Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem wychowawcą-instruktorem na obozach sportowych i koloniach. Chłopiec, lat 10, obóz sportowy…

Jestem wychowawcą-instruktorem na obozach sportowych i koloniach.

Chłopiec, lat 10, obóz sportowy (sztuki walki, a więc można pomyśleć, że większa dyscyplina).
Dzieciak w każdej wolnej chwili pisał listy. Dosłownie każdej. Długie, obszerne listy, wszystkie kierowane tylko do jednej osoby - najukochańszej mamy. Żeby było jasne - wyjazd krótki, zaledwie sześć noclegów, w dodatku nie było problemu z porozumieniem się z rodzicami (poprzez telefon wychowawcy, podopieczni swoich nie mieli).

To nie były jednak zwykłe listy; opisywał w nich każdą wykonaną czynność w chronologicznym porządku, a także zdawał dokładną relację z odbywanych zajęć oraz otrzymywanych posiłków, włącznie z tym ile i czego zjadł i czym popił. Zapisywał słowa wychowawców odwiedzających młodzież w pokojach, swoje perypetie z kolegami. Opisywał konsystencję swojego stolca (!) wraz z godziną, o której się pojawił.
Cały ten raport w liście do mamy z obozu.

Poza tym dzieciak fajny, niekonfliktowy, spokojny. Tylko fanatycznie wręcz wpatrzony w rodzicielkę. Razem z dokumentami przyszła kilkustronicowa "instrukcja obsługi" - właśnie w ten sposób podpisana. Instrukcja obsługi dziesięciolatka.

EDIT: Po wielu komentarzach oskarżających o czyny zabronione dodaję, że chłopiec dumnie pokazywał swoje listy wychowawcom. Nikt mu ich nie wykradał, nie otwierał nad świeczką i nie czytał wbrew jego woli.
Dzieciak też nie ma zaburzeń ze spektrum autyzmu, poza pewnymi aspektami to - jak już pisałam - sympatyczny dzieciak. Pozdrawiam.

obóz sportowy obozy kolonie sztuki walki dzieci

by InuKimi
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pariasenator
20 20

W poprzednie wakacje byliśmy z moją w okolicach Jeleniej Góry. Mieszkaliśmy w niedużej miejscowości niedaleko. W naszym pensjonacie mieliśmy małżeństwo z Michałkiem. Michałek był długo wyglądany i rodzice z 7-8 lat się o niego starali. Przez to mocno go nadskakiwali. Dziecko w wieku około 5 lat. Porozumiewało się jękami i monosylabami. Do tego miał system szybkiego ostrzegania przed płaczem - zaczynał jęczeć. Jak się zapomniał przy zabawie, to nawet zaczął coś opowiadać o swoich samochodzikach. Jednak z drugiej strony jak chciał przejść koło stołu, to wchodził we mnie i zaczynał jęczeć. Bez słowa.

Odpowiedz
avatar timo
6 8

@pariasenator: co znaczy "mocno go nadskakiwali"? Nadskakiwanie komuś to wiadomo, ale nadskakiwanie kogoś?

Odpowiedz
avatar timka
2 6

@pariasenator: wchodził w Ciebie? hihi ;p

Odpowiedz
avatar Katka_43
7 13

@xpert17: Nie rób z siebie idioty.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
15 17

Coś jak Pajacyków tylko bez wąsów i brody

Odpowiedz
avatar bazienka
8 10

@Katka_43: ja bym tu zniewiescialosci nie widziala, tylko uzaleznienie emocjonalne od matki

Odpowiedz
avatar InuKimi
3 5

@bazienka: Po zobaczeniu dzieciaka przyznalibyście mi rację. To określenie naprawdę dobrze pasuje, choć trudno mi zwięźle uzasadnić, dlaczego. ;)

Odpowiedz
avatar maktalena
6 24

Nie znam się, to się wypowiem. Może mały ma jakieś zaburzenia ze spektrum autyzmu? Takie obsesyjne i szczegółowe opisywanie wszystkiego mogłoby na to wskazywać. Nie każdy autysta to dzieciak kiwający się w tył i w przód bez kontaktu z otoczeniem. A w zasadzie to dlaczego czytałaś jego prywatną korespondencję do matki?

Odpowiedz
avatar InuKimi
6 8

@maktalena: Nie, nie ma. Wiemy jakie dzieciaki bierzemy na obóz, a pouczać mnie o spektrum nie musisz, gdyż mam to na co dzień. ;) Chłopiec pokazywał listy wychowawcom. Nie trzymał ich w tajemnicy, był dumny że tak dobrze wykonuje zadanie.

Odpowiedz
avatar maktalena
3 3

@InuKimi: Nie pouczam, tylko snuję przypuszczenia i zadaję pytania. Zdziwiła mnie ta drobiazgowość w opisywaniu, bo któremu dziesięciolatkowi by się chciało? Chłopcy w tym wieku raczej nie grzeszą cierpliwością. Po Twoich wyjaśnieniach cała historia nabiera zupełnie innego wydźwięku. Przynajmniej w moim odczuciu.

Odpowiedz
avatar InuKimi
2 2

@maktalena: Cóż, przy pisaniu czegokolwiek w Internecie zawsze jest problem, aby nie przesadzić z długością, bo mało kto to przeczyta - a potem okazuje się, że usuwając pewne wątki okraja się i zmienia wydźwięk całej historii. Chyba tak mi to właśnie wyszło. ;) Pozdrawiam i cieszę się, że nie jestem już na pozycji "tej złej, która łamie tajemnicę korespondencji małego chłopca". :)

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
23 23

W zasadzie jedno co mu zostanie z tej nietypowej fazy rozwojowej to rozwinięta sztuka epistolografii. Większość dzieci zna tylko ten żargon z uczuciopedii. "Ja lvl11 stuleja motzno. loszka lvl12 kce into seksy lol. <smutnazaba> płakłem i śmiechłem. Tatełe bd. inba z tg xdddd. heheszki. Bode manuj"

Odpowiedz
avatar jasiobe
7 9

@Drill_Sergeant: Jest szansa, że w przyszłości zostanie krytykiem np. filmowym. " Lekkie pióro " w tej branży to duuuży plus ;)

Odpowiedz
avatar pchlapchlepchla16
11 11

@Drill_Sergeant: A Pan skąd zna taki żargon? Chyba nie od wnuków, bo te, jak Pana znam, muszą od najmłodszych lat zaiwaniać w polu i obejściu i nie mają czasu na bzdety

Odpowiedz
avatar Windowlicker
2 4

@jasiobe: To jeszcze by musiał być zniewieściały, żeby zostać krytykiem. Oh wait.

Odpowiedz
avatar jasiobe
2 2

@Windowlicker: Ty ty ty.... kurna ty.... :) Czaisz bazę, już cię lubię :)

Odpowiedz
avatar LPP
1 13

@Candela: Dokładnie. Też chciałam zapytać skąd opiekunka zna treść prywatnej korespondencji.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@LPP: pierwsze co mi przyszlo do glowy to ze zapytala jak tak ciagle siedzial co pisze i dziecko powiedzialo, zachecone pytaniami ja listy od dzieciakow odbieralam w zaklejonej kopercie, nawet do glowy mi nie przyszlo, zeby cos otworzyc i rpzeczytac :/

Odpowiedz
avatar InuKimi
6 12

@Candela: Chłopiec z dumą pokazywał swoje listy wychowawcom. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni, żadnych prywatnych rzeczy bym mu nie czytała.

Odpowiedz
avatar zojka
10 22

Po pierwsze - nie każdy 10latek musi chodzić na obozowe dyskoteki czy grać na smartfonie, woli w tym czasie pisać listy - jego wybór. Po drugie - zrozumiałabym podejrzenia o jakąś nietypową terapię, autyzm czy zespół Aspargera, ale zniewieściałość? Od kiedy drobiazgowe opisywanie stolców jest typowe dla dziewcząt? Po trzecie - jakim prawem czytałeś jego prywatną korespondencję i po czwarte - dlaczego opisujesz to w necie? Jeśli chłopak rzeczywiście ma jakieś zaburzenia i rozpozna siebie w opisywanej historii, może się tym poważnie przejąć.

Odpowiedz
avatar jasiobe
-4 14

@zojka: " Po trzecie - jakim prawem czytałeś jego prywatną korespondencję " Przecież jest wychowawcą - instruktorem. To chyba dobrze, że zainteresował się co też pisze w każdej wolnej chwili jego niepełnoletni, zapewne bardzo introwertyczny, podopieczny. Wolałabyś się dowiedzieć post factum ( gdyby np. gardła poderżnął ...nastu osobom ) o czymś w stylu " piekło... śmierć.... zniszczenie.... nienawidzę wszystkich... itp "? Wtedy dopiero byłyby komentarze - " a dlaczego nie zwracał uwagi.... dlaczego nie czytał listów... no przecież był wychowawcą " Przepraszam, skrajny przykład, ale przykład. Wychowawca ma zwracać uwagę na podopiecznych i ich wychowywać oraz zapobiegać. Co do " po czwarte " - to chyba odpowiednia strona do tego ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2017 o 19:35

avatar maktalena
9 13

@jasiobe: No tak, jak dziesięciolatek pisze coś tradycyjnie, długopisem na papierze, a nie na smartfonie czy tablecie, to koniecznie trzeba się tym zainteresować, bo pewnie planuje wymordować pół miasta. Ale jak siedzi w każdej wolnej chwili w necie i koresponduje nie wiadomo z kim, to już jest spoko, bo przynajmniej nie odstaje od grupy. Ja w wieku dziesięciu lat pisywałam "powieści" i nawet wydawało mi się, że mam talent. Do tego prowadziłam pamiętnik. Też większość wolnego czasu spędzałam pisząc. Taka była ze mnie psychopatka.

Odpowiedz
avatar jasiobe
-4 12

@maktalena: Chyba jednak nie zrozumiałaś. Obojętnie czy na: papierze glinianej tabliczce zwoju papirusu urządzeniu hi tech Wychowawca powinien się zainteresować - zainteresował się, stąd ta ciekawa historia, nieprawdaż?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2017 o 20:05

avatar maktalena
2 6

@jasiobe: Czyli taki wychowawca powinien każdego dnia każdemu ze swoich wychowanków sprawdzać telefon, przeglądać Facebooka, historię wyszukiwania itd, żeby sprawdzić, czy nie planuje morderstwa, albo czasem nie koresponduje z pedofilem. Albo wybiórczo podchodzić do dzieciaków klikających na telefonie i sprawdzać, co one tam sobie piszą, bo a nóż planują zbrodnię.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 9

@jasiobe: TAJEMNICA KORESPONDENCJI mowi ci to cos? polecam art 267kk

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 9

@zojka: Na naszych obozach nie ma obowiązku uczestniczenia w dyskotekach, za to obowiązuje zakaz posiadania urządzeń typu smartfon. Dzieciaki mają lepsze rzeczy do roboty. :) Chłopiec jest całkowicie zdrowy (poza tym że zbyt mocno przywiązany do matki). A korespondencję dumnie pokazywał. Jasiobe ma również trochę racji - jeśli dzieciak byłby odsunięty od grupy i wyalienowany (na szczęście nie był, przynajmniej nie w trakcie zajęć) to zadaniem wychowawcy jest pomóc mu się odnaleźć, rozwiązać problem, dotrzeć do niego.

Odpowiedz
avatar jasiobe
0 2

@bazienka: Lepiej zapobiegać, niż leczyć. Mówi ci to coś? Po drugie - WYCHOWAWCA na obozie. Chyba lepiej, że się zainteresowała, niż gdyby miała pić piwo i palić " fajki " w kanciapie razem z panem Staszkiem - innym wychowawcą i mieć na wszystko wy***ane. Nieprawdaż?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2017 o 17:38

avatar jasiobe
1 3

@maktalena: Wcale tego nie powiedziałem. Nie popadajmy w paranoję, gdyż, jak wiemy, paranoja jest goła :). Z historii wynika, że chłopak był " dziwnie-dziwny ". I dobrze, że wychowawca się zainteresował. "... a nóż planują zbrodnię. " A nóż widelec, ha ha ha. Słownik polecam ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2017 o 17:47

avatar zojka
0 0

@InuKimi: jak sam pokazywał to zmienia obraz rzeczy, ale jasiobe racji nie ma - zresztą wątpię, by równie ochoczo jak na czytanie wychowawcom dziecięcych listów pozwalał swoim sąsiadom czy współpracownikom zaglądać do własnego mieszkania, komputera czy telefonu. Bez zezwolenia, bo "może jasiobe akurat planuje jakąś zbrodnię". Opiekun nie ma prawa naruszać tajemnicy korespondencji, są na to odpowiednie paragrafy no i takie coś ewidentnie burzy zaufanie. Jak sam piszesz - zadaniem wychowawcy jest dotrzeć do podopiecznego, nie osiągniesz tego naruszając jego prywatność pod pretekstem podejrzenia planowania mordu na nastu osobach. Takie zachowanie jest typowe dla zakonów, więzień czy państw totalitarnych, a nie dla zwykłych kolonii.

Odpowiedz
avatar jasiobe
0 0

@zojka: " ...zresztą wątpię, by równie ochoczo jak na czytanie wychowawcom dziecięcych listów pozwalał swoim sąsiadom czy współpracownikom zaglądać do własnego mieszkania, komputera czy telefonu. Bez zezwolenia, bo "może jasiobe akurat planuje jakąś zbrodnię". " Jest jedna malutka różnica - ja JUŻ jestem pełnoletni. Przestań się czepiać przykładu zbrodni. Równie dobrze mogłaby być... próba samobójcza ( ? ). Po drugie, tajemnica nie została naruszona. Po trzecie i najważniejsze, osoba odpowiedzialna za młodzież się tą młodzieżą interesowała. Inaczej, mamy takie np. " kwiatki " http://www.dziennikzachodni.pl/wiadomosci/a/rafal-utonal-na-basenie-w-wisle-wideo-szokujace-ustalenia-policji-ratownika-w-ogole-nie-bylo,11705332/ ( to tylko przykładowy link - jest tego w necie mnóstwo ). A po tragedii szukanie winnego i żonglowanie odpowiedzialnością " on powinien ", " on mógł zapewnić coś tam ", " dlaczego on czegośtam nie zrobił ", " można było uniknąć tej tragedii " itp.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

@InuKimi: nie rozumiem minusujacych po co placic kilkazet czy tysiac zlotych, by dziecko wyslac na kolonie a tam dzieciak ma w dupie program przygotowany przez kadre tylko w intenecie siedzi... a gdzie wspomnienia z dziecinstwa?

Odpowiedz
avatar InuKimi
2 2

@bazienka: Ja też nie rozumiem, ale też jakoś specjalnie nie próbuję zrozumieć. Chyba nie ma sensu. :) Pewnie, że z obozu czy kolonii powinno się wynieść jak najwięcej wspomnień - wspomnienia ważniejsze niż zdjęcia... :)

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 8

@MorogToKatolskaSzmata: Puknij się w łeb. Dzieciak dawał nam listy do czytania. A ty nie masz prawa wyzywać ludzi.

Odpowiedz
avatar bazienka
3 5

jesli matka za bardzo kontrolujaca to ja bym sie nie dziwila moj ojciec jak wyjezdzalam bedac nastolatka przeprowadzil wywiad srodowiskowy, a ogolnie to byly pytania przed wyjsciem- a z kim idziesz gdzie, po co, co bedziesz robila o ktorej wrocisz- konkretnie itp. syn mojej kolezanki 14 letni nie potrafi sam zakupow zrobic, taka kontrola a moze dzieciak mial jakiegos aspergera, osobowosc anankastyczna? bo normalne to na pewno nie jest

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 3

@bazienka: Niestety, są tacy rodzice. Problem w tym, że potem dzieciaki nie potrafią już "odciąć pępowiny". Chłopiec był całkiem zdrowy, nie ze spektrum.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
2 4

Pierwsze i najważniejsze pytanie: Skąd znałeś treść jego listów do matki?

Odpowiedz
avatar InuKimi
4 8

@Fomalhaut: Oczywista i łatwa odpowiedź: dumnie nam je pokazywał i dawał do przeczytania. PS Jestem kobietą.

Odpowiedz
avatar Fomalhaut
-5 11

@InuKimi: Niech to będzie prawdą. A co do twojej płci to jakoś trudno jej się domyślić po zdaniu: "Jestem wychowawcą-instruktorem...". Istnieją żeńskie odpowiedniki tych rzeczowników i funkcjonują od dawna, nie są jakąś lewacko-feminaziolską nowomową.

Odpowiedz
avatar InuKimi
0 2

@Fomalhaut: Nie jestem "prawacką antyfeminaziolką" (wręcz przeciwnie, jestem feministką), ale we wszystkich papierach niestety figuruję jako "instruktor" i tak też się utarło, kiedy mówię o swoich uprawnieniach. Dla mnie osobiście to absolutnie obojętne, każdy wie o co chodzi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

A skąd wiesz,że ten chłopak na 100% nie ma Aspangera lub czegoś ze spektrum? Niektórzy rodzice nie opowiadają o chorobie swoich dzieci, choć w niektórych przypadkach powinni. Szczególnie jeżeli chodzi o autyzm, bo pewnie nasłuchali się, że to jednak ich wina bo zaszczepili/ pewnie matka niekochająca lub dzieciak rozpuszczony bo dawno pasem po dupie nie dostał.

Odpowiedz
avatar maktalena
1 5

@Day_Becomes_Night: Albo po prostu nie chcą, żeby ich dzieci były traktowane jak dziwolągi, przygłupy itp. Chcą dla nich normalności za wszelką cenę, więc jeśli dziecko nie sprawia problemów, to nie mówią o jego zaburzeniach.

Odpowiedz
avatar InuKimi
3 5

@Day_Becomes_Night: Aspergerowiec nie mógłby trenować sztuk walki ze względu na nadwrażliwość na bodźce. Większość dzieciaków ze spektrum również ją posiada (mam w domu taki okaz, znam temat, naprawdę); mimo wszystko mamy kilka przypadków zaburzeń tego rodzaju na treningach, ale ten chłopiec się do nich nie zalicza. Nie jeździmy z dziećmi których nie znamy, to nasi "stali bywalcy". Czasami po prostu na wyjazdach wychodzą różne rzeczy, głównie związane z brakiem samodzielności w jakiejś kwestii, np. higieny. ;) W każdym razie poza tym nadmiernym zapatrzeniem w matkę i wychuchaniem chłopak naprawdę jest zdrowy. Nie wykazuje żadnych cech charakterystycznych dla spektrum. Już nie mówiąc o tym, że nadopiekuńcza matka nie posłałaby jedynaka z zaburzeniem na obóz, nie informując wychowawców. A dzieciaki z zaburzeniami naprawdę mają się u nas dobrze, dbamy o to, aby im się dobrze ćwiczyło mimo trudności - więc to nie jest tak, że "odstają". :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2017 o 22:15

avatar konto usunięte
4 4

Dementuje niezdolnosc osob z ZA do trenowania sportow walki, sama jestem "Aspergerem" i przez 5 lat trenowalam aikido. Jesli, Inu, jestes tak obeznana w temacie, powinnas wiedziec, ze kazde "autystyczne" dziecko

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

(...) ma wiekszosc cech przypisanych do danego zespolu, prawie nigdy wszystkie z nich. Jedno nie wyklucza drugiego, aczkolwiek nie mam pojecia dlaczego wszyscy tak sie uczepili tego Aspergera w tym przypadku, mi to zdecydowanie na to nie wyglada z opisu.

Odpowiedz
avatar InuKimi
-1 3

@Storytela: Też nie wiem, co ludzie mają z tym Aspergerem. Prawdopodobnie to jedyna nazwa, jaką kojarzą ze słowem "autyzm". Cieszę się, że dałaś radę. Też miałam dzieciaki z Aspergerem na treningach - pisałam więc że niektóre dadzą radę, ale nie wszystkie. Mój domowy przypadek ze spektrum też ćwiczył, choć lekko nie miał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 4

Mi to wyglada na scisla kontrole zywienia zlecona przez jakiegos lekarza czy dietetyka (w tym wypadku godzina oddania i konsystencja stolca to rzecz absolutnie normalna, nie wiem z czego wynika ten wykrzyknik przy tej informacji), polaczone z niedomowieniem badz nieporozumieniem miedzy dzieckiem a rodzicem. Zbyt doslowne wziecie slow mamy lub samego lekarza. Moze to jakas terapia. Moze nadopiekuncza matka. Najlepiej jednak nazwac dzieciaka zniewiescialym..

Odpowiedz
avatar InuKimi
-1 1

@Storytela: Nadopiekuńcza na pewno.

Odpowiedz
avatar Agness92
3 3

Przypomniała mi się historia jednej matki, która była niesamowicie dumna z tego, że jej syn całuje w rękę wszystkie ciotki, wujków i nauczycieli, a z nią nie jest na "ty" (na zasadzie "czy mama" a nie "mamo") bo to by była oznaka braku szacunku (rodzic nie ma być kolegą)... Niektórzy powinni mieć testy przed zostaniem rodzicem.

Odpowiedz
avatar zojka
1 1

@Agness92: przy obecnej sytuacji politycznej test przeszliby tylko tacy, jak ta matka

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

@Agness92: XIX-XX wiek, w bogatszych, lepiej usytuowanych rodzinach właśnie tak wyglądał kontakt na linii rodzic-dziecko.

Odpowiedz
avatar Radeczek
1 1

A wysyłał może próbki kupki?

Odpowiedz
Udostępnij