Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Robiłem zakupy w supermarkecie. Mamy trójkę dzieci, w tym najmłodsze jeszcze "pieluszkowe",…

Robiłem zakupy w supermarkecie. Mamy trójkę dzieci, w tym najmłodsze jeszcze "pieluszkowe", a "poważne" zakupy robię raz w tygodniu - więc siłą rzeczy są to DUŻE zakupy. Nie lubię stać w długich kolejkach, a że sam blokują kasę na dłuższą chwilę, staram się odwiedzać lokalny supermarket w takich godzinach, kiedy nie ma w nim tłumów - zwykle przed południem (pracuję w domu, więc nie jestem ograniczony "siedzeniem w pracy".

No i stoję sobie przy "taśmociągu", wykładając kolejne produkty. Sporo tego było, po poza "zwykłymi" tygodniowymi zakupami spożywczymi musiałem akurat kupić dużą paczkę pieluch i żarcie dla psa (worek 15 kilo...).
Pani kasjerka - spokojna, uśmiechnięta, kulturalna... - kasuje kolejne pozycje sprawnie, ale cała operacja siłą rzeczy trwa.

Za mną w kolejce - małżeństwo w średnim wieku bez przerwy komentuje, nawet nie próbując przyciszyć głosu (cytuję stosunkowo wiernie): "Patrz, ile to nakupił! O,jeszcze kawę, tę najdroższą! I kto to wszystko zeżre? Po cholerę mu tyle żarcia? Bo tylko kupować i kupować, taka jest dzisiejsza młodzież (MŁODZIEŻ??? Mam 41 lat, a ci państwo byli pewnie po pięćdziesiątce...). Ludzie w kolejce stoją, a ten tyle kupuje, że pół godziny to trwa! Cholery na takich nie ma" - i tak dalej, i tak dalej.

Jak głosi przysłowie: "nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię na swój poziom i pokona doświadczeniem" - więc udaję że nie słyszę i spokojnie wykładam dalej. Ale państwo wyraźnie mają ochotę na pyskówkę:

"O, i jeszcze ta kawa, ta najdroższa... (zaraz, czy ja mam deja vu, czy o kawie już mówili przed chwilą?..) A w dodatku TA KROWA TAK WOLNO KASUJE".

Tu niestety moja tolerancja się skończyła - zwłaszcza, że zobaczyłem że kasjerka aż się skrzywiła. Odwróciłem się i najbardziej zjadliwym tonem na jaki było mnie stać powiedziałem:

- Proszę państwa, robię duże zakupy bo mam dużą rodzinę, a przy tym pracuję, więc w przeciwieństwie do was nie mam czasu codziennie przychodzić po trzy plasterki szynki. Co kupuję i za ile to moja sprawa, a nie wasza. A jeśli jeszcze raz usłyszę, że obrażacie panią w kasie, to wezwę policję i narobię wam takiej poruty, że wam bokiem wyjdzie.

Pan umilkł jak niepyszny - ale jego żona była bardziej "do przodu". Zaczęła się na mnie wydzierać, informując mnie że "mnie zniszczy" i używając klasycznych zwrotów z gatunku "pan nie wie, kim ja jestem!".

- Nie wiem i niespecjalnie mnie to interesuje - odpowiedziałem. - Ale zaraz się wkurzę i wtedy pani się dowie kim JA jestem!

Oczywiście - nikim specjalnym nie jestem, ale wiem z doświadczenia, że ludzie rzucający takie teksty to zwykle mali tchórze i potraktowani własną bronią natychmiast się wycofują. I rzeczywiście - pani natychmiast zrobiła się malutka i umilkła.

A najśmieszniejsze, że po wszystkich uwagach na temat mojej "najdroższej kawy" pani wyłożyła na taśmę... najdroższą (chyba) whisky jaka była w sklepie. Za samą tę butelkę zapłaciła prawie tyle, co ja za całe tygodniowe zakupy.

Pozdrawiam panią kasjerkę z Carrefoura - życzę jej, żeby żadne głupie chamidło więcej jej nie obrażało i podziwiam jej spokój i zimną krew.

by janhalb
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar fursik
5 9

Po prostu miała zły dzień i koniecznie chciała komuś "nawrzucać". Brawo dla Ciebie za zachowanie zimnej krwi i obronę kobiety!

Odpowiedz
avatar prasbs
14 14

Wiesz, mam wrażenie, że osoby tego pokroju codziennie mają złe dni...

Odpowiedz
avatar digi51
10 12

Nie znoszę takich gderaczy :D miałam podobną sytuację. Ponieważ wysyłam dużo paczek pani z poczty, staram się przychodzić wtedy kiedy jest najmniejszy ruch. Kiedyś jednak byłam zmuszona przyjść ok.0,5h przed zamknięciem. Pani obsługiwała się mnie ok.10 min, ale i tak jakiś facet za mną komentował do innej klientki, że "co to ma być, przyłazi taka tuż przed zamknięciem, a co? nie ma k***a kiedy? I ładuje się z tymi paczkami, wielka biznesmenka! A ja rachunków popłacić nie mogę". Postanowiłam nie komentować, za to pracownica zamknęła mu buzię tekstem: "Panie, poczta jest wysyłania paczek i listów, a rachunki niech pan sobie do agencji opłat 100m dalej popłacić idzie. I niech się pan tak nie drze, bo nie mogę się na pracy skupić"

Odpowiedz
avatar stascool
5 7

przez ta wasze wszystkie historie i komentarze, powoli zaczynam bać się chodzić do sklepu, a kiedy będę zmuszony wybrać się do urzędu to chyba wezmę kogoś ze sobą :)

Odpowiedz
avatar herminator
2 2

Gratuluję spokoju i opanowania. Znam (niestety) pojęcie duże zakupy i często staram się wybierać godziny, kiedy nie ma dużego ruchu na markecie, żeby nie blokować kolejki. A że nie zawsze się uda, to też czasem słyszę głupie komentarze czy to do mnie, czy do kasjerki. Na szczęście rzadziej niż częściej.

Odpowiedz
avatar dzidasek
-4 12

Jack Daniels - whiskey nie whisky :)

Odpowiedz
avatar prasbs
2 2

Tylko częściowo masz rację. W USA oficjalna nazwa, całej rodziny tych napojów (a więc i Jacka Danielsa), od 1968r. brzmi "whisky". To, że na etykietach pojawia się "whiskey" to tylko hołd tradycji.

Odpowiedz
avatar dzidasek
2 6

Widocznie należę do tradycjonalistów:) whisky jest z jęczmienia, a whiskey z żyta, kukurydzy i innego badziewia, ja preferuję wersję szkocką

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2011 o 21:34

avatar janhalb
2 2

Dodam tylko, że ta "najdroższa kawa" to była złota Lavazza - faktycznie droższa niż Tschibo czy Jacobs, ale na pewno nie najdroższa w sklepie... Nawet w supermarkecie... :-)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Nie rozumiem, co kogo obchodzi co kupuje i za ile? Kupuje za swoje to moja sprawa co kupuje.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

w Carrefourze koło mnie jest tylko jedna kasa na wszystko

Odpowiedz
avatar anulla89
4 4

Każdy alkohol(nawet już "zapłacony" w osobnej kasie) musi,a przynajmniej powinien przejść przez zwykłą kasę,bo zazwyczaj na butelkach jest zabezpieczenia,które tylko tam można "zneutralizować" żeby nie piszczało na bramce. A skąd wiedział ile kosztuje? Może kiedyś ją kupował? Albo widział na półce? Poćwicz wyobraźnie,zamiast zarzucać ludziom kłamstwo. Pzdr. ;)

Odpowiedz
avatar janhalb
5 5

@pieskaflowy: po pierwsze - nie, nie we wszystkich. To był akurat "Carrefour Express", w którym kasa "alkoholowa" jest jedną ze zwykłych kas (przecież napisałem wyraźnie, że chodziło o supermarket, a nie o hipermarket). Po drugie, prosiaczku, nie musiałem "patrzeć" ile ci państwo płacą - po prostu (choć akurat jestem niepijący) mam mniej więcej świadomość ile kosztuje jaki alkohol. I wiem - bo czytam gazety, bo oglądam filmy, bo na co dzień zajmują się na przykład tłumaczeniami tekstów prasowych... - jakie są dobre i drogie gatunki whisky. Więc może pomyśl chwilę, zanim zaczniesz oskarżać innych o kłamstwa.

Odpowiedz
avatar rosa
1 1

Nie długo nikt nic nie będzie mógł napisać bo każda historia będzie "wyssana z palca", albo akapit źle ujęty, ewentualnie literki się nie będą komuś podobały. Może by tak nie skupiać się za bardzo na szczegółach tylko ciszyć się z możliwości przeczytania zabawnych historii.

Odpowiedz
avatar m1m1m1
0 0

Co za ludzie....niech idą siedziec w kolejkach do lekarzy i tam plotkują, obgadują i robią głosne, zlośliwe uwagi....do tego sie tylko nadają

Odpowiedz
avatar sp911
0 0

podziwiam ludzi tak cierpliwych jak ty. Jakby do mnie zaczęła walić takie teksty to obrzuciłabym ją wyzwiskami i przekleństwami bo z natury cierpliwa nie jestem.

Odpowiedz
Udostępnij