Nawiązując do historii RudaPaskuda o "bezinteresownej" przyjaźni/podwózek itp. przypomniało mi się zdarzenie z końca ub. r. Znajomy znajomego sąsiada "Heńka" miał problem: Otóż zaniemogła mu połowica. Na jakieś sprawy kobiece co dla historii jest mało istotne, ale trzeba było ją dowozić do szpitala na śląsku ładnych paredziesiąt km od naszego miasteczka. Z asertywnością u mnie średnio, więc poproszony o pomoc właściwie obcego mi ludzia zgodziłem się. Niestety. Po kilku kursach, za które wziąłem tylko kasę na paliwo (uczciwie licząc na CPN kilometry x litry paliwa) nastąpiła przerwa.
W międzyczasie nastał mój termin na zgłoszenie się na radiochemioterapię (pobyt ok. 2 miesiące). Leżę sobie grzecznie na łóziu, podłączony do kroplówki, a tu telefon: Cześć. Tu Marek. Słuchaj trzeba Magdę do szpitala podwieźć to bądź za godzinę pod moim blokiem, bo ona już tam na parkingu będzie czekać z walizką. Lekki zonk, ale próby przerwania słowotoku spełzły na niczym, więc czekam aż się gościu wygada. Skończył. Jak wrócę z pracy to się jakoś rozliczymy, ogólnie wiszę ci piwo, ble, ble.
W tym momencie dorwałem się do głosu i tłumaczę Markowi, że leże na chemii przywiązany do kroplówki i wyjdę najwcześniej za półtora miesiąca. Wiecie jaka była reakcja? "No wiesz, k**wa, było chociaż zadzwonić. Skąd ja teraz Magdzie transport wytrzasnę?" Ludzie. Serio?
"znajomi"
A no tak, jak mogłeś nie dostosować harmonogramu leczenia do ich podwózek! Skandal :) PS Jak się czujesz?
Odpowiedz@maat_: Dzięki. Czuję się jakby mnie walec przejechał. Co drudi dzień nie wstaję z łóżka, ale to ponoć normalne po 2 mies. przyjmowania tego świństwa. Skóra zeszła jakbym zasnął w solarium i na drugie piętro z psem wchodzę dwoma przystankami, ale jeszcze żyję.
Odpowiedz@izamarkow: Zdrówka!
Odpowiedz@izamarkow: I żyj dalej! Skorupiakom na pohybel!
Odpowiedz@izamarkow: Zdrowiej i glowa do gory, grunt to sie nie poddawac
Odpowiedz@izamarkow: Z całego serca zdrowia Ci życzę! Trzymam kciuki!
Odpowiedz@izamarkow: Ja również się dołączam do życzeń zdrowia. Mam nadzieję, że takie zwielokrotnione prośby przyniosą oczekiwane rezultaty. Matka Natura powinna uszanować naszą demokratyczną wolę. Trzymaj się!
Odpowiedz@izamarkow: Zdróweczka!!!
Odpowiedz@izamarkow: Zdrowia mistrzu, zdrowia!! Z żoną jeżdżę więc znam to z bliska...
Odpowiedz@izamarkow: I ode mnie wiadro zdrowia! :)
OdpowiedzJak można być takim bezczelnym kretynem.. Jak się czujesz?
Odpowiedz@jovenxchica: Aż się ciśnie "Dasz takiemu palec..."
OdpowiedzOburzające, jak mogłeś?! Kroplówkę z chemią trzeba było przyczepić do lusterka i jazda! Zdrowiej!
OdpowiedzTak wnioskuję z opisu, że jego kobieta również miała podobną chorobę co autor. I po takich osobistych przejściach, taka reakcja na to, że autor leży na onkologii (jak mniemam). Czasem się wstydzę za nasz gatunek...
OdpowiedzDokładnie o tym pomyślałam. A dla autora całe tony zdrowia.
OdpowiedzW ogóle jesteś nieodpowiedzialny i teraz Magda została bez transportu!
Odpowiedz@krzycz: Z powodu nieodpowiedzialności autora Magda została bez transportu bo szanowny mężulo nie słyszał o takiej usłudze jak TAXI? @izamakrow- nie daj się pasożytowi! Zdrowia!
Odpowiedz@hotchilli: Na moje oko to @krzycz zastosował sarkazm...
Odpowiedz@singri: Nie sarkazm, tylko ironię ;)
Odpowiedz@kabo: i jedno i drugie dla niektórych trudne w odbiorze:D
OdpowiedzLudzie przyzwyczajają się do uprzejmości, czy robionym im przysług tak bardzo, że po kilku takowych zaczynają uważać to za pewnego rodzaju standard i rzecz tak oczywistą, że nawet nie warto się wcześniej zapytać. Nie potrafią chyba zrozumieć, że czasami nie da radu po raz kolejny zrobić im przysługi. Dużo zdrowia dla autora.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2017 o 17:23
i zahcorowales pewnie na zlosc im zeby jej wiecej nie podwozic ps. zdrowka zycze :)
Odpowiedz"Było chociaż zadzwonić" i ciśnie się na myśl wrednie "A co ja, informacja turystyczna?"...
OdpowiedzStare przysłowie mówi, że jak dasz palec, to wezmą rękę.
OdpowiedzFajnie, że się pojawiłeś:) Czyli dalej dajesz radę. Dużo jeszcze masz mieć tych sesji z tablicą Mendelejewa, żeby można było zaczynać umawiać się bliźniakiem genetycznym? Mam nadzieję, że w bazie jest ktoś zgodny?
Odpowiedz@luska: Na razie wziąłem 9 "porcji". Na więcej nie pozwolił organizm. Padło serducho, wątroba, trzustka, zresztą nie znam się na podrobach. Z technicznego punktu widzenia jestem wyleczony z tego konkretnego przypadku tylko zaszłoo podejrzenie, że przed usunięciem gnojek zostawił po sobie potomstwo po drugiej stronie szyi. Niestety lekarze już nie mają co wycinać. Dowiem się więcej dopiero 15. marca. A humor mi dopisuje. Dzięki.
Odpowiedz@izamarkow: Trzymam kciuki by było tylko lepiej. Sama dwa lata temu miałam usuwanego grasiczaka - obyło się bez chemii, ale z powikłaniami walczę do dziś - podniesiona prawa część przepony, zapadnięte częściowo płuco, brak odporności organizmu na wszelkie choroby... na drugie piętro wchodzę z milionem przystanków, a kiedyś po prostu wbiegałam. Oby i Tobie się udało, wypieść za uszami ode mnie psiaka. :)
OdpowiedzTrzymam mocno kciuki, podwójnie, bo mój brat- mimo że dawca szpiku dla niegoo był i czekał- nie dał rady wyjśc z tego paskudztwa i kolejna chemia zamiast skorupiaka we krwi, zabiła jego, dwa mieisące temu... Więc tym bardziej dopinguję każdego chorego aby wygrał. Nie daj się i walcz! A Mareczkowi stojak na kroplowkę w... oko
Odpowiedz