Nie wiem, czy to normalne, czy tylko ja przyciągam takich ludzi.
Mam dość ciężkie skrzywienie kręgosłupa oraz przykurcze, właściwie gdzie się da. Na początku gimnazjum byłam u lekarki, która stwierdziła, że nie wolno mi dźwigać, bo mogę nawet przestać chodzić. Więc moja mama załatwiła mi drugi komplet podręczników, które miałam rozłożone w klasach, inny komplet miałam w domu. Jedyne, co musiałam nosić, to zeszyty i ćwiczenia. Cud, miód i orzeszki.
Niewiele osób wiedziało o tym, jedynie malutka grupa moich przyjaciół. Kiedyś jedna z dziewcząt podeszła do mnie, gdy rozmawiałam ze znajomymi.
[D]ziewczyna: Sakura, masz pożyczyć podręcznik?
[J]a:(powody oczywiste) Nie, nie mam.
[D]: Czemu nie chcesz mi dać?
[J]: Nie mam, nie noszę.
[D]: Dlaczego?
[J]: *próbuję nakreślić sytuację*
[D]: Powinnaś nosić książki jak wszyscy! Ja też mam *wstaw jakąś wadę* i noszę podręczniki!
[J]: *Gadka o chodzeniu jeszcze raz*
[D]: To skoro jesteś KALEKĄ, to nie powinnaś być w tej klasie!
Dla was może nie piekielne, ale aż mi się oczy zaszkliły.
Kochani koledzy
Głupoty dzieciaków nigdy nikt nie ogarnie. Olać to i tyle, bo to normalne w tym wieku.
Odpowiedz@escalon: Uważasz, że to normalne bo Ty tak robiłeś?
OdpowiedzNiezmiernie mnie irytuje, gdy wiecznie ktoś komuś "dobrze radzi" olewać chamstwo. I z tego właśnie powodu chamstwo sobie dobrze radzi wiecznie olewane.
Odpowiedz@Candela: No ale czego oczekiwałabyś od autora w tej sytuacji? Ma zrobić dziewczynie tyradę o tym jakim jest złym człowiekiem? Sprzedać lewy sierpowy? Jedyne, co może zrobić to tak naprawdę zaśmiać się jesli dziewczyna będzie kiedykolwiek coś od niego chciała "po znajomości".
OdpowiedzJa bym uznała, że mówiła sama do siebie - ot, po prostu skomentowała fakt, że musiała kilka razy słuchać Twoich wyjaśnień a i tak nie zrozumiała. Wydaję mi się, że przyswajanie informacji nie jest łatwe dla osób ze śladową ilością mózgu.
OdpowiedzMnie zastanawia jedno- dlaczego nie można zorganizować szafek, a trzeba codziennie nosić podręczniki w tą i w siamtą. Aż mi się smutno robi, gdy widzę sąsiada, mającego lat 8, z większym plecakiem niż on sam.
Odpowiedz@Habiel: Tyle że szafki w rzeczywistości niewiele pomagają. Zwykle te szafki ustawiają w piwnicy, a szkoła ma ileś tam pięter + zero windy, więc autorce by plecy i tak odpadły od noszenia książek. 8-letniego sąsiada też szafki nie uratują, bo choć książki niby można w nich zostawić, to tylko jak nie ma nic zadane z danego przedmiotu. A wszyscy wiemy, że zawsze jest coś zadane.
Odpowiedz@Zmora: Wystarczy, że nauczyciele by przemyśleli dobre rozwiązanie np. zadania domowe tylko w ćwiczeniach, a podręcznik realizowany na lekcjach-wtedy już jedną książkę można zostawić, bo jeszcze kiedy ja chodziłam do podstawówki musiałam nosić i to i to, bo tak się nauczycielce ubzdurało, a szafek nie było.
Odpowiedz@Habiel: Wydaje mi się, że to kwestia niezorganizowania nauczycieli. Z perspektywy dorosłej osoby oczekiwałabym od nauczyciela, że się przygotuje na zajęcia i będzie wiedział co będzie przerabiane na kolejnych lekcjach(a co za tym idzie co jest potrzebne).
Odpowiedz@Habiel: U nas w szkole są, ale dzieciaki i tak zabierają książki do domu, bo jest coś zadane, choć zadawane być nie może. Klasa II, do szkoły zaczęła chodzić jako sześciolatka. Podręczniki to: książka do matematyki 4 sztuki (na każdą porę roku) książka do edukacji zintegrowanej (coś jak polski i przyroda) 5 sztuk (podręcznik na jesień ma część A i B) ćwiczenia do matematyki 4 sztuki ćwiczenia do edukacji zintegrowanej 4 sztuki ćwiczenia do pisania książka i ćwiczenia do angielskiego książka i ćwiczenia do religii Czyli teoretycznie codziennie nosi 2 książki, 3 ćwiczenia, 3 zeszyty i ewentualnie książka, ćwiczenia, zeszyt do angielskiego i to samo do religii. Kolejna sprawa to ilość książek, po co ich aż tyle, bo wiadomo, że wszystkiego nie przerobią.
Odpowiedz@Habiel: a wszyscy potem bol dupki ze dzieci maja kregoslupy krzywe ja w liceum tachalam 14 kilo i nikt sie tym nie przejmowal na zadnym etapie edukacji mama za mna plecaczka nie nosila
OdpowiedzMnie zawsze wkurzało pożyczanie podręczników. Jeśli się zdarzało raz czy dwa to okej, ale niejednokrotnie się trafiało na ludzi, którzy notorycznie od wszystkich pożyczali książki. Nie po to noszę książkę dla siebie, żeby później w dwie osoby ślęczeć nad jednym egzemplarzem.
OdpowiedzDzieciaki są okrutne najbardziej i tego nie zmienisz. Też jestem osobą niepełnosprawną (i to widać) ale sprawną na tyle, że uczyłem się w normalnej szkole. Nie raz byłem ofiarą szykan przez chorobę i powiem Ci autorko tak. Po pierwsze nauczyło mnie to dystansu do siebie, po drugie nauczyłem się, że warto liczyć się ze zdaniem osób dla Ciebie ważnych i bliskich. Jeżeli oni uważają, że jesteś dobrą osobą to tak jest niezależnie od tego co powie jakiś matoł. Gdybym miał przejmować się wszystkim tym co mówią o mnie postronni to powinienem się już dawno powiesić. Na osłodę powiem, że ludzie się zmieniają i zaczynają rozumieć swoje błędy więc w przyszłości nie bój się przebaczać tym, którzy robili Ci krzywdę. Mam przyjaciela, który kiedyś nie raz się ze mnie śmiał aż w końcu zrozumiał, przeprosił i niedawno wspominaliśmy dawne dziwne czasy na jego weselu ;)
OdpowiedzOdpowiadaj tak: Idioci też nie powinni być w tej klasie.
OdpowiedzJ]a:(powody oczywiste) Nie, nie mam. [D]: Czemu nie chcesz mi dać? [J]: Nie mam, nie noszę. [D]: Dlaczego? Jestem wyznawcą sekty analfabetystów i nam nie wolno mieć kontaktów ze słowem pisanym. Można też dodać, że pytanie o podręczniki obraża Twoje uczucia religijne.
Odpowiedz