu Polski w Warszawie. Tyle że Warszawa jest tak stosunkowo po środku XD

Odpowiedz
avatar mabmalkin
0 0

@basshunter: Mieszkam praktycznie na granicy z Czechami; do granicy mam 1,5km, więc dla mnie jest to DRUGI KONIEC POLSKI. Mam nadzieję, że jeśli już wyjaśniłam swój punkt widzenia, to moja historia weszła na wyższy poziom :P

Odpowiedz
Udostępnij