Swego czasu zdarzało mi się podwozić znajomych na dyskoteki, do szpitala wojewódzkiego (kilkadziesiąt km w jedną stronę), itp.
Stawkę miałem dość prostą do wyliczenia:
3 zł za 10 km i 10 zł za godzinę jazdy lub czekania.
Oczywiście narzekania były, że drogo.
Że przecież mam gaz/diesla (zależnie od auta) i 10 km kosztuje mnie mniej.
Pytałem wtedy, jak daleko zajadą samym paliwem, bez samochodu.
Kto narzekał?
Głównie rówieśnicza młodzież, którą podwoziłem na wiejskie dyskoteki (za kasę, którą taksówką by nawet z miasta nie wyjechali).
Znajomi, których woziłem na dłuższe dystanse (głównie do szpitala) "narzekali", ale że biorę za mało i zawsze dodawali od siebie coś jeszcze do ustalonej kwoty.
uslugi
3zl za 100km? Nie pomyliłeś się?
Odpowiedz@jeery22: Racja, miało być za 10 km.
Odpowiedz"Pytałem wtedy, jak daleko zajadą samym paliwem, bez samochodu." - to jest bardzo dobry tekst, muszę go sobie zapamiętać.
Odpowiedz@Candela: U mnie nikogo nie dziwi, że doliczam amortyzację. I to o dziwo rówieśnicy niekiedy dorzucają mi więcej bo twierdzą, że liczę zdecydowanie za mało. Ale tak mi wylicza internetowy kalkulator i jak sprawdzałam ręcznie - zgadza się.
Odpowiedzty chciales KASE? po znajomosci powinienes to zrobic! z sympatii! przeciez jestescie kumplami! od przyjaciol sie pieniedzy nie beirze!
Odpowiedz@bazienka no właśnie, co najwyżej dawać.
Odpowiedz@bazienka: jak dobrze, że nie mam takich znajomków :D Moi to żyć mi nie dadzą gdy wiszą mi choćby złotówkę za podwózki
OdpowiedzPrzypomniałem sobie sytuację sprzed lat. Mialem samochód zagazowany z 100 litrowym zbiornikiem (80 litrów wchodzilo), koles za podwòzkę jego gratów zaoferował że zatankuje mi gazu do pełna. Sam wyskoczył do obsługi z tektem że ma lać do oporu i że on płaci. Mina jego była niezapomniana przy płaceniu, lecz honor mu nie pozwolił narzekać, nawet jak mu powiedziałem że oddam mu część kasy, to stwierdził że obiecał, że mój czas, samochód to nie tylko paliwo i nie będzie robił z mordy kapcia jak obiecał pełny to pełny. Transport był na 12km w jedną stronę.
Odpowiedz@OchydnaFormaDobra: Pomnóż cenę gazu razy pojemność zbiornika, a otrzymasz maksymalną kwotę. Życzę powodzenia na sprawdzianie w podstawówce. Widzę, że chyba jej nie ukończyłeś.
Odpowiedz@mietekforce: Warto by do tego znać drugą niewiadomą, czyli cenę gazu w tamtym czasie. Bo one zdaje się też skakały.
Odpowiedz@archeoziele: Cena gazu nie jest niewiadomą, a zmienną. Jest znana.
Odpowiedz@mietekforce: Nie pamiętam już zbyt wiele terminów z matematyki, ale czy to nie jest tak, że skoro cena gazu w równaniu to x to jest to właśnie niewiadoma?
OdpowiedzCeny gazu już nie pamiętam, tylko kumpel nie wziął pod uwagę tego, że po pierwsze mam tak wielki zbiornik, po drugie jechałem na oparach. Czym się nie stresowałem, bo zawsze jeszcze benzyna jest.
Odpowiedz@archeoziele: Przecież wiemy w jakim zakresie oscylowały ceny gazu w ostatnich latach. Mogło to być od 1.50 do powiedzmy 2zł. Czyli kumpel mógł zapłacić za gaz od 120 do 160zł.
Odpowiedz"3 zł za 10 km i 10 zł za godzinę jazdy lub czekania" Dobrze rozumiem, że brałeś kasę JEDNOCZEŚNIE za dystans i czas i inni się na to godzili? Nawet różne "przewozy" udające taksówki liczą tylko za kilometry...
Odpowiedz@Morfeusz: I jak wtedy porównasz 100 km w trasie, a 100 km po wioskach, gdzie robisz ten sam dystans 2 razy dłużej (i spalasz 2 razy więcej paliwa)?
Odpowiedz@Morfeusz: ale taksa bierze znacznie więcej za 1km :) a w "przewozach" w większości bierze się ludzi przy okazji jadąc w danym kierunku, albo ludzie robią to służbowymi, więc mają inne koszta. Poza tym taksówki liczą sobie postojowe, a jak ktoś nie zgadza się z cennikiem to nie jedzie :)
Odpowiedz@PanBydzia: Pisząc "przewozy" miałem na myśli usługi "przewóz osób" często przez nieuwagę mylone z legalnymi taksówkami.
Odpowiedz@marius: Niejednokrotnie gdzieś znajomych podwoziłem czy zabierałem ze sobą i zawsze koszt liczyłem w ten sam sposób: długość trasy / 100 x śr. spalanie x cena za litr :) Opłatę za czekanie rozumiem, ale skoro określam stawkę za dystans to nie za czas jazdy. Ciekaw jestem jak autor wyliczyłby koszt, gdyby np. trafił na wypadek na drodze i przykładowo godzinę musiałby czekać aż będzie odblokowana - okoliczność niezależna więc za tę godzinę też 10 zł?
Odpowiedz@Morfeusz: Podam przykład. Okęcie - Stryków = 120 km, 1 h jazdy (ja zrobiłem w 40 min). Okęcie - Legionowo - Okęcie = 100 km, 2 h jazdy. Wziąłbyś tyle samo kasy za obie trasy? Zdarzeń losowych nie brałem pod uwagę. Ktoś mnie prosił o podwózkę, kalkulowałem ile czasu będę w trasie (w obie strony), ile to km i podawałem kwotę od razu. Kiedy też wiedziałem, że na trasie są remonty lub że będą godziny szczytów (korki), to dodawałem godzinę lub dwie do wyceny. Nikogo nie oszukiwałem. Jak powiedziałem, że za dany przejazd 40 zł, a coś się zdarzyło (niezależnego od nas) i jechałem 2 h w jedną stronę, to brałem 40 zł. Co innego jak miałem kogoś tylko zawieźć do X, a ten jeszcze po drodze chciał do Y pojechać (nieuwzględnione wcześniej) lub kiedy miał tylko wejść, wziąć i wyjść a siedział godzinę na "kawce".
Odpowiedz@marius: Nie, bo jedna jest krótsza od drugiej :) Nie mówię, że oszukiwałeś, bo skoro podwożeni to akceptowali to między Tobą a nimi wszystko ok :)
Odpowiedz30zł za 100km? To ty na jednym wyjeździe na dyskoteke zarabiałeś jakies dwa złote. Mnie jak ktoś truje i chce mi się jechać to licze wg stawki ryczałtowej(cos koło 85groszy za kilometr teraz). Jazda to nie tylko paliwo ale też serwis i utrata wartości. Nasz czas też nie jest darmowy(szczególnie w środku nocy).
Odpowiedz@Piotrek1: "Znajomi, których woziłem na dłuższe dystanse (głównie do szpitala) "narzekali", ale że biorę za mało i zawsze dodawali od siebie coś jeszcze do ustalonej kwoty." Myślę, że ci, którzy byli w stanie przeliczyć sobie koszt paliwa i poświęcony czas, doszli do wniosków prowadzących do działań z zacytowanego fragmentu.
Odpowiedz@Piotrek1: Dzięki za troskę, ale przy średniej prędkości 70 km/h, to wychodziło mi 45 zł za 100 km, więc stratny się nie czułem. Teraz często wożę ludzi z "Blabla" i widzę, że wychodzi 1 zł za 10 km na osobę.
Odpowiedz