Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Koleżanka swego czasu robiła praktyki w żłobku. Wybrała taki "domowy" - pani…

Koleżanka swego czasu robiła praktyki w żłobku. Wybrała taki "domowy" - pani właścicielka prowadziła go przy swoim miejscu zamieszkania, a pomysł na otwarcie placówki narodził się jej w głowie po urodzeniu dziecka, bo "ona zrozumiała jak bardzo kocha dzieci". Sama natomiast dziećmi się nie zajmowała. Zatrudnione były trzy panie opiekunki z pedagogicznym zapleczem, tzw. "ciocie". Grupa dzieciaków liczyła ok. 14, był to okres letni.

Krótko opiszę warunki, jakie tam panowały wg relacji mojej znajomej:
- dzieci często zapłakane, zasmarkane, dundle do brody. Niestety żadnej z pań nie przyszło do głowy, by dziecko uspokoić i wytrzeć buzię.
- to samo tyczyło się pełnych pieluch. Dzieciaki cały dzień chodziły z pełną pieluchą, ta natomiast była szybko zmieniana, na stojąco, kiedy lada moment miał pojawić się rodzic. Co więcej, dzieci przeważnie posiadały swoje pieluchy, tzn. adekwatnie do wieku dobrany rozmiar itp., dostarczone przez rodzica danego dziecka. Niestety "ciocie" miały to gdzieś. Dobierały pieluszki losowo. Pampers do kolan to był częsty widok.

- kilkoro dzieci dostawało swoje jedzenie z domu. Nie przeszkadzało to podczas karmienia tą samą łyżeczką częstować inne dzieciaki. Dziecko nie zjadało pełnej przygotowanej porcji, w ogóle podczas posiłków panował jeden wielki nieogar. Dzieciaki nie były karmione sumiennie, zdarzało się, że jedno zjadło za trzech podczas gdy inne nie zostało nakarmione wcale. W kuchni brakowało chociażby chochli, trzeba było zanurzać miskę w garze z zupą.
- komentarze i teksty pań. "Co ryczysz", "w sumie to twoja matka jest poj****a, więc se płacz", "jej starzy są poj***ni" (o rodzicach jakiejś dziewczynki). Jedna "ciocia" przez przypadek uderzyła plastikowym rowerkiem dziecko w buzię, na co mała w ryk. Reakcja "cioci"? "Aaaa... sorry".
- notoryczne wychodzenie do sklepu, na papierosa, etc. Złotą godziną był czas leżakowania. Panie mogły się w końcu urwać i rozerwać, zostawiając dzieci praktykantkom.
- jedna dziewczynka wywróciła się i niefortunnie przygryzła sobie wargę od wewnątrz, poleciało trochę krwi. "Ciocie" przejęte, jedna dzwoni do szefowej

(C) no i co teraz? Mam powiedzieć matce??
(S) niiieee niee! No co ty, nic nie powiemy! Już nie leci (krew) no nie??
(C) nie leci nie leci, dobra to nic nie powiem.
- tak jak z pieluchami, tak i pościel każde dziecko miało swoją z domu. Co z tego, dzieciaki kładzione były losowo.
- poobdzierane ściany z odpryskującą farbą i ogólnie panujący syf i brak higieny to już dodatkowy szczegół.

zlobek

by nocna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar ZjemTwojeCiastko
21 25

Jak długo funkcjonował ten "żłobek" (bo zakładam, że już nie istnieje)? Na moje oko to po 2-3 miesiącach sprawa powinna się wydać. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że żadne z dzieci nie opowiedziało rodzicom o tym co dzieje się w "żłobku". Poza tym, rodzice nie zauważali, że ich dziecko chodzi w złej pieluszce? Za dużej/ za małej? Nie wydało im się dziwne, że dzieciak przychodzi głodny jak wilk, podczas gdy miało zjeść porządne drugie śniadanie lub obiad przyniesione z domu? Może nie mam dużego pojęcia o dzieciach, ale wydaje mi się, że dziecko raczej powinno się poskarżyć rodzicom, że "pani dała mój deserek Stasiowi". Jakoś tak mi się to kupy nie trzyma. No i najważniejsza rzecz: czy Twoja koleżanka, po odbębnieniu praktyk powiadomiła kogokolwiek o warunkach jakie panują w tym... miejscu? Czy choćby zwróciła uwagę rodzicom, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2017 o 22:11

avatar maktalena
16 16

@ZjemTwojeCiastko: Żłobkowe dzieci to raczej za bardzo jeszcze mówić nie potrafią. Przynajmniej większość z nich. Natomiast uwagę rodziców powinny zwrócić odparzenia na dupkach dzieciaków, które musiały się pojawić w wyniku notorycznego niezmieniania pieluch.

Odpowiedz
avatar timka
8 8

@ZjemTwojeCiastko: do tego też poodpryskiwana farba na ścianach i ogólny syf- cokolwiek to znaczyło.. ale czy ta historia to nie fejk?

Odpowiedz
avatar dzasdusia
1 1

@timka: jak był taki syf i odpryskana wszędzie farba, to rodzinę musieli myć ślepi. Jakoś mi się nie chce wierzyć do końca. Są przypadki, słyszy się o nich w tv, ale to jest strasznie skrajne. No a nawet gdyby to była w 100% prawda, to już chyba też powinniśmy o tym z tv usłyszeć - w każdym razie ja na miejscu praktykantki bym zebrała taki materiał dowodowy że by nie było miło.

Odpowiedz
avatar Drill_Sergeant
25 31

Nie było miejsca dla ciebie Niemowlaku w żadnym żłóbku Tylko żeś musiał tu trafić Do tych przegrywów i dupków Nie było miejsca choć szedłeś W pampersa się wysrać jak człowiek A jakieś tępe Grażyny Źle założyły go tobie. Gdy lisy mają swe nory, Borsuki swoje rewiry To tyś maleńki gówniaku Na głupie trafił karyny.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2017 o 22:11

avatar Patrycja0
3 5

Jak zwykle genialny komentarz, aż screena tej wzruszajacej wariacji kolędy zrobilam :')

Odpowiedz
Udostępnij