Poszliśmy z Ukochanym na basen. Wyszlapaliśmy się, wyszumieliśmy, pora wyjść i się ogarnąć. Rozdzielamy się grzecznie, każdy pod natryski adekwatne do płci.
Kąpię się. Obok mnie kilka młodych dziewczyn. Wszystko fajnie pięknie. Nagle wchodzi sobie pan. I pan sobie na nas kuka. Tak jakby odrobinę zbyt nachalnie. I nawet coś tam sprząta niby.
Cóż, pomyślałam zdegustowana, że następnym razem dam Mężowi wiadro i ścierkę, to będzie miał męski bilet pod damskie prysznice, niech też sobie popatrzy, a co.
Po wyjściu, podzieliłam się z Kochanym przemyśleniami, jednocześnie dochodząc do wniosku, że miło by było, gdyby jednak zatrudnili panią sprzątającą do tych damskich komnat. Na co Mąż:
- No pani już jest, tylko że była u nas.
Ba dum tss xD
basen
Się dogadali nawzajem i korzystają, a co :D
OdpowiedzPan sprzątający w damskiej części jest zgorszeniem... Ale pani w części męskiej to jest już w porządku?
Odpowiedz@Sierpek12: W którym momencie tej historii wyciągnęłaś takie wnioski? Przeczytaj jeszcze raz, powoli a potem poproś kogoś, kto czyta tekst z jego zrozumieniem o wytłumaczenie.
OdpowiedzLuby, Kochany, Badum tss. Brakuje jeszcze cud, miód, orzeszki oraz kurtyny i wrócimy do starych, dobrych piekielnych. :D
Odpowiedz@xyRon: Okej, następnym razem zamiast Męża będzie: Sam-Wiesz-Kto, lub Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać.
Odpowiedz@Candela: Voldemort?
OdpowiedzLubego nie zauważylam. Jedyne, co razi to pisamie ukochany wielka litera ale da sie znieść
Odpowiedz@Candela: Jest dużo synonimów mniej nacechowanych emocjonalnie - mąż, partner, chłopak, konkubin. Wystarczy zerknąć do słownika wyrazów bliskoznacznych.
OdpowiedzNo nie dam rady. Mąż, chłopak, konkubent, narzeczony - te słowa nie mają takiego samego znaczenia. "Kochany" jest uniwersalny. A że to jest ten konkretny kochany, osoba dla mnie ważna, którą darzę nieprzeciętnym szacunkiem, to piszę o Nim wielką literą. Jeżeli kogoś to tak okropnie bulwersuje, to bądźcie, z łaski swojej, konsekwentni i przestańcie pisać "Twój", "Ciebie", "Was", "Pan", "Bóg". Albo najlepiej: piszcie o kim chcecie, jak chcecie i mi również dajcie święty spokój.
Odpowiedz@Candela: Pisanie w odpowiedzi do kogoś (czyli bezpośrednie zwracanie się do kogoś) "Twój" "Ciebie" jest zgodne z zasadami pisowni języka polskiego. Nadużywanie tego w postaci pisania o kimś używając wielkiej litery to już przegięcie. Zaimki typu "Nim", Jego" - stosuje się jedynie w tekście "ku czci", a "Bóg" to jest określenie własne, nazwa tego konkretnego boga. I pisanie "Luby", "Kochany" na piekielnych to też nazwa własna - tu w charakterze nazwy "zastępczej" więc jak najbardziej należy ją pisać wielką literą. To tak dla przypomnienia. Zwykle się nie czepiam.
Odpowiedz@katem: Tyle dobrego, że póki co, czcić sobie mogę, kogo zechcę. Mamę, Tatę, Męża, Siostrzenicę. Jeżeli ktoś ma z tym tak jebitny problem, to ja naprawdę współczuję życia z takimi napadami irytacji w błahych sprawach. Poza tym, polonistka w mojej szkole uczyła nas, że wielką literą możemy pisać o ludziach, do których mamy wyjątkowy szacunek. I to nie jest błąd.
Odpowiedz@katem: Nie przegadasz. To rasowa attention whore, najważniejsze co ona chce, co ona uważa za słuszne, co ona, ona, ona... No i oczywiście wszyscy patrzą na nią i wszyscy mają problem z życiem i opiniami królowej. Wystarczy spojrzeć na jej rubrykę "o mnie". Normalny człowiek raczej się nie chwali pomyjami wylewanymi na siebie ale dla królowej to pożywka bo ktoś na nią patrzy i komentuje. A że negatywnie? "Nie ważne co mówią, ważne żeby mówili".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 stycznia 2017 o 15:26
@SunnyBaby: Co ci zrobiłam, że mnie tak wyzywasz?
Odpowiedz@xyRon: I cija i cija!
Odpowiedz@xyRon: i opadajace witki ewentualnie TeŻet Twoje w dialogu o.O i Moje, Mi w historii
Odpowiedz@xyRon: a co to jest "konkubin"?
Odpowiedz@Candela: Nic mi złotko nie zrobiłaś, mówię to, co widzę.
Odpowiedz@SunnyBaby: Oceniając w ten sposób ludzi, reprezentujesz bardzo niski poziom. Zmień to, bo możesz przypadkiem kogoś dotkliwie skrzywdzić. Rubrykę "o sobie" konstruowałam z zamysłem pokazania światu, że piekielni to portal piekielny. Taki obraz mnie tutaj został stworzony przez ludzi, którzy w życiu słowa ze mną nie zamienili. Taka jakby osobna historia mi wyszła z tej rubryki.
Odpowiedz@bazienka: I "tak że, tego". Oczywiście pisane przez debili "także tego".
OdpowiedzJak to mówią menu na mieście przeglądać nie grzech, byle jadać w domu:)
OdpowiedzPłaca marna to sobie chociaż bonus przyznali.
OdpowiedzDogadali się i zamienili, jakie to urocze. Pewnie starsi ludzie, a popatrzenie na kawałek nagiego ciała na żywo to ich jedyne przyjemności. Bardzo pozytywna historia.
Odpowiedz@Fomalhaut: Historia pozytywna, bo podglądani świadomie, dobrowolnie i radośnie wyrazili zgodę na bycie podglądanymi?
Odpowiedz